Nana odbiera wiadomość. Na jej twarzy maluje się wyraz szoku.

„Dziedzictwo” – Odcinek 631 – Streszczenie

Strach Nany o życie Yusufa i Yamana rośnie z każdą chwilą. Wie, że dopóki pozostaje w rezydencji, naraża ich na niebezpieczeństwo. Nie potrafiąc ustalić, kim jest tajemniczy wróg, który kiedyś poróżnił Aziza i Yamana, podejmuje dramatyczną decyzję — musi odejść.

Staje przed Yamanem i bez wahania oznajmia:
– Odchodzę.

Jego twarz rzednie.

– Dlaczego jesteś zaskoczony? – pyta z bólem. – Zawsze powtarzałeś, żebym sobie poszła.
– Co ty mówisz? – odpowiada z niedowierzaniem. – Skąd ci to przyszło do głowy? Jakie odejście? Nie mów bzdur.

– Już postanowiłam – rzuca chłodno. – Masz to, czego chciałeś. Już mnie więcej nie zobaczysz.
– Znalazłaś nową pracę? – pyta z goryczą. – Po tylu obietnicach złożonych Yusufowi? Dobrze. Dam ci dwa razy więcej, niż ktokolwiek ci zaproponował.

– Nawet gdyby zaoferowali mi cały świat, nie zostawiłabym Yusufa – mówi cicho, ale zdecydowanie. – Nie chodzi o pieniądze. Nikt mnie nie skusił. Po prostu muszę odejść.

Yaman patrzy na nią przenikliwie.
– Przestraszyłaś się. Tych ludzi, broni, prześladowań. Tego całego piekła. Nie wytrzymujesz życia w ciągłym zagrożeniu. Dobrze. Idź. Odbierz swoją resztę wypłaty.

Ale w jej oczach nie ma strachu – tylko determinacja.
– Nie odchodzę ze strachu o siebie – myśli. – Odchodzę, bo boję się o Yusufa.

Na głos mówi tylko:
– Dziękuję za wszystko. Wiem, że byłam dla ciebie problemem. Przepraszam. Jutro pożegnam się z Yusufem.

Słowa Yamana są jak cios.
– Nie powinnaś była składać Yusufowi obietnic, skoro teraz tak łatwo się poddajesz. Nie powinnaś pozwolić mu się do siebie przywiązać. To życie nie jest dla tchórzy.

– Nie jestem tchórzem! – wybucha. – Ale tak, boję się. O Yusufa, nie o siebie. O ludzi, którzy tu mieszkają. Ktoś próbował mnie zabić, myśląc, że jestem dla ciebie ważna. Co, jeśli spróbuje znowu?

Milknie na moment, potem dodaje łamiącym się głosem:
– Dlatego muszę odejść. Yusufowi będzie trudno, ale nie zostawię go całkowicie. Będę dzwonić, codziennie. Aż przywyknie do mojej nieobecności.

Kieruje się do wyjścia, ale Yaman nagle podchodzi i zatrzaskuje drzwi.

– Nie odejdziesz! – jego głos brzmi twardo, jest nieznoszący sprzeciwu. – Nie pozwalam.

Patrzy jej prosto w oczy.
– Skoro boisz się o Yusufa, skoro nie chcesz, żeby cierpiał, to ja zajmę się wszystkim innym. Jeśli naprawdę chcesz go chronić, zostaniesz. Kłóciłaś się ze mną tysiące razy. Mówiłaś, że nie mogę cię zwolnić, bo jesteście ze sobą zżyci. Teraz to ja ci nie pozwalam odejść. Bo jesteś dla niego ważna.

***

Ayse nie potrafi ukryć zazdrości, gdy widzi Ferita z Nalan. W jej głosie pobrzmiewa gorycz, choć sama nie zdaje sobie z tego sprawy. Ferit szybko ją sprowadza na ziemię.

– Ayse, opanuj się – mówi stanowczo, lecz spokojnie. – Zapominasz, że jesteśmy na misji. Tajnej. A twoje emocje mogą wszystko zniszczyć.

***

Tymczasem w rezydencji, Nana siedzi samotnie na łóżku w swoim pokoju. Jej myśli są pełne chaosu.

– Myślałam, że Yaman będzie szczęśliwy, gdy usłyszy, że odchodzę – szepcze do siebie. – A on znów się wściekł… Ale przecież zawsze się denerwuje, bez względu na powód. Czemu wciąż mnie to dziwi?

Nagle telefon wibruje. Na ekranie pojawia się wiadomość z nieznanego numeru:
„Zabójcy Aziza nie ma w tym domu. Jeśli chcesz poznać prawdę, poczekaj na kolejny kontakt. Posiadam nagranie, które pokaże ci, kto naprawdę zabił twojego brata.”

Nana wstrzymuje oddech.
– Co to ma znaczyć? – pyta siebie z niedowierzaniem. – Kto to napisał? Czy to możliwe? Czy naprawdę Yaman nie zabił Aziza?

Serce wali jej jak młot. Próbując opanować drżące dłonie, oddzwania pod numer nadawcy. Bezskutecznie – linia milczy.

– Dlaczego się ukrywa? Kim jesteś?! – wyrzuca z siebie, z trudem powstrzymując łzy. – Nieważne… Jeśli to prawda, jeśli naprawdę istnieje nagranie… Boże, może wreszcie dowiem się, kto zabił mojego brata…

***

W tym samym czasie w ciemnym, elegancko urządzonym pokoju, mężczyzna o zimnym spojrzeniu patrzy na ekran laptopa. Właśnie ogląda druzgocące nagranie – widać na nim, jak Idris strzela do Aziza.

– Zobaczymy, co zrobisz, Yamanie – mówi cicho, niemal z satysfakcją. – Gdy Nana pozna prawdę… gdy dowie się, że to Idris zabił jej brata…

Do pokoju wchodzi jego człowiek.
– Bracie Halicie, wezwałeś mnie?

Halit nie odwraca wzroku od ekranu, tylko sięga po telefon i podaje go podwładnemu.
– Pozbądź się tego. Wiadomość została dostarczona. Zasialiśmy ziarno niepewności. Teraz Nana zrobi wszystko, by odkryć prawdę. Nie zapominaj, że to właśnie ta prawda sprowadziła ją do domu Yamana.

– Jesteś niesamowity, bracie – odpowiada z podziwem pracownik. – Idris jest skończony. Twój plan zadziałał perfekcyjnie.
– Wydał fortunę, żeby ukryć, że zabił własnego brata – mówi Halit z pogardą. – A teraz wszystko wyjdzie na jaw.

– A dzięki informacjom od Kemala wiemy, że to Nana odziedziczy cały majątek – dodaje jego człowiek. – Idris nie dostanie nic. A ty… ty otrzymasz pieniądze w zamian za milczenie?

Halit uśmiecha się, ale jego spojrzenie pozostaje lodowate.
– To nie tylko kwestia pieniędzy. Od dawna śledzę Idrisa. Nie mogę patrzeć, jak taki potwór wciąż chodzi po świecie wolny. Czas, żeby zapłacił. Czas, żeby prawda zniszczyła go od środka.

***

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Neslihan wchodzi do pokoju Nany i zatrzymuje się w progu, jakby coś przeczuwała. Rozejrzała się – pokój był pusty. Po dziewczynie nie zostało prawie nic. Jej rzeczy zniknęły, a na stoliku leżała tylko jedna kartka – list zaadresowany do Yusufa.

***

Tymczasem Nana siedzi samotnie na ławce w parku, wpatrzona w przestrzeń. Myśli kotłują się w jej głowie.

– Tylko tak mogę powstrzymać Idrisa – szepcze sama do siebie. – Kiedy zdobędę to nagranie, wszystko się skończy. Wojna dobiegnie końca. Prawda wyjdzie na jaw, a zabójca mojego brata zostanie ujawniony. To jedyny sposób, by ochronić Yusufa… i Yamana.

Decyduje się zadzwonić do brata. Gdy tylko połączenie zostaje odebrane, z drugiej strony odzywa się chłodny, cyniczny głos Idrisa:

– W ostatniej chwili zrezygnowałem – mówi bez emocji. – Chciałem powiedzieć Kirimliemu, kim jesteś. Ale zrobiło mi się ciebie żal.
– Nie bądź śmieszny – odpowiada ostro Nana. – Gdybym nie była cicho, oboje już dawno bylibyśmy martwi.
– Byłem zaskoczony – ciągnie Idris. – Gdybym się przygotował, wykończyłbym was jednym ruchem. Ciesz się życiem, póki możesz.

– Zamknij się i posłuchaj mnie! – wybucha Nana. – Chcesz mnie zabić, bo zniszczyłam twój plan. Chcesz zabić Yamana, bo wciąż uważasz go za mordercę. Ale wszystko się zmieniło, rozumiesz? Wszystko!

– Co niby się zmieniło? – Idris wyraźnie traci cierpliwość.
– Spotkajmy się i porozmawiajmy twarzą w twarz – odpowiada stanowczo Nana. – Wiesz, gdzie mnie znaleźć.

– Myślisz, że jestem idiotą? – parska. – Wystarczy, że się pojawisz, a ja cię załatwię.

– Nie jestem taka głupia – mówi zimno Nana. – Nie przyjdę tam. Spotkamy się w parku, niedaleko komisariatu. Za pół godziny. Jeśli masz odwagę – przyjdź.

Idris odkłada telefon i zwraca się do swojego pomocnika Kazima z kpiną w głosie:
– Patrz tylko, co sobie ubzdurała. Wzywa mnie pod sam nos policji. Myśli, że tam nie odważę się nic zrobić. Jeszcze mnie nie poznałaś… panno Nano.

***

Nana wciąż siedzi na ławce, nerwowo zerkając na zegarek. Nagle zauważa płaczącego chłopca, siedzącego samotnie kilka metrów dalej.

– Hej, wszystko w porządku? – pyta, podchodząc ostrożnie.
– Zgubiłem się… – chlipie chłopiec. – Dopiero co się tu przeprowadziliśmy. Nie wiem, jak wrócić do domu.

– Spokojnie – mówi łagodnie Nana, kucając przy nim. – Pomogę ci. Znajdziemy twoich rodziców, dobrze?

Ale kiedy tylko wypowiada te słowa, jej serce zaczyna bić szybciej. Myśl przemyka przez głowę niczym błyskawica:

Czy to naprawdę przypadek? Czy może… kolejna pułapka Idrisa?

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 465. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy