214 (czwartek 29 marca): Jedna z osadzonych opowiada Arzu, dlaczego sułtankę tak bardzo irytuje jej ubiór. Mówi, że tak właśnie ubierała się kochanka jej męża, których następnie sułtanka zabiła. „Jeżeli dalej będziesz ją drażnić, może zrobić z tobą to samo…” – przestrzega. Elif i Tugce po cichu zakradają się do salonu. Dziewczynki szukają telefonu Aliye, by zadzwonić z niego do Necdeta. W końcu Tugce znajduje komórkę schowaną za jedną z poduszek. Obie szybko wracają do swojego pokoju. Tam przeszukują książkę adresową w telefonie w poszukiwaniu dziadka Tugce. Dziewczynki nie potrafią jeszcze czytać, ale Elif wie, jak wygląda litera „N”. Postanawiają po kolei dzwonić na wszystkie numery zaczynające się na tę literę, by odnaleźć dziadka Tugce (Necdeta).
Po kilku nietrafionych próbach, w końcu Tugce wybiera właściwy numer i dodzwania się do dziadka. Prosi go, by po nią przyjechał i zabrał do siebie na farmę. Necdet obiecuje, że zaraz przyjedzie. Na myjni Murat i Veysel bawią się jak dzieci. Ojciec polewa syna wodą z karchera, urządzając mu prysznic. Tulay śmieje się do rozpuku. Kenan przywozi Meliha do domu Melek. Do rezydencji przyjeżdża Necdet. Drzwi otwiera mu Gonca, a dziewczynki już po chwili zbiegają na dół. Mężczyzna spogląda na Elif i w myślach mówi, że to ona będzie częścią jego planu… Następnie wraz z Tugce opuszczają rezydencję. W domu nie ma Aliye ani Kenana, więc nikt nie może powstrzymać go przed zabraniem wnuczki.
Kiedy Kenan chce wracać do rezydencji, Melih go powstrzymuje. Mówi, że chce z nim porozmawiać. Kenan jednak uważa, że porozmawiają jak już wydobrzeje. Kiedy ma już wychodzić, nagle się zatrzymuje. „Jest jedna rzecz, którą muszę ci powiedzieć teraz” – mówi i kontynuuje: „Wreszcie odkryłem, kto zabił waszych rodziców. To Necdet, ojciec Arzu”. Tugce przyjeżdża tymczasem na farmę dziadka. Nie znajduje tu jednak matki. Dziadek zapewnia wnuczkę, że niedawno z nią rozmawiał, tęskni za nią i wkrótce do niej wróci.
Melih jest zaskoczony po wyznaniu Kenana. Pyta go, czy jest tego pewien. Kenan potwierdza, twierdzi, że Necdet sam się do tego przyznał. Kiedy już opuszcza dom, Melih pyta siostrę czy mężczyzna już wie o Elif. Melek zaprzecza. Zdaje sobie jednak sprawę, że nie może tego dłużej ukrywać. „Nie chcę dłużej nosić tego sekretu w sercu” – mówi. Do posiadłości Necdeta dzwoni dzwonek. Tugce ma nadzieję, że to jej mama, ale okazuje się, że przyszła… Aliye. Necdet prosi ją, by usiadła, ale kobieta tego nie robi. Każe wnuczce wrócić do samochodu, a sama staje naprzeciwko Necdeta. „To przez ciebie przez wiele lat czułam się jak morderca” – mówi mu w twarz, ale mężczyzna jedynie się roześmiewa. „Każdej nocy śniłam koszmary. Wszystko to przez twoje grzechy. Czy ciebie nie gryzie twoje brudne sumienie” – pyta Necdeta.
„Jestem pewien, że rodzina Emiroglu jest równie winna” – mówi Melih siostrze i dodaje: „Nie spocznę, dopóki odpowiedzialni za śmierć naszych rodziców nie poniosą kary”. Mężczyzna nie rozumie, dlaczego Necdet chciałby mordować ich rodziców. Melek podaje mu zupę i mówi, że to z powodu ziem, których byli właścicielami. Na ziemiach tych bowiem znajdowały się złoża złota. Aliye tymczasem zarzuca Necdetowi, że nie ma on już nawet wyrzutów sumienia. Następnie kolejny raz zabrania mu zbliżać się do Tugce i wychodzi z rezydencji.
Nazajutrz Necdet przychodzi do więzienia. „Co tutaj robisz?” – pyta go córka pretensjonalnym tonem. – „Cieszysz się moim cierpieniem?”. „Przyszedłem z tobą po prostu porozmawiać” – odpowiada jej ojciec i dodaje, że chce pomóc jej się stąd wydostać. Arzu stwierdza jednak, że nie potrzebuje jego pomocy. Mówi, że ma już prawnika, który właśnie jest w trakcie wyciągania jej z więzienia. Necdeta to wyraźnie rozbawia. „Jeśli naprawdę chcesz się stąd wydostać, wiesz, że jestem twoją jedyną opcją” – mówi i dodaje: „Wyciągnę cię stąd, ale musisz mi dać słowo, że nigdy nie rozwiedziesz się z Kenanem”.
Kenan bawi się z Elif na schodach. Nagle do rezydencji przychodzi Melek. Dziewczynka rzuca się w jej kierunku, krzycząc po drodze „Mama”. „Matka?” – pyta sam siebie Kenan, następnie niepewnie podchodzi do nich. „Elif to nasza córka” – wyznaje Melek, a dziewczynka rzuca się w ramiona Kenana. Wszystko jednak okazuje się być sennym marzeniem Melek. Kobieta wstaje z łóżka i idzie do brata. Pyta go, czy już czuje się lepiej. Melih potwierdza, ale zauważa, że Melek jest dziwnie niespokojna. Siostra opowiada mu o śnie, który miała przed chwilą. „Kenan ma prawo wiedzieć o Elif” – mówi Melih. „Masz rację. Nie wiem jednak jak mu to wytłumaczyć…” – odpowiada mu siostra. „Prędzej czy później i tak się dowie. Lepiej by usłyszał to od ciebie” – radzi brat.
Z samego rana do rezydencji Emiroglu przychodzi posłaniec. Gonca otwiera mu drzwi. Okazuje się, że mężczyzna ma dla niej bukiet kwiatów. Szybko pojawia się Kiraz i komentuje: „Jakie piękne róże! Od kogo?”. Gonca jednak odpowiada, że tego nie wie. Nie zmienia to faktu, że dziewczyna jest cała w skowronkach. Tugce jest bardzo podekscytowana na wieść, że już wkrótce pójdzie do szkoły. W pokoju dla służby Gonca odczytuje liścik, jaki dołączony był do kwiatów: „Żadna z tych róż nie może równać się z twoją urodą”. Kobieta wie już, że kwiaty musiał przysłać jej… Necdet!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.