1006: Akcja odcinka rozpoczyna się w domu Julide. „Powiedział, że zabierze mnie do salonu gier” – opowiada Emirhan. – „Byłem bardzo radosny. Skąd miałem wiedzieć, że mnie tam zamknie. Mówiłem, że chcę wrócić do domu. Nawet go błagałem, ale on powiedział, że o wszystkim wiesz”. „Nie, kochanie, o niczym nie wiedziałam” – zaprzecza kobieta. – „Czy pozwoliłabym ci zostać z nim na noc?”. „Wiem, że nie zrobiłabyś tego, ponieważ jest on dla nas obcy. Nawet gdybyś była na mnie zła, nie zostawiłabyś mnie, prawda?”. „Jesteś moją duszą. Nigdy bym ciebie nie zostawiła”. „I ty moją. Bardzo cię przepraszam, że krzyczałem na ciebie. Myślałem o tym całą noc. I byłem smutny, wiesz?”.
„Kochanie, nie smuć się, już o tym zapomniałam” – zapewnia Julide. – „Jesteś teraz ze mną i nic innego się dla mnie nie liczy”. „Gdyby nauczyciel Safak mnie nie uratował, nadal byłbym w tym samym brudnym miejscu” – stwierdza chłopiec. – „Przybył właśnie w tym momencie, kiedy wujek Tufan chciał mnie uderzyć”. „Co?” – na twarzy kobiety pojawia się przerażenie. „Był bardzo zły, ponieważ chciałem wrócić do domu”. „Kochanie, czy on nic ci nie zrobił? Czy cię nie skrzywdził?”. „Nie udało mu się. Nauczyciel Safak przybył na czas. Gdy wszedł do środka, wujek Tufan był zdumiony. Od razu schowałem się za nim. Był jak prawdziwy bohater. Czułem się, jakby przyszedł mój tata. Bardzo go kocham i nie chcę, żeby odchodził”.
„Ja też tego nie chcę” – oznajmia Julide. „W takim razie idź do niego. Powiedz mu, żeby nie wyjeżdżał, proszę cię” – przekonuje Emirhan. – „Będę za nim bardzo tęsknił. Mamo, pójdę z tobą. Może zrezygnuje, kiedy nas zobaczy. Myślę, że on też wcale nie chce wyjeżdżać. Powstrzymajmy go”. „Dobrze, pospieszmy się więc”. W następnej scenie mama i chłopiec są już przed domem nauczyciela. Alev i Leman otwierają im drzwi. „Ach, to wy” – mówi mama Safaka z zawodem w głosie, jakby spodziewała się zobaczyć kogoś innego. „Przyszliśmy do nauczyciela Safaka” – oznajmia chłopiec. – „Nie odszedł jeszcze, prawda?”. „Odszedł, synu. Opuścił swój dom”.
„Och, nie…” – wzdycha smutno Emirhan. „Przyszliście się pożegnać? Na pewno poszedł do was” – stwierdza Leman. „Nie przyszliśmy się pożegnać. Przyszliśmy przekonać go, by został. Mama chciała porozmawiać z nauczycielem, ale spóźniliśmy się. Off!”. „Spokojnie, może jeszcze nie jest za późno. Dopóki pociąg nie odjedzie, jest nadzieja. Jeśli się pospieszycie, powinniście zdążyć”. „Naprawdę? Mamo, chodźmy!”. „W porządku, synu.” – Julide odwraca się. Nagle zatrzymuje ją Leman i mówi błagalnym tonem: „Postaraj się! Tylko ty możesz sprowadzić go z powrotem. Niech wróci do mnie i do swojego domu. Niech po prostu nie wyjeżdża!”.
Emirhan i Julide ruszają biegiem przed siebie. W następnej scenie są już na dworcu. Niestety pociąg odjeżdża na ich oczach. Załamana kobieta upada na kolana i przytula syna. Nagle chłopiec kieruje głowę do boku, a na jego twarzy pojawia się uśmiech. Widzi bowiem… Safaka! Akcja przeskakuje do wieczora. Mama i syn wracają do domu. „Jestem bardzo szczęśliwy” – mówi chłopiec. – „Nauczyciel nigdzie nie wyjedzie. Bóg odpowiedział na moje modlitwy”. „Dzięki Bogu, synu. Dzięki Bogu”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do poprzedniej sceny. Emirhan podbiega do Safaka i mówi: „Myślałem, że odjechałeś. Tak bardzo się bałem”.
„Nie wsiadłeś do pociągu” – stwierdza Julide z pytającym wyrazem na twarzy. „Nie mogłem” – odpowiada mężczyzna. „Jestem bardzo szczęśliwa, że zmieniłeś zdanie. Odległość i dystans nie rozwiążą niczego. To czas jest lekarstwem na wszystko. Czasami lepiej poczekać, aby ostudzić emocje”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Nie mógł odejść” – szepcze do siebie rozmarzona Julide. – „Wciąż mnie kocha…”. Akcja przenosi się do domu Leman. Kobieta przytula syna, szczęśliwa z jego decyzji o zostaniu w mieście. „Jedyne moje dziecko! Nigdy więcej nie oddzielaj się ode mnie” – prosi. – „Dzięki Bogu, moje modlitwy zostały wysłuchane. Rozstaliśmy się na krótko, a ja omal nie oszalałam z tęsknoty. Nie zostawiaj mnie więcej!”.
„Mamo, już dobrze, wystarczy” – mówi Safak. „Nie mogę się powstrzymać, synu. Czuję się tak, jakby spadł ze mnie wielki ciężar” – oznajmia Leman. – „Wiedziałam, że nie będziesz mógł opuścić swojej mamy. Powiedziałam tak, prawda?” – Kobieta kieruje wzrok na Alev. – „Dlaczego przewracasz oczami? Wiedziałam, że mój syn nie poradzi sobie bez matki. Zrozumiał błąd i wrócił. Na szczęście wróciłeś, synu!” – Leman ponownie obejmuje syna. „Mamo, uspokój się. Udusisz mnie. Jeśli będziesz kontynuować w ten sposób, wsiądę w pierwszy autobus”. „Broń Boże! Ty też mnie zrozum, synu. Omal nie oszalałam. Alev wie, jak bardzo byłam przygnębiona”.
„Tak było” – potwierdza dziewczyna. – „Na szczęście wróciłeś”. „Dobry Boże.” – Leman kieruje wzrok do góry. – „Jeszcze dziesięć minut temu zanosiłam się płaczem, a teraz unoszę się ze szczęścia”. Akcja wraca do domu Julide. Emirhan podchodzi do mamy i pyta: „Co będziemy robić jutro przez cały dzień?”. „Nie wiem, nie myślałam o tym. A co byś chciał?”. „Możemy zrobić coś we trójkę. Jak kiedyś. Możemy zjeść ciasto albo pójść do kina. Czy nie byłoby fajnie?”. „Nie możemy, synu. Safak na pewno ma pracę i różne sprawy”. „Mówisz tak, ponieważ wasz problem nie został jeszcze rozwiązany, prawda?”.
Julide nie odpowiada, tylko rozkłada talerze na stole. Emirhan przypomina sobie dzień, który całą trójką spędzili na pikniku. „Co się stało?” – pyta kobieta. – „Dlaczego tak się uśmiechasz?”. „Nie, nic” – odpowiada chłopiec, choć wydaje się, że w głowie układa jakiś plan. Akcja przenosi się do domu Leman. „Czyli on źle traktował Julide?” – pyta pani domu. „Tak, to zwykły łajdak!” – oznajmia wzburzony Safak. – „Kiedy go znalazłem, chciał uderzyć Emirhana”. „Co za zły człowiek! Czego on chce od małego dziecka?”. „I wdałeś się w bójkę z byłym mężem Julide?” – dopytuje Alev.
„Słowa do takiego dzikusa nie docierają” – stwierdza nauczyciel. – „Musiałem więc użyć metod, które zrozumie”. „Synu, uważaj. Z takimi osobnikami należy być ostrożnym” – radzi Leman. – „Ja ciebie nie znalazłam na ulicy”. „Nie mogłem zostawić Emirhana w tej niebezpiecznej sytuacji. Ten drań Tufan nie zostawiłby go w spokoju. Dlatego nie wyjechałem”. „Czyli to dlatego wróciłeś?”. „Tak. Nie mogłem zostawić ich w tarapatach. Sumienie mi na to nie pozwoliło”. „Nieważne, jesteś tutaj. Moje modlitwy zostały wysłuchane. I bardzo się cieszę, że Emirhan został odnaleziony. Kto wie, jak bardzo się bał”.
Alev udaje się do łazienki i mówi w myślach: „Wrócił, to jest jak cud. Od teraz nie ma miejsca na błędy. I nie ma miejsca dla Tufana. Od teraz będę podejmować tylko właściwe kroki. Ale ten idiota nadal myśli, że Safak odszedł”. Dziewczyna odkręca kran, następnie sięga po telefon i wybiera numer do byłego męża Julide. „Czego chcesz? Czy ja nigdy się od ciebie nie uwolnię?” – pyta drab. „To jest mój ostatni telefon do ciebie” – oświadcza Alev. „Zadzwoniłaś do mnie specjalnie po to, żeby mi to powiedzieć?”. „Nie, mam lepsze wieści. Będziesz jednak trochę smutny, ale co poradzić. Musisz to usłyszeć”. „Nie mam czasu na pierdoły. Rozłączam się”.
„Safak wrócił” – wyznaje nagle Alev. „Co?!”. „Dobrze słyszałeś. Czyżby twoje plany się nie powiodły?”. „Kłamiesz, prawda?”. „Chodź, jeśli chcesz zobaczyć na własne oczy. Z tego, co słyszałam, znokautował cię. Nie będziesz mógł już tak łatwo do niego podejść. Może i byś chciał, ale nie masz odwagi”. „O czym ty mówisz? Pójdę do was i zburzę wam ten dom! Wtedy zobaczysz, czy mam odwagę!”. „Usiądź lepiej i płacz, tylko to ci zostało. Teraz możesz jedynie pomarzyć o Julide”. „A ty jak zdobędziesz nauczyciela?”. „Safak nie wyjechał, jesteśmy pod jednym dachem. Tobie zaś będzie trudno zobaczyć Julide. Ale tak już jest, jak się ma pustogłowie. Ja też ci już nie pomogę. Nie waż mi się więcej pokazywać na oczy!” – Dziewczyna rozłącza się. Czy Tufan zniknie z życia Julide?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.