Elif odcinek 993: Draby przesłuchują Melek! Asli i Elif szukają jej! [Streszczenie + Zdjęcia]

993: Elif odsłania firankę i wygląda za okno. „Mama jeszcze nie wróciła” – mówi zmartwiona. „Jest co prawda duży ruch, ale rzeczywiście trwa to zbyt długo” – mówi Asli. – „Czy powiedziała ci coś dziś rano? Może miała się gdzieś zatrzymać?”. „Nie, nic mi nie mówiła. Czy coś jej się stało?”. „Nie, kochanie, w żadnym razie. To na pewno przez ten dzisiejszy ruch w Stambule. Jesteś głodna?”. „Tak”. „Więc przygotujmy stół. Gdy twoja mama wróci, usiądziemy razem”. „Dobrze, ale zadzwońmy do niej najpierw”. Była nauczycielka wybiera numer do przyjaciółki, ale spotyka się z automatyczną informacją: „Wybrany abonent jest obecnie niedostępny. Spróbuj ponownie później”. Kamera robi zbliżenie na leżący na ziemi, rozbity telefon Melek…

Akcja przenosi się do firmy. Mahir znajduje się w swoim gabinecie i myśli o Elif i Melek. „Co teraz robicie? Mam nadzieję, że moja mała przyjaciółka czuje się dobrze” – mówi do siebie i wybiera numer do Melek. W słuchawce słyszy tę samą informację, co wcześniej Asli. – „Jej telefon jest wyłączony. Mam nadzieję, że nie ma żadnego problemu”. Mężczyzna wysyła wiadomość: Dzień dobry, pani Melek. Jak się masz? Zadzwoniłem, żeby zapytać o Elif, ale masz wyłączony telefon. Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku. Mahir. Akcja przenosi się do pomieszczenia, w którym zamknięta jest Melek. „Tarik” – mówi kobieta. – „To na pewno ten łajdak za tym stoi! Co ja mu zrobiłam?”.

Nagle do pomieszczenia wchodzi w drab. Kopie stojącą obok Melek butelkę i krzyczy na cały głos: „Nie wiesz, co to znaczy milczeć?! Wyjdziesz, kiedy nadejdzie czas. A teraz się zamknij!”. „Nikomu nic nie zrobiłam! Kim jesteś?!” – pyta kobieta. „Dowiesz się w swoim czasie. Cierpliwości”. „Jaka cierpliwość? Czego ode mnie chcesz?! Co ci zrobiłam? Rozwiąż mnie!”. „Rozwiązać cię? Masz jeszcze jakieś życzenie? Może jeszcze cię gdzieś zawieźć?”. „Czy ten drań Tarik ci rozkazuje? W ogóle nie masz sumienia? Nikomu niczego nie zrobiłam! Błagam cię, pozwól mi odejść. Moja córka musi się strasznie o mnie martwić. Rozwiąż mnie!”.

„Nikomu nic nie zrobiłaś? Gdyby tak było, raczej byś tu nie była” – przekonuje drab. – „Pomyśl dobrze o tym, co zrobiłaś. Masz wystarczająco dużo czasu. I nie marnuj energii. Nie wyjdziesz stąd tak łatwo”. Akcja przenosi się do domu Melek. „A może autobus, którym jechała, miał wypadek?” – rzuca myśl Elif, coraz bardziej zaniepokojona o mamę. „Nie mów tak, proszę cię” – odpowiada Asli. „To może ktoś ukradł jej torebkę i dlatego telefon jest wyłączony?”. „Kochanie, nie myśl o takich rzeczach, proszę”. „Bardzo się boję, siostro Asli. A jeśli coś stało się mamie? A my czekamy tutaj, nic nie robiąc”. „Masz rację, nie powinnam tak siedzieć. Idę na policję”.

„Asli, zapomniałaś?” – Dziewczyna chwyta byłą nauczycielkę za rękaw i zatrzymuje ją. – „Mama widnieje w rejestrze jako osoba martwa”. „Cóż, mamy związane ręce” – stwierdza Asli. – „Co teraz zrobimy?”. „Wyjdziemy na zewnątrz i poszukamy jej”. „Dokąd pójdziemy? Gdzie będziemy szukać? Och, siostro Melek, gdzie jesteś?”. „Na pewno coś stało się mamie!”. „Nie wytrzymam już tego, zadzwonię do szpitala. Później pójdę i sprawdzę okolicę”. „Ja też pójdę”. „Ty nie możesz. Zostaniesz w domu, na wypadek gdyby twoja mama wróciła”.

Akcja przeskakuje do wieczora. „Bracie, proszę cię, wypuść mnie” – Melek zwraca się do pilnującego ją draba. – „Jeśli masz choć trochę litości, zrób to. Mam córkę. Ona na pewno teraz strasznie się martwi. Rozwiąż mnie, abym mogła do niej pójść. Powiedz coś. Dlaczego mnie tu trzymasz?”. „Boże, jaka ty jesteś nierozumna. Są inne sposoby, żebyś się zamknęła. I chyba się bez nich nie obędę.” – Bandzior sięga po rolkę taśmy samoprzylepnej i odwija kawałek. – „Czy nie powiedziałem ci, żebyś nie marnowała energii? Na wszystko jest rozwiązanie”.

Telefon draba zaczyna dzwonić. Mężczyzna odkłada taśmę, odbiera i odchodzi do innego pomieszczenia. Melek przesuwa krzesło w kierunku ostrego fragmentu blachy i pociera o niego sznur, którym związano jej ręce. Kilka chwil później udaje jej się sforsować linę. Uwalnia ręce i podnosi się z krzesła. Akcja przenosi się do domu Melek. Elif chodzi po pokoju i mówi błagalnym tonem: „Boże, pomóż mojej mamie. Nie pozwól, żeby coś jej się stało, proszę”. Nagle do uszu dziewczynki dociera trzask otwieranych drzwi. „Mama!” – zakrzykuje i w te pędy biegnie do wejścia. To jednak nie jej mama wróciła, tylko Asli.

„Co się stało? Udało ci się coś znaleźć?” – pyta Elif. „Niestety. Przeszłam wszystkie ulice i zapytałam wszystkich przechodniów, ale nie udało mi się znaleźć żadnej wskazówki”. Dziewczynka opuszcza głowę i odchodzi do swojego pokoju. Asli wyciąga z torebki telefon Melek z rozbitą szybką i mówi szeptem: „Właściwie znalazłam jeden ślad, ale jak mogłam ci o czymś takim powiedzieć? Boże mój, pomóż mi. Co mam robić? Spraw, by Melek znalazła się cała i zdrowa”. Akcja wraca do spowitego mrokiem pomieszczenia, w którym przetrzymywana jest Melek. Kobieta rozgląda się na wszystkie strony, szukając drogi ucieczki. Wysoko, tuż pod sufitem, dostrzega okna. Uznaje, że właśnie przez nie może wydostać się na zewnątrz.

Melek próbuje wdrapać się na górę, gdy nagle do jej uszu dociera dźwięk zbliżających się kroków. Szybko wraca na krzesło i niedbale przewiązuje się sznurem. Do pomieszczenia wchodzą drab, który był już tu wcześniej, i Riza. Kobieta od razu go rozpoznaje. Przypomina sobie, że to on oddał do niej strzał w trakcie ślubu Kerema i Parli. „Pamiętasz mnie?” – pyta Riza i zbliża się do Melek. – „A może zapomniałaś? Bo ja ciebie nie. Powiedziałaś mi wtedy, że będziesz moim aniołem śmierci. Świat jest mały, naprawdę. Spójrz, znowu się spotkaliśmy. Nie zabiłaś mnie tamtego dnia, ale zostawiłaś trwały ślad.” – Bandzior dotyka swojego karku, gdzie został uderzony przez Melek. Następnie chwyta kobietę za potylicę. – „Ja też ci zostawię takie przypomnienie, nie martw się”.

„Puść mnie! Pozwól mi odejść!” – rozkazuje Melek. „O proszę, rozwiązał ci się język” – mówi Riza. „Powiedziałam ci, żebyś mnie wypuścił!”. „Bracie, uspokój się” – zabiera głos drugi z drabów. – „Nie złapaliśmy jej z twojego powodu. Zostaw ją”. Riza odchodzi na kilka kroków, a jego kolega wbija groźne spojrzenie w Melek i mówi dalej: „Posłuchaj, jeśli chcesz wyjść stąd jak najszybciej, przestań nas denerwować. Będziesz odpowiadać na nasze pytania i powiesz wszystko, co wiesz. Zrozumiałaś?”. „O co mnie zapytasz? Co chcesz wiedzieć?”. „Popatrz, jak ona się z nami bawi! Udaje, że o niczym nie wie!” – grzmi Riza. – „Zostaw te aktorstwo i zacznij gadać! Dlaczego brat Tarik…”.

Drugi bandzior odgłosem kaszlu ucisza kolegę i ponownie zwraca się do Melek: „Dlaczego szuka cię pani Macide? To chcemy wiedzieć”. „Pani Macide?” – Kobieta robi duże oczy. – „O czym wy mówicie? Nie mam pojęcia, dlaczego pani Macide miałaby mnie szukać”. „Nie wiesz?!”. „Nie wiem. I jeśli mnie szuka, to dlatego, że się martwi. Nagle zniknęłyśmy z rezydencji. Poza tym, co was to obchodzi?”. „Dlaczego miałaby się o ciebie martwić?”. „Ty najlepiej znasz odpowiedź na to pytanie. Tamtego dnia prawie zabiłeś mnie i moją córkę! Co miałyśmy zrobić? Czekać, aż odbierzesz nam życie? Uciekłyśmy i to normalne, że teraz kobieta się martwi”.

„Więc nie ma innego powodu?” – pyta drab. „Przysięgam, że nie” – odpowiada Melek. – „W jakim innym celu miałaby mnie szukać? Naprawdę nie rozumiem, co chcecie usłyszeć”. „Nie musisz tego rozumieć. Po prostu odpowiadaj poprawnie!” – grzmi Riza. „Posłuchaj, ta kobieta cię szuka tylko dlatego, że martwi się o ciebie?” – dopytuje drugi z drabów. „Dlaczego tego nie rozumiecie? Odeszłyśmy nagle z domu tej kobiety. To normalne, że się martwi. I dlatego rozpytuje o nas. Co mogłoby być innego, na miłość boską?”. „Nie wciskaj nam kitu! Wszystko nam powiesz! Po co kobieta miałaby sobie zadawać tyle trudu, gdyby nie miała z tego żadnych korzyści? Nie jesteśmy dziećmi, rozumiesz? Mów prawdę!” – Riza chwyta Melek za głowę. – „W przeciwnym razie zrujnuję twoją śliczną twarzyczkę!”.

„Nawet jeśli zapytasz mnie tysiąc razy, moja odpowiedź będzie taka sama. Nic nie wiem!” – oświadcza po raz wtóry Melek. – „Przysięgam, że nie wiem!”. „Zabiję tę kobietę!” – wrzeszczy zbulwersowany Riza. Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu jego kolegi. „Bracie, muszę odebrać. Zachowaj spokój” – prosi drugi drab, odchodzi do pomieszczenia obok i odbiera połączenie. – „Tak, pani Rano?”. „Co zrobiliście? Zaczęliście przesłuchiwać tę kobietę?” – pyta udziałowczyni holdingu. „Tak, ale wygląda na to, że ona nic nie wie”. „Za mało się staracie. Naciśnijcie na nią trochę, przestraszcie ją!”. „Pani Rano, przerażamy ją, ale ona się zarzeka, że nic nie wie. Nie sądzę, by mogła kłamać po tak wielkiej presji. Myślę, że mówi prawdę”.

„Nie odpuszczajcie jej, dopóki nie zacznie mówić” – instruuje Rana. – „Jak w ogóle możecie być tacy naiwni? Chyba nie muszę was uczyć roboty?”. „Zgadza się, ale…”. „Nie ma żadnego ale. Musimy dowiedzieć się wszystkiego od tej kobiety! Zajmijcie się tą pracą najlepiej, jak potraficie”. „W porządku, pani Rano”. „I mam nadzieję, że nie wspomnieliście nic o Tariku, prawda? Nie ważcie się zapytać, dlaczego jej szukał. Kobieta musi myśleć, że to wszystko jego robota”. „Nie martw się. Pytamy ją tylko o panią Macide. Ona tak właśnie myśli, że to Tarik kazał nam ją złapać”. „Rozumiem, świetnie. W takim razie bądźcie bardzo ostrożni”.

Kamera wraca do pomieszczenia, gdzie przetrzymywana jest Melek. „Posłuchaj mnie, my tutaj się nie bawimy” – ostrzega Riza. – „Powiesz nam wszystko, co wiesz!”. „Nic nie wiem. Naprawdę nic nie wiem!”. „A ty dalej swoje. Myślisz, że ci uwierzymy?”. „Przysięgam, że nie kłamię. Powiedziałam wam wszystko, co wiem”. „Nie wszystko! Zaczniesz śpiewać, jak ptaszek! Tym razem nie uciekniesz, uderzając mnie w głowę. Twoje ręce są związane. Nie możesz się uratować. Będziesz mówić! Inaczej rozbiję ci tę piękną twarz! Albo połamię wszystkie kości jedna po drugiej. Tak, to będzie znacznie bardziej bolesne! Dopóki nie powiesz nam tego, czego chcemy, nie wydostaniesz się stąd!”. Czy draby w końcu zrozumieją, że Melek naprawdę nic nie wie? Czy kobiecie uda się uciec?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.