1109: Kiymet zakrada się pod drzwi gabinetu, skąd przysłuchuje się trwającej w środku rozmowie Kerema i Humeyry. „Od dawna znamy Melek” – stwierdza mężczyzna. – „Ja też nie chcę w to uwierzyć. Ale kto to zrobił, jeśli nie ona?”. „Podejrzewam Tarika” – oznajmia Humeyra. – „Ale pani Fikret mówi, że to bardzo mało prawdopodobne”. „Kiedy wspomniałem o Tariku, powiedziała to samo”. „Ktokolwiek to zrobił, nie jest jego celem odebranie nam rezydencji. Chciał zostawić pułapkę, by pozbyć się Melek”. „Kto by to zrobił i dlaczego? W umowie zamiast Melek użyto imienia Serce. Pani Fikret twierdzi, że to mocny dowód na niewinność Melek”.
„Przeklęta adwokatka!” – szepcze Kiymet i odchodzi energicznym krokiem spod drzwi. Kamera wraca do środka gabinetu. „Ta sprawa jest bardziej skomplikowana niż sądziliśmy” – mówi Kerem. – „Od dzisiaj przyjrzę jej się bliżej. Powiedziałem też pani Fikret, że jestem gotowy jej pomóc”. „Jestem z tego powodu bardzo niespokojna” – oznajmia córka Macide. – „Boję się, że bawimy się życiem innych. Musimy dokładnie przemyśleć każdą ewentualność, bez żadnych pominięć. W przeciwnym razie nie uda nam się znaleźć rozwiązania”. „Masz rację. Musimy bardziej precyzyjnie podejść do sprawy”.
Następna scena rozgrywa się w restauracji, gdzie Kiymet spotkała się z synem. „Sytuacja jest poważna. Dzwony niebezpieczeństwa zabiły” – mówi kobieta. – „Dlaczego milczysz? Chcesz doprowadzić mnie do szału tak jak wczoraj? Myślałam, że odzyskałeś zmysły, ale w ogóle nie martwisz się o mnie”. „Czego oczekujesz ode mnie? Zrujnowałaś wszystko” – stwierdza Mahir. „Razem wkroczyliśmy na tę drogę, ale ty pierwszy rzuciłeś mi kłody pod nogi. Ty wynająłeś tę adwokatkę, a teraz z daleka oglądasz moją walkę. Jestem twoją mamą!”. „Powiedziałem ci dawno temu, że to dojdzie do tego punktu, ale mnie nie posłuchałaś”.
„Ta prawniczka podważa decyzję sądu” – oznajmia siostra Macide. – „Odkrycie w umowie imienia Serce dało jej poważny atut. Ciągle powtarzała, że ktoś inny za tym stoi. Teraz to tylko kwestia czasu, kiedy uwolni tą głupią Melek!”. „I oczywiście odkryje twój spisek” – stwierdza mężczyzna. „Mahir! Czy ty w ogóle o mnie nie myślisz?”. „Ty jesteś tą, która wystrzeliła strzałę. Jeśli chcesz, żebym ci pomógł, powiem ci tylko jedno. Nic więcej nie mogę zrobić”. „Tak? To ty wysłałeś tę prawniczkę za mną! Obiecałeś mnie chronić!”. „To było wcześniej. Przed tym, jak zrujnowałaś życie niewinnej kobiety”.
„Myślisz, że ten diabeł jest niewinny?!” – grzmi Kiymet. „I co jeszcze powiesz? Popełniłaś ogromne błędy, mamo. Odeszłaś od celu. Zmieniłaś się w potwora. Nikogo nie widziałaś, nawet mnie”. „Zrobiłam to dla nas!”. „Na Boga, mamo! Sama weszłaś w ślepy zaułek. Teraz błąkasz się jak mysz i oczekujesz, że cię uratuję”. „To ty mnie wepchnąłeś w ten ślepy zaułek i teraz mnie z niego uratujesz! Nie możesz schować się w kącie i po prostu patrzeć. Nie ty zatrudniłeś prawniczkę? Powiesz jej, że ma się wycofać ze sprawy”. „To niemożliwe”. „Dlaczego? Ta oportunistka Melek jest dla ciebie ważniejsza od własnej matki?”.
„Zrujnowałaś życie niewinnej osoby i umieściłaś ją w więzieniu” – przypomina Mahir. – „Melek została skazana na piętnaście lat. Teraz mi powiedz, kto jest winny? Nawet gdybym powiedział prawniczce, by wycofała się ze sprawy, ona tego nie zrobi”. „Dasz jej pieniądze i to rozwiąże problem”. „Ona nie jest takim adwokatem. Ma zasady. Jej jedynym pragnieniem jest dojście do prawdy”. „Nie denerwuj mnie. Tu chodzi o życie twojej mamy!”. „Cokolwiek powiem, nie podda się.” – Mężczyzna rozkłada ręce. – „Wierzy w niewinność Melek. Nie wycofa się ze sprawy. Zrobi wszystko, aby ją wygrać”.
„Wiesz, że to oznacza mój koniec?” – pyta Kiymet. – „Mahir, rób co chcesz, ale to rozwiąż”. Mężczyzna chowa telefon do kieszeni, zapina marynarkę i mówi: „Gdybyś posłuchała tego, co ci powiedziałem, nie znalazłabyś się w takiej sytuacji. Wybacz, nie mam więcej wskazówek dla ciebie. Sama rzuciłaś się w ten ogień i sama poniesiesz karę. Jestem bezsilny”. Mahir opuszcza lokal, zostawiając wstrząśniętą matkę. W następnej scenie Kiymet jest w więzieniu, gdzie rozmawia z Fidan. „Zaszczyciłaś mnie. Z niecierpliwością czekałam na ciebie” – oznajmia liderka.
„Wszystko ma swój czas” – oznajmia siostra Macide. – „Co ta nasza robi? Czy jest spokojna w swojej klatce?”. „Od dawna się buntuje. Zostawiłyśmy jej dużo miejsca na polu bitwy i rozbrykała się. Z trudem się powstrzymuję, by jej czegoś nie zrobić. Moje ręce zaczęły swędzieć”. „Mówisz, że się niecierpliwisz?”. „Bardzo. Nie nazywam się Fidan, jeśli nie zapłaci mi za wszystko”. „Jeśli zemsta jest tym, czego chcesz, dam ci to”. „Naprawdę? Nadszedł ten moment?” – Fidan jest wyraźnie podekscytowana. – „Spuchłam już od czekania. Ale… Co z tego będę miała?”. „Nie martw się, dostaniesz dużo więcej. Zostawiłam strażniczkom zapłatę dla ciebie”.
Akcja przenosi się na plac zabaw. „Zobaczcie, kto idzie. Ten płaczek Emirhan!” – woła jeden z bawiących się chłopców. Następnie staje synowi Julide na drodze. – „Co tak przechodzisz bez pozdrowienia?”. „Mama na mnie czeka. Spieszę się” – odpowiada Emirhan. „Będzie zła, jeśli się spóźnisz? Da ci lanie?”. „Da mu jedynkę” – kpi drugi z chłopców. „Chodź, zagramy razem mecz”. „Nie chcę”. „Nie chcesz, bo płaczesz, jak stracisz bramkę. Płaczesz tak samo, gdy tata postawi ci jedynkę. Tylko ty dostałeś jedynkę. Nie rozumiesz, co czytasz?”.
„Wziął złe odpowiedzi” – stwierdza drugi chłopiec. „Nie wziąłem!” – upiera się Emirhan. – „Osman, dość już!”. „Proszę, nasz płaczek się zdenerwował. Na kogo się porywasz?” – Chłopiec popycha syna Julide. Ten przypomina sobie lekcję, której udzielił mu Tufan, i przystępuje do walki. Rzuca kolegę na ziemię i wymierza mu kilka uderzeń pięściami. „Wystarczy, puść mnie” – prosi pokonany chłopiec. Gdy Emirhan odchodzi, krzyczy za nim: „Jesteś skończony!”.
Akcja przenosi się do więzienia. Osadzone wracają ze spacerniaka. „Zrobię herbatę, rozgrzejemy się” – mówi Melek i podchodzi do kuchenki. – „Fosforna, widziałaś zapalniczkę?”. „Powinna gdzieś tam być” – mówi Kader. „Ale jej nie ma”. „Tego szukasz?” – pyta Nesrin i pokazuje trzymaną w ręku zapalniczkę. „Daj mi ją” – rozkazuje Melek, podchodząc do koleżanki Fidan. „Kochanie, tu nie jest rezydencja. Nie możesz pić herbaty, kiedy ci się podoba”. „Nigdy nie masz dość” – zabiera głos liderka, podnosząc się z łóżka. – „Przyjęcia herbaciane, przyjęcia urodzinowe… I tak bez końca!”.
„Nesrin, możesz dać mi zapalniczkę?” – powtarza Melek, ignorując Fidan. „Nie dam. Chodź i sama weź” – mówi zaczepnie Nesrin. – „Zaczęłaś wydawać rozkazy. Pokażę ci, gdzie twoje miejsce!”. „Grozisz mi?”. „Owszem, grożę”. „Nesrin, nie rób tego, bo będzie źle!”. Do celi wchodzi strażniczka. „Co się tutaj dzieje?” – pyta. Melek odwraca głowę w jej kierunku. Nie zauważa, jak Nesrin wsuwa do kieszeni w jej blezerze nóż!
„Ona mnie zaatakowała!” – Nesrin wskazuje na mamę Elif. – „Rzuciła się na mnie! Z nożem!”. Tymczasem Emirhan wbiega do sklepu ojca. „Synu, o co chodzi?” – pyta Tufan. „Osman znowu śmiał się ze mnie” – skarży się chłopiec. – „Grali w parku i dokuczali mi. I potem…”. „Co było potem?”. „Zaczęli mnie popychać. Obroniłem się. Zrobiłem to, co mi pokazałeś. Byłem bardzo zły”. „Brawo! Wykonałeś dobrą robotę, mój bohaterze”. „Ale… Czy go to nie bolało?”. „Nie przejmuj się tym. Czy to nie on zaczął? Wyśmiewał się z ciebie i popychał cię. Jeśli on ciebie skrzywdził, masz prawo zrobić to samo”.
„Czyli nie zrobiłem nic złego?” – upewnia się Emirhan. „Ależ skąd. Kto wypełnia ci głowę takimi wątpliwościami? Czasami trzeba być okrutnym. Jeśli ktoś chce wbić ci pazury, zajmiesz się nim. Inaczej wszyscy cię pokonają. Nie pomyliłeś się. Teraz dwa razy się zastanowią, zanim spróbują z tobą zadrzeć”. „Tak, niech się zastanowią!”. „Właśnie tak, mój bohaterze!” – Tufan jest dumny z postawy syna. Akcja wraca do więzienia. „To kłamstwo! Jaki nóż?” – nie rozumie Melek. – „Po prostu chciałam, żeby coś mi dała”. „To nie tak było! Rzuciła się na mnie, a nóż schowała!” – oświadcza Nesrin.
„To oszczerstwo!” – mówi wzburzona Kader. „Dokładnie. Wszyscy widzieli” – mówi Melek i zwraca się do reszty więźniarek. – „Czy rzuciłam się na nią?”. Osadzone milczą, nie chcąc narazić się Fidan. Strażniczka chwyta Melek i przeszukuje ją. Z kieszeni w jej bluzce wyciąga nóż. „A to co?” – pyta. „To nie jest moje. Przysięgam!”. „To nie jest Melek” – potwierdza Fosforna. „Nie marnuj słów!” – grzmi strażniczka. – „Najpierw złożysz oświadczenie dyrektorowi, a potem zabiorę cię do izolatki. Dalej, idziemy!”. Wartowniczka wyprowadza Melek z celi.
Emirhan wraca do domu. Julide zauważa, że kurtka jej syna jest poważnie ubrudzona. „Skąd to się wzięło?” – pyta. – „Cały jesteś w piachu. Co robiłeś?”. „Nie wiem…” – odpowiada chłopiec. „Oparłeś się o coś?”. „Prawdopodobnie tak. Idę się umyć”. „Dobrze. Babcia poszła do sąsiadki. Zjemy, jak tylko wróci”. Po chwili rozlega się dzwonek do drzwi. Safak idzie otworzyć i wpuszcza swoją mamę do środka. „Gdzie jest ten dzieciak?” – pyta zdenerwowana Leman. „Co się dzieje?” – pyta nauczyciel. „Wszystko!” – Kobieta udaje się do pokoju dziennego. – „Gdzie jest Emirhan? Czy jest w swoim pokoju?”.
„Mamo, co się stało?” – powtarza Safak. „On dobrze wie, co się stało” – oświadcza Leman. – „Zawołajcie go! Emirhan!”. Po chwili Emirhan pojawia się w pomieszczeniu. „Co się dzieje?” – pyta. „Co ty zrobiłeś?!”. „Co takiego zrobiłem?”. „Patrzcie go, jeszcze udaje, że nie wie! Pobiłeś wnuka Fahriye!”. „Co?!” – pytają równocześnie Julide i Safak, wpadając w przerażenie. „Tak! Pobił go na kwaśne jabłko!”. „Synu, czy to prawda?” – pyta Julide. „To prawda, pobiłem go”. „O Boże, zaraz dostanę zawału serca.” – Pani domu chwyta się za pierś. „Synu, dlaczego to zrobiłeś?”.
„Zdenerwował mnie. Wyśmiewał się ze mnie, a ja go ukarałem” – wyjaśnia chłopiec. „Dlaczego się z ciebie naśmiewał?” – pyta Safak. „Bo dałeś mi jedynkę!”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Osadzone w celi przygotowują śniadanie. „Myślisz o Melek?” – Cicek zwraca się do Kader. „Wrzucili ją do izolatki. Kto wie, co ona tam teraz robi sama”. „Gdybyśmy tylko mogły coś zrobić”. „Możemy, ale mi nie pozwalasz. Dlaczego wczoraj nie pozwoliłaś mi przepuścić je przez moje pięści?” – Fosforna skina na łóżko, na którym siedzą Fidan i Nesrin.
„Na szczęście, że ci nie pozwoliłam” – stwierdza Cicek. – „Inaczej i ty trafiłabyś do izolatki”. „Niech mnie wrzucą. Przynajmniej odczułabym ulgę, gdybym to zrobiła. Jak mogłyśmy wpaść w ich grę?”. „Zgadza się. Podłożyły jej nóż w mgnieniu oka. Proszę cię, powstrzymaj się jednak. Potrzebujemy cię tutaj. Jestem zdecydowanie zrujnowana z powodu Melek. Nie każ mi martwić się także o ciebie”. Jak długo Melek zostanie z izolatce? Jaka kara spotka Emirhana za udział w bójce?