Elif odcinek 1084: Elif trafia do jednego pokoju z Kiymet! Levent i Humeyra ponownie się zbliżają! [Streszczenie + Zdjęcia]

1084: Akcja odcinka rozpoczyna się na wybrzeżu, gdzie Tufan uczy Emirhana strzelać. „Pociągnij za spust! Teraz!” – krzyczy mężczyzna. Chłopiec wykonuje jego polecenie i wpada w przerażenie. „Nie chciałem strzelić! Zabiłem mewę!” – mówi Emirhan, czując wyrzuty sumienia. „Brawo, mój lwie! Zamiast do balona, strzeliłeś do mewy. Mówię ci, jesteś urodzonym myśliwym!”. W tym momencie na strzelnicy pojawia się Safak. Pochyla się nad chłopcem. „Emirhan, co się stało? Dlaczego płaczesz?” – pyta nauczyciel. „Zabiłem mewę. Nie chciałem tego zrobić” – mówi syn Julide, a po jego policzkach płyną łzy. „Wiem, synu. Nie płacz”.

„Hej, zabieraj ręce od mojego syna!” – wtrąca się Tufan. – „Już wystarczająco uczyniłeś go niezdolnym”. „Co z ciebie za nieodpowiedzialny człowiek?!” – pyta wzburzony Safak. – „Jak mogłeś przyprowadzić tu dziecko?! Myślałem, że poszedłeś po rozum do głowy, kiedy powiedziałeś, że chcesz zostać ojcem”. „Dziecko jest moje! Jestem jego ojcem! Będę zabierał go tam, gdzie jest szczęśliwy. Nic ci do tego!”. „To jest ojcostwo? Jaki ojciec doprowadza swoje dziecko do płaczu?”. „Zamknij się, nauczycielu! Nie pozwolę, żebyś mnie krytykował. Nie mieszaj się w nasze sprawy! W ten sposób mój syn nauczy się być twardym!”.

„Nie doprowadzaj mnie do szału, Tufan!” – ostrzega syn Leman. – „To czyste chuligaństwo! Próbujesz zabić sumienie dziecka, ale ja na to nie pozwolę!”. „Mój syn sam chciał tu przyjść, nie mieszaj się!”. „Jeśli zatrułeś umysł dziecka swoimi mądrościami, to oczywiste, że chciał przyjść. Skąd miał wiedzieć, że robi coś złego? Chodź, synu.” – Nauczyciel bierze Emirhana za rękę i razem odchodzą. Tymczasem Birce telefonuje do Humeyry. „Muszę ci o czymś powiedzieć” – oznajmia projektantka. – „Ale naprawdę nie wiem, jak to ubrać w słowa… Właśnie zadzwoniła do mnie pani Rana i kazała mi ponownie narysować kreację, którą już zatwierdziłaś. Uznałam, że powinnaś wiedzieć”.

Humeyra rozłącza się i od razu wybiera numer do Rany. „Jeśli wyraziłam zgodę, to koniec” – mówi do słuchawki, gdy połączenie zostaje odebrane. – „Nie trudź się na próżno”. „Dlaczego jesteś taka?” – pyta była kochanka Tarika. – „Dlaczego złościsz się z powodu kilku dodatków? Nie możesz znieść takich rzeczy?”. „Zostaw teraz tę paplaninę. Więcej nie próbuj mi przeszkadzać”. „Kiedy ty przychodzisz do firmy tylko dla rozrywki, ja muszę naprawdę pracować. Jeśli chcesz, by twoje słowo coś znaczyło, spróbuj być choć trochę przydatna w firmie”.

„Pewnego dnia odbiorę od ciebie moje udziały” – oświadcza córka Macide. – „Wtedy ty nie będziesz mogła wejść do firmy, zdajesz sobie z tego sprawę? Przy okazji powiem ci coś jeszcze. Wiem, że to ty zmodyfikowałaś nagranie z kamery”. „O czym ty mówisz?” – pyta Rana, udając, że nie rozumie. „O twoim wpadnięciu w ramiona Leventa. Myślisz, że udało ci się mnie oszukać, ale dowiedziałam się wszystkiego. Muszę być dla ciebie bardzo ważna, skoro zadałaś sobie tyle trudu. Mam nadzieję, że więcej nie odważysz się na te dziecięce zagrywki. Levent nie jest jak Tarik. Nie wpadnij w dziurę, którą sama wykopałaś”. Humeyra kończy połączenie.

Safak i Emirhan są już w domu. Siedzą w pokoju dziennym razem z Leman i Julide. „Od teraz będziesz siedział w domu jak sowa. Żadnych potajemnych ucieczek” – oświadcza pani domu. „Ciocia Leman ma rację” – mówi Julide. – „Na dodatek zjadłeś kredę. Mogłeś się otruć”. „Ten łajdak Tufan uczy go wszystkiego. W przeciwnym razie mój pasza nigdy nie zrobiłby takich diabelskich rzeczy.” – Leman głaszcze chłopce po włosach. „Kochanie, nie rób więcej czegoś takiego. Nie idź nigdzie bez naszej zgody”. „W porządku, mamo. Obiecuję, że to się nie powtórzy” – zarzeka się Emirhan.

Akcja przenosi się do więzienia. Osadzone czekają w kolejce do telefonu. Gdy przychodzi kolej Melek, Nesrin zabiera jej słuchawkę. „Co ty robisz?!” – pyta oburzona mama Elif. „Teraz moja kolej” – oświadcza przyjaciółka Fidan. „Stań w kolejce jak wszyscy!” – rozkazuje Kader i zaczyna szarpać się z Nesrin. „Nie stwarzajcie problemów!” – krzyczy strażniczka i rozdziela je. „Proszę posłuchać, teraz jest moja kolej” – stwierdza Melek. „Nie, teraz jest kolej Nesrin” – oświadcza wartowniczka. „Stoimy tu od godziny! To niesprawiedliwe!” – krzyczy Kader. „Fosforna, obniż głos i czekaj spokojnie, inaczej nie skończy się to dobrze. Skoro powiedziałam, że teraz kolej Nesrin, to tak jest”.

„W porządku, odpuść” – mówi Melek do przyjaciółki. – „Nie będziemy zniżać się do jej poziomu, poczekamy”. Akcja przenosi się do rezydencji. Levent i Humeyra siedzą w altanie i piją kawę. „Lubisz świeże powietrze” – stwierdza ochroniarz. „Bardzo” – potwierdza kobieta. – „W ostatnim czasie nie mieliśmy okazji, by spędzić czas razem. Sytuacja w domu, działania Rany… W tym czasie zdałam sobie sprawę, że bardzo się do ciebie przyzwyczaiłam”. „Na początku byłaś bardzo przeciwna osobistej ochronie”. „Nie, nie chodzi o to, że ktoś mnie pilnuje. Chodzi konkretnie o ciebie. Twoja obecność dużo dla mnie znaczy. Zdałam sobie z tego sprawę po raz kolejny. Mam szczęście, że jesteś ze mną”.

Akcja wraca do więzienia. Nesrin kończy rozmowę telefoniczną i wreszcie Melek może wykonać połączenie. Wsuwa kartę do automatu i wybiera numer do rezydencji. Kamera przenosi się do posiadłości. Elif odrabia lekcje w salonie, gdy rozbrzmiewa dzwonek telefonu. Nie widząc nikogo w pobliżu, chce odebrać, ale wtedy pojawia się Kiymet. „Co ty robisz?!” – pyta kobieta i wyrywa z rąk dziewczynki słuchawkę. Następnie sama odbiera połączenie. – „Halo?”. „Możesz dać mi moją córkę do telefonu?” – prosi po drugiej stronie Melek. „O, pani Serce. A może powinnam powiedzieć Melek?”.

„Mama!” – zakrzykuje Elif. „Daj mi córkę do telefonu!” – powtarza Melek. „Nie masz szczęścia. Elif nie ma tutaj” – oznajmia Kiymet. „Jestem tutaj, mamo!” – krzyczy dziewczynka, podskakując do trzymanej przez siostrę Macide słuchawki. „Daj mi moją córkę, słyszę jej głos!”. „Tutaj jestem, mamo!” – powtarza Elif, ale Kiymet odpycha ją silnie i dziewczynka ląduje na kanapie. „Dasz mi córkę do telefonu?!”. „Tak jak powiedziałam, Elif tu nie ma” – powtarza Kiymet. „Dlaczego nam to robisz? Czy ty nie masz w ogóle sumienia? Jaki z ciebie człowiek? Co my ci zrobiłyśmy?!”.

„Halo? Halo? Nic nie słyszę.” – Kiymet kończy połączenie i opuszcza salon, zupełnie niewzruszona płaczącą na kanapie Elif. Udaje się do pokoju siostry, siada naprzeciwko niej i oznajmia: „Mam ci coś ważnego do powiedzenia”. „Co się stało?” – pyta Macide. – „Mam nadzieję, że to nic złego”. „Nie, to nic strasznego. Ma to związek ze mną. Odkąd wyszłam ze szpitala, wcale nie jestem spokojna. Często budzę się spocona w środku nocy”. „Masz jakiś problem, o którym mi nie powiedziałaś?”. „Ależ nie, jaki problem? Po prostu ten wypadek miał duży wpływ na mnie. Po operacji nasiliły się u mnie obawy. Nocami czuję się samotna. Tak jakbym miała umrzeć…”.

„Dlaczego tak mówisz?” – Macide ujmuje dłoń siostry. – „Zobacz, wszystko z tobą dobrze. Wstałaś na nogi, nic ci nie jest. Nie rób tak, proszę cię”. „Zgadza się, ale nie potrafię sobie poradzić. Czasami brakuje mi tchu. Boję się, że nikt mnie nie usłyszy. Tak się dzieje, gdy jestem sama. Dlatego pomyślałam, że byłoby dobrze, gdyby ktoś był ze mną”. „Oczywiście, znajdziemy ci pomocnicę. Co o tym myślisz?”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. W rzeczywistości myślałam, że Elif mogłaby być ze mną. Bardzo dobrze się dogadujemy. Co o tym myślisz, Macide?”. „Jeśli dzięki temu będziesz spokojna, to jak najbardziej”. „Obecność Elif bardzo mi pomoże. Wreszcie będę mogła spokojnie spać”.

W następnej scenie Kiymet i Macide są w pokoju Humeyry, gdzie znajduje się Elif. „Z tego powodu twoja ciocia Kiymet chce, żebyś z nią była” – oznajmia pani Haktanir. – „Martwię się o nią. Ale jeśli ty z nią będziesz, będę spokojna. Co powiesz, Elif? Może tak być?”. Dziewczynka, nie widząc innego wyjścia, potakuje głową. „Dziękuję ci bardzo, kochanie.” – Macide głaszcze Elif po policzku. – „Dzięki tobie nie będę się martwić”. „Dziękuję ci, Elif” – mówi Kiymet, szeroko się uśmiechając. – „Będziemy bardzo dobrymi współlokatorkami. Będziemy się świetnie bawić”.

Elif pakuje swoje rzeczy i razem z Macide i Kiymet udaje się do pokoju tej ostatniej. „Macide, ja rozpakuję rzeczy Elif” – oznajmia mama Mahira. „I ja wam pomogę” – oznajmia pani Haktanir. „Kochanie, naprawdę nie musisz. Ja i Elif wszystkim się zajmiemy. Musimy w końcu przywyknąć jedna do drugiej”. „Dobrze więc. Elif, niech nowy pokój przyniesie ci szczęście.” – Macide całuje dziewczynkę i odchodzi. Kiymet pochyla się nad córką Melek, która aż drży ze strachu. „Od teraz będziesz odrabiać lekcje w tym pokoju” – oświadcza z groźnym wyrazem na twarzy. – „Jeść też będziesz tutaj. Koniec z pałętaniem się między nogami!”.

„Z nikim nie będziesz rozmawiać bez mojej zgody” – kontynuuje Kiymet. – „A już zwłaszcza z Humeyrą! Zrozumiałaś mnie? Dobrze, teraz zajmij się tymi rzeczami. Dalej, nie stój tak!”. Akcja przenosi się do łazienki w więzieniu. Melek myje twarz, gdy nagle do pomieszczenia wchodzi Fidan. „Nie pokładaj zbyt dużych nadziei w Fosfornej” – radzi liderka. – „Nie słuchałaś mnie, a to miejsce jest moje. Zdradziłaś mnie. Ale bliski jest dzień, kiedy wyrównam rachunki z osobami, których trzymasz się tak blisko. Nie zapomnij o tym!” – Fidan chwyta Melek za związane włosy. – „Zrozumiałaś mnie?! Dobrze mnie zrozumiałaś, prawda?!”. Mama Elif mruga na znak potwierdzenia. Liderka wypycha ją z łazienki.

Akcja wraca do rezydencji. Humeyra i Levent nadal siedzą w altanie. „Jak miło siedzieć obok siebie, nie odzywając się ani słowem” – oznajmia kobieta. – „Czasami człowiek chce milczeć, nawet jeśli ktoś jest obok niego”. „Tak jest” – potwierdza ochroniarz z uśmiechem. – „Kiedy masz obok siebie odpowiednią osobę, nie czujesz nudy. Twoja głowa nie jest zaprzątnięta szukaniem tematu do rozmowy. Nie krępujesz się milczeć do syta. Cóż, to uczucie jest naprawdę wyjątkowe”. „W takim razie jesteśmy bardzo szczęśliwi, że się nam udało. Zrobiło się trochę chłodno, może wejdziemy już do środka? I martwię się trochę o Elif”.

Humeyra i Levent podnoszą się z ławki. Mężczyzna nakrywa kobietę swoją kurtką. W tym momencie kamera pokazuje obiektyw aparatu, który skierowany jest w ich stronę. Ktoś z ukrycia robi im zdjęcia! Akcja przenosi się do firmy. Rana siedzi za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. „Halo? Co zrobiłeś?” – pyta. – „Udało ci się ująć to, czego szukałam? Doskonale. Nie zauważyli cię? Wspaniale. W takim razie możemy zacząć działać”. Co Rana zrobi ze wspólnymi zdjęciami Leventa i Humeyry? Jak Elif wytrzyma z Kiymet w jednym pokoju?