350: Veysel po raz kolejny przychodzi do domu Cemala, by uprawiać hazard. „Jest tutaj?” – pyta Inci. „Tak, właśnie przyszedł” – potwierdza Elif. „Na co więc czekasz? Idź i zapytaj go o swoją rodzinę. Może pomoże ci odnaleźć twoich rodziców”. „Ale nie mogę, Inci…”. „Dlaczego? Jeśli się boisz, możemy pójść razem. Wezmę magiczną różdżkę i ochronię cię”. „Pan Cemal bardzo się zdenerwuje na mnie za przerywanie mu gry”. „Więc co zamierzasz zrobić?”. „Posłuchaj, mam pewien pomysł…” – oznajmia Elif i zaczyna opowiadać przyjaciółce szczegóły.

Tugce bierze telefon domowy i dzwoni do matki. „Cześć. Jak się masz?” – pyta. „Tugce? Nie poszłaś do szkoły, aniołku?” – pyta Arzu. „Mamo, nie tęskniłaś za mną?”. „Oczywiście, że tęsknię za tobą, ale dlaczego nie poszłaś do szkoły?”. „Ponieważ nie chciałam dziś iść. Wiesz co się tu dziś dzieje?”. „Co takiego?”. „Zeynep miała silny ból i mój wujek zawiózł ją do szpitala”. „Rozumiem. Bardzo przykro mi to słyszeć” – odpowiada Arzu. „Mamo, kiedy przyjedziesz? Tak bardzo za tobą tęsknię”. „Ja też za tobą tęsknię, ale jestem teraz trochę zajęta. Obiecuję, że odwiedzę cię tak szybko, jak to możliwe”. „Dobrze, mamo. Kocham cię, bardzo. Do zobaczenia”.

Arzu rozłącza się. „No to problem z jednym dziedzicem rozwiązany” – mówi do siebie zadowolona. – „Teraz twoja kolej, Gonca…”. Kobieta udaje się na zewnątrz, gdzie na tarasie siedzi żona Necdeta. „Co słychać? Co tu robisz sama?” – pyta Arzu. – „Czyżbyś nie czuła się dobrze?”. „Nie mam ochoty z tobą rozmawiać” – odpowiada Gonca. – „Pozwól mi wypić spokojnie kawę”. „Wkrótce mój tata zobaczy, kim jesteś i wtedy zostaniesz sama, Gonca. Staniesz się biedakiem i będziesz żebrać o monety”. „Nie masz czegoś ważniejszego do zrobienia? Dlaczego nie spędzasz czasu ze swoim mężem i córką? Co z ciebie za człowiek?”.

„Gonca kochanie, nie złość się. Pomyśl o swoim dziecku” – mówi Arzu. „Zawsze myślę o swoim synu. Nie miej żadnych wątpliwości” – odpowiada dziewczyna. „To dziecko to największy błąd, jaki popełniasz. Uwierz mi”. „Wydam na świat mojego syna tylko po to, by cię zdenerwować!”. „Zapewniam cię, że gorzko tego pożałujesz” – oznajmia Arzu i odchodzi.

Tymczasem jeden z graczy oskarża Cemala o stosowanie brudnych sztuczek. Nie wierzy w to, że mężczyzna ciągle wygrywa w uczciwy sposób. „Jesteś moim gościem, bo jesteś w moim domu. Ale uważaj, o co mnie oskarżasz” – ostrzega ojciec Inci. „Nie potrzebuję twoje domu, ani twojej brudnej gry. Róbcie, co chcecie, ja odchodzę!” – mężczyzna rzuca kartami, wstaje od stołu i opuszcza dom. „On jest szalony” – stwierdza Cemal. – „Obwinia nas o swoje porażki”. „Rozgniewał się na nas. Co jeśli sprawi teraz jakieś problemy?” – pyta Veysel. „Spokojnie. Ten idiota nie zrobi niczego, co może nam zaszkodzić”.

Zeynep jest już w domu Emiroglu. Leży w swoim łóżku. Są przy niej wszyscy domownicy, a także Melek. „Po tym wszystkim, co już się wydarzyło, nie mogę uwierzyć, że sprawy jeszcze się pogarszają” – mówi Aliye. „Mamo, wszystkie ciąże niosą ryzyko” – odzywa się Selim. – „Zeynep po prostu musi zadbać o siebie trochę bardziej. Wszystko będzie dobrze”. „Selim, już nie próbujcie mnie pocieszać” – mówi Zeynep. – „Byłam tam, kiedy lekarz wszystko wyjaśniał. Jestem świadoma”. „Nie próbuję cię pocieszać, tylko…”. „Nie kontynuuj tego! Słyszałam, jak doktor mówił, że moja ciąża jest z tych wysokiego ryzyka. Muszę spędzać czas w łóżku, dopóki nasza córka się nie urodzi. Oznacza to, że w każdej chwili mogę ją stracić…”.

„Zeynep, od teraz musisz bardzo dbać o siebie, ponieważ twój stan jest poważny” – stwierdza Melek. „To prawda. Od teraz musisz szczególnie uważać na żonę, Selim” – dopowiada Aliye. „Nie przejmuj się, matko. Zrobię wszystko, co konieczne” – zapewnia mężczyzna. „Córko, czy mogę cię zapytać o jedną rzecz?” – pyta pani Emiroglu. „W porządku” – zgadza się Zeynep. „Czy nie myślisz, że powinniśmy skonsultować się z innym lekarzem i mieć drugą opinię w tej sprawie?”. „Matko, ale my ufamy naszemu doktorowi” – oznajmia Selim. – „Nie chciałbym też po raz kolejny męczyć Zeynep podróżą do szpitala”.

„Jestem zdezorientowana” – mówi Aliye. – „Jeśli stan Zeynep jest tak poważny, dlaczego nie zostawili jej w szpitalu?”. „Lekarz powiedział, że w szpitalu łatwo o infekcję i stwierdził, że lepiej byłoby, gdyby Zeynep została w domu, zachowując wszelką ostrożność”. „Tak, zostanę tutaj” – potwierdza dziewczyna.

Murat przychodzi do domu Feride. „Coś się dzieje?” – pyta na widok posmutniałej dziewczyny. „Tak. Zeynep miała silne bóle i zabrali ją do szpitala” – odpowiada Feride. „Co?! Co jest z nią teraz?!”. „Nie wiem. Melek pojechała do niej, ale jeszcze nie mam żadnych wieści”. „Na co więc czekasz? Zadzwoń do niej!”.

Akcja wraca do domu Emiroglu. „Córko, nic nie jadłaś, odkąd wróciłaś do domu” – mówi Aliye. „Dziękuję, nie mam apetytu” – odpowiada Zeynep. „Córko, posłuchaj. Musisz być silna, aby twoje dziecko także było silne”. Nagle telefon Melek zaczyna dzwonić. Kobieta wychodzi z pokoju i odbiera. „Co się dzieje? Co z Zeynep?” – pyta Feride. „Melek, jak się ma moja siostra?!” – krzyczy Murat. „Na razie wszystko jest dobrze. Jest tam Murat?” – pyta Melek. „Tak. Kiedy powiedziałam mu, że Zeynep zachorowała, bardzo się zmartwił. A co z jej dzieckiem?”. „Co się dzieje, Feride? Dlaczego nic mi nie mówisz?!” – dopytuje Murat, nie mogąc doczekać się, aż dziewczyna zakończy rozmowę. „Cicho, Murat, spokojnie…”.

„Sytuacja z ciążą jest bardzo trudna” – oznajmia Melek. „Co masz na myśli?” – pyta Feride. „Istnieje duże ryzyko poronienia… Zeynep przez cały czas musi leżeć w łóżku i jak najwięcej odpoczywać”. „Przykro mi to słyszeć, Melek. Jest coś, co możemy dla niej zrobić?”. „Nie, kochanie, dziękuję. Powiem jej, że dzwoniłaś”. „Dobrze, ale daj mi znać, jeśli coś się stanie”. „W porządku” – potwierdza Melek. „Feride, co się dzieje? Z moją siostrą dobrze?” – pyta Murat. „Niestety. Jest duże ryzyko poronienia” – odpowiada dziewczyna. „Ach, moja siostra musi być bardzo smutna. Może pójdę do niej?”. „Melek powiedziała, że jest bardzo zmęczona i musi teraz dużo odpoczywać. Lepiej będzie, jak odwiedzisz ją innym razem”.

Arzu wchodzi do kuchni. Przebywającej tam Nazan każe udać się do łazienki i przygotować wannę do kąpieli. Do herbaty, którą służąca właśnie parzyła dla Goncy, Arzu dolewa środek poronny. „Twój syn się nie narodzi, Gonca” – mówi kobieta i w tym momencie do kuchni wchodzi Necdet! Mężczyzna wbija mordercze spojrzenie w córkę.

Policjanci przyjeżdżają na ulicę, gdzie mieszka Cemal. Wysiadają z radiowozu i zagadują do przechodniów. „Otrzymaliśmy zgłoszenie, że pan Cemal mieszkający w tej okolicy organizuje nielegalne zakłady. Wiecie gdzie jest jego dom?” – pyta jeden z funkcjonariuszy. „To ten budynek” – wskazuje ręką przechodzień. Elif tymczasem wygląda przez okno. Widzi zaparkowany na ulicy radiowóz. „Inci, policja jest tutaj” – mówi dziewczynka. „I po co tu przyjechali?” – pyta córka Cemala. „Wreszcie przyszli po mnie. Zabiorą mnie do moich rodziców”.

Funkcjonariusze dobijają się do drzwi domu. „Otworzyć drzwi! Policja!” – krzyczą. Po chwili otwiera Cemal. „Panowie, co się dzieje?” – pyta ze spokojem. „To pan jest Cemal?”. „Tak, to ja. Jest jakiś problem?”. „Otrzymaliśmy zgłoszenie, że organizuje pan w swoim domu spotkania hazardowe”. „Hazard? Pierwsze słyszę…”. Mężczyźni nie czekają na zaproszenie, tylko wkraczają do środka. Udają się do pokoju gościnnego, gdzie goście Cemala oglądają właśnie mecz i dopingują swoją drużynę. „Cemal, co się dzieje?” – pyta Veysel. „Także tego nie rozumiem” – odpowiada ojciec Inci. – „Podobno ktoś ich wezwał”.

„Otrzymaliśmy zgłoszenie, że organizowane są tu zakłady na pieniądze” – oznajmia funkcjonariusz. „Jakie zakłady? Nie mamy z tym nic wspólnego” – zapewnia Veysel. – „Ktoś sobie musiał z nas zażartować. My nawet nie mamy pieniędzy, o które moglibyśmy się zakładać. Spotykamy się w domu naszego przyjaciela Cemala, by obejrzeć mecz i wypić piwo. To wszystko”. „Jak się pan nazywa?”. „Jestem Veysel Simsek, panie policjancie”. „Mieszkasz w tej dzielnicy?”. „Tak, mieszkam dwie ulice dalej. Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi”.

„Dobrze. Sprawdź pozostałe pokoje” – rozkazuje funkcjonariusz koledze. Cemal w tym momencie jest w pokoju dziewczynek. „Pospiesz się” – mówi do Elif, która chowa się właśnie za szafką. – „Nie chcę, żebyś zrobiła nawet najmniejszy hałas”. Po chwili do pokoju wchodzi funkcjonariusz. „Spójrz, nie masz czego się obawiać. To tylko policjant” – zwraca się Cemal do Inci, udając, że właśnie próbuje ją uspokoić. „Kim ona jest? To pana córka?”. „Tak, to moja córka. Jest trochę przestraszona, ponieważ nie jest przyzwyczajona do takich wizyt”.

Policjant wraca do pokoju gościnnego. „W żadnym pokoju nie ma dowodów, by był tu uprawiany hazard” – mówi do swojego przełożonego. „Mówiłem, że to musiał być czyjś głupi żart” – odzywa się Cemal. „Nie rozumiem, jak ktoś może robić coś takiego” – dodaje Veysel. „Dobrze, czas już wyjść. Przepraszamy panowie, nie chcieliśmy wam przeszkadzać” – mówi funkcjonariusz. „Rozumiem doskonale, po prostu wykonujecie swoją pracę” – stwierdza Cemal i odprowadza policjantów do drzwi.

„Nareszcie poszli” – cieszy się jeden z gości Cemala. „Wygląda na to, że to nasz szczęśliwy dzień” – dodaje drugi. „Dziękujemy ci, Veysel. Uratowałeś nas”. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy dom Cemala opuścił jeden z niezadowolonych graczy. „Przyjaciele, obawiam się, że ten mężczyzna okaże się zdrajcą” – mówi Veysel. – „Może wpędzić nas w kłopoty…”. „Nie, nie sądzę. To zwykły tchórz” – przekonuje Cemal. – „Nic nam nie zrobi. Zachowajmy spokój”. „Nie mogę być spokojny. Spojrzałem mu w oczy, kiedy wychodził. Było w nich coś dziwnego” – mówi Veysel. – „Nic nam się nie stanie, jeśli na jeden dzień odpuścimy grę. W przeciwnym razie możemy żałować, gdyby nas wsypał…”.

„Co myślicie?” – pyta Cemal. „Myślę, że Veysel ma rację” – odzywa się jeden z graczy. – „Lepiej dmuchać na zimne”. „Też tak uważam. Nie chcę mieć problemów” – dodaje drugi mężczyzna. „W porządku” – postanawia Cemal. – „Kończymy grę na dzisiaj. Szybko, wyczyśćmy stół i ukryjmy wszystkie karty”. Akcja wraca do teraźniejszości. Ojciec Inci klepie Veysela po ramieniu. „Na szczęście cię posłuchaliśmy” – mówi. – „Myślę, że powinniśmy odpuścić grę na kilka dni, dopóki rzeczy nie ucichną”.

W pokoju dziewczynek Inci nasłuchuje pod drzwiami. „Oni zamierzają już wyjść” – oznajmia. „Wszyscy? Ten człowiek też?” – pyta Elif. „Aha” – potwierdza Inci. „Dobrze. To możesz zrobić to, co ci powiedziałam”. Cemal żegna się z Veyselem. Inci w tym czasie ostrożnie przedostaje się do kuchni. Gdy Veysel wychodzi, w domu rozlega się trzask tłuczonego szkła. „Co znowu?!” – krzyczy Cemal i udaje się do kuchni. Widzi tam swoją córkę, a na podłodze rozbitą szklankę. „Co zrobiłaś?!”. „Ja… Chciałam się czegoś napić, ale szklanka wypadła mi z rąk…” – tłumaczy dziewczynka.

Cemal chwyta córkę za ucho. „Byłbym zaskoczony, gdybyś nie zrobiła żadnego problemu?!” – mówi. – „Masz to wszystko posprzątać!”. Dziewczynka kuca i zbiera z podłogi kawałki szkła. „Ała!” – krzyczy nagle i łapie się za palec. „Ach, nawet tego nie potrafisz zrobić” – wzdycha Cemal i sam bierze się za sprzątanie. W tym czasie Elif wychodzi z domu. Rozgląda się za Veyselem i widzi go na końcu ulicy. Biegnie za nim. Mężczyzna wchodzi jednak z marketu i znika dziewczynce z oczu. Ta mija sklep i idzie dalej…

Inci wraca do pokoju. „Mam nadzieję, że uda jej się znaleźć tego mężczyznę” – mówi. Elif w tym czasie przechodzi przez miejski skwerek. „Uff, nigdzie go nie widzę” – wzdycha dziewczynka. – „Jak to możliwe, że zniknął mi z oczu?”. Veysel ulice dalej wraca z zakupami ze sklepu… Akcja przenosi się do domu Necdeta. Mężczyzna siłą wrzuca córkę do jej pokoju. Przerażona Arzu upada na podłogę. „Co ty sobie myślisz?!” – krzyczy Necdet. Jest w furii! Chwyta córkę za fraki i przyciska ją do ściany. Zaciska dłoń na jej szyi! „Chciałaś zabić mojego syna!”.

„Tato, to nie tak, jak myślisz…” – tłumaczy Arzu, z trudem wydobywając z siebie głos. – „Proszę, puść mnie…”. „Zamknij się, nie gadaj głupstw!” – wrzeszczy Necdet. – „Nie zbliżysz się do Goncy! Nie będziesz siedziała przy jednym stole, nie będziesz nawet jadła! Gdyby nie to, że jesteś moją córką, byłabyś już martwa!”. Mężczyzna puszcza córkę i opuszcza jej pokój. Arzu z trudem chwyta powietrze. W tym czasie Inci stoi przy ojcu i wpatruje się, jak ten nakleja plaster na swój skaleczony palec. „Co się tak gapisz?” – pyta Cemal. – „Dalej, wracaj do swojego pokoju! I nie chcę słyszeć żądnego hałasu”. „W porządku. Przysięgam, że będziemy milczały” – zapewnia dziewczynka.

Elif błąka się po ulicach w poszukiwaniu Veysela. Zrezygnowana postanawia w końcu wrócić do domu. Veysel tymczasem próbuje dodzwonić się do Tulay. Kobieta konsekwentnie nie odbiera jego połączeń. „Ach, szkoda, że w miłości nie mam tyle szczęścia, co w kartach” – wzdycha mężczyzna. – „Lepiej zadzwonię do Murata. On będzie wiedział, co się dzieje z Tulay”. Murat niechętnie, ale odbiera telefon od ojca. „Czego chcesz?” – pyta. „Czego chcę? Dlaczego w ten sposób odnosisz się do ojca, co?!” – oburza się Veysel. – „Nie tęskniłeś za mną?”. „Jakoś nie. Nie wiem w ogóle, jak możesz rozmawiać ze mną, jakby nic się nie stało” – odpowiada chłopak. „W porządku, popełniłem błąd. Ale czy będziesz mi wypominał go do końca życia?”.

„Dobra, mniejsza z tym. Powiedz mi lepiej, jak się ma Tulay?” – pyta Veysel. „Nie wiem, tato. Posłuchaj mnie dobrze, nie jestem w nastroju do rozmowy o twoim małżeństwie” – odpowiada Murat. „Czy coś się wydarzyło? Jest jakiś problem? Dziwnie brzmisz, synu…”. „Nawet jeśli, to cię to nie dotyczy, tato”. „Synu, powiedz mi, co się stało? Coś z Zeynep?”. „Tak, była hospitalizowana, ale ty oczywiście nic o tym nie wiesz”. „Jest w szpitalu?! W którym?!”. „Teraz jest już w domu, tato. Będzie musiała leżeć w łóżku przez całą ciążę”. „Ale dlaczego? Powiedz mi, proszę. Chcę wiedzieć wszystko dokładnie”.

Selim siedzi nad łóżkiem Zeynep. „Proszę, nie smuć się tak” – mówi. – „Pamiętasz, co czytaliśmy wczoraj? Dziecko czuje, co dzieje się wokół niego, gdy jest w łonie matki”. „Wiesz, że nie mogę tego znieść, Selim. Bardzo się boję…” – odpowiada Zeynep. – „Co jest ze mną nie tak?”. „Spójrz, nie wydarzy się nic złego, jeśli będziesz wypoczywała. To co musisz zrobić, to nie wstawać z łóżka. Doktor powiedział, że od czasu do czasu możesz zrobić kilka kroków…”. „Selim, nie zrozum mnie źle, ale nie chcę przez cały czas słuchać tego, co powiedział lekarz. Chciałabym mieć naszą córkę w ramionach, ale boję się, że…”.

„Nie myśl o tym” – zabrania Selim. – „To tylko ci szkodzi. Chce, żebyś teraz zamknęła oczy. Wyobraź sobie, że trzymasz naszą córkę w ramionach. I pomyśl o tym dniu, kiedy nasza córka nazwie cię matką”. Na twarzy Zeynep pojawia się uśmiech. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To Feride. Selim odbiera i przekazuje komórkę żonie. „Zeynep, moja przyjaciółko, jak się masz?” – pyta Feride. – „Melek powiedziała mi, co się stało. Chciałam jednak zadzwonić, bo bardzo się o ciebie martwię”. „Jest już w porządku, Feride. Właśnie wróciłam ze szpitala. Lekarz powiedział, że muszę teraz bardzo dużo odpoczywać”. „Jak się teraz czujesz?”. „Bardzo się boję, że coś złego stanie się mojemu dziecku…”.

„Nie bój się, myśl pozytywnie” – mówi Feride. – „Jeśli czegoś potrzebujesz, daj mi znać”. „W porządku, Feride, doceniam to” – odpowiada Zeynep. Tymczasem Elif dociera pod dom Cemala. „Och, jak się teraz dostanę do środka” – zastanawia się dziewczynka. – „Co jeśli pan Cemal mnie zobaczy?”. Dziewczynka udaje się na tył domu i rzuca kamykiem w okno ich pokoju. Po chwili z okna wygląda Inci. „I co? Udało ci się porozmawiać z tym mężczyzną?” – pyta Inci. „Otwórz mi drzwi, bym mogła wejść do środka” – prosi Elif. – „Wtedy wszystko ci opowiem”. Inci po cichu otwiera drzwi wejściowe. Elif szybciutko prześlizguje się do ich pokoju.

„Opowiedz mi teraz, co się stało? Spotkałaś tego człowieka?” – pyta Inci. „Niestety. Szukałam go wszędzie…” – odpowiada Elif. „Trudno. Ale jestem szczęśliwa, że wróciłaś” – Inci przytula się do przyjaciółki. – „On na pewno wróci jeszcze do naszego domu”. „Mam taką nadzieję…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy