225: „Wszystko wskazuje na to, że okradł cię Veysel” – mówi Melih do siostry. „Tak, ale nie mam pewności…”. „Spójrz! Kto inny mógł to zrobić?! To on wczoraj przyszedł i nagabywał cię o pożyczkę, a kiedy mu odmówiłaś to zwyczajnie cię okradł! Idę na policję!”. „Zaczekaj!” – zatrzymuje go Melek. – „Przecież nawet nie mamy jak tego udowodnić. To tylko podejrzenia… Poza tym, nie mogę tego zrobić ze względu na Zeynep. Jak się poczuje, kiedy dowie się, że jej ojciec jest złodziejem…”. „Ok, to sam się z nim policzę…” – Melih wychodzi z restauracji i udaje się w kierunku myjni. Siostra biegnie za nim.

Murat przychodzi do kawiarni. Pyta Feride, co się stało. Dlaczego Melek tak nagle pognała za Melihem. „Złodziej włamał się w nocy do kawiarni i zabrał całą gotówkę z kasy” – mówi dziewczyna. „I co? Teraz razem z Melihem poszli na policję?!”. „Nie. Oni już kogoś podejrzewają…”. „Kogo?”. „Mężczyznę imieniem Veysel” – mówi Feride, a Murat robi wielkie oczy. – „Najwyraźniej właśnie poszli go szukać”. „Ale… Tak nazywa się mój ojciec… Przecież on nie mógł tego zrobić…”. Naraz chłopak przypomina sobie, jak jego ojciec z zachwytem mówił o majątku Melek. Zrywa się na równe nogi i gna na myjnię!

Tulay w tym czasie podaje Veyselowi jedzenie. Mężczyzna siedzi zamyślony przy swoim biurku i stwierdza, że nie jest głodny. „Co się dzieje? Wszystko w porządku?” – pyta zatroskana kobieta. „Tak, nie przejmuj się…”. Po chwili na myjnię wchodzi Melih. Bierze Veysela za fraki i przyciska go do ściany. „Co robisz?! Puść go!” – prosi Tulay. „Melih, usiądźmy i porozmawiajmy spokojnie” – wtóruje Melek. Melih jednak nie ma zamiaru pokojowo tego rozwiązać. „Oddaj pieniądze, które ukradłeś z restauracji Melek!” – krzyczy. „To nie ja… Ja niczego nie ukradłem” – próbuje tłumaczyć Veysel. „Dość! Gadaj, gdzie są pieniądze!”. W tym momencie na myjnie wchodzi Murat i z wyrzutem patrzy na ojca: „Tato, co ty zrobiłeś…?”. „Nawet własny syn…” – szepcze zaskoczony Veysel.

„Jeżeli zobaczę cię w pobliżu restauracji, gorzko tego pożałujesz! Nie zbliżaj się do nas!” – grozi Melih i wraz z Melek wychodzą. Po chwili to samo robi Murat, rzucając ojcu na odchodne pełne wyrzutu spojrzenie. Veysel patrzy błagalnie na Tulay i mówi: „Ja naprawdę tego nie zrobiłem…”. „Wierzę ci” – odpowiada krótko kobieta. W rezydencji Emiroglu trwają przygotowania imprezy dla Zeynep. Tugce jest bardzo podekscytowana, ale też pragnie, by matka była razem z nią. Sułtanka rozpisuje rozkład prac dla poszczególnych więźniarek. Arzu niespecjalnie jest zainteresowana tym, co mówi. Oburzona sułtanka podchodzi do niej, przykłada nóż do jej twarzy i poucza, że tutaj wszyscy mają ją słuchać!

Gonca przychodzi na farmę Necdeta. „Przepraszam za spóźnienie, ale dom był pełen ludzi i nie mogłam się wcześniej wyrwać” – mówi i przekazuje broń, którą znalazła w spiżarni. „Doskonale” – chwali ją Necdet i odgarnia włosy z jej twarzy. – „Jesteś bardzo utalentowana i sprytna”. Następnie Necdet mocno szarpie ją za włosy i mówi: „Doskonale wiem, co robisz. Może wydaje ci się, że możesz mnie oszukiwać, ale tak nie jest. Myślisz, że nie wiem, że poszłaś do mojej córki, co?! Po co to zrobiłaś?!”. „Ja chciałam tylko przekazać jej dobre wieści…” – mówi Gonca przez łzy, a Necdet jeszcze mocniej szarpie ją za włosy. „Posłuchaj mnie teraz uważnie. Nigdy więcej nie próbuj mnie oszukać! Rozumiesz to?!”. „Rozumiem” – potwierdza. „Daję ci więc drugą szansę” – oznajmia Necdet, puszcza włosy dziewczyny, a następnie jakby nigdy nic pyta, czy jest głodna.

Na policję zgłasza się mężczyzna opłacony przez ojca Arzu i przyznaje się, że to on postrzelił Zeynep podczas ślubu. Dziewczynki pompują balony na imprezę. Aliye mówi Zeynep by zaprosiła także swojego ojca i Melek. Melek tymczasem rozmawia z bratem w kawiarni. Żałuje, że tak naskoczyli na Veysela bez żadnych dowodów. Wkrótce kobieta odbiera telefon od Zeynep z zaproszeniem na imprezę. Nie jest jednak przekonana, czy powinna się tam wybierać… Veysel tymczasem przeżywa incydent z poranka. „Wiem, że w przeszłości nie byłem święty, ale ja naprawdę tego nie zrobiłem…” – mówi do Tulay. – „A najbardziej boli mnie to, że nawet własny syn traktuje mnie jak złodzieja… Jesteś jedyną osobą, która mi wierzy, Tulay”.

Zeynep dzwoni także do ojca i zaprasza go na imprezę. Veyselowi jest bardzo miło, ale jednak odmawia. Boi się, że spotka tam Melek i dojdzie do kolejnej awantury. Do celi wchodzi strażniczka i każe Arzu spakować wszystkie swoje rzeczy. Następnie oznajmia jej, że wychodzi z więzienia. W rezydencji Emiroglu jest radosna atmosfera. Dziewczynki bawią się balonami, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Wśród gości jest Gulnur i Pelin, która wczoraj przeprosiła Zeynep i zapewniła ją o swoich dobrych intencjach. „Cieszę się, widząc cię taką szczęśliwą” – mówi Gulnur. „O której przyjdzie Melek?” – pyta Aliye. „Niestety nie mogła przyjść przez obowiązki w restauracji”.

Na podłodze w kawiarni Feride znajduje portfel. Zastanawia się, kto mógł go zgubić, bo w środku nie było dzisiaj żadnego klienta, a wczoraj wszystko dokładnie wysprzątała. Patrząc na zdjęcie z dowodu również nie przypomina sobie takiego gościa. Wspólnie z Muratem dochodzą do wniosku, że portfel ten musiał zgubić… złodziej! Chłopak zabiera portfel i idzie z nim na policję.

„Dziękuję za zaproszenie” – mówi Pelin. „Chcemy cieszyć się naszym szczęściem z przyjaciółmi” – oświadcza Selim. „Dawno już nie byłam taka spokojna” – mówi Aliye do syna. Nagle do salonu dumnym krokiem wkracza… Arzu! Wszyscy stają osłupieni, poza Tugce, która z wielką radością biegnie do mamy, by ją przytulić. „O, widzę, że wyprawiliście imprezę na moje powitanie” – mówi Arzu. – „Co się dzieje? Wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha…”.

„Co tutaj robisz?!” – pyta Kenan z groźną miną. „Przecież to mój dom. Gdzie niby miałabym być?”. „Wiesz dobrze, o czym mówię! Jak ci się udało wyjść?! Kto ci pomógł?!”. Arzu uśmiecha się i odpowiada: „Nie warto o tym wspominać. Mówiłam ci, że jestem niewinna”. „Zrobię wszystko, abyś zapłaciła za to, co zrobiłaś! – odgraża się Selim. Tugce, nieco zdezorientowana, mocno chwyta się spodni Arzu. „Co się dzieje?! Dlaczego krzyczycie na mamę?!”. Kenan każe Ipek zabrać dziewczynki na górę.

Erkut informuje Necdeta, że Arzu została uniewinniona i opuściła areszt. Necdet śmieje się do rozpuku, wyobrażając sobie, co teraz musi dziać się w rezydencji Emiroglu. „Jest coś, czego nie rozumiem…” – zagaja Arzu, kiedy dziewczynki są już na górze. – „Skoro tak bardzo wam przeszkadzam, dlaczego trudziliście się z imprezą na moje powitanie?”. „Próbujesz się z nas wyśmiewać?!” – wścieka się Selim. „Nie masz, czego tu szukać!” – krzyczy Kenan. „Wszystko to, należy do mnie” – oznajmia ze spokojem Arzu. – „Traktujecie mnie tak, jakbym była wszystkiemu winna. A ja jestem tylko ofiarą!”.

„Nikt już nie uwierzy w twoje kłamstwa” – przerywa Kenan. – „Nie ma dla ciebie już miejsca w tym domu i chcę żebyś stąd teraz wyszła!”. Następnie bierze kobietę za rękę i ciągnie w kierunku drzwi. Arzu jednak się wyrywa i krzyczy: „Ja też jestem członkiem rodziny Emiroglu! Nigdzie stąd nie pójdę!”. Aliye uspokaja ich i prosi by porozmawiali w salonie. Bez krzyku, by dziewczynki na górze nie słyszały. Tugce w swoim pokoju bardzo przeżywa obecną sytuację. Nie rozumie, dlaczego wszyscy krzyczą na jej mamę. „Tak bardzo za nią tęskniłam a teraz nawet nie pozwalacie mi jej zobaczyć!” – dziewczynka żali się Ipek.

W salonie w dalszym ciągu trwa awantura. „Kobieta, która strzelała do innej osoby nie może być żoną ani tym bardziej matką!” – krzyczy Kenan. „Nie! Jestem niewinna! Oskarżono mnie bez dowodów! To niesprawiedliwe!”. „Mam dowody!” – wtrąca Aliye. – „Znalazłam twoją bransoletkę w pokoju nowożeńców i słyszałam, jak kłócisz się z jakimś mężczyzną. On mówił o waszej zbrodni i chciał wszystko zeznać na policji!”. „Kłamiesz!”. „Jedynym kłamcą jesteś ty, Arzu!”. „Ty też nie jesteś święta. Jak byłam w więzieniu, powiedziałaś, że już nigdy nie zobaczę własnej córki. Ani ty ani nikt inny nie ma prawa mówić takich rzeczy!”.

„To ty jesteś wszystkiemu winna!” – wtrąca się Selim i wskazuje na drzwi. – „A teraz wynoś się stąd!”. Zeynep nie wytrzymuje dłużej tej kłótni. Rozpłakuje się i zaczyna histerycznie krzyczeć. Selim zabiera ją na górę i podaje szklankę zimnej wody, by dziewczyna ochłonęła po ciężkich emocjach. „To było bardzo trudne. Nie chcę jej więcej widzieć. Ale… Przecież jej córka jest w tym domu… Ona tęskni za matką…” – mówi Zeynep.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy