295: Selim w swojej celi z wściekłością uderza zdjęciami o łóżko. „Zeynep, jak mogłaś mi to zrobić?” – pyta sam siebie. – „Dlaczego…?”. Zeynep tymczasem przychodzi na widzenie do więzienia… Tulay zastanawia się, czy Veysel powiedział jej prawdę mówiąc o tym, że wcale nie sprzedał myjni samochodowej. Zastanawia ją także, jakie papiery kazał podpisać Melek. „To oczywiste, że coś przede mną ukrywa” – mówi kobieta.
Arzu wraca do rezydencji. Od razu podbiega do niej Seher i mówi, że powinny porozmawiać o bardzo ważnej sprawie. „Nie teraz” – odpowiada stanowczo Arzu i udaje się na górę. Wkrótce Nurten dzwoni do Seher. Kobieta odrzuca jednak połączenie od siostry. Nie chce z nią rozmawiać po tym, jak oskarżyła ją o kradzież.
Tulay przeszukuje szafki w poszukiwaniu dokumentów Veysela. W końcu znajduje je i wpada w przerażenie. „To nie może być prawda!” – kobieta nie wierzy własnym oczom. – „Veysel sprzedał dom Melek oraz myjnię!”. Elif i Muhsin docierają pod bramę rezydencji. „To właśnie ten dom, do którego przyprowadziła mnie ciocia Nurten” – mówi dziewczynka. „Zatem chodźmy” – Muhsin bierze Elif za rękę i razem wchodzą na teren posesji.
Selim udaje się na widzenie z Zeynep. Powoli odsuwa krzesło i zajmuje miejsce po drugiej stronie szyby. „Powiedzieli mi, że chcesz ze mną rozmawiać” – mówi mężczyzna do słuchawki. – „Co chcesz mi powiedzieć?”. Ktoś puka do drzwi rezydencji. Seher idzie otworzyć. Przed wejściem widzi… Muhsina i Elif! „Ale… Jak to możliwe?” – pyta zaskoczona kobieta.
Veysel siada przy Melek. Jest pod wrażeniem tego, z jakim zapałem kobieta zajmuje się szydełkowaniem. „Tylko dlaczego cały czas robisz takie małe ubranka?” – pyta mężczyzna. „Bo to ubranka dla dziecka” – odpowiada Melek. „Dla jakiego dziecka?”. „Dla dziecka Zeynep”. „Ale przecież Zeynep nie ma dziecka…”. „Jeszcze nie ma… Ale będzie mieć”. „Co? Zeynep jest w ciąży?” – pyta zdziwiony Veysel. „Tak” – potwierdza uśmiechnięta Melek.
„Wiem, że wciąż jesteś bardzo zły, ale nie pozwoliłeś mi wyjaśnić” – mówi Zeynep podczas widzenia. – „Te rzeczy, które się wydarzyły… Przyszłam prosić o wybaczenie. Bardzo ważne jest to, co muszę ci teraz przekazać” – następuje krótka pauza, po której Zeynep wyznaje: „Cóż, jestem w ciąży…”. „Jesteś w ciąży?!” – Selim robi wielkie oczy. „Tak. Będziesz ojcem”. Mężczyzna nie wygląda na szczęśliwego. Z kieszeni wyciąga zdjęcia i przykłada je do szyby. Zeynep jest zaskoczona na widok swoich wspólnych fotografii z Erkutem…
„Nie rozumiem…” – mówi dziewczyna. „Naprawdę? Też myślałem, że to niemożliwe” – odpowiada Selim. – „Ale teraz widzę, do czego jesteś zdolna!”. „Spójrz, przyszłam tylko po to, żeby przekazać ci dobre wieści…”. „Nie chcę cię tu znowu widzieć! Nigdy więcej mnie nie zobaczysz!”. „Selim, ale zrozum…”. „Dość! Podczas gdy ja siedzę w więzieniu, ty spotykasz się z tym idiotą! Co za wstyd! Czy naprawdę nie masz szacunku?”.
„Przyszłam powiedzieć ci, że będziemy mieli wspólne dziecko! Jak możesz mówić mi takie rzeczy?” – pyta Zeynep. „Ale to jest moje dziecko? Czy może Erkuta?” – pyta mężczyzna. Do oczu Zeynep napływają łzy. „Nie wiem, jak możesz tak o mnie myśleć…”. „Mogę tak myśleć, ponieważ całkowicie straciłem do ciebie zaufanie…”. „To niesprawiedliwe. Jak możesz myśleć, że byłabym zdolna do czegoś takiego… Człowiek, którego widzę nie jest moim mężem…”.
„Co tutaj robicie?” – pyta Seher. „Powiedz mi raczej, co ty tutaj robisz?” – odpowiada jej Muhsin. – „Nie wstydzisz się kontynuować pracy w domu, który okradłaś?”. „Niczego nie ukradłam, nie wiem o czym mówisz…”. Muhsin wyciąga z kieszeni worek z pieniędzmi i biżuterią. „Nie odważysz się temu zaprzeczyć” – mówi. – „Powiedz mi zatem, skąd to się wzięło?”. „Pieniądze… Dlaczego myślisz, że to ja je ukradłam?”. „To nie ty będziesz mnie przesłuchiwać!”.
„Słuchaj, lepiej będzie jeśli stąd pójdziesz…” – mówi Seher. „Pójdę, ale najpierw oddam te pieniądze ich właścicielowi!” – Muhsin bierze Elif za rękę i chce wejść do środka rezydencji. Seher go jednak siłą powstrzymuje. „Nie rób tego, proszę… Będę miała dużo problemów… Poza tym, nie ma teraz nikogo w domu”. „Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?”.
„Poszłam tam tylko przekonać go do zmiany swoich zeznań” – próbuje tłumaczyć Zeynep. „Więc to jest twój pretekst? Brawo. Jesteś naprawdę dobra w opowiadaniu bajek…” – stwierdza Selim. „Uwierz mi. Przysięgam, że nie wymyślam niczego”. „Lepiej mi już nic nie mów. Nie sądzę, by było cokolwiek, co usprawiedliwia twoje zachowanie”. „Poszłam zobaczyć go dla dobra naszego syna, posłuchaj mnie… Chciałam, żebyś mógł wyjść stąd i razem ze mną wychowywać nasze dziecko…”. Selim jednak nie chce słuchać dłużej tłumaczeń żony. Zupełnie jej nie wierzy. Odkłada słuchawkę i odchodzi…
„Powiedz mi, Tulay. Czekam na twoją odpowiedź. Dlaczego ukrywasz przede mną, że moja córka jest w ciąży?” – pyta Veysel. „Cóż, ponieważ Zeynep nie chciała, by ktokolwiek o tym wiedział” – odpowiada kobieta. „Ale to nie to samo. Nie jestem kimkolwiek. Jestem jej ojcem i mam prawo wiedzieć!”. „Ale decyzja była jej. Musiałam ją uszanować. Nawet Selim o tym nie wie…”. „Co za szaleństwo! Jak można takie rzeczy ukrywać przed rodziną?! Przed swoim mężem i ojcem?!”.
„Myślę, że masz rację, wielką rację… Nigdy nie powinniśmy utrzymywać tajemnic przed rodziną” – mówi Tulay. – „A przede wszystkim myślę, że nie powinno być tajemnic między małżonkami, prawda?”. „O czym ty mówisz? Wygląda na to, że próbujesz mi coś zasugerować…”. „Naprawdę? To pomyśl bardzo dobrze, o czym mówię… Powiedz mi, czy sam nie zachowujesz się w ten sposób? Dlaczego nic nie mówisz? Tak jest dla ciebie lepiej?”.
„Nie wiem o czym mówisz. Czy kiedyś cię okłamałem?” – pyta Veysel. Kobieta z szuflady wyciąga umowy sprzedaży myjni oraz domu po Melihu. „Sam spójrz. Czy to nie ty niedawno zapewniałeś mnie, że nie sprzedałeś myjni?” – pyta kobieta. – „I nie, nie próbuj mi niczego wyjaśniać. Ponieważ już ci nie wierzę… Myślałam, że naprawdę pomagasz Melek z troski i współczucia, a ty robisz to jedynie dla pieniędzy. Skorzystałeś z tego, że Melek jest chora i sprzedałeś jej dom! Kto wie, co jeszcze kazałeś jej podpisać?!”.
„Kochałam cię, bo wierzyłam, że jesteś uczciwym człowiekiem” – kontynuuje Tulay. – „Ale się rozczarowałam… Bardzo mocno rozczarowałam…”. Seher zaprowadza Muhsina i Elif do domku dla służby. „Co tu robisz?” – pyta kobieta. – „Nie rozumiem… Jak udało ci się tu dotrzeć?”. „Dziewczynka zapamiętała całą drogę” – wyjaśnia Muhsin. „Ta dziewczynka cię tu sprowadziła, nie mogę w to uwierzyć…”. „Nie zmieniaj tematu, Seher. Nie masz wstydu, co? Nie wiem, jak mogłaś okraść ludzi, którzy dają ci zatrudnienie…”. „Nie okradłam ich!”. „Więc skąd wzięły się te pieniądze? Spadły z nieba?”.
„Słyszałem jak rozmawiałaś z Nurten o pieniądzach i biżuterii” – kontynuuje Muhsin. – „Nie wypieraj się!”. „Już ci mówiłam, że to nie tak, jak sobie wyobrażasz” – odpowiada Seher. „Tu nie ma czego tłumaczyć! Nie wiesz, że nie można kraść niczego, nawet gdy głodujesz?!”. „Posłuchaj, błagam cię, żebyś odszedł…”. „Nie pójdę, dopóki nie zwrócę wszystkich pieniędzy właścicielowi!”. Muhsin wychodzi z domku dla służby. Seher biegnie za nim.
„Wiem, że popełniałam poważny błąd” – przyznaje kobieta. – „Mam nawet problemy z zasypianiem. Daj mi te pieniądze, a od razu wszystko zwrócę…”. „Nie, te pieniądze nie będą z powrotem w twoich rękach” – odpowiada Muhsin. „Dobrze, ale proszę, odejdź już…”. Nurten dzwoni do Arzu. „Dzień dobry, jak się masz, pani?” – pyta Nurten. „Przepraszam, ale kto dzwoni?”. „Wygląda na to, że nie pamiętasz. Jestem kobietą, którą uderzyłaś w głowę i próbowałaś zabić”.
„Ach, to ty Nurten” – przypomina sobie Arzu. – „To ty ukradłaś moje pieniądze”. Seher tymczasem zatrzymuje się pod drzwiami Arzu. Słyszy jak ta rozmawia z jej siostrą. „Ale zabrałaś nie tylko moje pieniądze, Nurten” – mówi Arzu. – „Popełniłaś poważny błąd, zabierając dziewczynkę. Masz mi ją natychmiast oddać!”. „Dlaczego miałabym dostarczyć ci coś tak cennego, czego nie tylko ty chcesz? Może powinnam oddać ją ojcu…?”. „Nie waż się mu jej oddawać. Potrzebuję tej dziewczyny”.
„Oczywiście. Jeśli tylko odpowiednio zapłacisz” – mówi Nurten. „Przejdź od razu do rzeczy. Ile chcesz?” – pyta Arzu. „Pięćset tysięcy lir. Tak naprawdę to nie jest duża suma”. „Dobrze. Dam ci to, o co prosisz. Oddasz mi dziewczynkę i wszystko się skończy. Do zobaczenia w starej fabryce obuwia za dwie godziny”. Arzu rozłącza się. „Nie masz pojęcia, z kim masz do czynienia” – mówi do siebie. Następnie wybiera czyjś numer. „Potrzebuję twojej usługi…” – mówi do słuchawki. – „Kobieta i dziewczynka… Tak… Chcę, żebyś ich zabił…”.
Podsłuchująca wszystko pod drzwiami Seher, wpada w przerażenie. „Będzie w starej fabryce obuwia w przeciągu dwóch godzin” – mówi Arzu do słuchawki i kończy rozmowę. Elif i Muhsin idą drogą. „Co zamierza pan zrobić z tymi pieniędzmi?” – pyta dziewczynka. „Chciałbym wiedzieć, co mogę z nimi zrobić. Cóż, nie wiem, czy w czasie, gdy te pieniądze będą w domu, nie przysporzy to nam problemów”. „Chyba mam pewien świetny pomysł” – oznajmia dziewczynka.
Nurten odbiera telefon od siostry. „Dlaczego nie odpowiadasz?” – pyta Seher. „Jak możesz mi coś takiego zarzucać? Sama do ciebie dzwoniłam wiele razy i to ty nie odpowiadałaś!” – stiwerdza Nurten. „Już dobrze, siostro, słuchaj. Mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia. Rozmawiałaś przed chwilą z Arzu, prawda? Błagam cię, ta kobieta jest bardzo niebezpieczna. Nie idź na spotkanie z nią…”. „Dlaczego miałabym nie iść? Co, chcesz zgarnąć kolejne pieniądze?”. „Nie! To jest pułapka! Ta kobieta chce was zwabić do starej fabryki, by tam zabić!”.
Uśmiechnięta Arzu patrzy przez okno. „Chciałaś wyciągnąć ode mnie pieniądze, więc dostaniesz to na co zasługujesz” – mówi do siebie. – „Arzu Emiroglu zawsze wygrywa…”. Akcja wraca do rozmowy Seher i Nurten. „Nie tak dawno był tutaj twój mąż i Aysegul” – wyjawia Seher. „Co takiego?! Po co przyszli do tego domu?!”. „Cóż, pamiętasz o czerwonej torbie z pieniędzmi, o kradzież których mnie oskarżyłaś? Muhsin znalazł ją i przyszedł oddać właścicielowi”.
„Ale jak trafił do tego domu?!” – pyta Nurten. „Dziewczynka zapamiętała trasę i powiedziała mu jak iść”. Muhsin i Elif nadal idą drogą. „To bardzo dobry pomysł” – chwali dziewczynkę Muhsin. – „Właśnie w ten sposób pozbędziemy się tych pieniędzy…”. Po chwili na telefon mężczyzny dzwoni Nurten. Muhsin jednak odrzuca połączenie. W tej chwili musi naprawić błąd żony…
Zeynep po rozmowie z Selimem zatrzymuje się w kawiarni. Jest bardzo smutna… „Gdyby ktoś powiedział mi, że usłyszę takie słowa od Selima, nie uwierzyłabym w to” – mówi w myślach. – „Myślałam, że nigdy nic nie stanie między nami. Kochanie, bardzo cię przepraszam” – Zeynep dotyka się swojego brzucha. – „Nigdy nie chciałam, by tak się stało. Żadne z was na to nie zasługuje… Co mam teraz zrobić? Mój mąż już mi nie ufa. Nie mogę wrócić do rezydencji”.
Po chwili na telefon Zeynep dzwoni Aliye. Dziewczyna długo waha się, ale ostatecznie nie odbiera. Elif wraz z Muhsinem docierają do biednej dzielnicy, gdzie dzieci przymierają głodem i muszą żebrać na ulicy. Dziewczynka opowiada o mężczyźnie imieniem Mahmud, który wykorzystuje dzieci, zmusza ich do pracy, a potem zabiera pieniądze, a dzieciom nawet nie daje jeść. Elif chce za pieniądze, które Muhsin znalazł, pomóc tym dzieciom.
Zapłakana Zeynep wraca do rezydencji. Aliye pyta ją, co się stało. „Selim powiedział, że już mi nie ufa” – wyznaje dziewczyna. „Nie, to nie może być prawda. Usiądź i wszystko mi opowiedz” – prosi Aliye. „Całkowicie straciłam pewność siebie, którą miałam”. „Nie rozumiem, dlaczego tak się stało?”. „Nie ma sensu mówić nic więcej. Selim nie chcę już ze mną rozmawiać…”. Zeynep głośno rozpłakuje się i ucieka na górę.
Elif i Muhsin widzą, jak Mahmud wyrzuca Hamita z domu. Uderza go kilkukrotnie i zagania do pracy. Gdy Mahmud wraca do domu, dziewczynka woła Hamita. Arzu spotyka się z mężczyzną, któremu zleciła zabójstwo. „Masz zlikwidować kobietę i dziewczynkę. Nikt nie może przeżyć. Oczekuję dobrej pracy” – mówi kobieta. „Zajmę się tym, pani. Proszę się nie martwić” – zapewnia mężczyzna. „Jestem bardzo ostrożna i nie chcę błędów. Nie mów też nikomu, że mnie znasz. Wiesz, co się stanie, jeśli nie będziesz przestrzegał moich instrukcji…?”. „Wiem” – potwierdza mężczyzna i rozpoczyna akcję.
Muhsin kupuje Hamitowi kebaba. „Wygląda na to, że byłeś bardzo głodny” – mówi mężczyzna, widząc jak chłopiec pałaszuje jedzenie. „Tak. Niech cię Bóg błogosławi, pani Muhsin” – odpowiada Hamit. „Ten człowiek nie daje ci jedzenia?”. „Nic nam nie daje. To pierwsze, co jem w tym tygodniu”. „Słuchaj, nie musisz już się martwić” – mówi Elif. – „Jesteśmy tutaj, aby ci pomóc”. „To prawda. Od teraz będziesz żyć dobrze. Dzięki tym pieniądzom. Coś mi się przypomniało. Zaraz wrócę” – mówi Muhsin i gdzieś odchodzi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.