1074: W celi Melek osadzone zajadają się baklawą. Melek siedzi na łóżku. Obok niej stoi Nesrin, koleżanka Fidan – liderki celi. „Słuchaj, nie wyrównałyśmy jeszcze z tobą rachunków” – oznajmia. – „Nie sądź, że o tym zapomnimy. Tutaj nic nie pozostaje niedokończone. Poza tym…”. „Nesrin, weź” – odzywa się strażniczka i podaje osadzonej talerzyk z kawałkiem ciasta. Ta odchodzi od Melek i bierze się za pałaszowanie. Więźniarka, która zajmuje się krojeniem ciasta, nakłada porcję na talerzyk i idzie z nim w stronę mamy Elif. „Dokąd idziesz, Cicek?” – zatrzymuje ją Fidan. „Chciałam zanieść kawałek Melek. Może też ma ochotę” – odpowiada osadzona.

„Może też ma ochotę?” – powtarza liderka celi i wytrąca talerz z rąk Cicek. – „Melek najpierw musi sobie zasłużyć, a dopiero potem będzie mogła jeść!” – Kieruje wzrok na mamę Elif i wskazuje na leżące na ziemi ciasto. – „Możesz to teraz zjeść z podłogi. Masz moje pozwolenie”. Akcja przenosi się do rezydencji. Asli i Elif wchodzą do pokoju dziewczynki. „Dobrze, że przyszłaś, siostro Asli” – mówi córka Melek. – „Dzwoniłam do ciebie. Dlaczego nie odpowiedziałaś?”. „Cóż, pracowałam”. „Ważne, że przyszłaś. Czy widziałaś się z moją mamą? Bardzo za nią tęsknię. Pójdziemy do niej jutro razem, prawda?”.

„Jutro nie możemy pójść” – odpowiada Asli. „Dlaczego? Bo mam szkołę? Jutro nie mam dwóch ostatnich lekcji. Wtedy będziemy mogły pójść”. „Nie, to nie z tego powodu”. „A z jakiego?”. „Od teraz widywanie się z twoją mamą będzie nieco trudniejsze”. „Dlaczego? Czy coś stało się mamie?” – Elif nagle ogarnia panika. „Nie, jedyna. Spójrz… Bardzo trudno mi to powiedzieć, ale najlepiej, żebyś usłyszała to ode mnie. Melek też by wolała, żeby tak było. Dzisiaj była rozprawa w sądzie. Twoja mama została wysłana do więzienia…”. „Co?!” – Na twarzy dziewczynki pojawia się wyraz przerażenia.

Akcja wraca do więzienia. Melek i Cicek siedzą na jednym łóżku. W celi nie ma Fidan i Nesrin. „To twój pierwszy dzień, dlatego się na tobie wyżywają” – mówi Cicek. – „Chciałam temu zapobiec, ale nic im nie mogę zrobić. Moja siła na nie nie wystarczy. Są bardzo niebezpieczne. W ogóle nie mają sumienia. Gdybyś wiedziała wszystko, co ja… Fidan jest liderką celi, musiałaś już to zauważyć. Nesrin jest jej prawą ręką. Robi wszystko, co Fidan jej powie. Nie dlatego, że się przyjaźnią, tylko dlatego, że ma z tego korzyści. Zachowują się, jakby były tu królowymi”.

„Nie boją się strażniczek?” – pyta Melek. „Nie. One też boją się Fidan. To prawdziwa tyranka. Wszyscy się jej boją, nawet strażniczki”. „Czyli wszyscy są po stronie tej, która jest silna?”. „Niestety. Ja też się boję. Robię wszystko, co mi powiedzą. Co innego mogę? Życie jest mi miłe. Ale z Bożą pomocą dzisiaj pozbędziemy się jej. Chociaż Nesrin od razu spróbuje zająć jej miejsce. Ona stanie się liderką. Jest okropna. Będzie się na nas wyżywać, tak jak teraz robi to Fidan”.

Kamera przenosi się do łazienki, gdzie znajdują się Fidan i Nesrin. „Wyglądała trochę tak, jakby miała zacząć protestować, ale kiedy zobaczyła, kto jest liderką, zamilkła” – mówi Nesrin. „Nie bądź pewna. Na takich ludzi trzeba uważać” – poucza liderka. – „Z nimi nigdy nic nie wiadomo. Może utopić cię w nocy. Bądź ostrożna”. „Niech tylko spróbuje. Pożałowałaby, że się urodziła!”. „Zrobiłaby to. Kto jest twoim nauczycielem?”. „Masz rację. Muszę zasiąść na tronie, który mi zostawisz”. „Tak, ale nadal bądź ostrożna. Ta kobieta może spowodować bałagan”. „Dla mnie to jak żart, nie martw się”.

„Ta kobieta nie jest godna zaufania” – ostrzega Fidan. – „Głowę żmii trzeba od razu zmiażdżyć, inaczej cię otruje. Zrozumiałaś?”. „Ten wąż jest dla mnie niczym” – zapewnia Nesrin. – „Jeszcze nie wie, z kim tańczy, ale się dowie. Pokażemy jej”. Kamera wraca do celi. „Tutaj jest wieczne cierpienie” – mówi Cicek. – „Ta dziura zabiera człowiekowi życie. Wciąż walczymy z tymi niemiłosiernymi. Ale dzisiaj pozbędziemy się jednej z nich. Odtąd będzie nam łatwiej”. „Dobrze, ale tak dalej być nie może” – mówi Melek. – „W ogóle nie możesz pochylać głowy. Jesteśmy ludźmi. Nie mają prawa nami pomiatać. W razie potrzeby napiszemy skargę”.

Liderka i jej przyjaciółka wracają do celi. Cicek szybko udaje się na swoje łóżko. Akcja przenosi się do rezydencji. „Elif, proszę cię, nie płacz” – mówi Asli do rozpaczającej dziewczynki. „Kto wie, co robi tam moja mama sama. Musi być bardzo smutna”. „Jedyna, za wszelką cenę ją stamtąd wyciągniemy. To jeszcze nie koniec. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby ją stamtąd wyciągnąć. O czym rozmawiałyśmy? Jeśli my będziemy silne, damy siłę także twojej mamie. I cokolwiek się stanie, ja będę obok ciebie, obiecuję ci. Nie bądź więcej smutna”.

Akcja przenosi się do więzienia. Do celi wchodzi strażniczka i oznajmia: „Fidan, czas na ciebie. Za niedługo zacznie się twoja rozprawa”. „Więc nadszedł ten dzień? Och…” – wzdycha Fidan i zwraca się do reszty osadzonych: „Na co jeszcze czekacie? Wasza liderka odchodzi! Czy nie będzie żadnego pożegnania”. Więźniarki podnoszą się z miejsc i kolejno całują dłoń kobiety. Jedynie Melek siedzi niewzruszona na swoim łóżku. Fidan podchodzi do niej. „Myślisz, że się uratowałaś?” – pyta. – „Spójrz na mnie, dam ci jedną radę. Nie odprężaj się, bo ja odchodzę. Żałuję, że nie nauczyłam cię tego, co niezbędne, ale co poradzić? Niech tak będzie”.

Liderka podchodzi do swojej przyjaciółki. „Nadszedł na mnie czas, więc muszę przekazać władzę” – stwierdza. – „Od teraz siostra Nesrin będzie waszą szefową. Wszystko będzie tak, jak ona powie. Zasady są takie same jak u mnie. Jeśli usłyszę, że ktoś się wychyla, wrócę tutaj i wyrównam rachunki. Dalej, niech Bóg ma was w opiece”. Fidan opuszcza celę. Chwilę później Nesrin zaczyna przemowę: „Słyszałyście, co szefowa Fidan powiedziała. Od teraz rządzę tu ja, wasza nowa szefowa Nesrin. Wszyscy znają swoje obowiązki.” – Kobieta uderza kijem w ramę łóżka Melek, by ta zaczęła ją słuchać. – „Czynsze za łóżka, prezenty z odwiedzin oraz inne dochody będą przekazywane do mnie”.

W tym momencie Cicek dostaje ataku kaszlu. Melek zrywa się z łóżka i podbiega do niej. „Cicek, wszystko w porządku?” – pyta. „Przestań! Przerwałaś moją przemowę!” – grzmi oburzona Nesrin. – „Mam dość twojego kaszlu!”. „Czy nie widzisz, że jest chora?”. „Co ty powiedziałaś?”. „Dziewczyna jest chora” – powtarza Melek, stając oko w oko z nową liderką. „Ty mi odpowiadasz? Odpowiadasz szefowej?”. „Tak. Nie obchodzi mnie, za kogo się uważasz”. Cicek podnosi się z łóżka, staje pomiędzy obiema paniami i mówi: „Nie obwiniaj jej, nie chciała tego powiedzieć. Jest nowa. Ze mną wszystko dobrze. Nic mi nie jest, Melek, naprawdę. Nie będę ci już więcej przeszkadzać, szefowo, przepraszam”.

„Skoro czujesz się tak dobrze, zrobisz dla mnie pranie” – oświadcza Nesrin. „Jakie pranie?” – pyta Melek. – „Czy nie widzisz, w jakim jest stanie? Sama sobie upierz!”. „Wyrwę ci zaraz ten język!”. „Nie możesz mi nic zrobić! Za kogo ty się uważasz? Myślisz, że jesteś lepsza od innych? Będziesz wykonywać swoją pracę, jak wszyscy tutaj!”. „Słyszałyście, co ona powiedziała? Dalej, pokażcie jej granice!”. „Dlaczego milczycie? Jest was tak wiele, a boicie się jednej kobiety? Czy nie widzicie, w jakim stanie jest Cicek? Jeśli zrobi pranie, poczuje się jeszcze gorzej. Wiem, że straciłyście wolność, trafiając do więzienia, ale czy straciłyście też sumienie?”.

„Nic mi nie jest, nie martwcie się” – powtarza Cicek. – „Zaraz zrobię pranie”. „Zatrzymaj się, Cicek” – jedna z więźniarek wstaje od stołu.- „Siostro Nesrin, czy nie widzisz, w jakim ona jest stanie?”. „Siostro Nesrin, ona naprawdę nie ma siły” – potwierdza inna osadzona. „Jeśli Cicek jest taka chora, wybaczymy jej tym razem” – zgadza się liderka, widząc, że zaraz wszystkie osadzone mogą zwrócić się przeciwko niej. – „Ale robię to tylko dlatego, by pokazać wam, jak dobrą macie szefową”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Kerem i Asli proponują Elif wspólną grę. Dziewczynka nie ma jednak na to ochoty. „Dobrze, jeśli nie chcesz grać w pingponga może zagramy w gry słowne?” – proponuje syn Macide. – „Co powiesz?”. „Chce mi się trochę spać” – odpowiada dziewczynka, także niezainteresowana tą propozycją. – „Będzie dobrze, jeśli się prześpię”. „Księżniczko, nie rób tego. To dla mnie bardzo trudne, kiedy tak robisz. Zabawmy się trochę. Chcę znowu widzieć wesołą Elif”. „Byłam wesoła, kiedy była z nami siostra Serce. Wiem, że próbujesz mnie pocieszyć, ale nie chcę nic robić, dopóki nie ma siostry Serce. Nie potrafię się na siłę śmiać”.

„Kochanie, rozumiem cię, ale przynajmniej spróbuj” – zachęca Kerem. – „Może obejrzymy razem film? Jeden z twoich ulubionych”. Mężczyzna włącza film. Nastrój Elif nie zmienia się jednak ani trochę. „Nie potrafię się nie smucić” – oznajmia dziewczynka. – „Siostra Serce jest w więzieniu. I to bez winy! Ale wiesz, dlaczego jestem najbardziej smutna? Z tego powodu, że do tej pory nie poznałeś siostry Serce”. Elif opuszcza pokój, nie pozwalając Keremowi na odpowiedź.

„Cokolwiek robię, nie wychodzi” – stwierdza brat Humeyry. – „Nie mogę jej pocieszyć. Tak jakby między nami był mur. Nie uśmiechnęła się przez cały dzień”. „To nic dziwnego po wiadomościach, które dziś otrzymała” – mówi Asli. – „Jak może być taka, jak dawniej? Powiedziała ci wszystko, co ją martwi. Zdecydowanie ma rację”. „Ma rację? Co miałem zrobić, Asli? Powierzyć Elif kobiecie, która chciała przejąć ten dom i prawie zabiła moją mamę?”. „Serce nie jest złodziejem ani mordercą!”. „Naprawdę? To dlaczego nie mogę w to uwierzyć? Powiem ci, ponieważ wszystko wskazuje na nią!”.

„To twój problem, panie Keremie” – stwierdza była nauczycielka. – „Myślisz, że wystarczy być racjonalnym, że wystarczy ci tylko to, co widzisz i słyszysz. Jednakże wszystko ma też swoją emocjonalną stronę. Nie ma znaczenia to, co zobaczyłeś na zewnątrz, ale to, co czujesz w środku. Ale ty tak bardzo ufasz swojej logice. Nie dostrzegasz błędu, ponieważ nie używasz uczuć. Nie jesteś świadomy, że znowu popełniasz ten sam błąd”. Oburzona Asli odchodzi.

Akcja przenosi się do więzienia. Nesrin rozkazuje jednej z osadzonych przygotować herbatę. Melek jednak ponownie interweniuje. „Nikt tu nie jest zmuszony do słuchania twoich rozkazów” – stwierdza. Nowa liderka podnosi się z krzesła i staje naprzeciwko niej. „Zaczynasz przesadzać! Nie denerwuj mnie!” – ostrzega Nesrin. „Tutaj nikt dla nikogo nie pracuje. Tak jak sama mogłaś zrobić pranie, tak też możesz zrobić sobie herbatę. A jeśli jesteś bardzo zmęczona, wtedy możesz poprosić kogoś innego o pomoc”. „Ty mi grozisz? To ja tu dowodzę! Nie chcesz, żebym cię pokonała!”.

„Nic nie możesz zrobić” – mówi stanowczo Melek. – „Nic ci nie da to, że ogłosiłaś siebie liderką. Spójrz, nikt nie chce tutaj żadnej liderki”. „Czy to zależy od ciebie? Wszyscy od lat siedzą tutaj i nie narzekają! Powiedzcie! Komuś coś nie pasuje?!”. Ku zaskoczeniu Nesrin wszystkie więźniarki stają po stronie Melek. „Dobrze, niewdzięcznice” – mówi liderka. – „Porozmawiamy jutro, kiedy będziecie potrzebowały telefonu lub gdy będziecie chciały pójść do ambulatorium”.

„Nesrin, wystarczy” – przerywa Melek. – „Albo będziesz żyła w zgodzie z nami, albo zostaniesz sama przeciwko wszystkim. I nie zapominaj, że nie ma już Fidan, która mogłaby ci pomóc”. W tym momencie drzwi celi otwierają się i do środa wchodzi… Fidan! „Skoro wiedziałaś, że mnie nie wypuszczą, po co na próżno mnie uszczęśliwiałaś?” – mówi powracająca liderka do strażniczki. „Przykro mi, Fidan. Może uda się na kolejnej rozprawie” – odpowiada wartowniczka i zamyka drzwi. „Marzyłam o domu, a teraz jestem znowu tutaj” – mówi Fidan do reszty więźniarek. – „Co się z wami dzieje?”. Czy po powrocie liderki osadzone nadal będą miały odwagę trzymać stronę Melek?

Podobne wpisy