Nana uśmiecha się delikatnie.

„Dziedzictwo” – Odcinek 658 – Streszczenie

Sultan żegna się z bliskimi przed wyjazdem do Aliego i Duygu. W ostatnich słowach, z matczyną troską, zwraca się do Ferita i Ayse.

– Nie uciekajcie przed tym, co naprawdę czujecie – mówi, obejmując ich spojrzeniem. – Serce wie lepiej, nawet jeśli głowa wciąż się waha.

***

Ferit udaje się do rezydencji. Przywozi znalezione w magazynie Idrisa paszport i dowód osobisty Nany. Podaje je Yamanowi, lecz w jego głosie słychać wahanie.

– Gdybyś wolał… możemy uznać, że ich nie odnaleźliśmy – mówi cicho. – Nikt się nie dowie.

Yaman unosi brwi, udając zaskoczenie.
– Skąd ci to przyszło do głowy?

Ferit wzrusza ramionami.
– Nie wiem… po prostu wydajesz się spięty. Jakbyś nie był gotowy, by ją puścić.

Yaman spogląda w bok, unikając wzroku przyjaciela.

– Jest z nami od dawna. Yusuf bardzo się do niej przywiązał. To będzie dla niego trudne. Nie chce się rozstawać.

Ferit patrzy na niego uważnie, po czym mówi z lekkim uśmiechem:

– A może to nie tylko dla Yusufa będzie trudne?

Yaman milczy. Nie zaprzecza, ale też nie potwierdza. W zamian rzuca sucho:

– Każda niania ma inne metody. Yusufowi trudno będzie się przyzwyczaić do nowego porządku.

Ferit wyciąga rękę z dokumentami, ale nie oddaje ich od razu.

– Może więc najlepszy porządek to taki, który już działa? Może chłopiec nie powinien tracić kogoś, kto dał mu tyle ciepła… i bezpieczeństwa.

Oddaje dokumenty Yamanowi, a potem dodaje cicho:

– Jeśli coś będzie ci potrzebne, wiesz, gdzie mnie znaleźć.

Po jego wyjściu Yaman przez dłuższą chwilę wpatruje się w dokumenty, jakby ważyły więcej niż powinny. Wreszcie chowa je do szuflady. Z jego twarzy nie sposób odczytać emocji, ale jego gesty zdradzają niepewność.

***

Godzinę później Nana informuje go, że wybiera się z Cengerem do urzędu, by dokończyć formalności związane z nowym paszportem i dowodem osobistym.

– Chcę mieć już wszystko za sobą – mówi z wymuszonym uśmiechem. – Im szybciej to załatwię, tym łatwiej będzie się pożegnać.

Yaman kiwa głową, nie zdradzając, że prawda jest zupełnie inna. Że jej dokumenty już dawno są w jego rękach. Że sam mógłby zakończyć tę sprawę jednym słowem. Ale nie mówi nic.

Zamiast tego prosi Cengera, by tego dnia nie mógł jej towarzyszyć. Wymyśla pilne zadanie – pozornie ważne, ale w rzeczywistości mające tylko jeden cel: opóźnić jej wyjazd. Przedłużyć chwile, w których jeszcze tu jest. Blisko.

Ale mimo wszystko… wciąż nie potrafi jej powiedzieć: Zostań.

***

Ferit coraz uważniej przygląda się Ertanowi, nowemu partnerowi Ayse w tajnej operacji. Z początku to tylko drobne gesty, spojrzenia, zbyt uważne pytania. Ale z każdym dniem jego niepokój rośnie. W końcu nie wytrzymuje.

– Uważaj na niego – mówi do Ayse z powagą. – Coś mi w nim nie gra.

Kobieta wzdycha z irytacją.

– Znowu jesteś zazdrosny, Fericie? Może po prostu nie możesz znieść, że dobrze się dogadujemy?
– To nie zazdrość – odpowiada stanowczo. – To instynkt. I doświadczenie.

Ayse macha ręką i odchodzi, nieświadoma, że komisarz ma rację.

***

Tego samego wieczoru, gdy biuro pustoszeje, Ertan zostaje sam. Upewnia się, że nikt go nie obserwuje, po czym wyciąga telefon i wybiera numer. Po drugiej stronie słychać głęboki, chropowaty oddech starszego mężczyzny.

– Nie będę mógł cię jutro odwiedzić, tato – mówi chłodno. – Mamy operację. Ale nie taką, o której wszyscy myślą. To będzie coś zupełnie innego.

Głos Ertana staje się mroczny, nasycony goryczą i żądzą odwetu.

– Zemszczę się na tym łajdaku, który zniszczył ci życie. Sprawię, że jego córka zapłaci za twoje cierpienie. Nadszedł czas. Już nikt mnie nie powstrzyma.

***

Nana przeszukuje pokój Yamana w poszukiwaniu długopisu. Otwiera jedną z szuflad… i nagle zamiera. W ręce trzyma swój stary paszport i dowód osobisty. Oczy rozszerzają się ze zdziwienia.

– Schował je przede mną – szepcze, zaskoczona i zdezorientowana. – Ale dlaczego? Czy… chciał, żebym została?

W tym momencie do pokoju wchodzi Yaman. Ich spojrzenia spotykają się. Nana nie chowa dokumentów. Nie udaje, że nic się nie stało. Wręcz przeciwnie – podnosi je lekko w górę, jakby czekała na wyjaśnienie.

– Znalazłam to w szufladzie, gdy szukałam długopisu – mówi spokojnie, choć w jej głosie pobrzmiewa napięcie.

Yaman zatrzymuje się w progu, zmieszany. Przez chwilę nie wie, co powiedzieć.

– Ferit je przyniósł – rzuca krótko.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś? – pyta cicho Nana. – Rozumiem. Są stare, zniszczone. Może nie nadają się do użytku. W przeciwnym razie… przecież byś mi je oddał, prawda?

Zawiesza głos, nie kończąc myśli. Ale nie musi. Yaman wie, co chciała powiedzieć. A ja myślałam, że nie chcesz, żebym wyjechała…

W powietrzu unosi się napięcie – niedopowiedziane emocje, niewypowiedziane słowa. Tylko jedno z nich mogłoby je przerwać: „Zostań”. Ale wciąż go nie wypowiadają.

„Dziedzictwo” – Odcinek 659 – Streszczenie

Późnym wieczorem Yaman zabiera Nanę w wyjątkowe miejsce – na wzgórze, z którego widać całe miasto rozświetlone milionami świateł. Stoją w ciszy, otuleni nocą, ponad światem, który na moment zdaje się odległy i nierealny.

– Wyobrażałam sobie, że właśnie tak wygląda wszystko z lotu ptaka – mówi Nana z zachwytem w głosie. – Jest pięknie. Tylko…

Zatrzymuje się nagle. Z lekkością chwytają ją zawroty głowy, wywołane wysokością. Chwieje się nieznacznie, odruchowo chwytając się ramienia Yamana.

– Masz lęk wysokości? – pyta z lekkim uśmiechem. – Przecież wspinasz się na drzewa.

– To co innego – odpowiada, próbując się nieco roześmiać. – Drzewa są moje, to ja wybieram, jak wysoko zajdę. A tutaj… tutaj jestem zdana na coś większego.

Zawstydzona, szybko cofa rękę. Yaman jednak nie spuszcza z niej wzroku.

– Nie bój się – mówi cicho. – Jestem z tobą.

Zapada krótka cisza, ale nie jest niezręczna – przeciwnie, pełna napięcia i niewypowiedzianych słów.

– To miasto jest wyjątkowe – odzywa się w końcu Nana, patrząc przed siebie.
– Tak – potwierdza Yaman. – Wyjątkowe. Nie możesz oderwać od niego wzroku.

Ale to nie na panoramę patrzy, tylko na nią.

– A kiedy już je zobaczysz, przestajesz walczyć. Poddajesz się temu, co czujesz. I nagle odkrywasz, że jesteś spokojny… naprawdę spokojny.

Nana uśmiecha się smutno.

– Pięknie to ująłeś. Tak, jakby mówił to ktoś inny, nie ty.

Zawiesza głos. Po chwili cicho dodaje:

– Nie chcę wyjeżdżać… To znaczy, gdyby nie przyjęli mnie na ten uniwersytet, zostałabym. Zostałabym bez wahania. Bo tutaj niczego się nie boję. Ani wysokości, ani samotności. To miasto… ono mnie chroni.

Yaman nie odpowiada, ale jego spojrzenie zdradza wszystko, czego nie umie wyrazić słowami.

***

Siadają razem przy małym stoliku pod gołym niebem, gdzie czeka na nich gorący salep. Gęsty, kremowy napój pachnie cynamonem, przypominając Nanie o dawnych, zapomnianych chwilach.

– Ten zapach… – szepcze, wciągając głęboko powietrze. – Moja mama zawsze parzyła ziołową herbatę, kiedy byłam mała. Cały dom wtedy pachniał tak ciepło… jak dziś.

Milknie na moment, otulona wspomnieniem.

– Dziękuję, Yaman – mówi po chwili, patrząc na niego z wdzięcznością. – Dzięki tobie przypomniałam sobie, jak to było. Dzięki tobie poczułam się znowu jak w domu.

Yaman przygląda się jej uważnie, jego spojrzenie łagodnieje.

– Może kiedyś… będziesz wspominać również ten dzień – mówi cicho.

I choć żadne z nich nie wypowiada tego głośno, oboje wiedzą, że ten wieczór zapisze się w ich sercach na zawsze.

***

Następnego dnia poranek w rezydencji jest inny niż zwykle. Panuje cisza, w której ukrywa się niepokój. To ostatni dzień Nany w tym domu. Dzień pożegnania, choć nikt nie wypowiada tego słowa na głos.

Yaman, chcąc uczynić ten czas wyjątkowym, postanawia zabrać Nanę i Yusufa na wycieczkę po Stambule. Ma nadzieję, że wspólne chwile pomogą zatrzymać czas, choć na moment. Może nawet zmienić bieg wydarzeń.

***

Tajna operacja prowadzona przez Ayse i jej nowego partnera – Ertana – kończy się niepowodzeniem. Przestępcy, z którymi miała odbyć się wymiana towaru, nie zjawili się w umówionym miejscu. Tak jakby ktoś ich ostrzegł.

Ferit natychmiast łączy fakty.

– Mamy kreta – mówi chłodno. – Ktoś z naszych ich uprzedził.

Jego wzrok pada na Ertana, ale jeszcze nie wypowiada podejrzeń na głos. Zwraca się do Ibrahima:

– Przejrzyj telefony i komputery wszystkich funkcjonariuszy, którzy brali udział w zadaniu. Nie zostawiaj niczego.
– To zniewaga! – protestuje oburzona Ayse. – Nie możesz podejrzewać wszystkich!

– To tylko procedury, dobrze o tym wiesz – odpowiada spokojnie Ferit, choć w jego głosie wyczuwa się napięcie. – Ibo, pospiesz się.

***

Nedim, zaniepokojony sytuacją w firmie, dzwoni do Yamana.

– Mamy problem z jedną z umów, musisz przyjechać – mówi szybko.

– Nie teraz – odpowiada Yaman stanowczo. – Dziś jest ostatni dzień niani. Spędzi go z Yusufem. Po południu się tym zajmę.

Rozłącza się bez dalszych wyjaśnień. Nedim zostaje z telefonem w dłoni, wyraźnie zaskoczony.

– Jak to możliwe? Kocha ją, a jednak jej nie zatrzymał? – mówi do siebie. – Jeśli ich rozstanie nie będzie ostateczne… nic mnie już nie powstrzyma.

***

Miasto rozpościera się przed nimi w pełnym blasku – hałaśliwe, żywe, piękne. Zwiedzają je z uśmiechami, choć w sercu każdego z nich tli się coś zupełnie innego.

W pewnym momencie, gdy zatrzymują się przy jednej z cichszych uliczek, Nana mówi cicho, jakby do siebie:

– Złożyłam przysięgę. Obiecałam Bogu, że kiedy zabójca mojego brata zostanie schwytany, oddam się w służbie innym. Pomogę potrzebującym. A teraz… jutro wyjeżdżam, a słowa nie dotrzymałam.

– Co obiecałaś? – pyta zaciekawiony Yusuf.
– Że będę pomagać – odpowiada z żalem. – Ale chyba się spóźniłam.

Yaman patrzy na nią uważnie. Przez chwilę milczy, jakby szukał właściwych słów. W końcu mówi:

– Nie, Nano. Nie spóźniłaś się. Nigdy nie jest za późno, by zrobić coś dobrego. Pomogę ci spełnić tę obietnicę.

Ona podnosi na niego wzrok. Ich spojrzenia spotykają się i coś w nich się zmienia. Może to nadzieja. A może coś więcej.

***

W komisariacie Ferit nie spuszcza wzroku z Ertana. Jego przeczucie się nie zmienia. Czy uda mu się udowodnić, że Ertan to kret? A może prawda okaże się jeszcze bardziej zaskakująca?

Czy Nana naprawdę odejdzie? A jeśli tak – czy odejdzie sama?

Czy serce, które odnalazło swoje miejsce wśród obcych, naprawdę będzie w stanie odejść?

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 484. Bölüm i Emanet 485. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy