1003: Macide rozmawia z Arifem w gabinecie. „Odnalezienie Elif i Serce dało mi ogromną nadzieję, że odnajdę także żonę Yusufa i jego córkę” – mówi pani Haktanir. „Robię w tej sprawie wszystko, co w mojej mocy” – zapewnia asystent. „Czy trafiłeś na jakiś ślad?”. „Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni”. „Daj Boże. Zrób to, co konieczne, i znajdź je. To dla mnie bardzo ważne. Wykorzystaj każdą możliwość”. „Proszę się nie martwić. Tym razem nie jestem sam. Zaangażowałem cały zespół ludzi, którzy są bardzo oddani swojej pracy”. „Bardzo dobrze. A co do…” – Macide nagle milknie i błądzi wzrokiem w zakłopotaniu. – „Nagle zapomniałam imię żony Yusufa”.

„Melek” – podpowiada Arif. „No tak, Melek. W ostatnich dniach jestem bardzo zdekoncentrowana” – tłumaczy mama Kerema. – „Dobrze, daj mi znać, jeśli znajdziesz jakąś wskazówkę”. Gdy asystent odchodzi, Macide mówi do siebie: „Z każdym dniem mój stan się pogarsza. Co jeśli w końcu zupełnie stracę pamięć?”. Kobieta sięga po notatnik, otwiera go i zaczyna pisać: Jestem Macide Haktanir. Mam 56 lat i jestem najmłodszym dzieckiem rodziny Sakaryali. Mój mąż Sevki zmarł wiele lat temu. Mam z nim dwoje dzieci. Syna Kerema i córkę Humeyrę. Kerem stoi na czele naszej rodzinnej firmy. Udziały w tej firmie posiada także mój siostrzeniec Yusuf Ustun.

Szukałam go przez lata. Niestety dowiedziałam się, że umarł. Teraz moim jedynym marzeniem jest znaleźć jego żonę Melek i jej córkę Elif. Mój umysł bawi się ze mną. Coraz częściej zapominam się. Niektóre rzeczy uciekają mi z głowy. Ale tego nie mogę zapomnieć. Ten notatnik będzie moją pamięcią. Przypomni mi o wszystkim. Nie mogę zapomnieć Melek i Elif. Nie wolno mi! Akcja przenosi się do sklepu, gdzie właśnie przychodzi Safak. „Usiądź” – mówi Julide, wskazując na krzesło. „Nie będę się zatrzymywał. Przyniosłem ci coś, co należy do ciebie.” – Mężczyzna podaje kobiecie reklamówkę.

Julide zagląda do siatki i widzi szalik, który sprezentowała jakiś czas temu Safakowi. „Ale to… Zrobiłam go specjalnie dla ciebie” – mówi. „To nie należy do mnie. Powinnaś była dać go komuś innemu” – oświadcza syn Leman, mając na myśli Tufana. – „Wolałbym, żebyśmy nigdy się nie spotkali. Nigdy. Zrobiłem dla ciebie miejsce w moim sercu i teraz jest w nim ogromna pustka. Od wielu dni jestem jak martwy. Nie jem, nie piję, nie oddycham. Nic mnie nie rozgrzewa. Od teraz nie wiem, komu ufać i co robić. Ale wyjdę z tego. Jutro wyjeżdżam. Daleko od wszystkiego i od wszystkich. Powodzenia”. Mężczyzna odwraca się i opuszcza sklep.

Kamera przenosi się do domu Leman. Alev odchodzi od okna i mówi do rozpaczającej na kanapie kobiety: „Pan Safak właśnie wrócił, ciociu Leman”. „Po raz ostatni wraca z pracy do tego domu. Od jutra będzie wracał do zimnego mieszkania gdzieś w Isparcie. A ja umrę w tym domu, czekając na jego przyjazd”. „Pan Safak wcale nie czuje się dobrze. Właśnie wyszedł ze sklepu. Wyglądał bardzo źle”. „Ta wiedźma znowu wyrwała mu serce”. Nagle Leman słyszy nadchodzące kroki. Od razu woła imię syna. Po chwili ten wchodzi do pokoju dziennego i mówi: „Jesteś tutaj? Myślałem, że nie ma cię w domu i chciałem pójść prosto do swojego pokoju”.

„Do pokoju?” – pyta kobieta. „Tak. Położę się trochę” – odpowiada nauczyciel. „Nie! Został jeden dzień do naszego rozstania. Proszę, posiedź trochę ze swoją mamą. Czy ty w ogóle nie będziesz za mną tęsknił?” – Leman przytula się do syna. „W porządku, zaraz wrócę. Pójdę się tylko przebrać”. Mężczyzna odchodzi. „Widzisz, jak on wygląda?” – pyta Alev. – „Coś musiało się tam stać”. „Co ona mu powiedziała? Mój syn jest całkowicie złamany”. „Może pójdę porozmawiać z Julide? Od razu dowiem się, co się stało”. „Dobrze, idź, ale nie zatrzymuj się długo. Wciąż mamy dużo pracy. Przygotujemy jedzenie dla Safaka na drogę”.

W następnej scenie Alev wchodzi do sklepu. Mama Emirhana siedzi przy stoliku i tuli do piersi szal, który Safak jest zwrócił. „Julide, czy stało się coś złego? Pan Safak wyglądał bardzo źle, kiedy wrócił” – oznajmia dziewczyna i także siada przy stoliku. – „Martwiłam się o ciebie. Co się stało?”. „Nie ma nic dobrego, Alev. Wszystko jest bardzo źle. Zastanawiam się, czy może być coś jeszcze gorszego”. „Czyli wiesz, że Safak jutro wyjeżdża? Czy to nie jego szalik?”. „Tak, zrobiłam go specjalnie dla niego”. „Zwrócił ci go? To z tego powodu jesteś taka smutna”. „Nie tylko z tego powodu jestem smutna, ale z powodu wszystkiego, co stało się między nami. Dusza tak bardzo mnie boli. Może to był ostatni raz. Ostatni raz spojrzał na mnie i odszedł. Ani on, ani ja tego nie zmienimy”.

„Bardzo się torturujesz, nie rób tego” – mówi Alev. – „Nie wiem, co dokładnie stało się między wami. Może powinnam coś powiedzieć, ale…”. „Nie ma nic więcej do powiedzenia. Nie ma też żadnego rozwiązania” – oznajmia Julide, pogodzona już z tym, że dla niej i Safaka nie ma przyszłości. „A gdybyś otwarcie porozmawiała z panem Safakiem? Gdybyś powiedziała mu to, czego nie chcesz powiedzieć mnie?”. „To by go jeszcze bardziej zraniło”. Tymczasem Emirhan spotyka się po szkole z Tufanem. „Co będziemy robić? Co to za niespodzianka?” – pyta chłopiec. „Bądź cierpliwy. Nie mogę wszystkiego ci zdradzić. Zobaczysz, kiedy będziemy na miejscu”. „Powiedz, proszę cię. Bardzo mnie to interesuje”.

„Dobrze, powiem ci” – zgadza się Tufan. – „Pójdziemy do salonu gier”. „Salon gier? Co to jest?” – pyta syn Julide. „Nie wiesz? No jasne, twoja mama nie zna takich miejsc”. „Czy to miejsce z automatami do gier?”. „W takich miejscach bawią się dzieci. To coś dużo bardziej poważnego. Wyobraź sobie duże pomieszczenie i różne gry. Samochody wyścigowe, strzelanki i dużo więcej. Niczego tam nie brakuje. Nie będziesz chciał wychodzić stamtąd przez cały dzień. Nawet ja, kiedy tam przychodzę, chciałbym być dzieckiem. Chodźmy”. „Wujku Tufanie, ale ja nie mam pieniędzy”. „Zostaw to. Nie myśl o tym, kiedy ja jestem z tobą”. „Ale jest coś jeszcze. Nauczyciel Safak jutro wyjeżdża. Muszę się z nim pożegnać. Nie będziemy tam długo, prawda?”. „Nie, wyjdziemy, kiedy zechcesz. No chodź już”.

Tufan bierze syna za rękę i razem odchodzą. Tymczasem Melek, zgodnie ze złożoną Humeyrze obietnicą, przychodzi do rezydencji. Rozmawia z Macide w jej pokoju. „Mieliśmy dużo problemów rodzinnych” – mówi pani Haktanir. – „Ty także byłaś ich świadkiem. Wszystko przezwyciężyliśmy. Ale właśnie wtedy, gdy myśleliśmy, że wszystko zostało rozwiązane…”. „Zaczynam się bać. Mam nadzieję, że nie ma nic strasznego?” – pyta zaniepokojona Melek. „Jest, Serce. Jest coś poważnego. Dokładnie jedna duża zmiana, która mnie czeka. Zmiana, przed którą nie da się uciec. Choroba, która zabiera człowieka jeszcze przed śmiercią”.

„Serce, muszę dokończyć kilka spraw, póki mój stan na to pozwala” – kontynuuje Macide. – „Muszę znaleźć pewne osoby. Jest prawda, która musi wyjść na jaw”. „Pani Macide, co to takiego?” – docieka Melek. „Trudno to wytłumaczyć. To długa historia. Wszyscy mają swoje nierozwiązane problemy, ale moje są bardzo ciężkie. Właściciele tego, co muszę przekazać, to mama i córka, których właśnie szukam. Nic o nich nie wiem. Kim są, gdzie i jak mieszkają? Nie wiem. Nocami śnię o nich. Próbuję je znaleźć, niestety nie udaje mi się. Nie znalazłam o nich nawet najmniejszej wskazówki. Śnię o nich w nocy, później budzę się w złym stanie”.

„Pani Macide, ale dlaczego tak bardzo ci na nich zależy? Kim one są dla ciebie?” – pyta mama Elif. „To żona i córka mojego zmarłego siostrzeńca” – oznajmia mama Kerema. – „Mój siostrzeniec przestał nas odwiedzać z powodu rodzinnych nieporozumień. Próbowałam do niego dotrzeć, dzwoniłam wiele razy. Chciałam go zobaczyć, ale za każdym razem odmawiał. Później zginął w wypadku, a jego bliscy zaginęli. Jedyne, co znam, to ich imiona. Choć jest to trudne, nie zamierzam się poddać. Tylko jeśli je odnajdę, będę mogła uspokoić swoje sumienie. Zrobię wszystko, żeby je znaleźć”.

Kamera robi zbliżenie na podsłuchującą pod drzwiami Kiymet. „Szuka jakiejś kobiety” – mówi w myślach mama Mahira. – „Kim ona jest? Skąd się wzięła?”. Nagle na korytarzu pojawia się Elif. Zaintrygowana patrzy na Kiymet. „Czy ciocia Serce jest w środku?” – pyta. Kamera wraca do środka. „Wyobrażam sobie tę kobietę tak piękną, jak jej imię” – mówi Macide. „Jak ma na imię?” – pyta Melek. „Nazywa się…”. W tym momencie Elif wchodzi do środka i siada obok mamy. Akcja przenosi się do salonu gier. Tufan i Emirhan siedzą przed telewizorem, do którego podłączona jest konsola. „Zastrzel go! Dalej, mój lwie!” – komentuje mężczyzna grę syna. – „Zobacz, on zaraz wejdzie na szczyt. Uważaj, strzelaj! Zastrzel go! Ach, nazywam cię lwem, a ty zachowujesz się jak owieczka”.

„Mam więcej żyć. Wygram, nie martw się” – zapewnia chłopiec, wpatrzony w ekran telewizora. Tufan zostawia go i udaje się do kantorku właściciela lokalu. „Co się stało? Na co się tak złościsz?” – pyta właściciel. „Mówię mu, żeby strzelał, ale on nie potrafi” – odpowiada były mąż Julide. „Czy syn wielkiego Tufana powinien być taki?”. „To wina jego matki. Chce, żeby był grzeczny i kulturalny. Gdyby umieścić go w rodzinie królewskiej, niczym by się od nich nie różnił. Zrujnowała mojego syna!”. „Co zamierzasz teraz zrobić? Nadrobisz te lata, które straciłeś w więzieniu?”. „Wychowam go. Nie może być przecież taki”. „Pokaż mu swoje umiejętności. Nie na darmo nazywaliśmy cię Szakalem w więzieniu”.

„Odpuść to teraz. Zostawisz nas, prawda?” – pyta Tufan. „Przecież obiecałem, bracie” – zapewnia właściciel. – „Zostawię klucz, kiedy wyjdę. Niech maluch nagra się do woli. Może tu nawet spać, jutro nie pracujemy. Niech matka martwi się o syna”. „Doprowadzę ją do szaleństwa!”. „Dokładnie, trochę utemperujesz tę kobietę. Dasz jej to, na co zasługuje. Zobacz tylko, w co zamieniła tego dzieciaka. Ty karmisz go żywym mięsem, a jego matka słodkim puddingiem!”. Czy Tufan nie odprowadzi Emirhana na noc do domu? Czy siłą zatrzyma go w salonie gier, by nie mógł pożegnać się z Safakiem?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy