„Dziedzictwo” – Odcinek 697 – Streszczenie
Na miejscu strzelaniny pojawia się policja. Yaman i Nana zostają zatrzymani i przewiezieni na komisariat. Trafiają do pokoju przesłuchań, gdzie przez dłuższą chwilę zostają sami. Cisza między nimi jest gęsta od napięcia.
– Dlaczego pojechałaś za mną? – Yaman odzywa się pierwszy, z wyraźnym wyrzutem w głosie. – Czy rozsądny człowiek zrobiłby coś takiego?
– Jestem rozsądna – odpowiada spokojnie, choć z wyczuwalną zadrą w tonie. – A gdzie był twój rozum? Dlaczego sam pojechałeś na spotkanie z nimi?
– Masz odpowiedź na wszystko… – Yaman kręci głową z niedowierzaniem. – To nie było miejsce dla ciebie.
– A jednak wyszło na dobre, Yabanie. Pokonaliśmy ich razem. Przeżyliśmy.
– Skąd wiedziałaś, że to była pułapka?
– Ikra powiedziała mi, że wcześniej oszukali Emina. Zrozumiałam, że z tobą spróbują tego samego. Nie mogłam czekać bezczynnie.
– Poradziłbym sobie. Powinnaś była mnie zostawić.
– Nie potrafiłabym. Co powiedziałabym mojemu ptaszkowi, gdyby coś ci się stało? Po prostu… nie mogłam. I wiesz co? Zrobiłabym to znowu.
– Od teraz będziesz mnie słuchać – mówi stanowczo Yaman. – Będziesz tam, gdzie ci każę.
– W takim razie ty też zaczniesz mnie słuchać. Bo jeśli nie, dalej będę robić po swojemu.
– Nie groź mi, Nana!
– To nie groźba. To obietnica. Jeśli znów sam ruszysz na wroga, znowu cię znajdę. I znowu stanę obok ciebie.
Yaman zaciska szczękę, walcząc z emocjami.
– Nigdy nie widziałem bardziej upartej kozy od ciebie – mruczy, ale w jego głosie pojawia się cień rozbawienia.
W tej chwili do pokoju wchodzi Ferit z szerokim uśmiechem. Z zza weneckiego lustra przysłuchiwał się całej kłótni.
– Przejmę wasze zeznania, ale najpierw dobra wiadomość – oznajmia, nie kryjąc satysfakcji. – Całe plemię Ahvan zostało zatrzymane. Porwania, wymuszenia, przemyt – lista zarzutów jest długa. Czeka ich długa odsiadka.
– A my? – pyta z niepokojem Nana.
– Przejrzeliśmy nagrania z kamer. Jasna sytuacja – samoobrona.
– On bronił siebie – mówi cicho Nana, spoglądając na Yamana. – A ja przyjechałam, żeby bronić jego. Ale ostatecznie to on mnie ocalił. Rzucił się przede mnie, osłaniając mnie własnym ciałem.
***
Nedim przywozi do rezydencji zaginionego Emina. Ikra, widząc narzeczonego, rzuca mu się w ramiona, zalewając się łzami ulgi. Akca patrzy na nich z niedowierzaniem.
– Ty go uratowałeś, synu? Jak ci się to udało?
– Yaman powiedział mi, gdzie go szukać. Pojechałem tam bez wahania – wyjaśnia Nedim. – A on i Nana są cali. Właśnie składają zeznania.
– Dziękuję, dziecko. Będę się za ciebie modlić – mówi wzruszona Akca. – Yaman ma ogromne szczęście, że ma cię u swego boku.
***
Nese chodzi niespokojnie po pokoju. Chce wyznać Volkanowi swoje uczucia, ale za każdym razem, gdy otwiera usta, słowa grzęzną jej w gardle. Patrzy na niego ukradkiem, gdy ten coś notuje, nieświadomy walki, która toczy się w jej sercu.
***
Yaman i Nana wracają do rezydencji po trudnym dniu. Opiekunka natychmiast zajmuje się jego rannym ramieniem, delikatnie przemywając ranę i opatrując ją w ciszy, w której miesza się troska i niedopowiedziane emocje. Potem wszyscy zbierają się w salonie – atmosfera jest napięta, ale pełna ulgi.
– Gdy dowiedziałem się, że Emin był przetrzymywany w Silivri, natychmiast poinformowałem Nedima – mówi Yaman, spoglądając na przyjaciela.
– Dzięki tobie żyję, bracie – odpowiada z głęboką wdzięcznością Emin. – Naprawdę myślałem, że to koniec.
Akca zerka na Nanę.
– I niania pojechała za tobą – zauważa cicho. – Zrobiła coś, czego nie powinna była robić…
– Zachowała się odważnie – stwierdza nestorka z uznaniem.
– Zrobiłam to dla dobra Yusufa – tłumaczy spokojnie Nana. – Dla jego bezpieczeństwa.
Yaman patrzy na nią chłodno, jego głos jest twardy:
– Twój jedyny obowiązek to opieka nad nim. Nic więcej.
Napięcie rośnie, ale Akca szybko stara się je rozładować:
– To już przeszłość. Najważniejsze, że wszyscy wrócili cali i zdrowi.
Yaman zwraca się do Ikry i Emina:
– A wy? Co teraz zamierzacie? Macie już jakiś plan?
– Chcieliśmy wziąć ślub i wyjechać z kraju – odpowiada Emin. – Jak najdalej od plemienia. Wczoraj mieliśmy zaplanowaną ceremonię.
– Wczoraj wam się nie udało, ale jutro wszystko nadrobicie – oznajmia Yaman stanowczo. – Jutro zostaniecie mężem i żoną.
– Ale… przecież trzeba najpierw złożyć wniosek… – mówi zaskoczony Emin.
– Weźmiecie błyskawiczny ślub. Zajmę się wszystkim. Nie martwcie się o formalności.
– Bądź błogosławiony! – Emin, poruszony, pochyla się, by ucałować dłoń Yamana, ale ten powstrzymuje go lekko ruchem ręki.
– Nie trzeba – mówi łagodniej. – Teraz odpocznijcie. Jutro będzie ważny dzień.
Akca patrzy na Yamana z dumą i wzruszeniem.
– Mój synu… Znowu znalazłeś rozwiązanie. Spójrz tylko – dzięki tobie wszyscy są szczęśliwi.
Kamera przesuwa się powoli po twarzach zgromadzonych, aż zatrzymuje się na Nedimie. Jego spojrzenie jest puste, twarz napięta – jedyny, który nie podziela radości innych.
***
Kilka godzin później, w ogrodzie rezydencji, odbywa się tradycyjna noc henny. Muzyka rozbrzmiewa wśród migoczących świateł. Kobiety tańczą, śpiewają, przekazują sobie czerwone chusty i miseczki z henną. Nana, po raz pierwszy uczestnicząca w tym rytuale, przygląda się wszystkiemu z mieszaniną zachwytu i wzruszenia. Czuje się, jakby na chwilę stała się częścią rodziny, której od dawna szukała.
W jej oczach pojawiają się łzy – nie z bólu, lecz z poruszenia. W tej jednej chwili, pośród śmiechów i śpiewu, czuje, że mimo wszystkiego, co przeszła, jej miejsce jest właśnie tutaj.
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 511. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.






