1155: Melek jest w kuchni. Nagle leżący nas blacie telefon zaczyna dzwonić. To komórka Kiymet. Mama Elif bierze urządzenie do rąk i widzi wyświetloną na ekranie nazwę kontaktu: „Mój syn”. Waha się, czy odebrać, a gdy decyduje się już to zrobić, połączenie zostaje przerwane. Szybko wyciąga z szuflady notatnik, by zapisać w nim numer kontaktu, ale w tym momencie do kuchni wchodzi Kiymet. „Co ty robisz?! Przeszukujesz mój telefon?!” – grzmi pani Keskin i zabiera swoją komórkę. „Dzwonił i chciałam ci go zanieść” – tłumaczy Melek. – „Ktoś dzwonił, nie wiem, kto to jest”. „Dobrze, niech tak będzie”.
Mama Elif opuszcza kuchnię. Kiymet sprawdza ostatnie połączenia i naraz cała blednie. Kamera przenosi się do szklarni, gdzie znajdują się Levent i Humeyra. „Więc syn Kiymet żyje?” – pyta mężczyzna. – „To znaczy, że kłamała. Co ta kobieta próbuje zrobić?”. „Gdybym tylko to wiedziała” – wzdycha córka Macide. – „Czy udało ci się czegoś dowiedzieć?”. „Rozmawiałem z kolegą z urzędu stanu cywilnego”. „I co?”. „Jest na wakacjach. Niestety przez jakiś czas nie będziemy mieć dostępu do danych”. „To wcale nie jest dobre…”. „Kochanie, nie smuć się. Postaram się dotrzeć do danych tak szybko, jak to możliwe. Poznamy odpowiedzi na wszystkie pytania, nie martw się”.
„Twoja psychika jest tutaj ważna” – kontynuuje ochroniarz. – „Jeśli to okaże się prawdą, po tylu latach dowiesz się, że masz jeszcze jednego brata, a jego mama jest twoją ciocią”. „Nie wiem już sama, co myśleć, i jak na to zareagować. Wiem tylko, że zaczynam wierzyć w to, co Melek powiedziała o cioci. Nie wierzę w ani jedno słowo cioci. Boże, pomóż mi”. „Jesteś silną kobietą, Humeyro. Przejdziesz przez to, nie martw się”. „Nie wiem, tym razem jest inaczej. Czuję się, jakbym wpadła w ruchome piaski i nie mogła się z nich wydostać”. „Wyjdziemy z nich razem. Wszystko razem rozwiążemy”.
„Daj Boże” – mówi siostra Kerema. – „Jedyne, co teraz mogę zrobić, to czekać, aż ciocia sama się zdradzi. Nie mam innego wyjścia”. Akcja przenosi się do pokoju Kiymet. Ogarnięta paniką kobieta dzwoni do syna. „Dawno nie rozmawiałeś z Melek?” – pyta kobieta. „Dzwoniłem do niej, ale nie odebrała” – odpowiada Mahir. – „Pewnie nie słyszała. Później zadzwoniłem do ciebie i ty też nie odebrałaś. Dlaczego pytasz? Coś stało się Melek?”. „Jest przeklęta, nic jej nie jest! Za to nam brakuje bardzo niewiele do wpadnięcia w wielkie kłopoty. Musimy natychmiast się spotkać”.
„Nie mogę, muszę iść na spotkanie” – tłumaczy mężczyzna. – „Powiedz mi przez telefon, o co chodzi”. „Nie mogę przez telefon, potrzebuję się z tobą zobaczyć. Melek prawie odkryła, kim jesteś. Przed chwilą mało brakowało, a rozmawiałbyś z nią, nie ze mną! Jeśli nie chcesz, by twoja ukochana osoba odkryła wszystko, musimy natychmiast wymyślić plan!”. Akcja przenosi się do firmy. Rana wchodzi do sali konferencyjnej, gdzie znajduje się Kerem. „Gdzie pozostali?” – pyta kobieta. – „Czy Humeyra i pan Mahir nie wezmą udziału?”. „Siostra nie przyjdzie, ale przekazała mi pełnomocnictwo, więc nie ma problemu. A pan Mahir wkrótce się pojawi”.
„Niech pani Humeyra się nie wysila” – mówi Rana. – „My wszystko rozwiążemy”. „Moja siostra ciebie nie dotyczy. Nie mieszaj się we wszystko”. Do pomieszczenia wchodzi Filiz. „Czy pan Mahir już idzie?” – pyta Kerem. „Wyskoczyła mu pilna praca, nie będzie mógł być na spotkaniu” – odpowiada sekretarka. – „Powiedział, że musi wyjść”. „Więc ma ważniejsze sprawy od spotkania. Ma jakiś problem, w porządku”. Filiz odchodzi. „W takim razie zacznijmy” – postanawia Kerem. „Co to za nieodpowiedzialność?” – pyta Rana, podkreślając oburzenie w swoim głosie. – „Jesteśmy w bardzo ważnym okresie dla firmy, a jeden z udziałowców oraz dyrektor są nieobecni”.
„Siostra i Mahir wiedzą, jaką decyzję podejmą” – zapewnia Kerem. – „Na ma żadnego problemu. Wiesz, dlaczego poprosiłem o to spotkanie. Rozmawiałem z moją siostrą i mamą w sprawie partnerstwa z Dream-Tex i są tego samego zdania. Wiem, że jesteś temu przeciwna, ale udziały moje i siostry wystarczą do podpisania umowy. Mimo to chciałem porozmawiać. W ciągu dwóch dni dokumenty będą gotowe. Przelejemy wymaganą kwotę na konto Dream-Tex i oni się już wszystkim zajmą, dopóki fabryka nie zacznie działać. Budowa, kwestie formalne, to wszystko należy do nich. Czy jeszcze coś jest dla ciebie niejasne?”.
„Widzę wiele niejasności, ale to już nie ma znaczenia” – oświadcza Rana. – „Mam tylko nadzieję, że ta rodzinna decyzja nie doprowadzi nas do ruiny”. Rana podnosi się i opuszcza salę. Po chwili rozbrzmiewa dzwonek telefonu Kerema. To Asli. „Halo?” – Mężczyzna odbiera pełnym nadziei głosem. Po drugiej stronie nie słyszy jednak swojej byłej asystentki. – „Elif? Coś się stało, że dzwonisz z telefonu Asli? Powiedz, o co chodzi?”. Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet w przedpokoju rozmawia przez telefon. „W porządku, synu” – mówi do słuchawki, gdy słyszy kroki na schodach. – „Będę tam o czwartej. Kawiarnia Zambak? Dobrze, znam to miejsce. Do zobaczenia, synu”.
Kiymet rozłącza się. Odwraca głowę i widzi Gulsum, która zmierza właśnie w stronę kuchni. Zatrzymuje ją i mówi: „Wychodzę. Jeśli ktoś zapyta, powiedz, że mam pracę na zewnątrz”. „Oczywiście” – potwierdza służąca i odchodzi. Po chwili zatrzymuje ją Melek. „Gulsum, kierowca poprosił mnie o listę zakupów” – oznajmia mama Elif. „Miała ją zrobić pani Kiymet, ale już wyszła. Jeśli chcesz, mogę do niej dotrzeć”. „Nie, to nie jest aż tak pilne”. „W porządku, będę w kuchni”. „Gulsum, zapytam cię o coś jeszcze. Czy pani Kiymet powiedziała, dokąd idzie?”. „Kazała powiedzieć, że ma jakąś pracę na zewnątrz. Umówiła się z kimś na spotkanie w kawiarni, słyszałam jej rozmowę”.
„Czy zrozumiałaś, z kim rozmawiała?” – dopytuje Melek. „Nie wymieniła imienia, ale powiedziała: W porządku, synu, widzimy się o czwartej. Umówili się w jakiejś kawiarni Zambak. Nie wiem, gdzie to jest. Czemu jesteś zainteresowana?”. „Nie, tak tylko zapytałam. Czy wiesz, gdzie jest pani Humeyra?”. „W szklarni z panem Leventem”. „W porządku, dziękuję ci.” – Melek szybko wychodzi na zewnątrz. Levent i Humeyra są przy samochodzie mężczyzny. „Muszę wam coś powiedzieć” – oznajmia mama Elif. „Co się stało?” – pyta córka Macide. – „Dlaczego wydajesz się być spanikowana?”.
„Kiymet przed chwilą wyszła, a Gulsum słyszała, jak rozmawiała przez telefon” – odpowiada mama Elif. – „Powiedziała synu! O czwartej mają się spotkać w kawiarni Zambak”. „Dobrze, jedźmy szybko!” – postanawia Humeyra. „Pojedziemy, ale czy jesteś przygotowana na coś takiego?” – pyta Levent. – „To nie jest łatwe, nie chcę, żebyś cierpiała”. „Wiem, sytuacja jest trudna, ale skoro mamy szansę, nie możemy jej przegapić. Jedźmy!”.
Akcja przenosi się do parku, gdzie Birce, Asli, Elif i Akin wybrali się na piknik. Nieoczekiwanie w tym samym miejscu pojawia się Kerem. Tymczasem Levent, Humeyra i Melek przyjeżdżają do kawiarni Zambak. Kiymet na ich widok robi przerażoną minę. Naprzeciwko niej siedzi mężczyzna. Widzimy tylko jego plecy. To ubrany w garnitur brunet, łudząco podobny do Mahira. Czy to rzeczywiście Mahir?