301: Seher dzwoni do siostry. Mówi jej, że córka jej pracodawców zaginęła i obawia się, że to ją obarczą odpowiedzialnością za ten fakt. „Musisz za wszelką cenę zostać w tym domu” – nakazuje Nurten. – „Nie wyciągnęliśmy jeszcze wszystkich pieniędzy od tej kobiety…”. „To prawda, ale tej kobiety nie ma już w domu…” – wyznaje Seher. „Jak to?”. „Jej mąż wyrzucił ją. Nie widziałam go jeszcze tak zdenerwowanego…”. „Posłuchaj, musisz dowiedzieć się, gdzie teraz jest Arzu, dobrze? Resztą się nie przejmuj”.
Aliye modli się do Boga, by jej wnuczka odnalazła się najszybciej jak to możliwe. Kenan postanawia, że musi zgłosić zaginięcie córki na policję. Tugce tymczasem szuka drogi do domu. Podchodzi do jednego z taksówkarzy i pyta, czy mógłby ją zabrać do jej domu. „Masz pieniądze?” – pyta mężczyzna. „Nie mam, proszę pana”. „Jeżeli nie masz, to możesz iść pieszo…”. „Ale proszę pana, muszę dostać się do domu. Moja mama zapłaci za wszystko, naprawdę. Bardzo pana proszę…”. „Wystarczy. Zostaw mnie w spokoju i stąd odejdź” – rozkazuje taksówkarz. Zrezygnowana Tugce odchodzi. Jak wróci do domu?
Powoli się ściemnia, a Tugce jest bardzo głodna. Na ulicy spotyka bezdomną kobietę. Mówi, że nie wie, jak dostać się do domu i pyta, czy nie mogłaby jej pomóc. „Czy twój dom jest daleko?” – pyta kobieta. „Myślę, że bardzo daleko… Jestem tutaj pierwszy raz. Nie wiem jak wrócić i jestem bardzo głodna”. Bezdomna wręcza dziewczynce swoją bułkę. „Dziękuję, zjem w swoim domu…”. „Ale nie wiesz, gdzie on jest. Chodź, mam pewien pomysł”. Bezdomna chce wziąć Tugce za rękę, ale dziewczynka boi się i ucieka.
Arzu siedzi na kanapie w salonie domu swojego ojca. „Więc jestem tu pasożytem” – mówi do siebie. – „Zapłacisz za to, Gonca”. Po chwili przychodzi służąca i mówi Arzu, że jest ktoś, kto chce ją zobaczyć. „Kto taki?” – pyta Arzu. „To pani Aliye. Wpuścić ją?”. „Tak, proszę…”. Do salonu wchodzi Aliye. „Dlaczego tutaj jesteś?” – pyta ją synowa. „Przyszłam tylko po swoją wnuczkę. Powiedz mi, gdzie jest Tugce?”.
Zmarznięta i wygłodniała Tugce dociera do placu zabaw. Siada na ławce, gdzie chce odpocząć. Po chwili zjawia się gromadka chłopców i oznajmiają dziewczynce, że to miejsce jest już zajęte. „Ale dlaczego? To miejsce jest przecież dla wszystkich dzieci…” – tłumaczy Tugce. „Nie prawda! To nasze miejsce!”. „Ale ja nie mam, gdzie pójść…”. „Nie obchodzi nas to. To nasze miejsce i koniec!”. „Naprawdę tutaj mieszkacie?”. „Tak, nie podoba ci się to?”. „Nie, nie to miałam na myśli. Po prostu nie wiedziałam, że można mieszkać w parku…”. Chłopcy każą Tugce natychmiast stąd zjeżdżać. Przestraszona dziewczynka ucieka w popłochu.
„Co ty mówisz?!” – przeraża się Arzu. – „Jak to, gdzie jest Tugce?!”. „Wiem, że ona jest tutaj” – mówi Aliye z przekonaniem. – „Posłuchaj, jesteś w dużym błędzie, jeśli myślisz, że moja wnuczka będzie tu mieszkała”. „Czy żartujesz sobie ze mnie? Tugce nie ma tutaj! Powinna być teraz z tobą w rezydencji! Gdzie jest moja córka?!”. „Tugce nie wróciła ze szkoły…”. „Więc gdzie jest, do diabła!?”. „Naprawdę nie odebrałaś jej ze szkoły?”. „Nie słyszysz mnie?! Mówię, że nie! Gdzie jest moja córka?!”.
Kenan wraca do rezydencji. Seher pyta go, czy są jakieś wieści w sprawie Tugce. „Nie” – zaprzecza mężczyzna. – „Gdzie jest moja matka?”. „Wyszła. Powiedziała, że idzie do domu pana Necdeta”. „Och, po co ona poszła do tego domu…?”. Po chwili rozlega się dzwonek do drzwi. Do środka wchodzi Zeynep. „Co się dzieje?” – pyta Kenan. – „Dlaczego przybywasz tak późno?”. „Cóż, dlatego, że… poszłam zobaczyć się z tatą” – wyjaśnia dziewczyna. – „Potem miałam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia…”.
Kenan, który widział spotkanie Erkuta i Zeynep, domyśla się, o jakie „rzeczy” chodzi.. „To musiało być coś bardzo ważnego, skoro przychodzisz tak późno” – mówi mężczyzna. „Tak…” – odpowiada Zeynep, a Kenan opuszcza rezydencję. „Co jest z nim nie tak?” – pyta dziewczyna służącą. „Jego córka, Tugce, zaginęła…” – wyjaśnia Seher. Tugce tymczasem znajduje ławkę, na której może się położyć. Jest jej bardzo zimno. Kładzie się i zasypia…
„Dzwoniłaś do szkoły i na policję?” – pyta zapłakana Arzu. – „Odpowiedz mi!”. „Arzu, nie myśl, że uwierzę w twoje gierki” – Aliye nie jest przekonana łzami synowej. – „Po wszystkim tym, co już nam zrobiłaś, nic mnie nie zaskoczy”. Z góry schodzą Necdet i Gonca. „Co się tu dzieje?” – pyta dziewczyna. „Jeśli masz coś wspólnego ze zniknięciem mojej wnuczki, gorzko tego pożałujesz!” – grozi Aliye – „Rozumiesz mnie?! Nikt cię nie uratuje, Arzu!”.
„Pani Aliye, co się stało?” – pyta Necdet. – „Nie pozwolę, by w ten sposób odnosiła się pani do mojej córki w moim domu”. „Tato, Tugce zaginęła” – mówi Arzu, wciąż płacząc. – „Nie wróciła ze szkoły… Pani Aliye oczywiście mnie oskarża o wszystko!”. „To prawda?!” – krzyczy Necdet. – „Najpierw wyrzucacie moją córkę na ulicę, a teraz nie potraficie zająć się wnuczką?! Nie mogę w to uwierzyć!”. Aliye opuszcza posiadłość. Necdet pyta córkę, czy naprawdę nie wie, gdzie jest Tugce. „Tato, te łzy są prawdziwe” – zapewnia Arzu. – „Jestem jej matką! Nie wiem, gdzie jest moja córka…”.
„Więc, kto mógł porwać Tugce?” – pyta Necdet. Arzu nagle coś sobie uświadamia. „Przecież to oczywiste” – mówi. – „Że też od razu na to nie wpadłam. To wszystko robota tego przeklętego Serdara! To on porwał moją córkę! Ostatnio nachodził mnie i nie dawał mi spokoju…”. „Ach, Arzu, Ach! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! Dlaczego nie zachowałaś środków ostrożności?!”. „Tato, nie myślałam, że ten głupiec jest do tego zdolny… Nie mogę uwierzyć! Tato, pomóż mi, proszę…”. „Nie martw się, córko. Odnajdę moją wnuczkę i ukażę Serdara. Pożałuje tego, co zrobił…”.
Gonca, która z góry podsłuchuje całą rozmowę, postanawia zadzwonić do Serdara. „Tugce jest z tobą?” – pyta dziewczyna. „O czym ty mówisz?” – Serdar udaje zaskoczonego pytaniem. „Posłuchaj, pomogłam ci wiele razy. Jestem twoim przyjacielem i możesz mi zaufać. Powiedz mi, czy Tugce jest z tobą? Słuchaj, podsłuchałam rozmowę Arzu i Necdeta. Są pewni, że to ty porwałeś Tugce. I wierz mi, Necdet jest na ciebie bardzo wściekły… Zadzwoniłam do ciebie, by ci o tym powiedzieć. Jeśli cię złapią, nikt ci nie pomoże. Więc lepiej, żebyś zachował ostrożność”.
„Faktycznie była ze mną” – przyznaje Serdar. – „Ale mi uciekła…”. „Naprawdę? To co się z nią teraz dzieje?” – pyta Gonca. „Cóż, nie mam pojęcia. Obawiam się, że mogła stać się coś złego… Muszę ją znaleźć!”. „Uspokój się, na pewno będzie dobrze… W każdym bądź razie, zadzwoń, gdy ją znajdziesz. I pamiętaj, że się nie znamy i nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy…”.
Veysel nadal ukrywa się w opuszczonym domu. Czuje się, jak w pułapce. Nie wie, gdzie szukać wyjścia z sytuacji, w której się znalazł. Dodatkowo jest bardzo zimno, a w pomieszczeniu śmierdzi szczurami. „Wkrótce mężczyzna odbiera telefon od żony. „Jak się masz?” – pyta Tulay. – „Wszystko w porządku?”. „Jest wszystko dobrze. Nie martw się, proszę” – odpowiada Veysel. „Nie mogę się uspokoić. Nie wiem, gdzie jesteś i jak się czujesz”. „Naprawdę, nie przejmuj się. Jestem bezpieczny”. „Proszę, uważaj na siebie…”. „Dobrze. Do usłyszenia, kochanie” – mówi Veysel i rozłącza się.
Rano mężczyzna budzi się obolały. Całą noc przespał na prowizorycznym posłaniu ułożonym z kartonów. Za poduszkę zaś robiła mu stara opona… Veysel wie, że nie może dłużej zostać w takich warunkach. Ogląda się na wszystkie strony i po cichu wychodzi z opuszczonego domu. Tugce tymczasem znajdują bezdomni chłopcy. Podnoszą ją z ławki, na której dziewczynka przespała całą noc, szarpią i każą oddawać wszystkie pieniądze. „Ale ja nie mam żadnych pieniędzy” – tłumaczy przerażona Tugce.
„Słuchaj, jeśli chcesz żyć, musisz nam coś dać” – mówi jeden z chłopców. „Zostawcie mnie, ja naprawdę nic nie mam” – błaga dziewczynka. Następnie wyrywa się chłopcom i wybiega na ulicę, wprost pod nadjeżdżający samochód! Cudem jednak, przechodzący akurat w pobliżu Veysel, w ostatniej chwili ratuje Tugce przed groźnym wypadkiem!
„Nic ci nie jest?” – pyta Veysel. „Jestem przerażona… Zaraz, znam cię. Jesteś tatą Zeynep” – mówi Tugce. „Zgadza się. A ty dlaczego chodzisz samotnie po ulicy?”. „Uciekłam Serdarowi. To kuzyn mojej mamy. Chciał mnie porwać…”. Veysel bierze dziewczynkę za rękę. Po głowie mężczyzny chodzą niecne plany. Czuje, że może osiągnąć pewne korzyści dzięki temu przypadkowemu spotkaniu. Kenan wraca do rezydencji. Siada na kanapie i załamuje ręce. Płacze. „Szukałem jej wszędzie, matko” – mówi. – „Nigdzie jej nie ma…”. „Poszedłeś na policję?” – pyta Aliye. „Tak, nie mają żadnych informacji…”.
Kenan jest zrozpaczony. Obawia się, że właśnie stracił swoją drugą córkę… Veysel i Tugce siedzą na ławce. „Serdar to kuzyn mojej mamy” – mówi dziewczynka. – „Bardzo go lubiłam, zawsze się ze mną bawił. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego to zrobił…”. „Ale co takiego zrobił?” – pyta Veysel. „Czekałam na autobus do szkoły i nagle przyjechał Serdar. Powiedział mi, że ma dla mnie niespodziankę. Nie chciałam pójść do szkoły, więc byłam szczęśliwa. Zabrał mnie do swojego domu. Powiedział, że pojedziemy na wakacje”. „I gdzie mieliście pojechać?”. „Do innego kraju. Zapytałam go, czy moja mama też z nami pojedzie, ale Serdar najwyraźniej tego nie chciał”.
„Bardzo tęsknię za moją mamą i tatą” – mówi Tugce. – „Zaprowadzisz mnie do mojego domu, prawda?”. „Oczywiście” – potwierdza Veysel. „Bardzo ci dziękuję!” – krzyczy uradowana Tugce. Erkut telefonuje do Zeynep. „Zaczęłaś już procedury związane z rozwodem?” – pyta. „Zamierzam zacząć, bądź cierpliwy” – odpowiada dziewczyna. „Posłuchaj, dałaś mi słowo, że to zrobisz”. „I słowa dotrzymam. Potrzebuję tylko trochę czasu…”. „Rozumiem, ale czas mija… Wystąp z wnioskiem o rozwód jak najszybciej”. „W porządku, tak zrobię…”.
Muhsin wchodzi do pokoju, gdzie właśnie śpi Elif. Dziewczynka krzyczy przez sen: „Kim jest ta kobieta? Kim jesteś?”. Muhsin budzi ją. „Spokojnie, to tylko koszmar” – mówi. „Skąd wiesz, że śniłam?” – pyta Elif. „Mówiłaś o jakiejś kobiecie. Co ci się śniło?”. „Śniła mi się kobieta, która ścigała nas wczoraj, gdy wracaliśmy z Nurten do domu”. „Aysegul, kto was ścigał, skarbie?”. „Po prostu zobaczyła nas wczoraj pewna kobieta na ulicy. I zaczęła za nami podążać, biec. Ale nie wiem, kto to jest…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.