Elif odcinek 1061: Kiymet ma plan przejęcia rezydencji! Julide i Safak zgadzają się wrócić do domu! [Streszczenie + Zdjęcia]

1061: Mahir przychodzi do kawiarni, gdzie czeka już na niego matka. „Dlaczego mnie tak pilnie wezwałaś?” – pyta, gdy tylko zajmuje miejsce przy stoliku. – „Co jest tak ważnego?”. „Znalazłam skarb” – odpowiada tryskająca radością Kiymet. „O czym ty mówisz?”. „Przeczytałam, co znajduje się w głowie Macide. Znalazłam notatnik, w którym wszystko opisała. Gdy dowiedziała się o Alzheimerze, zaczęła prowadzić pamiętnik. Zapisała w nim całą historię rodzinną”. „Poważnie?”. „Tak. Teraz będziemy na bieżąco z myślami Macide. Już odkryłam wiele ważnych informacji”. „Czego się dowiedziałaś?”. „Ta kobieta i córka, których szuka Macide… Czy wiesz, kim one są? To żona i córka jej bratanka Yusufa”.

„Dlaczego ich szuka?” – pyta Mahir. „To naprawdę frustrujące. I oni mają udział w spuściźnie” – odpowiada kobieta. – „Także twoja ciocia Macide, którą tak bardzo chronisz, latami nie pytała o nas. Zachowywała się tak, jakbyśmy nie istnieli. A teraz co robi? Angażuje wszystkie siły, by znaleźć żonę i córkę swojego bratanka i dać im spadek. Wychodzi na to, że my nie zaliczamy się do rodziny. Zostaliśmy pozbawieni wszystkiego. Był czas, kiedy nie stać nas było nawet na jedzenie. W najmniejszym stopniu nas nie docenili. Ani brat Turgut, ani Macide. Nigdy się o nas nie troszczyli”.

„Więc szuka żony Yusufa i jej córki?” – dopytuje Mahir, w którym gotują się negatywne emocje. „Właśnie tak, synu. Jeśli Macide je znajdzie, to koniec. Musimy być od niej szybsi, musimy zrobić coś solidnego. W rzeczywistości mam pewien pomysł”. „Jaki? Co masz na myśli?”. „Zabierzemy im rezydencję”. „Jak chcesz to zrobić? To niemożliwe”. „To jest możliwe. Wystarczy, że będziemy odpowiednio szybcy. Domownicy lada dzień dowiedzą się o chorobie Macide. Już dzisiaj rano Kerem i Humeyra prawie zrozumieli. Zrobimy, co w naszej mocy, póki nadal wszystko jest zachowane w tajemnicy. W przeciwnym razie wszystkie nasze wysiłki pójdą na marne”.

„Jak to zrobimy?” – docieka mężczyzna. „Mam pewien pomysł. Jedyne, czego od ciebie chcę, to żebyś znalazł zaufanego prawnika”. „A potem?”. „Resztę zostaw mnie. Nie bez przyczyny podawałam leki Macide. Kiedy osiągniemy nasz cel, zrozumiesz to”. Akcja przenosi się do firmy. Levent podchodzi do lady, przy której pracuje Filiz, i pyta: „Nie widziałaś może pendrive’a? Zrzuciłem na niego nagrania z kamer bezpieczeństwa. Może go widziałaś albo ktoś go przyniósł. Jest mały koloru białego”. „Nie, nie widziałam go” – odpowiada sekretarka. – „Zrzuć nagranie ponownie”. „Nie mogę, dysk twardy jest w serwisie”.

„Rozumiem. Czy to nagranie było bardzo ważne?” – pyta Filiz. „Bardzo, bardzo ważne” – potwierdza ochroniarz. „O Boże. Nie widziałam go, ale spójrz, jeśli chcesz.” – Kobieta odchodzi od biurka. Levent zabiera się za jego przeszukiwanie. „Co się stało?” – pyta Rana, która właśnie pojawiła się na korytarzu. – „Czego szukasz?”. Mężczyzna ignoruje ją. „Czyżbyś był w złym humorze?” – Udziałowczyni opiera się o ladę. Tymczasem Humeyra wchodzi do swojego biura. Siada na krześle i spostrzega leżący na biurku pendrive, którego wcześniej tu nie było. Zaintrygowana wpina go do gniazda USB w swoim laptopie i odpala znajdujące się na dysku nagranie.

Akcja przenosi się do dzielnicy. Leman wchodzi do sklepu. „Jak idzie praca? Jesteś zadowolony?” – zwraca się do Tufana. – „Czy zarobisz pieniądze w sklepie, który mi zabrałeś? Czy było to warte oddzielenia mnie od mojego syna? Nawet Julide nie udało się to, co udało się tobie”. „A ty? Ty nie jesteś winna?” – pyta drab. – „Czy dałabyś mi sklep, gdyby twoje oszustwa nie były tak wielkie?”. „Zrobiłam wszystko dla mojego syna”. „Ja też zrobiłem wszystko dla syna!”. „I gdzie jest teraz twój syn? Dosłownie od ciebie uciekł. Zostałeś sam jak palec. Jesteś zadowolony? Jesteś szczęśliwy?”.

„Chciałem tylko mieć pracę” – odpowiada Tufan. „Źle więc oceniłeś i zostałeś sam” – stwierdza Leman. – „Oni już nie wrócą. Nawet jeśli uklękniemy i będziemy ich błagać. Jak mogłam być taka głupia i wpakować się w tę historię z tobą?”. „Przestań wznosić kurz. Mam plan, bez obaw”. „Znowu jakiś plan?”. „Po prostu jeden ze sposób na ich odzyskanie”. Tufan pochyla się nad kobietą i zaczyna coś szeptać. Nie słyszymy jednak jego głosu. Akcja przenosi się do firmy. Levent raz jeszcze przeszukuje pokój ochrony, poszukując pendrive’a z nagraniem. Drzwi pomieszczenia gwałtownie się otwierają i do środka wpada Humeyra. „Co ty próbujesz zrobić?!” – pyta wzburzona.

„Nie rozumiem” – mówi ochroniarz. „Nie udawaj głupiego! Obejrzałam nagranie, które mi zostawiłeś” – oświadcza kobieta. „Nagranie? Znalazło się na twoim biurku? Szukam go od wielu godzin. To właśnie próbowałem ci powiedzieć. Teraz znasz już prawdę. Ale skoro tak, dlaczego wciąż jesteś zdenerwowana?”. „Jeszcze pytasz bezwstydnie! Myliłam się, myśląc, że różnisz się od innych. Na szczęście bardzo szybko pokazałeś swoją prawdziwą twarz”. „Naprawdę nie rozumiem”. „Och, i ta niewrażliwość po popełnionej podłości! Doszczętnie zniszczyłeś moją wiarę w ludzi. Gratuluję! Bawiłeś się dobrze, ale gra jest skończona. Więcej nie chcę cię widzieć! Teraz stąd odejdź i więcej się przede mną nie pokazuj!”.

Humeyra rzuca pendrive’a na biurko i odchodzi, trzaskając drzwiami. Levent od razu podłącza dysk do komputera i odpala znajdujące się na nim nagranie. Okazuje się, że zostało sprytnie zmontowane. „Chwileczkę. To jest niekompletne” – mówi do siebie. – „Nagranie zostało pocięte. Kto mógł to zrobić?”. Mężczyzna natychmiast znajduje odpowiedź na swoje pytanie i udaje się prosto do gabinetu Rany. „Ty to zrobiłaś!” – oskarża, pokazując pendrive’a. – „Pocięłaś nagranie i zostawił je na biurku Humeyry”. „Na miłość boską, Levencie” – mówi rozbawiona udziałowczyni. – „Nie sądziłam, że będę tak dobrze się bawić”.

„Nie pozostaniesz bezkarna, zapłacisz za to!” – grzmi ochroniarz. „Co chcesz zrobić?” – pyta Rana, podnosząc się z fotela. – „Rzucisz mnie na kolana i pobijesz?”. „Posłużyłaś się mną, by skrzywdzić Humeyrę!”. „Twój język się zaplątał. Powinieneś był powiedzieć panią Humeyrę”. „Posłuchaj, jest między mną a Humeyrą połączenie, którego nie możesz zrozumieć. Nie będziesz w stanie złamać naszego związku. Nie pozwolę na to!”. „Nie powinieneś używać tak wielkich słów. Nawet ta mała rzecz wystarczyła, by cię pokonać. Poza tym, jeśli się nie mylę, zrezygnowałeś z pracy. Co tu jeszcze robisz? I jeśli znam Humeyrę, a znam ją bardzo dobrze, ona wyrzuciła cię za drzwi już dawno temu”.

„Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, pani Rano” – oświadcza Levent. – „Nigdzie się nie ruszam, zostanę tutaj. I będę walczył do końca”. „Wrzucę Humeyrę z powrotem do tej dziury, w którą wpadła przez Tarika. Nikt nie będzie w stanie temu przeszkodzić!” – odpowiada Rana. „Nie możesz jej nic zrobić. Nie pozwolę na to!”. Akcja przenosi się do dzielnicy. Safak, Julide i Emirhan stoją przed domem, w którym mają razem zamieszkać. Nieoczekiwanie pojawia się Leman. „Synu, przyszłam, żeby z tobą porozmawiać” – mówi zdyszana.

„Jak możesz tu przychodzić?” – pyta zdenerwowany Safak. „Synu, najpierw mnie wysłuchaj, proszę” – mówi Leman. „Nie chcę nic od ciebie słyszeć!”. „Safak, nie zachowaj się tak” – zabiera głos Julide. – „Twoja mama przyszła do ciebie. Musisz jej wysłuchać”. „Mów szybko, mam pracę do wykonania”. „Źle mnie zrozumiałeś. Zgrzeszyłeś przeciwko mnie. Ta kobieta” – Leman kieruje wzrok na synową – „przez wiele lat pracowała ciężko, troszcząc się o swoje dziecko. Pracowała dzień i noc, nie widząc światła dziennego. Myślałam, że po waszym ślubie nie będzie już tak pracować”.

„Już to powiedziałaś” – przypomina nauczyciel. – „Skoro miałaś tak dobre intencje, dlaczego nie spytałaś jej o zdanie?”. „Pomyliłam się, wybaczcie mi” – prosi skruszona Leman. Następnie wyciąga z torebki książeczkę oszczędnościową i podaje ją synowi. – „Pieniądze, które uzyskałam ze sprzedaży sklepu, posłużą Emirhanowi w przyszłości. Zrobiłam to dla niego. Nie sprzedałabym sklepu, gdybym wiedziała, że tak się zdenerwujecie”.

Akcja przenosi się do kawiarni, gdzie Kiymet i Mahir spotkali się z prawnikiem. „Wszystkie dokumenty są gotowe? Nic nie brakuje?” – pyta przyrodni brat Kerema. „Nic, spokojnie. Zredagowałem wszystkie dokumenty, by rezydencja przeszła w wasze posiadanie” – odpowiada prawnik. Kiymet bierze folder do rąk i zaczyna czytać: „Przedmiotem niniejszej umowy jest przeniesienie własności wszystkich nieruchomości Macide Haktanir na Kiymet Keskin”. Kobieta odkłada dokument i oznajmia: „To zdanie mi wystarczy”. „Jak będzie wyglądał proces prawny?” – pyta Mahir. „Konieczne jest podpisanie dokumentów w obecności notariusza” – pada odpowiedź.

„Musimy znaleźć notariusza?” – Kiymet jest wyraźnie zmartwiona tą kwestią. „Nie martw się, to standardowa procedura. Mam zaprzyjaźnionego notariusza” – uspokaja prawnik. – „Będzie obecny podczas procedury przeniesienia własności”. „Dziękuję ci, adwokacie. Dzięki tobie odzyskamy przynajmniej część tego, co do nas należy”. W następnej scenie mama i syn są już sami przy stoliku. „Prawnik przyjedzie jutro z notariuszem do rezydencji” – oznajmia Mahir. – „Ja już swoje zrobiłem, reszta należy do ciebie. Jak zamierzasz przekonać ciocię Macide do podpisania?”. „Nie myśl o tym. Twoja mama znajdzie sposób”. „Skoro tak mówisz, w porządku. Wreszcie będziesz właścicielką rezydencji. Jesteś szczęśliwa?”.

„Jeszcze za wcześnie, żebym była szczęśliwa” – odpowiada siostra Macide. – „To dopiero początek. Dzięki mnie wejdziemy w posiadanie rezydencji. Choć była osoba, która próbowała mnie powstrzymać”. „Mamo!” – odzywa się Mahir. „Czy kłamię? To przecież ty kazałeś mi nie dawać jej lekarstw”. „I nadal jestem tego zdania. Bawisz się jej zdrowiem, żeby osiągnąć swój cel. Nie oczekuj, że będę to popierać”. „W takim razie zapytam cię o coś. Gdybym była tak sumienna jak ty, jak miałabym namówić Macide do podpisania? Dzięki mnie wszystko pójdzie gładko. No już, nie patrz tak na mnie. Nie psuj mi wspaniałego nastroju”.

„Mamo, jestem bardzo zdenerwowany z tego powodu” – oznajmia mężczyzna. „Co takiego zrobiłam? Macide i tak jest chora na Alzheimera” – stwierdza Kiymet. – „Po prostu nieco przyspieszyłam rozwój wypadków, to wszystko. Dzięki mnie krócej będzie się męczyć. Tak o tym myśl”. „Dobrze, mamo. Nie chcę więcej o tym dyskutować. Chodźmy już. Zawiozę cię do rezydencji i pojadę do firmy”. „Nie. Chcę zostać jeszcze trochę, by moja głowa odpoczęła. Jestem teraz w bardzo dobrym nastroju. Energia mnie rozpiera, może nawet wrócę pieszo”. „W porządku, jak uważasz.” – Mahir całuje mamę na pożegnanie i opuszcza lokal.

Po wyjściu syna Kiymet od razu sięga po telefon i dzwoni do prawnika. „Przeszkadzam panu, ale musimy wprowadzić kilka zmian w umowie” – mówi kobieta. – „Jestem w tej samej kawiarni, w której dziś się spotkaliśmy. Czekam na ciebie”. Akcja wraca do dzielnicy. „Co powiesz o tym?” – Safak zwraca się do żony. „Kiedy dowiedziałam się, że sprzedała sklep, czułam się zraniona” – oznajmia Julide. – „Oboje byliśmy na nią wściekli. Byliśmy niesprawiedliwi, nie miała złych intencji. Zrobiła to dla nas”. „Tak, to prawda…”. „Nadal się na nią złościsz?”. „Julide, ona jest moją matką. Chcę być przekonanym o jej słowach, ale nie mogę przestać zastanawiać się, co się za tym wszystkim kryje”.

„Kochanie, ta książeczka oszczędnościowa mówi wszystko. Zaufaj jej” – przekonuje Julide. – „Wpłaciła wszystkie pieniądze dla Emirhana. Co jeszcze może zrobić, by się wykazać?”. „Mogła powiedzieć to już w domu. Dlaczego czekała, aż odejdziemy?”. „Chciała nas zaskoczyć. Może gdybyśmy nie wyszli, nie powiedziałaby”. „Jakie szczęście, że są na tym świecie tak wyrozumiali ludzie jak ty”. „Kochanie, przestań mi słodzić. Idź i odzyskaj serce matki”. Małżonkowie podchodzą do stojącej nieco obok Leman, która tuli Emirhana. „Mamo, zapytam cię o coś” – mówi nauczyciel. – „Ta książeczka została założona dzisiaj. Jeśli zrobiłaś to dla Emirhana, dlaczego nie otworzyłaś jej wcześniej?”.

„Cóż, miałam dużo pracy” – tłumaczy Leman. – „Czekałam na wasz powrót, ale potem natychmiast pobiegłam do banku”. „Pani Leman, jesteś naprawdę hojną osobą, ale nie mogę tego przyjąć” – oznajmia Julide. „Dlaczego, córko?”. „Udowodniłaś, że uznajesz Emirhana za swojego wnuka. To mi wystarczy. Nie potrzebuję niczego więcej”. „Emirhan jest moim prawdziwym wnukiem, ale…”. „Mamo, Julide nie ma serca, by oddzielić cię od wnuka” – oznajmia Safak. „Co masz na myśli? To znaczy, że…”. „Tak, wszyscy wracamy do domu”. Leman wybucha wielką radością. Jakie zmiany Kiymet chce wprowadzić w umowie, o których nie może dowiedzieć się jej syn? Czyżby chodziło o Melek? Czy Levent udowodni Humeyrze, że nagranie zostało spreparowane przez Ranę?