Dziedzictwo odcinek 223 i 224: Ikbal zostaje porwana! Zuhal chce, aby znosiła straszne męki!

Odcinek 223 – streszczenie: Seher mówi Yamanowi, że nie wie, jak mu wybaczyć, ale on zapewnia, że będzie czekał tak długo, aż znowu odzyska do niego zaufanie. „Może już nic nie będzie takie jak wcześniej, ale i tak ci dziękuję” – odpowiada Seher. – „Za to, że mnie przeprosiłeś. Rozumiem, że było to dla ciebie bardzo trudne. To dużo dla mnie znaczy”. Gdy Yaman zostaje sam, mówi do siebie: „Nie tylko tego wieczoru. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będę czekał na ciebie całe życie”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Yusuf wchodzi do pokoju swojej cioci. Przytula ją i pyta: „Bardzo się smucisz, ciociu? Stryjek mi wszystko powiedział. Siostra Kiraz poszła do nieba, jak moja mama. Bardzo się przejąłem, ale stryjek powiedział, że będzie szczęśliwa w niebie. Sama mówiłaś, że moja mama jest w niebie, ale jest też zawsze z nami”. „Zgadza się, kochanie. Zarówno siostra Kiraz, jak i twoja mama zawsze będą z nami. Nigdy o nich nie zapomnimy”. „Stryjek powiedział mi jeszcze jedną rzecz. Musimy mówić sobie nawzajem, jak bardzo się kochamy, i spędzać ze sobą czas. Jak wtedy, gdy poszliśmy na piknik”.

„Twój stryjek ma rację” – przyznaje Seher. – „Ludzie muszą pokazywać, jak bardzo się kochają. Ci, którzy się kochają, nigdy nie powinni się rozstawać”. „Bardzo cię kocham i nigdy się z tobą nie rozstanę” – zapewnia Yusuf i ponownie przytula ciocię. Akcja przenosi się do więzienia. Liderka celi rozmawia przez telefon. „Dwóch mężczyzn wystarczy. Będzie sama z kierowcą” – mówi do słuchawki. – „Rozprawisz się z nim, tylko nie zostaw żadnych śladów. Kobietę zabierz do magazynu. Będzie tutaj w czasie wizyt. Kiedy wyjdzie, podążaj za nią”.

„Co się stało? Wszystko załatwione?” – pyta podekscytowana Zuhal, gdy Melahat kończy rozmowę. „Z mojej strony nie ma żadnego problemu. Jeśli twoja siostra pojedzie na spotkanie do stowarzyszenia tak jak powiedziałaś, chłopcy ją porwą”. „Pojedzie. Ikbal Kirimli robi wszystko według swojego planu dnia. Niczego nie odkłada na później. Ale dzisiaj czekają ją duże kłopoty”.

W następnej scenie dochodzi do spotkania sióstr w pokoju widzeń. Zuhal siada z wielką niechęcią naprzeciwko siostry. „Jak się masz, kochanie?” – pyta Ikbal. „Cudownie. Nie widać, jak świetnie wyglądam? Przed chwilą miałam zabieg na twarz, a jeszcze dzisiaj mam ochotę wybrać się do SPA. Myślę, że masaż dobrze mi zrobi”. „Zuhal, nie zachowuj się tak. Wiem, że to, przez co przechodzisz, jest trudne, ale przecież nie chciałam, by tak było. Podczas ostatniej wizytę powiedziałaś, że widzę w tobie nie siostrę, tylko plan B. Zabiłaś moją duszę. Zrobiłam to wszystko dla nas. Myślisz, że nie jestem zdesperowana? Bez ciebie czuję się samotna”.

Zuhal ujmuje dłonie siostry i mówi z fałszywym współczuciem: „Och, kto wie, jak bardzo teraz cierpisz. Kiedy pijesz kawę i kiedy śpisz na miękkich poduszkach z pierza. Żartujesz sobie ze mnie? Nigdy mi nie współczułaś! Żyję tu z tymi brudnymi kobietami. Możesz to sobie wyobrazić? Wspólnie opracowałyśmy ten plan, ale tylko ja ponoszę konsekwencje. Ja w więzieniu, ty w willi! Co to za sprawiedliwość?”. „Nie miałyśmy innego wyboru. W przeciwnym razie zostałybyśmy bez grosza. Mam spotkanie z prawnikami. Zrobię wszystko, żeby cię stąd wyciągnąć. Szybciej niż myślisz”.

„Nie bierz do siebie tego, co mówię” – oznajmia Zuhal, zmieniając ton na spokojniejszy. Nie chce, by jej siostra domyśliła się, że szykuje na nią zemstę. – „Moje nerwy są zniszczone. Sama już nie wiem, co mówię. Nie musisz czuć się winna z mojego powodu. Wiem, że uratujesz mnie z tego miejsca”. „Uratuję cię, kochanie” – potwierdza Ikbal. – „Wszystko zostanie naprawione”.

Odcinek 224 – streszczenie: Po pogrzebie Kiraz wszyscy jadą do domu komisarza. Tragiczna śmierć dziewczyny pozostawia jej bliskich w szoku i niedowierzaniu, jednak największy ból i smutek odczuwa Ali, który stracił ją w momencie, gdy wyznał swoje uczucia. Widząc jego stan, Seher postanawia nieco łagodniej traktować Yamana, który stara się zdobyć jej przebaczenie. Bora przyjeżdża przed dom komisarza. Widzi, jak Neslihan żegna się z Firatem. Następnie, gdy dziewczyna zostaje sama, staje jej na drodze.

„Co tu robisz?” – pyta zaskoczona Neslihan. „Pojechałem do szpitala na zmianę opatrunku. Nie czułem się dobrze, zostawiając cię samą w takiej chwili. Pomyślałem, że odwiozę cię do rezydencji, ale z tego, co widzę, nie ma takiej potrzeby. Na szczęście Firat jest zawsze przy tobie. Jesteście bardzo blisko. To chyba coś więcej niż tylko przyjaźń”. „Czy ty siebie słyszysz? Czy w takiej chwili można mówić takie słowa? Firat jest moim przyjacielem. Właśnie stracił osobę, którą bardzo kochał. To normalne, że będę przy nim”.

„Przepraszam, kochanie” – mówi Bora. – „Kiedy zobaczyłem, jak trzyma moją dziewczynę za ręce, moje oczy pociemniały”. „Musimy wierzyć sobie nawzajem, w porządku? Firat jest tylko moim przyjacielem”. „W porządku.” – Mężczyzna ujmuje dłońmi ramiona Neslihan. – „Ostatnia rzecz, na której mi zależy, to zdenerwowanie ciebie. Życie jest krótkie, kochanie. Wypadek, którego doznałem, skłonił mnie do refleksji. Ludzie powinni korzystać z każdej chwili tak, jakby była ich ostatnią. Nie zwlekajmy dłużej”. Bora zbliża swoje usta do ust Neslihan. Dziewczyna w ostatniej chwili od niego odskakuje.

„Co ty robisz?! Zwariowałeś?!” – pyta oburzona Neslihan. – „Za kogo ty mnie masz?!”. „Przepraszam, ja… Tak bardzo cię kocham. Nie mogłem się powstrzymać. Proszę, wybacz mi”. Rozbrzmiewa dzwonek telefonu dziewczyny. „To moja ciocia. Muszę natychmiast wracać do domu” – oznajmia, po czym gwałtownie odwraca się i odchodzi.

Samochód, którym podróżuje Ikbal, zostaje zablokowany na drodze przez dwa inne pojazdy. Wyskakuje z nich kilku drabów. Jeden strzela do kierowcy kobiety, drugi wyciąga ją z samochodu i wrzuca do własnego auta. Przerażona Ikbal krzyczy wniebogłosy, ale na nic się to zdaje. Akcja przenosi się do więzienia. Melahat odczytuje SMS-a. Na jej twarzy pojawia się uśmiech. „Zrobione” – zwraca się do Zuhal. – „Złapali twoją siostrę”. „Powiedz im, żeby ją pobili. Dotkliwie pobili. Ona musi cierpieć sto razy bardziej ode mnie!”.

„Jak na dziewczynę z wyższych sfer jesteś bardzo okrutna” – stwierdza liderka. – „Gratulacje dla ciebie”. W tym czasie draby wrzucają Ikbal do obskurnego pomieszczenia, w którym panuje półmrok. Kobieta ma związane z tyłu ręce. „Popełniacie duży błąd!” – krzyczy. – „Otwórzcie drzwi! Jestem Ikbal Kirimli, rozumiecie? Jestem bratową Yamana Kirimliego! Drogo za to zapłacicie! Jeśli macie choć trochę rozumu, otwórzcie drzwi i pozwólcie mi odejść!”. Po drugiej stronie nikt się jednak nie odzywa. Kobieta wybucha szlochem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *