1064: Akcja odcinka rozpoczyna się w przedpokoju rezydencji. „Jak myślisz, co się stanie, kiedy poznają prawdę o tym, co zrobiliśmy?” – Kiymet zwraca się do syna. – „Haktanirowie natychmiast wyślą swojego brata za kratki. Sama cię wychowałam, Mahir. Dałam ci edukację, służąc w domach innych ludzi. Byłam głodna, żebyś ty nie był głodny. Jeśli jesteś mężczyzną, który jest gotowy zdradzić własną matkę dla kobiety, którą dopiero co poznał, to powiedz wszystko Haktanirom. Jeśli wychowałam syna na takiego człowieka, to sama sobie na to zasłużyłam”. Kamera przenosi się do salonu, gdzie Melek dalej tłumaczy się przed Keremem i Humeyrą.

„Nie jestem w stanie niczego udowodnić” – przyznaje mama Elif. – „Nie mam na to dowodów. Jest dokładnie tak, jak powiedziałeś. Każdy szczegół świadczy przeciwko mnie. Ale za tym, co się dzieje, jest znacznie więcej. Proszę was, żebyście byli ostrożni”. „Skończyłaś?” – pyta Kerem. Akcja wraca do przedpokoju. „To, co nazywasz macierzyństwem, daje ci prawo do czynienia zła?” – pyta Mahir. „Oni w ogóle o nas nie myśleli. Ja też nie będę myśleć o nikim” – oświadcza Kiymet. – „Myślę tylko o nas”. „Kiedy prawo matki jest złe, piekło zstępuje na ziemię. Niech Bóg nam wybaczy.” – Mahir opuszcza rezydencję.

Po chwili do przedpokoju wchodzi Melek. Staje przed Kiymet i obie patrzą sobie prosto w oczy. W pomieszczeniu pojawia się Elif. „Idziemy, ciociu Serce?” – pyta dziewczynka. „Idziemy” – potwierdza kobieta. „Ty nigdzie nie idziesz z Serce, księżniczko” – odzywa się nagle Kerem. „Mamo!” – Dziewczynka przytula się do matki, w żadnym razie nie chcąc się z nią rozstawać. „Nie bój się jedyna. Nie zostawię cię” – zapewnia Melek. „Nie możemy powierzyć ci Elif, kiedy jesteś w takim stanie” – oświadcza syn Macide. – „Proszę cię, nie stawiaj mnie w trudnej sytuacji. Elif zostanie tutaj”. „Panie Keremie, nie możesz nas rozdzielić. Nie pozwolę na to”. „Ja chcę iść z ciocią Serce. Nie rozdzielaj nas, proszę” – mówi Elif.

„Elif, chodź.” – Humeyra wyciąga rękę w kierunku dziewczynki. „Nie dam wam Elif.” – Melek jeszcze mocniej przytula córkę. – „Wycofajcie się, proszę”. „Elif należy do tego domu” – oświadcza Kerem. – „To, że byłyście razem przez pewien czas, nie daje ci prawa do zabierania jej. To jest przestępstwo, nawet jeśli dziecko się na to zgadza”. „Nie możecie nas rozdzielić, ponieważ byłam z ciocią Serce zanim przyszłam do rezydencji. Ona jest moją mamą!” – wykrzykuje Elif. „Bardzo się przyzwyczaiłyście jedna do drugiej” – mówi Humeyra, pochylając się nad dziewczynką. – „Uważasz Serce za matkę. Rozumiem cię, ale nie jest właściwe, abyś z nią poszła. Chodź do mnie”.

„Nie możesz, pani Humeyro” – zabrania Melek. – „Elif mówi prawdę. Ona jest moim rodzonym dzieckiem. Nie możesz mi zabrać rodzonego dziecka! Nie oddam jej!”. „Dość już tego spektaklu! Puść dziecko!” – rozkazuje Kerem. „Nie mogę, ona jest moją córką…”. „Serce, nie chcę kłócić się przy Elif. Czy możesz pójść ze mną?” – Mężczyzna wychodzi na zewnątrz. „Mamo, nie idź” – prosi Elif. „Kochanie, zostań tutaj” – prosi Melek. – „Porozmawiam z bratem Keremem i zaraz wrócę”. Kobieta wychodzi na zewnątrz, gdzie przed schodami czeka na nią Kerem.

„Posłuchaj, Serce, nie zadzwoniłem dziś na policję, bo nie chciałem bardziej denerwować mamy” – oznajmia syn Macide. – „Zrobiłem to też ze względu na dni, kiedy sam kochałem cię i szanowałem. Ale jeśli będziesz kontynuować tę grę z mamą i córką naprawdę zadzwonię na policję. Dość mam już tego, co zrobiłaś. Nie mam więcej cierpliwości. Zostawisz Elif w spokoju i odejdziesz stąd albo zostaniesz wyprowadzona przez policję. Czy nie wystarczająco nas zniszczyłaś? Czy nie jesteś zmęczona tym, co zrobiłaś?”.

„Nie zostawiaj mnie, mamo!” – Zapłakana Elif zbiega ze szczytu schodów i wpada w objęcia matki. „Moja jedyna, nie smuć się” – mówi Melek. – „Zostaniesz z ludźmi, którzy cię kochają”. „Nie odchodź, mamo. Nie zostawiaj mnie!”. „Obiecuję, że wrócę po ciebie. Nigdy cię nie zostawię”. „Mamo, ale powiedziałaś, że już nigdy się nie rozstaniemy”. „Przepraszam, kochanie. Bardzo cię przepraszam”. „Dlaczego nam nie wierzycie?!” – krzyczy dziewczynka do Kerema i Humeyry. „Spójrz na mnie. Oni też dowiedzą się prawdy. Na pewno po ciebie wrócę, ufasz mi?”.

Humeyra zabiera zapłakaną Elif do środka rezydencji. Melek wraca po stojącą u szczytu schodów walizkę. Zatrzymuje się naprzeciwko Kiymet i wbija w nią pełne nienawiści spojrzenie. Mama Mahira z wyrazem triumfu na twarzy mija ją i zamyka przed jej nosem drzwi. Kilka chwil później Melek jest już za bramą. Widzimy jak ktoś z zaparkowanego w pobliżu samochodu obserwuje ją. Kobieta z trudem stawia krok za krokiem. Jest wyczerpana. Ma zawroty głowy. Nagle traci równowagę. Nieprzytomna wpada prosto w ramiona Mahira, który zanosi ją do swojego samochodu.

Akcja przenosi się do rezydencji. Macide budzi się ze snu. Kierowana odgłosami płaczu udaje się do salonu, gdzie znajdują się jej dzieci, Kiymet oraz Elif. „Dlaczego dziecko płacze?” – pyta pani Haktanir. „Mamusiu, jak się masz?” – pyta Humeyra. – „Czujesz się już lepiej?”. „Ze mną wszystko dobrze, ale dlaczego dziecko jest w takim stanie? Elif, co się stało? Dlaczego płaczesz?” – Macide siada obok dziewczynki i obejmuje ją. – „Niech mi ktoś wyjaśni, co się tutaj dzieje?”. Do salonu wchodzi służąca. „Gulsum, możesz odprowadzić Elif?” – prosi Humeyra. – „Niech trochę odpocznie”.

Gulsum i Elif opuszczają pomieszczenie. „Co się dzieje? Gdzie jest Serce?” – pyta Macide. – „Czy coś jej się stało? Niech ktoś coś powie. Co się dzieje?”. „Mamo, Serce przygotowała jeden dokument, żebyś go podpisała. Pamiętasz?” – pyta Kerem. „Tak. Przyszedł prawnik z notariuszem… Wtedy pojawiła się Serce. Podpisałam jakiś dokument, potem wy przyszliście”. „Mamo, Serce popełniła oszustwo. Poprzez ten dokument chciała przejąć nasz dom”. „Co?” – Macide robi wielkie oczy. – „Co ty mówisz, Kerem? To niemożliwe”. „Nam też trudno w to uwierzyć, ale widzieliśmy to na własne oczy” – oznajmia Humeyra.

„To niemożliwe” – powtarza pani Haktanir. – „Serce nie zrobiłaby czegoś takiego”. „Zrobiła to, Macide” – Kiymet włącza się w dyskusję. – „Za bardzo ufałaś tej kobiecie. To dlatego traktowała cię tak dobrze”. „Nie przypominam sobie, by Serce próbowała to zrobić. Pamiętam, że przyszedł prawnik z notariuszem. Dali mi dokument do podpisania… Zawołajcie Serce, zapytam ją”. „Serce odeszła, mamo” – wyznaje Kerem. „Jak to odeszła?”. „To my ją o to poprosiliśmy” – oznajmia Humeyra. „Dzieci, dlaczego zrobiliście coś takiego? Serce nie jest taka. Chwileczkę, niech sobie wszystko przypomnę. Przyszedł prawnik, notariusz… Off!”.

„Mamo, my wiemy, dlaczego tego nie pamiętasz” – mówi była żona Tarika. – „Dlaczego nie powiedziałaś nam, że jesteś chora?”. „Wszyscy już wiedzą, Macide” – oznajmia Kiymet. – „Kiedy Serce zrobiła to za twoimi plecami, musiałam im wszystko wyjaśnić”. „Tak mi przykro. Nie chciałam, abyście dowiedzieli się w ten sposób” – mówi pani Haktanir. „Od teraz nigdy nie zostawimy cię samej” – zapewnia Humeyra. „Zawsze będziemy przy tobie, mamo” – dodaje Kerem. „Czekałam na odpowiedni moment, aby powiedzieć wam o chorobie, ale zawiodłam. Wszystko stało się jedno po drugim. To, co stało się z Keremem… Nie mogłam powiedzieć. Wybaczcie mi, że ukrywałam to przed wami”.

„To nie ma znaczenia, mamo” – zapewnia Kerem. – „Teraz już wiemy. Zrobimy wszystko, abyś czuła się dobrze”. „Znajdziemy najlepszych lekarzy. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy” – dodaje Humeyra. „W porządku, córko. Zrobię cokolwiek powiecie, pójdę do dowolnego lekarza. Ale wiedzcie, że nie wierzę w to, co mi powiedzieliście. Serce nie zrobiłaby czegoś takiego. Opowiedzcie mi wszystko od początku, jedno po drugim. Chcę wiedzieć wszystko”.

Akcja przenosi się do parku, gdzie Melek i Mahir siedzą przy stoliku. „Nie mogłam zabrać Elif ze sobą” – oznajmia kobieta. – „Nie chcieli mi jej dać, byli bardzo zdeterminowani”. „Bardzo mi przykro z powodu tego, co się wydarzyło” – mówi syn Kiymet. – „Szkoda, że pan Kerem nie dał ci możliwości wyjaśnienia”. „Nie winię ich. Ja też byłam świadkiem tego, co zobaczyli. Na ich miejscu zachowałabym się tak samo. Wszystko niestety wskazuje na moją winę”.

„Przepraszam” – mówi niespodziewanie Mahir. „Dlaczego przepraszasz?” – nie rozumie mama Elif. „Kiedy przyszłaś do firmy, przekonywałem cię, żebyś nikomu nie mówiła o chorobie pani Macide. Gdybym tego nie zrobił, może nie doszłoby do tego, co się stało”. „Nie jesteś winny. W tej sprawie jest winna tylko jedna osoba, a jest nią pani Kiymet. Ona nie jest tak życzliwa, za jaką ją uważają. Dobrze, nie chcę nikogo obwiniać i grzeszyć. Myślę, że ten temat wymaga uzupełnienia. Przepraszam, po prostu muszę pozbierać myśli. Zastanowić się, co robić”.

Akcja wraca do rezydencji. „Kiedy przyjechaliśmy, już podpisałaś dokument, mamo” – opowiada Kerem. – „Notariusz osobiście przeczytał fragment, że dom przechodzi na Serce. Wszyscy byliśmy w szoku. Ludzie powiedzieli, że to Serce ich tutaj wezwała. Ona oczywiście zaprzeczyła wszystkiemu, jednak to jej nazwisko widnieje na dokumentach”. „To normalne, że zaprzeczyła. Nie przyznałaby się przecież do zdrady” – stwierdza Kiymet. „Mamo, dlaczego podpisałaś ten dokument?” – pyta Humeyra. – „Co wydarzyło się wcześniej? Nic nie pamiętasz? Podpisałaś dokument, słowem o niego nie pytając?”.

„Pamiętam to, jak przez mgłę. Jest to dla mnie bardzo niejasne” – tłumaczy Macide. – „Przyszli ci dwaj mężczyźni, przyszła Serce… I podpisałam jakiś dokument. Ale dlaczego tam byłam, kim byli ci ludzie, co podpisałam… Ach, nie mogę sobie tego przypomnieć. Ale nie mam wątpliwości, że Serce jest niewinna. Ona by tego nie zrobiła. Nie, zdecydowanie jest w tym coś jeszcze”. „Macide, myślisz, że wszyscy są tak dobrzy i czystego serca jak ty” – zabiera głos Kiymet. – „Wszystko, co ci się przydarzyło, stało się właśnie z tego powodu”. „Moja droga, rozmawiamy o Serce. Odkąd ją poznałam, nie zauważyłam ani jednego jej błędu. Nigdy nie złapałam jej na kłamstwie”.

„To pokazuje, jaką jest profesjonalistką” – stwierdza mama Mahira. – „Kobieta każdego dnia poruszała się z maską na twarzy, by pokazać, jaka jest dobra. A to jeszcze nie koniec. Zatruła nawet umysł naszej Elif”. „Co to teraz znaczy?” – pyta Macide. „Elif uważa Serce za swoją mamę”. Akcja przenosi się do parku. Mahir podaje Melek butelkę wody. „Jak się masz? Udało ci się trochę zebrać?” – pyta. „Czuję się już lepiej, dziękuję” – odpowiada kobieta. „Spójrz, cokolwiek teraz doświadczasz, zrobię wszystko, żeby wyciągnąć cię z tej sytuacji. Chcę, żebyś o tym wiedziała”. „Bardzo ci dziękuję. Dużo dla mnie znaczy to, że jesteś ze mną. Tak samo Asli. Gdyby nie wy…”.

„Kiedy tylko będziesz mnie potrzebować, po prostu daj mi znać” – mówi mężczyzna. „Bardzo dziękuję. Muszę już iść do domu” – oznajmia Melek. – „Starego domu. Chcę trochę pomyśleć i dojść do siebie”. „Oczywiście, odwiozę cię”. Akcja przenosi się do rezydencji. Elif wychodzi z pokoju. Chce porozmawiać z Macide i powiedzieć jej, że Melek jest niewinna, ale na korytarzu zatrzymuje ją Kiymet. „Gdzie się tak skradasz, ty mały wężu?” – pyta mama Mahira, chwytając dziewczynkę za ramiona. – „Chcesz pójść do Macide i coś jej nawymyślać?”.

„Opowiem ci bajkę” – kontynuuje Kiymet. – „Dawno, dawno temu były mama i córka. I tak się złożyło, że mała dziewczynka miała na imię Elif. Ona i jej matka żyły w zamku królowej. Musimy też znaleźć imię dla królowej, prawda? Nazwijmy ją Kiymet. Chociaż dziewczynka była miłym dzieckiem, nie była w stanie utrzymać języka za zębami. Powtarzała złe rzeczy niewłaściwym ludziom i bardzo rozzłościła królową Kiymet. Królowa wiele razy ją ostrzegała, ale dziewczynka nic sobie z tego nie robiła. Ciągle powtarzała rzeczy, których nie powinna. Królowa wściekła się na nią bardziej niż kiedykolwiek wcześniej”.

„Oczywiście królowa musiała ją z tego powodu ukarać” – opowiada dalej kobieta. – „Ukarała więc matkę małej dziewczynki za jej nieposłuszeństwo. Matka została wpędzona do lochu, gdzie przeszła najgorsze tortury w swoim życiu. Musiała cierpieć za błędy swojej córki. Nigdy nie znalazła wyjścia z lochu. W końcu umarła. Matka i córka nigdy więcej się nie spotkały. To bardzo smutna historia, prawda? Niestety nie wszystkie bajki kończą się szczęśliwie. Myślisz, że gorzej być nie może, ale zapewniam cię, że najgorsze dopiero nadejdzie. Na przykład, jeśli pójdziesz do Macide i powiesz jej, że Melek jest twoją mamą”.

„Jesteś zaskoczona, prawda? Ja wiem, że Serce to Melek” – oświadcza Kiymet. – „Wiem też dużo innych rzeczy. Teraz chodź.” – Kobieta chwyta Elif za rękę. Kamera przenosi się do salonu. Humeyra, Macide i Kerem siedzą na kanapie. „Nie wiem, co myśleć” – mówi ta pierwsza. – „Z jednej strony historia prawnika, z drugiej opowieść lekarza”. „Wszystko wskazuje na Serce” – stwierdza Kerem. „Boże, pomóż mi” – wznosi modły Macide. – „Mój umysł nie może tego pojąć”. Do pomieszczenia wchodzą Kiymet i Elif. „Spotkałam Elif na korytarzu, przyszła porozmawiać ze swoją ciocią Macide” – oznajmia kobieta.

„I ja chciałam z tobą porozmawiać, kiedy trochę wyzdrowieję” – mówi pani Haktanir, gdy dziewczynka siada obok niej. – „Kochanie, jak się masz? Spójrz na mnie, unieś tę piękną twarzyczkę. Nie smuć się tak, nie mogę tego znieść. Elif, dowiedziałam się czegoś i dlatego chciałam do ciebie pójść, ale uprzedziłaś mnie. Powiedziałaś, że Serce jest twoją mamą. Czy to prawda?”. Co odpowie Elif? Czy zastraszona przez Kiymet będzie milczeć?

Podobne wpisy