361: Feride wchodzi do swojego pokoju. Sięga po komórkę. „Wybacz mi, ale muszę to zrobić, Melek” – mówi do siebie, po czym sięga po komórkę i wybiera numer Kenana. „Przepraszam, że niepokoję, ale muszę coś bardzo ważnego powiedzieć panu” – oznajmia dziewczyna. – „Chodzi o Melek… Nie mogę teraz wszystkiego dokładnie wyjaśnić, ale pewien mężczyzna grozi jej. Do tego wie, gdzie mieszkamy… Potrzebujemy cię, abyś nam pomógł”. „Spokojnie, gdzie jesteście?” – pyta Kenan. „Jesteśmy w domu”. „Dobrze, zaraz tam będę”. Mężczyzna rozłącza się. Schodzi do salonu, gdzie Aliye właśnie rozmawia z Asuman. „Matko, muszę iść” – oznajmia. „Dokąd?” – pyta pani Emiroglu. „Muszę iść zobaczyć się z Melek. Sprawa jest pilna”. „Ale co się dzieje?”. „Nie wiem dokładnie, ale ktoś groził Melek”.
„Jak to możliwe?” – przeraża się Aliye. – „Synu, pospiesz się i daj mi znać, jeśli coś się dzieje”. „W porządku” – odpowiada Kenan i pospiesznie wychodzi. „Co za życie…” – wzdycha Aliye. – „Wydaje się, że nasze problemy nigdy się nie skończą”. Asuman robi skwaszoną minę. Jest przekonana, że Melek coś sobie wymyśliła, byle tylko spotkać się z Kenanem… Akcja przenosi się do domu Cemala. „Inci, muszę zobaczyć się z panią Rabią. Na pewno bardzo się o mnie martwi” – mówi Elif. „Ale jeśli wyjdziesz, mój tata będzie na ciebie bardzo zły” – przekouje Inci. „Tak, ale pani Rabia kazała mi kupić kilka rzeczy. I jeśli tego nie zrobię, będzie mi to bardzo ciążyć. Właśnie dlatego muszę wyjść z domu”.
„Ale jak zamierzasz się wydostać?” – pyta córka Cemala. – „Przecież mój tata jest w domu”. Nagle do pokoju dochodzi trzask zamykanych drzwi wyjściowych. „Myślę, że właśnie wyszedł” – odpowiada Elif, następnie wygląda przez uchylone drzwi. – „Tak, nie ma go. Zamierzam skorzystać z tej okazji i szybkę wrócę”. „Nie odchodź. Co się stanie, jeśli tata wróci, a ciebie nie będzie?”. „Nie martw się, wrócę najszybciej, jak się da”. „Ale co się stanie, jeśli znowu spotkasz go na ulicy? Może cię uderzyć…”. „Wszystko będzie w porządku, będę bardzo czujna”.
Pani Rabia gotuje zupę. „Och dziewczynko, gdzie jesteś?” – zastanawia się. – „Nie ma cię już kilka godzin… A jeśli stało się jej coś złego?”. W tym czasie Elif wygląda przez okno. „Myślę, że pan Cemal jest już daleko stąd” – mówi. – „Dobrze, idę”. „Proszę, bądź ostrożna” – odzywa się Inci. – „I nie spóźnij się…”. „Wrócę na czas, nie martw się”. „Jestem przerażona. Mój tata mnie uderzy, jeśli ciebie tu nie będzie, więc pospiesz się”. „Wszystko będzie dobrze” – zapewnia Elif i opuszcza dom Cemala.
Feride dzwoni do Kenana. Prosi go, by się pospieszył. „Muszę wyjść na jakiś czas z domu, by dostarczyć zamówienie” – oznajmia. – „Nie chciałam tego robić, ale Melek nie dawała mi spokoju. Nie chcę zostawiać jej samej, dlatego zadzwoniłam do ciebie. Jeśli chcesz, mogę poczekać na zewnątrz domu, aż przyjedziesz”. „Nie, nie musisz czekać” – opowiada mężczyzna. – „Zaraz będę na miejscu”. Akcja przenosi się do domku dla służby. Rozeźlona Asuman siedzi na swoim łóżku. „Ona jest zwykłym głupcem” – mówi. – „Muszę trzymać Kenana z dala od tej kobiety, tylko nie wiem jak…”.
Kenan tymczasem jest już przed domem Melek. Drzwi otwiera mu zaskoczona niezapowiedzianą wizytą Melek. „Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?” – pyta mężczyzna. „Oczywiście, dlaczego pytasz? Ach, no jasne… Feride ci wszystko opowiedziała?” – domyśla się Melek. „Zgadza się”. „Ach Feride, nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś…” – wzdycha kobieta. W tym czasie Elif przychodzi do domu Rabii z siatką zakupów. „Co się stało? Gdzie byłaś tyle czasu?” – pyta babcia Ebru. – „Byłam bardzo zmartwiona, córko”. „Kupowałam to, o co mnie pani prosiła” – wyjaśnia dziewczynka. „Ale dlaczego zeszło ci się tyle czasu? Byłaś na targu, gdzie ci mówiłam?”. Elif milczy… „Nie rób tego ponownie, bardzo mnie to zmartwiło” – dodaje Rabia.
Elif wchodzi do środka domu Rabii. „Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła, kochanie” – mówi kobieta. – „Usiądź proszę, to zjemy coś”. „Nie, muszę już wracać” – oznajmia Elif. „Ale o czym mówisz? Jesteś bardzo wyczerpana przeze mnie. Nie mogę pozwolić ci odejść bez jedzenia”. „Jestem bardzo wdzięczna, ale naprawdę nie mogę zostać”. „Nie chcę słuchać żadnych wymówek. Dalej kochanie, usiądź, proszę”. „Cóż, dobrze…” – zgadza się w końcu dziewczynka. Czy zdąży wrócić do domu przed Cemalem?
Akcja wraca do domu Feride. „Dzieją się takie rzeczy i chciałaś to przede mną ukryć?” – nie dowierza Kenan. „Już ci powiedziałam, że nic mi nie grozi…” – zapewnia Melek. „Jak to nic? Człowiek wychodzi z więzienia i pierwsza rzecz, którą robi, to dzwoni do ciebie z groźbami. To oczywiste, że chce zemsty”. „Kenan, posłuchaj mnie. Wcale się go nie boję! Zrobiłam to, co musiałam. Nie mogłam zostawić dziewczynki z tym człowiekiem”. „To bardzo niebezpieczny człowiek, a ty sama nie możesz mu się przeciwstawić. Nie zdajesz sobie sprawy, jakie zagrożenie stanowi dla ciebie?”. Feride wraca do domu. „Melek, przepraszam, ale naprawdę musiałam powiadomić o wszystkim Kenana” – tłumaczy dziewczyna.
Selim i Zeynep wracają na uniwersytet. Udają się do stołówki, gdzie spotykają Pelin. „Och, kogo ja widzę” – mówi ich koleżanka z roku. – „Myślałam, że już zapomnieliście o szkole”. „Oczywiście, że nie zapomnieliśmy” – oznajmia Selim. Pelin dosiada się do ich stolika. „I co robicie?” – pyta. „Staramy się nadrobić zaległy materiał” – odpowiada Zeynep. „To będzie trudne. Jest wiele tematów, które ominęliście”. „To prawda, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by uzupełnić te braki”. „Cóż, to będzie trochę trudne. Jest tak wiele tematów, a was nie było tyle czasu na zajęciach… Nauczenie się tego wszystkiego będzie teraz bardzo trudne”.
„Myślę, że to nie będzie takie trudne” – odzywa się Selim. „No tak. Na pewno sobie jakoś poradzicie… Co tam pijecie, tak w ogóle? Kawę, tak? Selim, mógłbyś przynieść także dla mnie, proszę”. Mężczyzna wstaje od stolika i udaje się po kawę dla Pelin. Akcja wraca do domu Feride. „Jej włosy oraz kolor oczu…” – mówi Melek. – „Myślałam, że znowu zwariowałam… Oddałabym wszystko, co mam, aby to była Elif”. Feride przynosi herbatę. „Dzwoniłaś już na policję?” – pyta. „To nie jest konieczne” – odpowiada Melek. „Myślę, że gdyby to zależało od ciebie, nikomu byś nie powiedziała” – oświadcza Kenan. „Przecież już byłam na policji…”. „Ale kiedy? To było zanim ten facet ci groził. Musisz pójść na policję, zanim coś ci się stanie!”.
Asuman w kuchni popija sok pomarańczowy. „Wszyscy uważają Melek za świętą i dobrotliwą osobę” – mówi dziewczyna z odrazą. – „Oczywiście nie zadzwoni na policję, gdy dzieje jej się coś złego, tylko leci z płaczem do Kenana… Co za obrzydliwy babsztyl. Muszę ją jakoś oddzielić od Kenana!”. Nagle w kuchni zaczyna dzwonić telefon stacjonarny. Asuman odbiera połączenie. „Dzień dobry, jestem nauczycielką Tugce” – mówi kobieta po drugiej stronie. – „Dzwoniłam do pana Kenana, ale nie odbiera telefonu. Tugce przyszła dziś do szkoły z gorączką. Zabraliśmy ją do pielęgniarki. Na szczęście okazało się, że nie jest chora, ma tylko stan podgorączkowy. Dzwonię, żeby was o tym poinformować”.
„Och, jak to dobrze” – cieszy się Asuman po skończonej rozmowie z nauczycielką. – „Gdy Kenan dowie się o chorobie Tugce, od razu opuści dom tej kobiety”. Tymczasem w domu Feride. „Melek, podaj mi numer, z którego ten mężczyzna do ciebie dzwonił” – żąda Kenan. „Ale po co?” – pyta kobieta. „Melek, po prostu mi go daj!”. „Spójrz, jedyne, czego chcę, to zapomnieć o wszystkim. Nie widzisz tego? On chce nas tylko przestraszyć. Naprawdę nie mamy, czego się obawiać”. Nagle telefon Kenana zaczyna dzwonić. To Asuman. „Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę coś panu powiedzieć”. „Czy coś się stało?” – pyta mężczyzna.
„Cóż, przed chwilą dzwoniła nauczycielka Tugce i powiedziała mi, że Tugce ma gorączkę i jest teraz u pielęgniarki” – wyjaśnia opiekunka. – „Pójdę do szkoły, bo bardzo martwię się o nią”. „W porządku, dziękuję” – odpowiada Kenan. „Chodzi o to, że… Na wypadek, gdybym musiała sprowadzić Tugce ze szkoły do domu, czy przyjedziesz po nas?”. „Dobrze, zaraz tam będę”. Mężczyzna rozłącza się. „Co z Tugce?” – pyta Melek. „Nie wiem. Asuman powiedziała mi tylko, że jest u pielęgniarki. Nie chcę zostawiać was samych, ale…”. „Kenan, musisz iść, to twoja córka. Nie martw się o nas”. „Dobrze, zamknijcie się i dajcie mi znać, gdyby cokolwiek się działo” – mówi mężczyzna i opuszcza dom.
Elif kończy jeść posiłek przygotowany przez panią Rabię. „Dziękuję, było bardzo pyszne” – mówi dziewczynka. „Jesteś taka słodka i miła, maleńka” – mówi babcia Ebru. – „Czystość twojej duszy i serca odbija się w twoich oczach. Chciałabym, żeby było więcej ludzi o sercu równie czystym, jak twoje”. Akcja przenosi się do stołówki. „Ach, było mi tak bardzo nudno bez was obojga” – mówi Pelin. – „Zamiast być w klasie, wolałam być raczej tutaj, w stołówce. Jestem bardzo towarzyska. Nie mogę siedzieć w klasie, godzinami słuchając wykładu profesora. Naprawdę nie wiem, jak ty to robisz, Zeynep? Zdradź mi swój sekret”.
„Nie ma w tym żadnego sekretu” – odpowiada Zeynep. – „Po prostu lubię to robić, to wszystko”. „Och, też bym tak chciała. Nawiasem mówiąc, nie powiedziałam ci, ale teraz wyglądasz znacznie lepiej, Selim” – komplementuje chłopaka Pelin. – „Myślę, że już odzyskałeś swoją wcześniejszą masę mięśniową”. „Zeynep, myślę, że nadszedł czas, abyśmy odeszli” – oznajmia Selim, widząc, że jego żona czuje się coraz mniej komfortowo w towarzystwie Pelin. „Ale dlaczego tak wam się spieszy, przyjaciele?” – pyta Pelin. „Musimy już iść, by się nie spóźnić” – odpowiada Zeynep.
Tuż po tym, jak Selim i Zeynep odchodzą, w stołówce pojawia się Feraye. Dosiada się do swojej przyjaciółki. „Nie mogłam wytrzymać w klasie i musiałam wyjść” – mówi Feraye. – „Jestem znudzona tym wszystkim. A propos, co tutaj robisz?”. „Zgadnij, z kim tu byłam?” – zagaduje Pelin. – „Nie możesz wyobrazić sobie, kto wrócił na uniwersytet”. „Kto wrócił? Powiedz mi, bo umrę z ciekawości”. „Nasza ulubiona para, Selim i Zeynep…”.
Asuman i Kenan wracają ze szkoły. „Nauczycielka powiedziała, że nie było konieczne, byśmy przyjeżdżali do szkoły” – odzywa się Kenan. – „Podobno poinformowała cię, że wszystko jest w porządku”. „Tak, ale byłam bardzo zmartwiona, kiedy dowiedziałam się, że maleńka ma gorączkę. Chciałam ją zobaczyć” – tłumaczy Asuman. „To tylko stan podgorączkowy. Nie musieliśmy przyjeżdżać”. „Proszę mi wybaczyć. Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy. Bardzo kocham Tugce i traktuje ją, jak własną siostrę. Dlatego tak się przejęłam”.
Akcja przenosi się do chatki, w której ukrywają się Gonca i Serdar. „Jest ci zimno?” – pyta mężczyzna. „Nie, jest w porządku” – odpowiada okryta kocem Gonca. „Już niedługo opuścimy to miejsce. Po prostu bądź cierpliwa”. „Necdet nie zostawi mnie w spokoju. Wątpię w to bardzo mocno. Chyba nie będę mogła zacząć nowego życia…”. Nagle z zewnątrz dochodzi jakiś niepokojący odgłos. Gonca wpada w przerażenie, a Serdar chwyta za drewniany kij. Do środka wchodzi jakiś starszy pan.
Rabia wręcza Elif banknot w podziękowaniu za wszystko, co dla niej zrobiła. Dziewczynka opuszcza jej dom. Cemal w tym czasie znajduje się w barze. Siedzi samotnie przy stoliku, czyta gazetę i popija herbatę. Nagle słyszy, jak dwójka mężczyzn z sąsiedniego stolika rozmawia o Rabii. „Słyszałeś, że jej wnuczka uciekła z domu? Żona mi o tym powiedziała” – mówi jeden z mężczyzn. – „Dodatkowo przed kilkoma dniami przed jej domem była karetka. Podobno pani Rabia miała atak serca, gdy się dowiedziała o ucieczce wnuczki”. „Popatrz, a wyglądała na taką spokojną dziewczynę” – zauważa drugi z mężczyzn. – „I wiesz, dokąd uciekła?”. „Prawdę powiedziawszy, nie mam najmniejszego pojęcia. Jedyne, co wiem, to to, że pani Rabia ma duży majątek…”.
Na wspomnienie o majątku Rabii, Cemalowi zaświeciły się oczy z pożądania. Co takiego planuje mężczyzna? Akcja przenosi się do chatki. „Jak wam powiedziałem, to jest moja kabina” – mówi mężczyzna. – „Tylko moja”. „Naprawdę przepraszamy” – oznajmia Serdar. – „Tak w ogóle, jak ma pan na imię?”. „Mam na imię Ulvi”. „Ja jestem Serdar”. „A ja Gonca” – przedstawia się dziewczyna. „Weszliśmy tu, ponieważ myśleliśmy, że nikt tu nie mieszka” – tłumaczy Serdar. „Jak widzicie, nigdy nie zamykam drzwi. Kabina jest mała i nie wydaje się być kusząca dla nikogo”. „Może mała, ale bardzo wygodna” – oznajmia Gonca.
„Powiedzcie mi, dlaczego tu przybyliście” – pyta Ulvi. „Spójrz, musieliśmy uciekać” – wyjaśnia dziewczyna. – „I po prostu natrafiliśmy na twój dom”. „Ale przed kim uciekacie?”. „Cóż, jesteśmy narzeczonymi. Musieliśmy uciec z domu, żeby wziąć ślub, ponieważ bracia Goncy nie zgadzają się na nasz związek i chcą mnie złapać” – tłumaczy Serdar. – „Odejdziemy stąd, tylko musimy znaleźć inne miejsce do ukrycia”. „Nie musicie tego robić. Możecie zostać tu tak długo, jak chcecie”. „Bardzo dziękujemy” – mówi szczęśliwa Gonca.
Elif udaje się do sklepu i kupuje czekoladki. „Inci będzie bardzo szczęśliwa, gdy je zobaczy” – mówi i szybkim krokiem zmierza do domu. „Jesteś! Wróciłaś!” – cieszy się Inci, kiedy jej przyjaciółka wchodzi do pokoju. – „Bardzo się martwiłam”. „Przecież obiecałam ci, że się nie spóźnię” – odpowiada Elif. „I co tam masz?”. „Niespodziankę!”. „Niespodziankę? Ale dla kogo?”. „Dla ciebie, Inci. Zamknij oczy, proszę”. Kiedy Inci zamyka oczy, Elif na jej kolana kładzie batonik czekoladowy. „Możesz już otworzyć” – mówi. „Ojej, mój ulubiony!” – zakrzykuje siostra Asuman. – „Naprawdę ci dziękuję, Elif”.
Akcja przenosi się do domu Feride. „Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zdenerwowana, co?” – pyta dziewczyna. „Nie jestem, ale spójrz. Sprawiamy tylko innym problemy…” – odpowiada Melek. – „Kenan ma wiele swoich problemów i nie powinnyśmy mu przysparzać kolejnych”. „Nie chodzi o to, że sprawiamy mu problemy. Kenan po prostu martwi się o ciebie. Przyjechał natychmiast, kiedy mu powiedziałam”. Nagle Feride zauważa na kanapie męski portfel. „Och, musiał wypaść panu Kenanowi, gdy tu był” – oznajmia. – „Zadzwoń do niego. Powiedz, żeby nie szukał zguby”. „W porządku. Wiesz, gdzie jest mój telefon?”. Nagle do drzwi domu rozlega się dzwonek.
„Och, to na pewno Kenan” – mówi Melek i idzie otworzyć. Po drugiej stronie widzi jednak… Wuja Gulcan! „Mówiłem ci, że cię znajdę!” – krzyczy mężczyzna. Przerażona Melek chce zamknąć drzwi, ale mężczyzna blokuje je nogą. Następnie wkracza do środka. „Od ciebie nic nie chcę! Lepiej odejdź!” – mówi, wskazując na Feride. Następnie chwyta Melek za rękę i wykręca ją. „Przez ciebie trafiłem do aresztu!” – wrzeszczy. „Odejdź z mojego domu!” – krzyczy Feride, próbując pomóc Melek. Sukru uderza dziewczynę, aż ta upada na podłogę! Melek chwyta za szklany dzbanek. „Feride, dzwoń szybko na policję!” – krzyczy. Dziewczyna podnosi się z podłogi i ucieka do pokoju.
„Odejdź z tego domu!” – żąda Melek, trzymając w górze szklany dzbanek, który w każdej chwili może rozbić na głowie Sukru. „Myślisz, że możesz zrobić mi tym krzywdę?” – powątpiewa mężczyzna. Następnie przechwytuje dzbanek i rozbija go o ścianę! Feride wybiega z pokoju. „Zadzwoniłam, Melek. Już jadą!” – oznajmia. Sukru chwyta Melek za bluzkę i zaczyna nią szarpać. W tym momencie w domu pojawia się… Kenan! Odciąga napastnika od Melek i uderza go pięścią. Sukru uderza o ścianę. Nie traci jednak równowagi. Z kieszeni wyciąga… nóż sprężynowy! Kenan zachowuje jednak zimną krew, wytrąca mężczyźnie broń z rąk i wyprowadza kilka kolejnych ciosów. Sukru nieprzytomny pada na podłogę.
„Panie Kenanie, zjawiłeś się w samą porę” – mówi z wielką ulgą Feride. – „Zadzwoniłam już na policję”. „Melek, nic ci nie jest?” – pyta Kenan. „Tak, mam się dobrze” – potwierdza kobieta. W następnej scenie widzimy Kenana i Melek wychodzących z posterunku policji. „Gdybyś nie przybył na czas…” – mówi kobieta. – „Ten człowiek mógłby…”. „Na szczęście przypomniałem sobie o moim portfelu” – oznajmia Kenan. – „Teraz jesteś już bezpieczna”. „Naprawdę ci dziękuję. Myślisz, że teraz nie wypuszczą go już tak szybko na wolność?”. „Sądzę, że nie poczuje wolności przez długi czas. Popełnił bardzo poważne przestępstwo”.
Inci kończy jeść batoniki. Całą buzię ma w czekoladzie. „Mogłabym to jeść każdego dnia” – oznajmia dziewczynka. „Posprzątam śmieci” – mówi Elif i zaczyna zbierać opakowania po batonikach. Nagle do pokoju wchodzi Cemal. „Możecie mi wyjaśnić, co się tu dzieje?” – pyta. „A co to ma być?! Skąd wzięłyście wszystkie te słodycze?! Czyżbyście się odważyły wyjść z domu?! Mówcie prawdę, dziewczynki!”. „Chciałam tylko zobaczyć panią Rabię” – tłumaczy Elif. „Panią Rabię? Ale po co?”. „Ponieważ dała mi pieniądze… Chciałam zrobić dla niej zakupy, bo jest chora. Ale kiedy szłam na rynek, zatrzymał mnie pan i przyprowadził z powrotem do domu. Musiałam do niej wrócić, bo obiecałam zrobić zakupy. Nie chciałam, by martwiła się o mnie”.
„Kiedy w końcu wróciłam do niej z zakupami, pani Rabia dała mi trochę pieniędzy” – opowiada dalej Elif. – „I za te pieniądze kupiłam trochę słodyczy dla Inci. Dlatego w pokoju są te wszystkie opakowania. Nie bądź na nas zły, proszę…”. „Spokojnie, maleńka. Nie jestem zły” – odpowiada Cemal i głaszcze Elif po włosach. Co planuje mężczyzna?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.