1148: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. „Żeby to wszystko było takie proste” – wzdycha Kerem. – „Niestety to niemożliwe, by było jak dawniej”. „Nie bądź taki pesymistyczny” – prosi Humeyra. „Popełniłem fatalny błąd. Ma rację, że mi nie wybaczyła”. „To, co stało się z Melek, jest trudne, ale niech spróbuje postawić się na twoim miejscu”. „Ja sam sobie nie mogę wybaczyć. Dużo o niej myślałem. Myślałem, że jest w związku z Mahirem”. „Jak mogłeś tak pomyśleć? Nie rozumiem”. „Dlatego jestem na siebie taki zły. Jak mogłem tak pomyśleć? Strasznie tego żałuję. Ze wstydu nie mogę spojrzeć Asli w oczy, a ona o tym nie wie”.
W tym momencie na korytarzu pojawia się Melek. Słysząc, że rozmowa w salonie dotyczy jej przyjaciółki, zatrzymuje się przy wejściu i przysłuchuje jej się. „Nie mogę być na ciebie zła” – oświadcza Humeyra. – „Kiedy człowiek się zakocha, interpretuje niektóre rzeczy inaczej. Nie ty jeden pospiesznie wyciągnąłeś wnioski”. „Miałem uzasadnione powody. Ciągle byli ze sobą, rozmawiali, śmiali się…”. Kamera robi zbliżenie na Melek. „Jak to? Kerem myślał, że Asli ma kogoś?” – pyta w myślach. Jakiś czas później dzwoni do przyjaciółki.
„Dzień dobry, Asli. Jak się masz?” – pyta Melek. „Dobrze, a ty?”. „Też dobrze…”. „Siostro, jesteś pewna, że wszystko w porządku? Czy jest jakiś problem w rezydencji?”. „Nie ma, wszystko jest dobrze”. „To dlaczego tak brzmisz?”. „Asli, wiem, że temat jest wrażliwy, ale coś usłyszałam. Nie mogę tego przed tobą ukryć, choć może ci się to nie spodobać. Słyszałam panią Humeyrę i pana Kerema, gdy rozmawiali. Pan Kerem przez pewien czas myślał, że jesteś z kimś w związku. Powiedział, że ze wstydu nie może spojrzeć ci w oczy”. „Co oznacza, że myślał, że jestem z kimś w związku?” – W głosie Asli słychać oburzenie. – „Jak mógł tak pomyśleć?! Ktoś mu coś powiedział?!”.
„Asli, uspokój się” – prosi Melek. „Dobrze, jestem spokojna. Porozmawiamy, kiedy przyjdziesz.” – Była nauczycielka rozłącza się. Roztrzęsiona chodzi w tę i z powrotem. – „Jak mogłeś tak pomyśleć? Powiedziałam ci otwarcie, co czuję. Wiedziałeś, że jestem zainteresowana. Teraz to absurdalne… Off! Tylko poczekaj, już wiem, co ci zrobię!”. Asli wybiera numer do Kerema i umawia się z nim na spotkanie.
Tymczasem Levent i Humeyra są w Eskisehir. Udaje im się znaleźć mieszkankę, która kojarzy Kiymet. „Kiedy się stąd wyprowadziła? Nie pamiętam dokładnie, ale myślę, że było to jakieś dziesięć lat temu” – oznajmia kobieta. „Dziesięć lat?” – Humeyra jest wyraźnie zaskoczona. – „Czy dobrze ją znałaś? Byłyście sobie bliskie?”. „Nie utrzymywałyśmy bliskich relacji. Była raczej zdystansowana do wszystkich. Miała tylko syna”. „Syna?” – Zdumienie Humeyry narasta. „Tak. Studiował za granicą, dlatego nigdy go nie widziałam, ale Kiymet mówiła tylko o nim”. „Jesteś pewna?”. „Jestem. Zaraz, jak on miał na imię? Na pewno jakieś zaczynające się na M. Mehmet? Murat? Nie pamiętam, ale jestem pewna, że miała syna”.
Mahir i Kiymet spotkali się na zewnątrz. „Musimy ponownie przyspieszyć” – oznajmia siostra Macide. – „Z powodu Melek straciliśmy dużo czasu, a ona znów przyszła do rezydencji. Musimy jak najszybciej opracować plan dla firmy. Odeszliśmy od celu”. „Już dawno temu zboczyłaś z trasy, mamo” – stwierdza Mahir. – „Po tym, jak zobaczyłem twoje zło, nie mamy już wspólnego celu. Dzięki twojej złośliwości zobaczyłem niewinność tych ludzi”. „Nie mów bzdur! Czy oni są niewinni? Oszalałeś! Ci niewinni ludzie ukradli twoje dzieciństwo i moje życie! Nie przejmują się moim prawem! Czy powinniśmy im na to pozwolić?”.
„Mamo, nie będę brał udziału w twoich zbrodniach, grach i kłamstwach” – oświadcza Mahir. – „To, o czym mówisz, niech pozostanie tam, gdzie jest. Wolę stracić własne prawo niż własne sumienie. Wybacz mi, mamo. Mnie więcej w tym nie ma”. Mężczyzna podnosi się z ławki i odchodzi. „Mahir! Mahir!” – krzyczy za nim Kiymet, ale jej syn nie reaguje. Akcja wraca do Eskisehir. „Kobieta, o którą pytamy, nie ma dziecka” – oznajmia Humeyra. – „Może mówisz o kimś innym?”. „Może to tylko zbieżność imion, ale kobieta, o której mówię, ma długie blond włosy i jest zarozumiała. Gdy stąd wyjechała, miała około czterdziestu lat”.
„Opis się zgadza” – stwierdza Levent. „Dlaczego jej szukacie?” – docieka mieszkanka. „Musimy porozmawiać z nią na ważny temat”. „Od tego czasu nigdy więcej się tu nie pojawiła. Nie mam nawet jej numeru telefonu”. „Czy możesz przypomnieć sobie imię jej syna? Może w ten sposób ją odnajdziemy”. „Jak powiedziałam, zaczyna się na M. Ale to było dawno temu, nie mogę tego pamiętać”. „Może Mustafa?”. „Nie”. „Mert? Metin? Musa?”. „Nie, to nie są też te imiona. Przepraszam, nie przypomnę sobie”. „A widziałaś jego ojca?”. „Nie, nigdy”. „Nie przyjeżdżał tutaj?”. „Jeśli nawet, nie widziałam go. Nie byłyśmy sobie zbyt bliskie”.
„W porządku, nie będziemy ci więcej zabierać czasu” – mówi Humeyra. – „Czy mogę dostać twój numer telefonu?”. Akcja przenosi się na wybrzeże, gdzie spotkali się Kerem i Asli. „Wspaniale jest cię tu widzieć” – mówi mężczyzna. – „Dobrze, że zadzwoniłaś. Ja sam chciałem to zrobić, bo musimy porozmawiać”. „Dziwne. Dlaczego tak pomyślałeś?” – pyta Asli. – „Przecież możesz wyciągnąć wnioski bez rozmowy, jak zawsze to robisz. Z powodu twoich bezpodstawnych poglądów przeszłam przez koszmar. I nadal przechodzę. Zapytałam siebie, dlaczego zachowujesz się tak. Nie odpowiedziałeś. Myślałam i zastanawiałam się, dlaczego mnie tak traktujesz. Teraz znam odpowiedź. Wiem, co jest powodem napięcia między nami”.
„O czym mówisz?” – nie rozumie Kerem. „Jak mogłeś pomyśleć, że jestem w związku z innym?”. „Skąd to wiesz?”. „Czy to ważne? Dlaczego ważne jest to, jak się dowiedziałam, kiedy sytuacja jest tak poważna? Dlaczego ktoś miałby pomyśleć coś tak chorego? Założyłeś, że tak jest, nawet mnie nie pytając. Mogłeś zapytać, czy to prawda, ale nie zrobiłeś tego. Tak łatwo przypisałeś mi coś tak obrzydliwego. Nawet gdybyś widział, powinieneś powiedzieć, że w to nie wierzysz. Ale ty od razu uwierzyłeś i poddałeś się. Nie podjąłeś żadnej walki. Czy w ogóle mnie nie poznałeś? Ani trochę?” – Do oczu Asli napływają łzy. – „Odpowiedz! Przynajmniej teraz zacznij mówić!”. Kerem spuszcza głowę i milczy.
Humeyra i Levent stoją przy samochodzie. „Nie spodziewałam się tak wiele” – oznajmia córka Macide. – „To niemożliwe, żeby był to błąd. Dosłownie opisała ciocię i powiedziała, że ma syna”. „I ja jestem zaskoczony” – mówi ochroniarz. „Jak to możliwe? Ma dorosłego syna, którego ukrywa przed nami. Dlaczego? Jaki jest cel tej kobiety? Zaczynam się bać. Opowiedziała nam bajkę o swojej przeszłości. Dlaczego ktoś oszukuje w ten sposób własną siostrę i ludzi, których nazywa rodziną? Co jej zrobiliśmy?”. „Nie wiem, naprawdę nie wiem. To, że po tak długim czasie weszła między was posługując się kłamstwem, jest bardzo podejrzane. I każdego dnia jej kłamstwa tylko rosną”.
„Oczywiste jest, co należy zrobić” – mówi dalej Levent. – „Musisz interweniować, zanim wszystko stanie się nieodwracalne. Powinnaś zapytać ją bezpośrednio”. Akcja wraca na wybrzeże. „Oszaleję!” – grzmi Asli, chodząc nerwowo obok ławki, na której siedzi Kerem. – „Nawet w snach rozmawiałam z tobą. W końcu zaczęłam się zastanawiać, czy to moja wina. Jesteś szczęśliwy, że doprowadziłeś mnie do tego stanu? Myślałam, że możemy zgodzić się, zrozumieć jedno drugie. Że ty, nawet jeśli nie powiem tego wprost, zrozumiesz, co jest w mojej głowie i sercu. Jak bardzo się pomyliłam. Jak mogłeś przypisać mi coś takiego? Jak mogłeś? Co zrobiłam, by na to zasłużyć?”.
„Na początku myślałam, że jesteś taki z powodu sprawy Melek” – kontynuuje Asli. – „Chciałam odejść z firmy, ale ty położyłeś przede mną umowę. Powiedziałeś, że nie mogę odejść. Zatrzymałeś mnie siłą! Potem zerwałeś umowę i powiedziałeś, że mogę iść. Nie pomyślałeś o tym, czego doświadczam. Nie obchodziło cię to! Bawiłeś się mną, jak lalką! Wytrąciłeś mnie z równowagi! Jak mogłeś mi to przypisać? Czy jestem taka nic niewarta?”. „Nie mów tak” – prosi Kerem. „Dlaczego? Przecież tak właśnie pomyślałeś. Kiedy patrzyłam prosto w twoje oczy, myślałeś, że mogę patrzeć tak samo w oczy kogoś innego? Myślałam, że nasze serca połączą się. Jakim byłam głupcem!”.
Asli chce odejść. Kerem nagle podnosi się z ławki, staje naprzeciwko dziewczyny i ujmuje jej dłonie. „Tak właśnie myślałem” – przyznaje mężczyzna. – „Myślałem, że kogoś masz. Myślałem, że kochasz innego. Ta myśl krążyła w mojej głowie jak trucizna. Moje życie wywróciło się do góry nogami. Masz rację, mogłem zapytać, czy kogoś masz. Gdybyś była moją koleżanką z pracy, zapytałbym. Ale kiedy moje serce biło dla ciebie, nie mogłem zapytać. Ja cię kocham! W porządku? Kocham cię! Pan Śmiałek jest w tobie szalenie zakochany!”.
„Tak, pomyślałem straszne rzeczy” – mówi dalej Kerem. – „Zraniłem cię. Ale teraz znasz powód. Wszystko zostało ujawnione. Stoję przed tobą z sercem, które puka do twoich drzwi. Co twoje serce teraz mówi?”. Asli odwraca się i wolnym krokiem oddala się od mężczyzny. Czy odpowie na jego wyznanie miłości? Czy ona i Kerem będą razem?