1150: Akcja odcinka rozpoczyna się w domu Leman. „Boże, dlaczego tak nagle ucichli?” – pyta pani domu, zaniepokojona tym, że odgłosy kłótni na górze nagle ustały. Po cichu wchodzi na górę i dyskretnie zagląda do pokoju syna. Widzi siedzących obok siebie Safaka, Julide i Emirhana. Gdyby w tej chwili zrobić im zdjęcie, każdy uznałby ich za szczęśliwą rodzinę. „Nie zauważyliśmy, że tu jesteś” – mówi nauczyciel do chłopca. – „Nie przestraszyłeś się, prawda? Zdecydowanie nie było ku temu powodu”. „Tak, ponieważ nie kłóciliśmy się” – potwierdza Julide. – „Po prostu dyskutowaliśmy trochę głośniej, tak czasem się zdarza”. „Nie zgadzaliśmy się w jednej sprawie i próbowaliśmy to rozwiązać”.
„I rozwiązaliście?” – pyta Emirhan. „Kochanie, nie myśl o tym” – prosi Julide. – „Znowu usłyszałam twój głos, Bogu niech będą dzięki. Brakowało mi go, świat znów stał się mój”. „I mój, synu” – mówi Safak. – „Usłyszałem, jak nazywasz mnie tatą. Nic nie mogło bardziej mnie uszczęśliwić”. Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet wchodzi do swojego pokoju i roztrzęsiona opiera się plecami o drzwi. „Co teraz zrobię?” – pyta siebie. – „Czy to już koniec? Mam tak po prostu odejść? Zapomnieć, po co tu przyszłam? Zapomnieć o swoim gniewie, swojej nienawiści?”. Kobieta sięga po telefon i dzwoni do syna. Ten jednak od razu odrzuca połączenie.
Tymczasem Melek rozmawia z Humeyrą w jej pokoju. „Ta kobieta z Eskisehir nic nie powiedziała o jej synu?” – docieka mama Elif. „Nie pamięta. Powiedziała tylko, że jego imię zaczyna się na M. Co się dzieje, Melek? O czym myślisz?”. „Pani Macide będzie bardzo ciężko, kiedy się dowie”. „Nie zamierzam jej powiedzieć. Powiem jej, że przyjaciółka cioci zachorowała i pilnie do niej pojechała. Wiesz, że mama właśnie wraca do zdrowia. Jej stan uległby pogorszeniu, gdyby się dowiedziała”. „Nie wiemy, co Kiymet może jeszcze zrobić. Ona nie podda się tak łatwo. Znajdzie sposób, by tutaj zostać, i będzie kontynuowała swoje intrygi”.
Do pokoju wchodzi Gulsum z nową pościelą. „Przepraszam, nie wiedziałam, że tu jesteście” – mówi służąca i od razu chce wyjść. „Poczekaj” – zatrzymuje ją Humeyra. – „W takim razie my zagramy w grę przed nią. Gulsum, poproszę cię o coś”. W następnej scenie Gulsum wchodzi do pokoju Kiymet. „Co jest? Czego tu chcesz?” – pyta mama Mahira. „Wyjeżdżasz z miasta. Pani Humeyra kazała mi ci pomóc”. „Nie trzeba, sama się spakuje. Wychodź szybko!”. „Niestety nie mogę.” – Służąca krzyżuje ręce na piersiach. – „Dostałam rozkaz, by być z tobą, dopóki nie wyjdziesz z domu”.
Kiymet wyciąga walizkę i zaczyna pakować do niej swoje rzeczy. Gulsum patrzy na to z wielką satysfakcją. Jakiś czas później Melek i Humeyra wchodzą do salonu. Na ich twarzach goszczą szerokie uśmiechy. „Nie mogę uwierzyć, że Kiymet odeszła” – mówi mama Elif. „Jej przygoda w domu dobiegła końca, możesz być spokojna. Ale to się tak łatwo nie skończy, moja ciocia nie przetrawi tego ciosu. Będzie chciała walczyć. My także musimy rozświetlić niektóre rzeczy. Musimy udowodnić jej machinacje oraz wyjaśnić sprawę tajemniczego syna”. „Co zrobimy?”. „Dzisiaj już nic. Pozbyłyśmy się węża, który pełzał między naszymi nogami. Dzisiejszego wieczoru uczcijmy to miłym i spokojnym iftarem”.
„Zadzwoń do Elif, niech też przyjdzie” – mówi dalej Humeyra. – „Bardzo się za nią stęskniłam. Dlaczego zmarszczyłaś brwi? Nie ma już przecież Kiymet”. „Racja. W takim razie zacznijmy przygotowania”. Obie panie udają się do kuchni. W tym czasie Kiymet idzie drogą, ciągnąc za sobą walizkę. Zanosi się przeraźliwym płaczem. W pewnym momencie potyka się o kostkę brukową i upada. Drżącymi rękoma wyciąga z torebki telefon i raz jeszcze dzwoni do syna. Ten ponownie nie odbiera.
W następnej scenie widzimy jadącego samochodem Mahira. Gdy rozbrzmiewa dzwonek jego komórki, mężczyzna przewraca oczami. „Dość już, mamo” – mówi do siebie. Gdy zerka jednak na ekran telefonu, orientuje się, że to nie jego mama. Od razu odbiera. „Panie Mahirze, wydarzyły się rzeczy, których nigdy byś się nie domyślił” – oznajmia Melek po drugiej stronie. – „Wiadomości są wspaniałe! Pani Humeyra wyrzuciła panią Kiymet z domu!”. „Eee… Jak to się stało?”. „Nie mogę teraz długo rozmawiać. Po raz pierwszy od tych wszystkich wydarzeń przygotowujemy w spokoju iftar. Następnym razem opowiem ci wszystko”.
„W porządku, czekam na twój telefon.” – Mahir rozłącza się i od razu dzwoni do matki. Tym razem to ona nie odbiera, unosząc się dumą. „Mamo, nie waż się zrobić jakiegoś szaleństwa, proszę cię” – mówi do siebie zmartwiony mężczyzna. Akcja przeskakuje do wieczora. Asi wraca do domu. „Gdzie byłaś?” – pyta Birce. – „Wysłałam ci wiadomość, nie odpowiedziałaś. Usiądź”. Asli siada obok przyjaciółki i mówi: „Chciałam odetchnąć. Nie chciałam zamykać się w domu. Nie patrzyłam na telefon”. „Rozmawiałaś z Keremem? Zapytałabym, jak poszło, ale widząc twoją twarz mam obawy”.
„Na miłość boską, Asli” – kontynuuje Birce. – „Wyglądasz, jakbyś wróciła z pogrzebu. Było aż tak źle? Pan Kerem w firmie też był bardzo dziwny”. „Jak dziwny?” – docieka była nauczycielka. „Był zamyślony. Jakby wszystkie jego statki zatonęły. Nie doprowadzaj mnie do szału, powiedz”. „Dobrze, posłuchaj…” – Asli streszcza to, co się wydarzyło. – „Tak właśnie było”. „Pan Kerem myślał, że jesteś w związku z innym? Z kim?”. „Nie wiem. Nawet nie chcę wiedzieć”. „Nie zapytałaś go? Ja zapytałabym o wszystko szczegółowo. Nie zastanawia cię to?”. „Nie. Jestem już wystarczająco zdenerwowana, nie chcę być bardziej”.
„Nieważne, dowiemy się” – mówi projektantka. – „Powiedziałaś mu, wyrzuciłaś wszystko z siebie, ale jedno mnie interesuje. Jak on na to zareagował? Powiedział coś?”. „Myślał, że jestem w związku z innym, i był zazdrosny, ponieważ jest we mnie zakochany”. „Poczekaj. Zadeklarował swoją miłość do ciebie? Powiedział, że cię kocha? Nie wierzę! Wiedziałam, że jest w tobie zakochany! Dlaczego w takim razie jesteś zła?”. „Myślisz, że rzuciłam się w jego ramiona?”. „Nie zrobiłaś tego?”. „Nie!”. „Jesteś naprawdę dziwna”. „Co to za miłość po tym wszystkim, co się stało? Swoimi działaniami zadał mi ból”.
„Pomijasz mały szczegół” – mówi Birce. – „Był zakochany, był zazdrosny. Chciał, żebyś poczuła jego gorycz, to, jak cierpi”. „Mógł ze mną porozmawiać, powiedzieć mi” – stwierdza Asli. – „Ale on najpierw pokazał mi umowę, potem ją podarł i kazał mi iść. Czy było to rozsądne?”. „Wtedy nie, ale teraz jest inaczej. Postaw się w jego sytuacji. Wyobraź sobie, że mężczyzna, którego kochasz, zakochany jest w innej. Cierpiałabyś. Jako że nie możesz go zapytać, przynajmniej byłabyś na niego zła. Nie bądź wobec niego niesprawiedliwa. Nie zrobił tego bez powodu. Cierpienie miłosne jest właśnie takie, dziewczyno. Zmienia nawet najsłodszego mężczyznę”.
„Pan Kerem jest w tobie zakochany” – mówi dalej projektantka. – „Co innego ma znaczenie? To cudowne, zostaw już to obrażanie się”. Na twarzy Asli pojawia się nieznaczny uśmiech. Tymczasem Mahir dzwoni do szpitala. „Kiymet Keskin?” – pyta kobieta po drugiej stronie. „Tak. Czy przyjęliście taką osobą do szpitala?”. „Nie mamy tego nazwiska w rejestrze”. „Nie macie? W porządku, dziękuję.” – Mężczyzna rozłącza się i mówi do siebie: „Gdzie jesteś, mamo? Nie waż się zrobić tego, o czym myślę”. Co się dzieje z Kiymet? Czy to, czego tak bardzo obawia się Mahir, może okazać się prawdą?