1147: Kontynuacja sceny w pokoju Kiymet. „Ach, chyba myślałam o czymś innym” – tłumaczy swoją pomyłkę, a raczej przypadkowe powiedzenie prawdy mama Mahira. „Dobrze, nieważne” – mówi Humeyra. – „Co robiłaś w Eskisehir? Zostałaś sama po rozwodzie czy miałaś kogoś bliskiego?”. „Zostałam sama. Samotność jest bardzo trudna. Niech Bóg nikogo nie zostawia samego”. „Nikt ci nie pomagał? Przez tak długi czas byłaś zupełnie sama?”. „Na ile sąsiedzi mogą pomagać, robili to. Czy jednak mogli być jak rodzice, brat czy siostra? Nie, nie mogli. Kiedy drzwi domu zamykały się, znowu zostawałam sama”.
„Ciociu, coś jeszcze mnie interesuje” – oznajmia Humeyra. – „Kiedy pojawiłaś się u nas, powiedziałaś, że masz słabe serce, że nie wiesz, jak długo będziesz żyć. Nigdy jednak nie widziałam, jak chodzisz na wizytę kontrolną. Co się stało z twoją chorobą?”. „Jak to nie chodzę? Oczywiście, że chodzę” – zapewnia Kiymet. – „Biorę też leki, przecież wiesz. Teraz czuję się lepiej. Jestem tutaj bardzo szczęśliwa, dlatego moje zdrowie też jest lepsze”.
Akcja przenosi się do domu Leman. Julide wchodzi do pokoju dziennego, gdzie znajduje się jej mąż i teściowa. „Któregoś dnia Nalan opowiedziała mi, że przyjechała do niej krewna ze wsi” – opowiada synowi Leman. – „Syn tej kobiety przyprowadził do domu synową, której dobrze nie znał. Na początku wszystko było dobrze, wszyscy byli szczęśliwi. Oczywiście nowe synowe nie pokazują od razu swojej złej natury.” – Kieruje wymowne spojrzenie na Julide. – „Dopiero z czasem zaczęły pojawiać się problemy. Dziewczyna nikogo nie słuchała i działała na własną rękę. Nie jest dobrze, gdy w domu są dwie głowy. Głowa rodziny może być tylko jedna. Czy jeden statek może mieć dwóch kapitanów? Nie, bo poszedłby na dno”.
„W tym przypadku też tak było” – kontynuuje Leman. – „Dziewczyna nie słuchała męża, robiła wszystko sama. Nie zostawiła w rodzinie ani pieniędzy, ani spokoju. Gdy w osadzie zaczęły krążyć plotki, musieli się przeprowadzić. Wstydzili się spojrzeć ludziom w twarz. Tak opowiedziała Nalan”. „Mamo, pójdę do swojego pokoju. Chcę trochę odpocząć.” – Safak odchodzi. Akcja wraca do rezydencji. Humeyra zatrzymuje Melek na korytarzu. „Po rozmowie z tobą porozmawiałam z ciocią” – oznajmia. – „Nie powiedziałam nic z tego, co mi powiedziałaś, nie martw się. Wypytałam ją trochę o przeszłość, odpowiadała bardzo niespójnie”.
„Na przykład powiedziała, że z Eskisehir wróciła sześć lat temu” – mówi dalej Humeyra. – „Ale kiedy pojawiła się tutaj, powiedziała, że przyjechała prosto z Eskisehir. Powiedziała jeszcze, że ma problemy z sercem i nie wie, ile życia jej zostało. Ale wcale nie wygląda, jakby była chora. Powinnam już wcześniej to zauważyć”. „Widzisz, to oczywiste, że kłamie” – stwierdza Melek. Obie panie nie wiedzą, że Kiymet podsłuchuje je właśnie ze schodów. „Tak jest, z pewnością coś ukrywa. Od początku było dla mnie dziwne, że pojawiła się tak nagle, ale jakoś mnie zmanipulowała”.
„Wierzysz mi, prawda?” – pyta mama Elif. „Oczywiście. Otworzyłaś mi oczy, Melek”. „Co zamierzasz teraz zrobić?”. „Postaram się dowiedzieć, dlaczego tu przyjechała. Nie zostawię cię w tym samej. Powiem ci wszystko, co wiem, ale i ty powiesz mi wszystko, czego się dowiesz. Niczego nie ukryjesz”. „Oczywiście, pani Humeyro. Wszystko ci powiem”. „Razem odkryjemy prawdziwą twarz mojej cioci”. Kiymet wie, że musi zacząć szybko działać, by załagodzić podejrzenia siostrzenicy. Udaje się do Macide i mówi jej, by zaprosili Leventa na iftar. W czasie kolacji wychwala przed nim Humeyrę pod niebiosa.
W następnej scenie Humeyra odprowadza Leventa do drzwi. „Pani Kiymet była dziś bardzo miła” – zauważa ochroniarz. „Też jestem tym zaskoczona” – mówi córka Macide. – „To nie jest do niej podobne”. „Co się stało? Czy jesteś czymś zdenerwowana?”. „Moja ciocia… Coś kombinuje, ale nie wiem dokładnie co”. „Co masz na myśli? Dowiedziałaś się czegoś? Usłyszałaś coś?”. „Jak mam to powiedzieć? Sama świadomość, że ciocia mogła zrobić coś takiego, jest straszna”. „Humeyro, powiedz, o co chodzi? Umieram z ciekawości”. „Melek powiedziała mi bardzo złe rzeczy o mojej cioci”. „Jakie?”. „Że zmieniła mamie leki i próbowała ją otruć. Że próbowała przepisać na siebie rezydencję”.
„Co takiego?” – Levent robi wielkie oczy. „Tak. Całą winę zrzuciła na Melek i wepchnęła ją do więzienia. A to jeszcze nie wszystko, jest więcej”. „Chwila, jesteś pewna? Mówimy o twojej rodzonej cioci?”. „Tak. Ja też nie mogę strawić tego, co usłyszałam. Jak to jest możliwe? Nawet nie powiedziałam Keremowi. Nikomu nie powiedziałam. Tobie zwierzyłam się pierwszemu. Po rozmowie z Melek poszłam do cioci, żeby spróbować coś z niej wydobyć, i przyłapałam ją na kłamstwie”. „Jakim kłamstwie?”. „Że przyjechała sześć lat temu z Eskisehir. Ale kiedy pojawiła się w rezydencji, powiedziała, że dopiero co stamtąd przyjechała. Jak coś takiego jest możliwe? Jak można się tak pomylić? Muszę wiedzieć, co robiła w Eskisehir, z kim się związała”.
„Masz jutro jakąś pracę?” – pyta mężczyzna. „Nie, dlaczego pytasz?”. „Pojedziemy zatem do Eskisehir i razem zbadamy sprawę”. „My dwoje?”. „Tak. Czy to jakiś problem?”. „Oczywiście, że nie. Pojedźmy”. „W takim razie przyjadę po ciebie z samego rana. Nie myśl o złych rzeczach, wszystko się wyjaśni”. Humeyra żegna się z ukochanym. Gdy przechodzi korytarzem, zauważa, że drzwi gabinetu są otwarte. Zagląda do środka, przy biurku siedzi Kerem. Na jej widok szybko chowa do szuflady coś, w co intensywnie się wpatrywał.
„Co tutaj robisz o tej porze?” – pyta Humeyra. „Nic.” – Mężczyzna podnosi się. – „Miałem już iść spać. Dobrej nocy.” – Opuszcza gabinet. Córka Macide podchodzi do biurka i otwiera szufladę. Bierze do rąk to, co Kerem przed chwilą tu schował. Zdjęcie Asli. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek i Humeyra są w salonie. „Wybierasz się dziś do firmy?” – pyta mama Elif. „Nie jadę do firmy” – odpowiada Humeyra i dodaje szeptem: „Jadę do Eskisehir z Leventem. Chcę zbadać moją ciocię, może tam się czegoś dowiem. Zobaczę, co jest prawdą, a co nie”. „Bądź ostrożna, pani Humeyro, może się dowiedzieć”. „Nie dowie się. Mamie i Keremowi też nic nie powiem. Tylko ty o tym wiesz”.
Do salonu wchodzi Kerem. Melek skina mu głową i opuszcza pomieszczenie. „Co tam, siostro?” – zagaduje mężczyzna. „Chciałam właśnie zajrzeć do ciebie, zanim wyjdę”. „Dokąd idziesz?”. „Levent i ja mamy trochę pracy, którą musimy się zająć”. „Dlaczego chciałaś do mnie przyjść? Czy coś się stało?”. „Po prostu dawno nie rozmawialiśmy jak brat i siostra. Dlatego chciałam trochę porozmawiać”. „Na poważne tematy?”. „Powiedzmy. Co jest między tobą a Asli? Interesuje mnie, jakie są ostatnie wydarzenia”.
„Nie ma żadnych” – odpowiada Kerem. – „Niestety nasza relacja jest nadal zła”. „Nie udało się niczego naprawić? Dlaczego to trwa tak długo? Dobrze, może popełniłeś błąd, ale zrozumiałeś go i poszedłeś przeprosić. Dlaczego Asli jest dalej taka surowa?”. „Ma rację. Zrobiłem poważny błąd”. „To nie jest coś, czego nie można rozwiązać”. Czy Kerem posłucha rady siostry i spróbuje raz jeszcze uzyskać przebaczenie Asli? Czy Humeyrze i Leventowi uda się czegoś dowiedzieć o Kiymet?