Dziedzictwo odc. 710: Ayse zasypia z głową na ramieniu Ferita!

Ferit obejmuje śpiącą Ayse. Na jego twarzy maluje się uśmiech.

„Dziedzictwo” – Odcinek 710 – Streszczenie

Mimo sprzeciwu Nany, Yusuf wiesza portret jej i Yamana naprzeciwko swojego łóżka. Z dumą staje przed obrazkiem i mówi z uśmiechem:
– Teraz będę zasypiał, patrząc na was.

Chwilę później Nana pokazuje chłopcu zdjęcie hulajnogi, którą zamówiła specjalnie dla niego.
– To dla ciebie, niespodzianka – mówi z entuzjazmem.

Jednak radość nie trwa długo. Gdy dowiaduje się o tym Akca, jej twarz wyraźnie pochmurnieje.

– Uważam, że to zbyt niebezpieczne – mówi chłodno.
– Nie bój się, to model przeznaczony dla dzieci – uspokaja ją Nana.

– Czy Yusuf w ogóle potrafi na tym jeździć?
– Jeszcze nie, ale go nauczę.

– A Yaman o tym wie?
– Tak, powiedziałam mu. Zgodził się.

Nestorka, przysłuchując się rozmowie, wtrąca z zatroskanym spojrzeniem:
– Synku, bądź ostrożny. Możesz się przewrócić i coś sobie złamać… nie daj Boże.

***

W mieszkaniu Ferita panuje błoga cisza. Ayse, zmęczona emocjami dnia, zasypia, opierając głowę na jego ramieniu. Gdy budzi się o świcie i orientuje się, że tak spędzili całą noc, natychmiast się prostuje i patrzy na niego z wyrzutem:
– Czemu mnie nie obudziłeś? Tak nie można!

Ferit, stojąc w kuchni i zalewając herbatę, uśmiecha się lekko.
– Bo to była najpiękniejsza noc w moim życiu – odpowiada spokojnie. – I nie przejąłbym się nawet, gdyby w tym momencie piorun uderzył mnie w głowę.

Ayse milknie, zaskoczona jego szczerością. Ferit odwraca się do niej z filiżanką i dodaje półgłosem, bardziej do siebie niż do niej:
– Jeśli ona nie zna swojej wartości, graj mocniej, Fericie. Biegnij za tą, która ucieka.

***

Młody chłopiec przemyka na teren rezydencji, ukryty w ciężarówce dostarczającej żywność. Cicho wyskakuje, gdy pojazd zatrzymuje się przy magazynie. Korzystając z zamieszania, niezauważony wślizguje się do środka posiadłości. Skrada się korytarzami i w końcu trafia aż do sypialni Yamana.

***

Yaman wzywa Nanę do swojego gabinetu.

– Czy to coś pilnego? – pyta dziewczyna, zerkając na zegarek. – Yusuf czeka, aż nauczę go jeździć na hulajnodze. Jeśli chcesz, żebym dalej była twoją asystentką, to się nie uda.

– Praca idzie mi lepiej, kiedy nią nie jesteś – rzuca Yaman z przekąsem.

– Więc o co chodzi?

– Adwokat rozwiązał sprawę. Masz zielone światło na założenie fundacji.

– Mówisz poważnie? – Twarz Nany rozpromienia się nagłym uśmiechem. – To cudowna wiadomość!

– Musimy zarejestrować wszystko w ciągu dwóch dni – mówi rzeczowo Yaman, sięgając po teczkę. – Musisz wyznaczyć prezesa, członków zarządu i określić cele działania. Przygotowałem kilka propozycji. Przejrzymy je razem.

– Ty założyciel i prezes, a ja w zarządzie? – dopytuje Nana.

– Odwrotnie – uśmiecha się Yaman. – Ty będziesz prezeską.

– Skoro tak, to tym razem ty będziesz moim asystentem? – rzuca z figlarnym błyskiem w oku. – Żartuję, nie złość się. Dziękuję ci… naprawdę.

Nagle z sąsiedniego pokoju słychać głośny trzask tłuczonego szkła. Oboje rzucają się w stronę drzwi.

Wchodzą do sypialni, gdzie na podłodze, obok łóżka, leżą roztrzaskane odłamki szklanki.

– Jak to możliwe? – dziwi się Nana. – Przecież nikogo tu nie ma…

– Jest – mówi Yaman cicho, zauważając sylwetkę skrytą za drzwiami. Zdecydowanym ruchem chwyta chłopca za kurtkę, nie pozwalając mu uciec.

– Zostaw mnie! Nie jestem złodziejem! – krzyczy młodzieniec, szarpiąc się z całych sił. – Tylko nie oddawajcie mnie policji!

– Mów, jak się tu dostałeś? Co próbowałeś zrobić? – pyta Yaman ostrym tonem.

– Widzisz, że się boi – wtrąca się Nana, stając pomiędzy nimi. – Nie krzycz na niego. To tylko dziecko.

– Nie boję się! – protestuje chłopiec, ale w tym momencie jego brzuch głośno burczy.

– Twój żołądek właśnie ogłosił alarm – mówi łagodnie Nana. – Najpierw coś zjemy, potem porozmawiamy, dobrze?

Gdy podają jedzenie, chłopiec zaczyna jeść łapczywie, a część porcji stara się niezauważenie wsunąć do kieszeni kurtki.

Yaman i Nana wymieniają spojrzenia.

– Ktoś na ciebie czeka, prawda? – pyta Nana delikatnie. – Mama? Tata? A może brat?

Chłopiec niepewnie kiwa głową.

– Więc masz brata – kontynuuje Nana z łagodnym uśmiechem. – Nazywam się Nana. Możesz mi zaufać. Obiecuję, że nie wydamy cię policji. Chcemy tylko pomóc – tobie i jemu.

– Ja sobie poradzę – mówi chłopak cicho. – Ale Ismail jest mały. Jest głodny. Chciałem zabrać dla niego owoce, ale… drzwi ciężarówki się zamknęły i…

– I trafiłeś tutaj – kończy za niego Nana.

– Ukryłeś się, bo się bałeś – dodaje spokojnie Yaman.

– Niczego nie ukradłem – zapewnia zdesperowany młodzieniec.

– Wiem – odpowiada cicho Nana. – Ale teraz nie jesteś już sam.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 520. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy