1082: Kiymet chodzi po swoim pokoju i próbuje dodzwonić się do syna. Ten jednak odrzuca jej połączenia. Akcja przenosi się do kancelarii adwokackiej. „Kiedy rozmawiałam z Melek, nakierowała mnie na panią Kiymet” – oznajmia Fikret. – „Dlatego najpierw skupmy się na niej.” – W tym momencie telefon Mahira ponownie zaczyna dzwonić. – „Odbierz. To jasne, że to coś ważnego. Poza tym dekoncentruje mnie”. „Nie lubię odbierać połączeń z prywatnych numerów” – odpowiada mężczyzna i po raz kolejny odrzuca połączenie. „Dobrze, na czym skończyliśmy? Aha, Kiymet Keskin wkracza nagle w życie swojej siostry. Mówi, że ma jakąś chorobę, która w zasadzie nie daje żadnych objawów”.

„Zgodnie z oświadczeniem pani Melek, ta kobieta stoi za próbą przejęcia rezydencji i sprawą z lekarstwami” – kontynuuje prawniczka. – „To są rzeczy, które wzbudzają podejrzenia. Najwyraźniej za tą kobietą kryje się wielka historia. Ale stopniowo wszystko rozwiążemy, bez obaw. Jeśli twierdzenia Melek się potwierdzą, Haktanirowie będą tęsknić za obecnymi problemami”. Tymczasem Humeyra, pomimo ostrzeżeń Leventa, udaje się do więzienia, by porozmawiać z byłym mężem. Czeka dłuższą chwilę w pokoju widzeń, aż pojawia się strażnik. „Chciałaś zobaczyć się z Tarikiem Karakasem?” – pyta mężczyzna.

„Tak. Jak długo muszę czekać?” – pyta córka Macide. „Przepraszam, koledzy pomylili Tarika Karakasa z Tarikiem Karahanem” – oznajmia funkcjonariusz. – „Skazany Tarik Karakas został zaatakowany w swojej celi”. „Zaatakowany?” – Humeyra robi duże oczy. „Niestety. Został poważnie ranny i trafił do szpitala”. Akcja przenosi się do celi, w której przebywa Melek. Liderka stoi obok niej i Cicek. „Jestem Fidan” – mówi z dumą w głosie kobieta. – „Wojowniczka, która przezwyciężyła wszelkiego rodzaju kłopoty, która posłała wielu do izolatek, a jeszcze innych do grobów. Ochronisz ją przede mną?” – Rzuca krótkie spojrzenie na skuloną Cicek.

„Nie możesz nigdzie wysłać Cicek” – oznajmia Melek ze skrzyżowanymi na piersi rękoma. „A kto mnie powstrzyma? Ty?” – Liderka zanosi się śmiechem. – „Ty samej sobie nie potrafisz pomóc. A może uratuje was Fosforna, która liczy szczury w odosobnieniu? Kto was uratuje? Odpowiedz!”. „Spójrz tutaj!” – nagle rozlega się kobiecy głos. Kamera robi zbliżenie na kratę w drzwiach, za którymi stoi… roześmiana Kader! – „Odpowiedź, której szukasz, jest tutaj”.

Strażniczka otwiera drzwi i wpuszcza Kader do celi. „Co jest? Kto ją wypuścił?!” – pyta oburzona Fidan. „Dlaczego ta złodziejka wróciła?” – pyta Nesrin. „Została zabrana z izolatki, ponieważ ktoś inny zostanie w niej umieszczony” – oznajmia wartowniczka i skina głową na liderkę. – „Ty, Fidan. Chodź ze mną”. „Nie odrzucaj tego zaproszenia, Fidan” – mówi Kader, z trudem powstrzymując się od śmiechu. – „Samotne szczury będą bardzo smutne”. „Dlaczego mam iść do izolatki, podczas gdy ta złodziejka będzie tutaj?” – pyta liderka. „Nie przedłużaj. W swoim czasie wszystko zostanie wyjaśnione” – oświadcza strażniczka, chwyta Fidan i wyprowadza ją z celi. Melek, Kader i Cicek wpadają sobie w ramiona. Znowu są razem.

Tymczasem Kiymet przychodzi do restauracji, gdzie czeka na nią jej syn. „Naprawdę nie potrzebujesz telefonu komórkowego” – mówi kobieta na powitanie. – „I tak nie ma z niego żadnego pożytku”. „Czasem się przydaje” – odpowiada mężczyzna. – „Powiedz szybko, co masz do powiedzenia, bo muszę wracać do firmy”. „Praca może zaczekać. W szczególności, kiedy wieści dotyczą Melek i Elif”. „Co z nimi? Powiedz od razu, nie klucz”. „Dlaczego miałabym kluczyć? To akurat specjalność Melek. Wszystkich oszukała. Ale dobrze, powiem ci. Elif jest biologiczną córką Melek”. „Co w związku z tym?” – Mahir nawet nie próbuje udawać zaskoczenia.

„No tak, oczywiście wiedziałeś o tym” – stwierdza Kiymet. „Jeśli to wszystko, pójdę już.” – Mężczyzna chce podnieść się z fotela. „Poczekaj, jest jeszcze jeden temat. Zobaczymy, czy wyjdziesz, kiedy to usłyszysz”. „Mamo, powiedz. Naprawdę nie mam czasu”. „Nigdzie nie będziesz mógł odejść. Utkniesz w miejscu, ponieważ to coś, czego nie możesz wiedzieć lub nawet się domyślać. Mówiłam ci, że Macide szuka żony swojego siostrzeńca Yusufa. Kobieta, której szuka w oddali, przez cały czas była przed jej nosem. To Melek jest żoną Yusufa, a Elif jest jego córką. Obie są spadkobierczyniami bogactwa Haktanirów”.

„Czy teraz zrozumiałeś, dlaczego każdego dnia do ciebie dzwonię?” – kontynuuje Kiymet. – „Jak to możliwe? Jak Macide, która nie pytała o nas przez lata, która pozbawiła nas wszelkich praw, może szukać dwóch nieznajomych osób i chcieć podzielić się z nimi bogactwem, do którego i my mamy prawo?”. „Mamo, jesteś tego pewna?” – pyta Mahir. „Jestem. Dotarłam do zapisków Macide”. „To bardzo dziwne. Tyle czasu były pod jednym dachem i nie wiedziały o sobie nawzajem?”. „I całe szczęście. Inaczej fortuna, o którą walczymy, zostałaby podzielona. To, że Melek jest teraz w więzieniu, jest dla nas bardzo korzystne”.

„Mamo, co ty mówisz, na Boga?” – pyta mężczyzna. „Mówię prawdę” – odpowiada Kiymet. – „Wszystko jest na naszą korzyść. Choroba Macide i uwięzienie Melek”. „Mamo, robisz to celowo? Kiedy Melek przebywa w więzieniu za niewinność, ty wymyślasz plany? Myślisz, że na to pozwolę? Nigdy! Nie pozwolę, by Melek dalej przebywała w więzieniu, ani by Elif została skrzywdzona. Posłuchaj mnie, jeśli dotkniesz tego dziecka… Dla mnie są ważniejsze rzeczy. Takie jak zjednoczenie niewinnej matki z jej jedyną córką. Tak, może zostaliśmy pozbawieni majątku, ale jeśli szukając sprawiedliwości, grzeszymy przeciwko niewinnym, jaka jest korzyść z naszego zwycięstwa? Obiecaj mi, że nie zranisz więcej Melek i Elif”.

„One nie są przyczyną naszych nieszczęść” – mówi dalej Mahir. – „Nie będziesz ich w to mieszać. Twój problem nie jest z nimi, ale z Haktanirami. Nie zapominaj o tym”. „Ale Mahir…”. „Nie ma żadnego ale. Nie będziemy o tym dyskutować. Zostawisz je w spokoju, w porządku?”. „Dobrze, niech tak będzie” – zgadza się Kiymet. Tymczasem Humeyra opuszcza więzienie. Przed bramą czeka już na nią Levent. „Myślałem, że tutaj przyjechałaś” – oznajmia ochroniarz. – „Dlaczego wyszłaś bez słowa? Nie jest właściwym przyjeżdżać w takie miejsce sama. Czy coś stało się w środku? Ten mężczyzna cię zdenerwował?”.

„Nie ma go tutaj” – oznajmia Humeyra, wzruszając ramionami. „Co masz na myśli?” – Levent robi zdziwioną minę. „Został zaatakowany w swojej celi i leży w szpitalu”. „Jaki jest jego stan?”. „Został dźgnięty nożem, jego stan jest bardzo poważny”. „Przykro ci z tego powodu?”. „Oczywiście, że nie. Nie obchodzi mnie to. Ale nawet w tym stanie potrafi utrudnić mi życie. Miałam tyle pytań i byłam bliska uzyskania na nie odpowiedzi. Teraz wszystko znowu jest zrujnowane”. „Do prawdy nie prowadzi tylko jedna droga. Musimy zachować spokój. Wiem, że nie masz już cierpliwości, ale wszystko jest w zasięgu ręki”.

Akcja przenosi się do sklepu, gdzie znajdują się Tufan i Emirhan. „Zobaczymy, czy uda ci się zestrzelić wszystkie balony” – mówi były mąż Julide. – „Skoncentrujesz się, wycelujesz i bum! Mówię ci, to najwspanialsze doświadczenie, jakiego można doświadczyć. Coś niesamowitego! Chcesz to zrobić?”. „Bum! Bum!” – Emirhan udaje, że strzela ze splecionych na kształt pistoletu dłoni. – „Zestrzelę wszystkie balony, zobaczysz!”. „Brawo, mój lwie”. „Ale… Jak tam pójdę? Moja mama mi nie pozwoli”. „Nie bądź mięczakiem. Zrób to, co ci powiedziałem. Reszta…”. W tym momencie drzwi sklepu otwierają się i do środka wchodzi Leman.

„Emirhan, co ty tutaj robisz?” – pyta kobieta. – „Safak powiedział, że poszedłeś do domu. Czekamy na ciebie z oczami na ulicy”. „Przepraszam, ciociu Leman” – mówi chłopiec. „Chwila. Co to znaczy, co tutaj robi?” – pyta oburzony Tufan. – „To sklep jego ojca. Ciebie ma prosić o pozwolenie? Mój syn może przychodzić tutaj, kiedy tylko zechce”. „I nadal tu stoisz. Dalej, idziemy do domu!” – Leman wydaje chłopcy rozkaz, nie wdając się w dyskusję z Tufanem. Po chwili oboje siedzą na kanapie w domu. „Powiedz mi, co ci ten świr naopowiadał?” – pyta Leman. „Nic” – odpowiada Emirhan i w tym samym momencie do pokoju wchodzi jego mama.

„Był u Tufana” – oznajmia mama Safaka. – „My tutaj czekałyśmy, a oni sobie rozmawiali. Opowiedz mi, o czym rozmawialiście?”. „O niczym” – odpowiada Emirhan. „Powiedz. Wiem, że coś ukrywasz”. „Niczego nie ukrywam. Dlaczego nie dajesz mi spokoju?”. „Emirhan, nie wolno tak rozmawiać ze starszymi” – upomina syna Julide. – „Żebym więcej nie słyszała takich słów. Pójdź do pokoju i przebierz się”. Chłopiec opuszcza pomieszczenie.

„Przepraszam, Emirhan nigdy nie znał takich wyrażeń” – mówi Julide do teściowej. „Wiem. Wszystko wynosi od swojego ojca rozbójnika” – stwierdza Leman. – „Niszczy cały nasz wysiłek włożony w wychowanie dziecka, a my nic nie możemy zrobić”. Akcja przeskakuje do wieczora. W domu Leman wszyscy oglądają wspólnie telewizję. „Znowu te reklamy” – mówi z niezadowoleniem pani domu. – „Oglądamy film pomiędzy reklamami, czy reklamy między filmem? Już sama nie wiem”. „Kochanie, idź już do łóżka. Jest późno” – mówi Julide do syna. „Ale film się jeszcze nie skończył”.

„Jutro opowiem ci resztę” – oznajmia Leman. – „Idź już”. „Opowiadanie i oglądanie to nie to samo” – zauważa chłopiec. „Emirhan, nie dyskutuj z nami” – mówi Julide. – „Rano znowu nie będziesz mógł się obudzić”. „Synu, mama ma rację” – zabiera głos Safak. – „Jeśli będziesz śpiący, nie będziesz w stanie uważać na lekcjach”. „Wszystko sprowadza się do nauki. Są też inne rzeczy” – oznajmia Emirhan. „Na przykład jakie?”. „Na przykład strzelanie do balonów”. „Skąd to się teraz wzięło?”. „Moi koledzy opowiadają, że ich ojcowie zabierają ich na strzelnicę. To świetna zabawa”.

„Emirhan, broń to nie zabawka” – poucza chłopca nauczyciel. „Dlaczego więc wojsko i policja korzystają z broni?”. „Wojsko używa broni do ochrony naszej ojczyzny, a policja do ochrony nas. Używanie broni do innych celów jest bardzo niebezpieczne, rozumiesz?”. „Tak, rozumiem”. „Dalej, idź już spać” – mówi Julide. „Dobrej nocy.” – Emirhan podnosi się z kanapy i odchodzi. „Tego wszystkiego nauczył go ten złoczyńca Tufan” – stwierdza Leman. „Safak, co powinniśmy zrobić?” – pyta Julide. – „Każdego dnia zatruwa jego umysł. Martwię się”. „Nie możemy zabronić mu widywać się z Tufanem” – stwierdza mężczyzna. – „Chociaż uczy go źle, my nauczymy go właściwie”.

„Gdyby to zależało ode mnie, nigdy nie pozwoliłabym mu się z nim widywać” – mówi Leman. – „Ale wy wiecie lepiej. Jestem w końcu tylko teściową”. Akcja przenosi się do więzienia. Gdy osadzone szykują się do snu, Kader zwraca się do Melek: „Posłuchaj, jutro jest dzień wysyłania listów. Może chcesz do kogoś napisać”. „Jak mogłabym nie chcieć? W końcu napiszę do Elif!” – cieszy się Melek. – „Dziękuję ci bardzo”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Widzimy Elif, która siedzi nad kartką papieru i pisze list do mamy:

Moja jedyna mamusiu. Jak się masz? Czy nic ci nie jest? Tak bardzo za tobą tęsknię. Śnię o tobie każdej nocy. Spotykam cię w miejscu pełnym zieleni. Ściskamy się mocno. Nazywasz mnie kochaną córką, a ja ciebie kochaną mamą. Potem budzę się ze snu, a ciebie nie ma. Ale nie martw się o mnie, nic mi nie jest. Siostra Humeyra i ciocia Macide dobrze się mną opiekują. Uczę się pilnie, jak mnie prosiłaś. Dostałam najlepszą ocenę z testu z matematyki, wiesz? Nauczyciel powiedział, że jest ze mnie dumny. Gdybym tylko nie pozwoliła ci odejść w dniu, w którym policja cię zabrała… Tak bardzo chciałabym usłyszeć twoją kołysankę i zasnąć na twoich ciepłych kolanach. Ale wierzę, że twoja niewinność zostanie udowodniona. Wyjdziesz stamtąd.

Elif składa kartkę i chce wyjść z pokoju. Wtedy zauważa ją leżąca jeszcze na łóżku Humeyra. „Idziesz na śniadanie?” – pyta kobieta. – „Poczekaj na mnie, zjemy razem”. „Nie, chciałam pójść do Gulsum po kopertę” – odpowiada dziewczynka. „Po co ci koperta?”. „Napisałam list do mamy”. „Świetny pomysł”. „Siostro Humeyro, czy możesz go wysłać mamie?”. „Oczywiście, wyślę go”. Elif przekazuje list kobiecie. Kamera przenosi się na korytarz. Widzimy Kiymet, która podsłuchuje pod drzwiami pokoju Humeyry.

Po chwili na korytarz wychodzi Elif. Kiymet zatrzymuje ją i wbija w nią groźne spojrzenie. „Posłuchaj mnie” – mówi mama Mahira. – „Czy nie powiedziałam ci, żebyś nie rozmawiała z Humeyrą?”. „Przysięgam, nic jej nie powiedziałam” – zarzeka się dziewczynka, przerażona przyciskając się do ściany, jakby chciała się w niej schować. „Powiedz jej, a zobaczysz, co się stanie. I nie myśl, że Humeyra cię ochroni. Zdenerwujesz mnie, a nikt nie uratuje cię z moich rąk!”. Czy list Elif dotrze do Melek?

Podobne wpisy