285: Arzu słyszy pukanie do drzwi. Idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi jakąś kobietę (Nurten) i… Elif! Na widok dziewczynki omal nie traci przytomności. Była święcie przekonana, że Elif zginęła w wypadku. Nie może zrozumieć, jak to możliwe, że dziewczynka nadal żyje… Nurten pomaga Arzu utrzymać się na nogach i prowadzi ją do salonu. Muhsin w tym czasie niepokoi się przedłużającą nieobecnością żony i Elif. „Skoro to tylko zastrzyk, dlaczego to trwa tak długo?” – pyta mężczyzna. – „Lepiej pójdę ich poszukam…”.

„Zostań, na pewno zaraz wrócą” – przekonuje go Seher. W rezydencji Emiroglu Arzu jest bardzo roztrzęsiona. „Przepraszam, że się nie przedstawiłam. Jestem Nurten” – mówi żona Muhsina. – „A pani jest zapewne mamą tej pięknej dziewczynki?”. „Tak, jestem Arzu…”. Elif stoi na środku pokoju. Wygląda na zagubioną. Dziewczynka ma amnezję i nie pamięta rezydencji ani Arzu…

„Elif, nie jesteś szczęśliwa, że jesteś już w domu?” – pyta Arzu, wyciągając rękę do dziewczynki. „Nie jestem Elif, jestem Aysegul” – odpowiada Elif. Arzu robi zdziwioną minę. „Nie wiem, jak to powiedzieć, ale gdy mój mąż znalazł pani córkę, ta nie pamiętała swojego imienia” – wyjaśnia Nurten. – „Wtedy nazwał ją Aysegul. Wydaje się, że dziewczynka zapomniała o wszystkim, co wiedziała… Była naprawdę w złym stanie, kiedy trafiła do naszego domu. Ale bardzo dobrze się nią zaopiekowaliśmy…”.

Arzu zwraca się do Elif: „Naprawdę mnie nie pamiętasz?”. Dziewczynka przecząco kręci głową. Arzu czuje wielką ulgę. To korzystna dla niej sytuacja, że Elif niczego nie pamięta. Następnie w teatralny sposób przytula dziewczynkę, udając jej troskliwą matkę. „Jak dawno temu pani córka zaginęła?” – pyta Nurten. „Cóż, to było kilka tygodni temu…” – odpowiada Arzu. Nurten zauważa, że wcale nie wygląda na kobietę, która przez tyle czasu nie miała żadnego kontaktu z własną córką… „To musiało być dla pani bardzo trudne, prawda?”. „Tak. Przez cały czas patrzyłam na zdjęcie Elif i ciągle płakałam” – mówi Arzu.

„Ale ja nie widzę tutaj żadnych zdjęć pani córki” – zauważa Nurten. „Za każdym razem, gdy je widziałam, bardzo to przeżywałam. Mój mąż zabrał je więc stąd i dlatego ich tu nie ma…”. „Rozumiem. A tak przy okazji, gdzie jest teraz ojciec Elif?”. „Jest w pracy. Tak się ucieszy, gdy ciebie zobaczy, kochanie…” – mówi Arzu, głaszcząc włosy Elif. Tymczasem Kenan, Aliye i Zeynep są już w drodze powrotnej do rezydencji…

„Nie wiem, jak mam pani dziękować za uratowanie mojej córeczki” – mówi Arzu. „Jeżeli dobrze pamiętam, to należy mi się nagroda za przyprowadzenie twojej córki” – upomina się Nurten. „Nagroda? Może chcesz, żebym ci dała medal lub coś w tym stylu…” – odpowiada Arzu. „W ogłoszeniu była mowa, że osobę, która przyczyni się do odnalezienia Elif czeka wysoka nagroda”. „Ach, tak… Mówi pani o publikacji w gazecie…?”. „Zgadza się. Chcę pięciuset tysięcy lir!” – oświadcza Nurten.

„Co?! Chyba straciłaś głowę!” – oburza się Arzu. – „Jeżeli chcesz, mogę ci dać dwadzieścia lub maksymalnie trzydzieści tysięcy lir. To wszystko”. „Tylko tyle jest warte dla pani życie córki? Każda matka oddałaby wszystko, byle tylko odzyskać swoje dziecko…”. „Oczywiście, ale jak mogę mieć w jednej chwili tak wielkie pieniądze? Myślę, że będzie lepiej jak poda mi pani adres i telefon, a ja porozmawiam z mężem, by zapłacił, ile pani żąda” – proponuje Arzu.

„Ja z kolei uważam, że będzie lepiej jak teraz mi zapłacisz” – nie daje się wywieźć w pole Nurten. Arzu podnosi się z kanapy. „Dobrze, pozwól mi sprawdzić, ile mam pieniędzy” – mówi. Następnie udaje się do gabinetu Kenana. Z sejfu wyciąga całą gotówkę. Łącznie kilka grubych plików banknotów. „Mam nadzieję, że to jej wystarczy” – mówi do siebie Arzu. – „A potem na dobre rozprawię się z tą dziewuchą…”.

Na dole Nurten odbiera telefon od męża. „Co się dzieje, Muhsin? Dlaczego do mnie dzwonisz?” – pyta kobieta. „Powiedz gdzie jesteś. Martwię się…”. „Jeśli chodzi ci o tę dziewczynkę, to spokojnie, jest ze mną. Wszystko z nią w porządku”. Nurten rozłącza się zanim mężczyzna zdąży odpowiedzieć. Elif patrzy na schody. Nagle przypomina sobie moment, gdy Arzu ją z nich zrzuciła… Arzu tymczasem schodzi z góry. Do gotówki dokłada jeszcze swoją biżuterię, by mieć pewność, że kobieta da jej spokój. Przekazuje pakunek Nurten.

Nagle do drzwi rezydencji słychać dzwonek. Czyżby właśnie wrócił Kenan?! Arzu na miękkich nogach idzie otworzyć. Na swoje szczęście jednak, po drugiej stronie zastaje tylko kobietę, która ubiega się o posadę w rezydencji. Arzu szybko ją zbywa i wraca do salonu. „To tylko imitacje” – oznajmia Nurten, trzymając biżuterię w dłoni. – „Nie oszukasz mnie”. „Nie, to prawdziwa droga biżuteria” – zapewnia Arzu. – „Przysięgam…”. „Cóż, nie wydaje mi się. W każdym razie, tych pieniędzy jest chyba za mało” – oznajmia Nurten. – „Muszę je przeliczyć…”.

Nurten zaczyna liczyć banknot po banknocie. Tymczasem samochód Kenana jest coraz bliżej rezydencji… „Oddałam ci wszystkie swoje klejnoty! czego chcesz jeszcze?!” – pyta Arzu, nie mogąc pozbyć się Nurten. „Klejnoty są dużo warte, gdy się je kupuje. Kiedy są wymieniane na gotówkę, nie są już tak cenne” – odpowiada kobieta. – „Czy tylko tyle jest warta dla ciebie córka?”. „Jestem ci bardzo wdzięczna, ale zrozum, nie mam więcej pieniędzy”.

„W takim razie wolę poczekać na ojca dziewczynki i z nim porozmawiać” – oświadcza Nurten. „Nie wyciągniesz od niego więcej pieniędzy!”. „Tak? Czy na pewno jesteś matką tej dziewczynki?”. „Oczywiście, że jestem jej matką! Ale kim ty jesteś?! Przychodzisz nagle do mojego domu z moją córką i żądasz pieniędzy! Zrozum, będzie lepiej jeśli weźmiesz to, co ci oferuję i odejdziesz z tego domu!”. Nagle zza okna dobiega odgłos nadjeżdżającego samochodu.

„Och, myślę, że twój mąż właśnie przyjechał” – mówi Nurten. „Pospiesz się, chodź ze mną!” – krzyczy przerażona Arzu. Bierze Nurten i Elif za ramiona i siłą zaciąga je do piwnicy. „Co się dzieje?! Co ty robisz?!” – oburza się Nurten. Kenan, Aliye i Zeynep stoją przed drzwiami rezydencji. Długo dzwonią do drzwi, ale nikt nie otwiera. „Kiraz! Sadik! Jest tam ktoś?!” – krzyczy pani Aliye. Nikt jednak nie odpowiada. – „Pewnie poszła na zakupy…”. Arzu zamyka Elif i Nurten w piwnicy. Ostrzega kobietę, by nie próbowała krzyczeć, jeśli nie chce tego gorzko pożałować.

Nurten pyta Elif, czy to na pewno jej matka. „Cóż, nie wiem… Naprawdę…” – odpowiada dziewczynka. Kobieta nagle dostaje olśnienia. „Że też wcześniej na to nie wpadłam” – mówi. – „To na pewno twoja macocha, dlatego jest taka skąpa”. Nurten raz jeszcze patrzy na gotówkę i wszystkie fanty, które otrzymała od Arzu. „Cóż, to na razie będzie musiało mi wystarczyć” – mówi.

Arzu otwiera w końcu drzwi wejściowe do rezydencji. „Dlaczego dopiero teraz otwierasz?” – pyta ją Kenan. – „Czekaliśmy tu tyle czasu…”. „Byłam w łazience, więc nie mogłam tak szybko otworzyć” – odpowiada kobieta. Następnie zwraca się do szwagierki: „O, zostajesz z nami, Zeynep?”. „Dlaczego ją o to pytasz? To oczywiste, że zostaje. To także jej dom!” – mówi stanowczo Kenan. Następnie siada na kanapie, na której znajduje… kurtkę, którą zostawiła Elif! „Skąd to się tu wzięło?” – pyta zdziwiony mężczyzna. „Ach, to kurtka Tugce” – wyjaśnia szybko Arzu. – „Tyle razy jej powtarzam, by zanosiła ubrania do swojego pokoju…”.

Arzu wychodzi z salonu i udaje się prosto do piwnicy, gdzie okazuje się, że Elif i Nurten zniknęły! „Niech to szlag!” – wścieka się Arzu. – „Wyszły tylnymi drzwiami”. Kobieta szybko wraca na parter i chce wyjść z domu, ale Kenan ją zatrzymuje. „Dokąd się wybierasz?” – pyta. „Tugce poszła na imprezę urodzinową do przyjaciółki. Właśnie do mnie zadzwoniła i muszę ją odebrać. Dlatego się spieszę…” – wyjaśnia kobieta. „Może cię zawiozę?”. „Nie, sama pojadę”. Kenan wręcza Arzu kluczyki do auta.

Zeynep wchodzi do swojego małżeńskiego pokoju. Podchodzi do szafki, gdzie stoi ich wspólne zdjęcie z Selimem. Bierze je do ręki i przez łzy mówi: „Nie wiesz, jak bardzo żałuję, że nie ma cię tu ze mną. Powiedziałeś, że będziemy tutaj szczęśliwi. Ty, ja i nasze przyszłe dziecko” – Zeynep kładzie rękę na swoim brzuchu. – „Mieliśmy tyle marzeń. A teraz… Noszę część ciebie w sobie. Ale ty o tym nie wiesz…”. W tym czasie Selim w więzieniu ściska w pięści chustę żony, którą Arzu przyniosła mu podczas widzenia…

„Naprawdę go kochasz, Gonca?” – pyta Erkut, po krótkiej wizycie w sali szpitalnej, gdzie niedawno Necdet odzyskał przytomność. „Tak” – potwierdza dziewczyna. – „Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo… Kocham go z całego serca!”. „Myślę, że on też cię kocha, ale…”. „Chcesz powiedzieć, że nigdy nie wybaczy mi tego, co zrobiłam?”. „Sama wiesz, że Necdet nie wybacza. Nie boisz się go?”. „Nawet jeśli, to nie mogę go zostawić”.

Elif i Nurten idą drogą przez las. Arzu jedzie samochodem i rozgląda się za nimi. Czy uda jej się odnaleźć dziewczynkę? Kenan dzwoni do redakcji gazety. „Chcę, żeby ogłoszenie nadal pojawiało się w rubryce o zaginionych osobach” – mówi do słuchawki. – „Tak, codziennie… Cóż, mam nadzieję, że tak będzie…”. Do gabinetu syna przychodzi Aliye. „Martwię się o Kiraz i Sadika. Nadal ich nie ma i nie odbierają ode mnie telefonów. Zupełnie, jakby zapadli się pod ziemię” – mówi kobieta. „Sprawdzałaś już ich pokój?”. „Nie, jeszcze tego nie zrobiłam”. „Zatem chodźmy to zrobić”.

Murat i Feride przyprowadzają Melek do domu Tulay. Kobieta pyta Melek, jak minął jej dzień w restauracji, ale ona nie odpowiada ani słowa. Cały czas pustym wzrokiem patrzy w ścianę… „Zachowywała się tak przez cały dzień?” – pyta Tulay. „Tak, cały czas milczała” – potwierdza Feride. „Moja siostra jest w domu?” – pyta Murat. „Nie, odeszła”. „Dokąd?”. „Pojechała razem z Kenanem i Aliye do ich rezydencji. A jak twoja ciocia, Feride?”. „Cóż, już lepiej” – odpowiada dziewczyna. – „Zatrudniłam nawet opiekunkę, tylko nie wiem, jak długo z nią wytrzyma…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy