1142: Elif budzi się w nowym magazynie, do którego zabrała ją Kiymet. Nie jest związana. Zeskakuje ze starej kanapy, dopada do drzwi i uderza w nie rękami. „Pomocy! Czy ktoś mnie słyszy?!” – krzyczy. – „Uratujcie mnie! Jest tam ktoś?”. Nikt nie odpowiada. Dziewczynka odwraca się i mówi do siebie: „Muszę się stąd wydostać. Mama na pewno strasznie się o mnie martwi. Mamusiu, gdzie jesteś? Przyjdź tutaj, uratuj mnie”. Akcja przenosi się do domu Melek. Kobieta budzi się gwałtownie. „Siostro, śniłaś?” – pyta Asli, która siedzi obok przyjaciółki. „Elif mnie wołała” – oznajmia Melek. „Już minęło, siostro. To był tylko sen”.
„Minęły dwa dni, dwa dni bez Elif.” – Melek sięga po telefon. – „Od Mahira też nie ma żadnych wiadomości. Powiedział, że przyprowadzi Elif”. „Te straszne dni miną, wszystko będzie dobrze”. „Nie ma postępu, Asli. Czekam tu tylko ze związanymi rękami. Nie powinnam była zostawiać wszystkiego panu Mahirowi. Ja też muszę coś robić!”. „Co możesz zrobić? Zdecydowałaś się pójść na policję?”. „Nie mogę narażać Elif, ale mogę zmierzyć się z tą kobietą”. „Siostro, Kiymet jest niebezpieczna, nie możesz jej ufać. Gdyby była rozsądna, nie byłybyśmy w tej sytuacji. Pan Mahir obiecał, że przyprowadzi Elif, i ja mu wierzę”.
Tymczasem Mahir siedzi w zaparkowanym niedaleko rezydencji samochodzie. Gdy przez bramę wyjeżdża samochód Kiymet, rusza za nią. „Mam nadzieję, że jedziesz do Elif, mamo” – mówi do siebie. Nagle jego komórka zaczyna dzwonić. To Melek. „Panie Mahirze, proszę cię, przekaż mi dobrą wiadomość” – mówi kobieta po drugiej stronie. „Jeszcze nie znalazłem Elif, ale przywiozę ci ją”. „W jaki sposób? Kto wie, gdzie ona teraz jest. Nic nie mogę zrobić!”. „Znajdę ją i przywiozę”. „Nie możemy znowu jej namierzyć przez sygnał telefonu?”. „Niestety, oba telefony Kiymet są wyłączone”.
„Oszaleję tutaj!” – oznajmia mama Elif zdesperowanym głosem. – „Nie mam już cierpliwości, sama to rozwiążę”. „Melek, co ty mówisz? Co ci chodzi po głowie?”. „Znajdę Kiymet i porozmawiam z nią. Pokażę jej moje atuty”. „Nie rób tego, powstrzymaj się. Wiesz, że…”. „Nie mam wyboru. Nie mogę oddychać bez mojej córki”. „Jadę teraz za Kiymet, śledzę ją”. „Naprawdę? Gdzie jest? Dokąd jedzie?”. Kamera przenosi się do samochodu Kiymet. Kobieta zerka we wsteczne lusterko i robi wielkie oczy. „Mahir!” – zakrzykuje, natychmiast rozpoznając samochód syna. Wciska pedał gazu w podłogę, a następnie ostro skręca w boczną drogę. Mahir gubi samochód matki z oczu.
Tymczasem Humeyra odbiera telefon od Leventa. „Jesteś wolna dziś wieczorem?” – pyta ochroniarz. – „Mam dla ciebie niespodziankę”. „Jaką niespodziankę?” – docieka kobieta. „Gdybym to powiedział, nie byłoby niespodzianki”. „Daj przynajmniej małą wskazówkę”. „Nie mogę”. „Dobrze. Gdzie się spotkamy?”. „Przyjadę po ciebie. Czy powiedziałaś swoim bliskim, że się zaręczyliśmy?”. „Jeszcze nie, ale wkrótce im powiem. Nie zrozum mnie źle, po prostu nie było okazji. Każdy jest zajęty swoimi sprawami”. „To nie problem. Powiesz w odpowiednim czasie. Zadzwonię, kiedy będę blisko. Do zobaczenia”.
W domu Asli rozlega się dzwonek do drzwi. „Czyżby Melek już wróciła? Może dowiedziała się czegoś?” – zastanawia się była nauczycielka i pędzi otworzyć. Po drugiej stronie widzi jednak Kerema. „Dzień dobry” – mówi przybyły. – „Jak się masz?”. „Dobrze, dziękuję. Jeśli szukasz Melek, nie ma jej w domu”. „Naprawdę? Gdzie jest?”. „Wątpię, żeby cię to obchodziło. Nieważne, powiem jej, że przyszedłeś. Przepraszam, jestem zajęta.” – Dziewczyna chce zamknąć drzwi, ale Kerem blokuje je ręką.
„Asli, poczekaj chwilę” – prosi syn Macide. – „Czy nie możemy porozmawiać? Czy staliśmy się takimi wrogami?”. „Ty zachowujesz się jak wróg” – stwierdza Asli. „Nie mów tak. Wiesz, że nie mam takich zamiarów. Sprawy doszły do tego punktu i żadne z nas nie jest bez winy. Dobrze, może mój udział jest trochę większy, ale rozmową możemy naprawić niektóre rzeczy. Posłuchaj mnie, proszę. Co masz do stracenia?”. „Co mogę stracić? Na przykład czas, cierpliwość i resztki wiary w twoje dobre intencje”. „Nie, Asli, nic nie stracisz. Myślę, że możesz nawet wygrać, jeśli porozmawiamy spokojnie”.
„Czego nie powiem, nie naprawi to moich błędów, wiem” – mówi dalej Kerem. „Przynajmniej jesteś tego świadomy”. „Tak, wszystkiego jestem świadomy. Nawet bardzo tego żałuję”. „Ale z wyrzutów sumienia nie ma korzyści, czyż nie?”. „Asli, proszę cię, nie rób tak. Ostatnio nie mogę nawet spać. Ciągle o tym myślę, chodzę jak duch wśród ludzi. Nie bądź taka okrutna”. „Ja jestem okrutna? Jeśli będziemy kontynuować tę rozmowę, obwinisz mnie o wszystko. Pokazałeś mi, że miałam rację nie chcąc z tobą rozmawiać”. „Asli, zatrzymaj się.” – Chwyta dziewczynę za rękę. – „Nie chciałem tego powiedzieć”.
„Myślę, że byłoby lepiej, gdybyś najpierw pomyślał, a później mówił” – poucza Asli. – „I puść moją rękę”. „Dobrze, przepraszam. Po prostu chcę, żebyś mi wybaczyła. Nie od razu, ale z czasem. Uwierz w moje dobre intencje, niczego więcej od ciebie nie chcę”. „Próbuje wydostać się ze wszystkiego, co zrobił, jakby to nie on zaczął tę lawinę kłopotów” – mówi w myślach dziewczyna. – „Gdyby uwierzył Melek, nic z tych rzeczy by się nie wydarzyło. Teraz Elif jest w niebezpieczeństwie, Melek załamana, a on prosi mnie o wybaczenie. Jakby wszystko opierało się tylko na naszych problemach. Co by się zmieniło, nawet gdybym powiedziała mu, że Elif została porwana?”.
„Asli, słuchasz mnie?” – pyta Kerem. „Nie, ponieważ wszystko, co powiedziałeś, znam na pamięć” – oświadcza dziewczyna. – „To niczego nie rozwiązuje, niczego nie zmienia, więc nie trać oddechu. Teraz, jeśli pozwolisz…”. Brat Humeyry potakuje głową i odchodzi. Asli zamyka drzwi. Tymczasem Kiymet wraca do rezydencji. Przed bramą czeka na nią Melek i zatrzymuje jej samochód. „Wysiadaj!” – krzyczy na cały głos. „Co ty robisz? Chcesz, żebym cię zabiła?” – pyta siostra Macide, wychodząc z auta. „Gdzie jest moje dziecko?! Mów to od razu!”. „Uspokój się, ludzie usłyszą”. „Niech słyszą, ja się niczego nie boję! To ty powinnaś się bać! Porwałaś małe dziecko, kto wie, w jakim jest stanie!”.
„Ma się dobrze, ale jeśli będziesz kontynuować w ten sposób…” – ostrzega Kiymet. „Co wtedy zrobisz?! Co?!”. „Zapłacisz cenę”. „Nie będę płacić żadnej ceny! Ta gra zakończy się tutaj! W tej chwili zabierzesz mnie do córki!”. „Tylko jedno może zakończyć tę grę. Usuniesz to nagranie!”. „Nagranie jest tutaj.” – Melek wyciąga telefon. – „Usunę je, a ty będziesz kontynuować życie pod przykrywką kłamstw, tak?”. „Na twoim miejscu nie przeciągałabym tego. Nie chcesz spotkać się ze swoją córką?”. „Powiedzmy, że usunę nagranie. Jak mam ci uwierzyć? Nie jesteś nawet ostatnią osobą, której bym uwierzyła”. „Masz wybór? Pomyśl, po co mi twoje dziecko, kiedy już usuniesz nagranie? Pospiesz się. Jeśli chcesz się z nią spotkać, nie możesz zwlekać”.
Melek chwilę się waha, ale w końcu usuwa plik z nagraniem. „Dalej! Teraz jedźmy do mojej córki!” – rozkazuje. „Jak mam ci wierzyć?” – pyta mama Mahira. – „Usunięcie nagrania niczego nie zapewnia. Zniszczysz swój telefon. Rozbijesz go, rozumiesz?”. „W porządku.” – Melek ciska komórką o asfalt. – „Zadowolona? Dostałaś to, czego chciałaś?”. „Dostałam. Chyba zdajesz już sobie sprawę, że więcej nie powinnaś angażować się w coś takiego”. „Nie potrzebuję twoich rad. A teraz zabierz mnie do córki!”. Kobiety wsiadają do samochodu.
Akcja przenosi się do magazynu. Zmartwiona Elif siedzi na kanapie. Nagle słyszy, jak ktoś dobija się do drzwi, i po chwili do środka wpada… Mahir! Dziewczynka uśmiecha się szeroko i rzuca się w objęcia mężczyzny. „Wszystko w porządku, jedyna?” – pyta syn Kiymet. – „Czy ona coś ci zrobiła?”. „Nie, nic mi nie jest”. „Kochanie, strasznie się przestraszyliśmy, że coś ci się stało. Martwiliśmy się”. „Próbowałam uciec, ale nie udało mi się. Modliłam się, żebyś mnie znalazł”. „To koniec, jestem tutaj”. „Mama na pewno bardzo się martwi, zadzwońmy do niej”.
Mahir wybiera numer do Melek. W słuchawce słyszy automatyczną informację, że wybrany abonent jest niedostępny. „Co się stało? Nie odbiera?” – pyta dziewczynka. „Jej oczy cały czas były wpatrzone w telefon. Myślę, że to bateria” – odpowiada mężczyzna. „Zadzwońmy więc do Asli, ona na pewno jest z nią”. Mahir wybiera numer do Asli, ale nikt się nie zgłasza. „Nie słyszy, ale to nie ma znaczenia” – mówi dyrektor holdingu. – „Ważne, że ciebie znalazłem. Dalej, chodźmy stąd”. Elif i Mahir wychodzą na zewnątrz. Jak zareaguje Melek, gdy Kiymet przywiezie ją do pustego magazynu? Jaką niespodziankę Levent przygotował dla Humeyry?