375: Aliye i Tulay poszukują Melek, która spędziła noc w jednym z pokoi rezydencji, a teraz jej nie ma. „Babciu, szukacie Melek?” – zagaduje Tugce. „Tak. Powiedz, jeśli wiesz, gdzie ona jest” – prosi Aliye. „Tak. Jest w moim pokoju” – odpowiada dziewczynka. Tulay i Aliye udają się do pokoju Tugce. Znajduje się tam Melek, która zasnęła na łóżku swojej córki. „Och Boże, tak bardzo cierpi z powodu straty córki” – mówi łamiącym się głosem pani Emiroglu. – „To bardzo trudne. Ja cierpię z powodu wnuczki oraz widząc Melek w tym stanie…”. „Pani Aliye, musi być pani silna, żeby dać siłę swoim dzieciom” – przekonuje Tulay.
Aliye i Tulay opuszczają pokój Tugce. Na korytarzu spotykają Zeynep. „Co się dzieje?” – pyta dziewczyna. „Nic, córko. Poszliśmy zobaczyć Melek” – odpowiada Aliye. „Melek jest w środku? Ale…”. „Tak, jest właśnie w moim pokoju” – potwierdza Tugce. „Pójdę ją zobaczyć” – postanawia żona Selima. „Nie, lepiej jej teraz nie budźmy” – oznajmia Aliye.
Cemal przyprowadza Elif do domu Rabii. „Hej, ale przecież tata cię ukarał i miało cię tu nie być” – przypomina Inci. „Tak, ale…” – próbuje tłumaczyć dziewczynka. „Elif, kochanie, usiądź obok mnie” – prosi Rabia i wtedy zauważa stłuczenie na policzku dziewczynki, które powstało po ataku Arzu. „Kochanie, co ci się stało?” – pyta babcia Ebru. „Dziewczynki, wyjdźcie do innego pokoju” – prosi Cemal, a następnie mówi: „Cóż, to tata Elif… Przyszedł rano do mojego domu… Jest mężem mojej siostry, która już nie żyje”. „Więc Elif to twoja prawdziwa siostrzenica? Myślałam, że jest córką jakiegoś dalekiego krewnego”.
„Nie, to nie tak. Ona jest moją siostrzenicą” – tłumaczy Cemal. – „Mąż mojej siostry to zły człowiek. Jest alkoholikiem i nie ma żadnej pracy. Bardzo się pogubił… Przez pewien czas zajmował się ślusarstwem i myśleliśmy, że już wszystko będzie dobrze, ale nie było… Pracował przez sześć miesięcy, ale niestety wrócił do picia i trwa to już ponad rok”. „Boże, mam nadzieję, że znajdzie determinację, by zmienić swoje życie” – mówi z przejęciem Rabia. „Masz absolutną rację, pani. Tata dziewczynki zrobił bardzo złe rzeczy. Dzisiaj chciał zabrać ją z mojego domu…”.
„Cemal, będziesz błogosławionym za pomoc tej biednej dziewczynce” – uważa Rabia. „Jedyny problem jest taki, że tata Elif może w każdej chwili wrócić. To człowiek bez skrupułów. Może w każdej chwili skrzywdzić moją kochaną siostrzenicę…” – mówi płaczliwym głosem Cemal. – „Tak bardzo martwię się o nią. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś jej się stało…”. „Och, tak bardzo mi jej żal. Tak bardzo chciałabym móc coś zrobić, by jej pomóc”. „I właśnie chciałbym panią o coś poprosić. Jeśli to możliwe, będę bardzo wdzięczny, ale jeżeli nie… Cóż, nic się nie stanie”.
„Jeżeli jest coś, co mogę zrobić dla Elif, oczywiście, że to zrobię” – oświadcza Rabia. „Chodzi o to… Czy Elif mogłaby zostać w pani domu przez jakiś czas?” – pyta Cemal. „Ależ oczywiście, zrobię to z wielką przyjemnością”. Po wyjściu z domu Rabii, Cemal udaje się do posiadłości Necdeta. „Powiem twojemu ojcu wszystko, co chciałaś zrobić” – mówi do siebie. Po chwili dociera na miejsce. Erkut i Necdet stoją właśnie na tarasie. „Dzień dobry” – mówi ojciec Inci. „Czego chcesz?” – pyta Karapinar. „Cóż, dziś rano zaistniały pewne wydarzenia, o których muszę pana poinformować”. „Lepiej mów to od razu. Nie zajmuj mojego czasu”.
„Miałem dziś rano coś bardzo ważnego do zrobienia” – opowiada Cemal. – „Na chwilę opuściłem dom i zostawiłem Elif samą. Po niedługim czasie zdałem sobie jednak sprawę, że zostawiłem swoją komórkę, więc musiałem wrócić się po nią”. „Przejdź do rzeczy, Cemal” – ponagla zniecierpliwiony Necdet. „Dobrze. I kiedy wróciłem do domu, pana córka… Była w środku! Chciała zabrać Elif i ją skrzywdzić. Była wściekła i ciągle powtarzała, że chce tą dziewczynkę…”. „Mam nadzieję, że nie zrobiłeś nic głupiego?”.
„Ależ oczywiście, że nie, panie Necdecie” – oznajmia Cemal. – „Od razu kazałem pani Arzu wynosić się z mojego domu. Ale ona nie chciała, a nawet odważyła się zaoferować mi pieniądze!”. „I co zrobiłeś?” – pyta Karapinar. „Odpowiedziałem: Pani Arzu, nie mogę zaakceptować tej oferty, ponieważ przyjmuję rozkazy jedynie od pana Necdeta. Robię tylko to, co on mi każe i nie zamierzam być wobec niego nieposłuszny„. „Ale jak ona odnalazła twój dom?”. „Tego właśnie nie rozumiem…”. „Każ Arzu tu natychmiast przyjść!” – rozkazuje Necdet Erkutowi.
Akcja przenosi się do pokoju Arzu. Ktoś puka do drzwi. „Wejść” – mówi kobieta. Po chwili do środka wchodzi Erkut. „Pan Necdet chce ciebie widzieć” – oznajmia. „Po co?”. „Cemal jest tutaj…”. „Powiedział mu wszystko, tak?”. „Powiedział, że przyszłaś do jego domu po dziewczynkę…”. „W porządku, idę tam”. „Ale nie powiesz, jak znalazłaś jego adres, prawda?” – dopytuje Erkut. „Spokojnie nie powiem. Musimy rozwiązać jeszcze wiele rzeczy”.
Akcja wraca na taras. „Kiedy ją zobaczyłem, trzymała w rękach poduszkę i chciała udusić dziewczynkę” – opowiada Cemal. – „Całe szczęście, że przybyłem na czas. Gdybym się spóźnił choć minutę…”. Z domu wychodzi Arzu. „Co jest, tato? Wzywałeś mnie” – mówi kobieta. „Dobrze wiesz, co się stało. Poszłaś do domu tego człowieka, zgadza się?” – pyta Necdet. „Och, właśnie udzielasz mi kolejnej lekcji…”. „Nie drażnij się ze mną! Zapytałem, czy poszłaś do jego domu. Odpowiedz!”.
„Dlaczego mnie o to pytasz, tato? Przecież dobrze wiesz, że tam byłam” – stwierdza Arzu. „Powiedz mi, dlaczego poszłaś do jego domu? Lepiej odpowiedz!” – rozkazuje Necdet. „Żeby dokończyć moją robotę” – odpowiada kobieta i kieruje swój wzrok na Cemala. – „Ale ten głupiec zrujnował wszystko!”. „To ty zawsze wszystko rujnujesz! Nigdy nie myślisz o konsekwencjach. Już sam nie wiem, czego jeszcze mogę się po tobie spodziewać…”. „Nie krzycz na mnie, jakbym była jeszcze dzieckiem!”. „Więc przestań się zachowywać, jakbyś ciągle nim była. Już Tugce jest dużo dojrzalsza od ciebie! Ciesz się, że nic się nie stało. W przeciwnym razie…”.
Arzu odwraca się i wraca do domu. „Idiotka! Ucieka jak tchórz!” – krzyczy wściekły Necdet. „To musi być trudne być ojcem tej kobiety” – stwierdza Cemal. „Milcz, jeśli o nic cię nie pytałem!”. „Masz rację. Proszę o wybaczenie”. „W porządku, nie musisz przepraszać. Interesuje mnie tylko to, gdzie jest teraz dziewczynka”. „Proszę się nie martwić. Zostawiłem ją teraz w bardzo bezpiecznym miejscu. Jest pewna starsza pani w naszej kolonii i to u niej zostawiłem dziewczynkę”. „Brawo. Teraz wszyscy się o niej dowiedzą…”.
„Nie, pani Rabia myśli, że Elif jest moją siostrzenicą” – wyjaśnia Cemal. – „I uczuliłem dziewczynkę, by niczego nie mówiła”. „I myślisz, że to wystarczy?” – pyta Necdet. „To trochę dłuższa historia. Powiedziałem, że Elif jest córką mojej zmarłej siostry i został jej tylko ojciec alkoholik, który chciał dziś zabrać dziewczynkę”. „I naprawdę przyjęła dziewczynkę, nie pytając o nic?”. „To bardzo stara i naiwna kobieta. Wierzy we wszystko, co jej się powie”. „Dobra, idź już stąd i nie zostawiaj ich samych. Informuj mnie natychmiast, jeśli coś się wydarzy”. „Dobrze, panie Necdecie” – potwierdza Cemal i odchodzi.
W rezydencji Emiroglu odbywają się modlitwy za Elif. Asuman nie może znieść widoku zdruzgotanej Melek i wychodzi na zewnątrz. „Wygląda na to, że coś pękło w tej kobiecie” – mówi dziewczyna. – „Myśli, że jej córka zmarła, a to nieprawda… Jak mogę ukrywać to, że Elif jest żywa? Nie mogę już tego wytrzymać. A jeśli powiem im prawdę? Ach, ale nie mogę tego zrobić. Gdyby pan Necdet się dowiedział… Na pewno kazałby mnie zabić. Och, co mam zrobić?”.
Tymczasem Arzu udaje się na taras, gdzie jej ojciec właśnie siedzi na ławce. „Czego chcesz?” – pyta Necdet. – „Jeżeli chcesz przeprosić, to oświadczam, że moja cierpliwość do twoich występków dobiegła końca. Straciłem całe zaufanie do ciebie”. „Nie, nie będę przepraszała” – odpowiada Arzu. – „To ty przeprosisz, tato…”. „Rozumiesz, co właśnie powiedziałaś?”. „Nie denerwuj się, tato. Chciałam ci zrobić przysługę, ale ty jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy”. „Arzu, nie chcę z tobą rozmawiać. Zatruwasz powietrze, którym oddycham”. „To bardzo ciekawe. Kiedy ty nic nie robisz, siedząc tutaj, na farmie Emiroglu wszyscy pogrążeni są w żałobie i to dzięki mnie…”.
„Żałoba? O czym ty mówisz?” – nie rozumie Necdet. „Podczas gdy ty oddychasz świeżym powietrzem, ja wykonałam całą robotę” – oznajmia dumnie Arzu. – „Wszyscy na farmie myślą, że Elif umarła. Zrobiłam wszystko za pomocą telefonu…”. „Jak to zrobiłaś?”. „Gdy w wypadku zginęło małżeństwo, które opiekowało się dziewczynką, ja przygotowałam plan, by udowodnić, że Elif nie żyje. Dałam trochę pieniędzy niektórym ludziom z sąsiedztwa, by wykonali mój plan. Dzięki temu, Kenan i Melek widzieli grób córki na własne oczy…”.
„To prawda?” – dopytuje Necdet. „Tak, tato. Ale z twojego powodu Elif wciąż jest żywa” – oznajmia Arzu. – „Nie musiałeś mnie powstrzymywać. Popełniłeś wielki błąd, tato”. Arzu wraca do domu. W tym momencie Necdet odbiera telefon od Asuman. „Muszę panu powiedzieć coś bardzo ważnego” – mówi dziewczyna. „Tak, słucham cię”. „Chodzi o dziewczynkę, która mieszka w naszym domu. O Elif”. „Nie mów mi, że wszyscy myślą, że nie żyje” – oznajmia Necdet. „Ale… Skąd pan to wie? Proszę pana, oni wszyscy są zdruzgotani. Ich widok rozrywa moje serce…”.
„Nie obchodzi mnie to. Nie waż się o tym wspominać i robić czegokolwiek na własną rękę” – zabrania Necdet. – „Jeżeli oni myślą, że Elif nie żyje, to znaczy, że właśnie tego chciałem. To jest główna zasada gry. Czy to dla ciebie jasne?”. „Tak, jasne…” – potwierdza dziewczyna. W tym czasie Kenan samotnie siedzi w ogrodowej altanie i rozpacza. „Przez cały czas mieszkaliśmy pod jednym dachem i nie wiedziałem, że była moją córką…” – mówi zapłakany mężczyzna. – „Nie miałem nawet okazji usłyszeć, jak nazywa mnie ojcem…”.
Wkrótce do altany przychodzi Tugce. Ma w rękach bukiet kwiatów. „Zebrałam je dla Elif” – mówi dziewczynka, również płacząc. – „Mam nadzieję, że spodobają jej się. Wezmę je, aby o mnie pamiętała…”. Kenan przytula córkę. Tymczasem Nazan wchodzi do pokoju Goncy, chcąc zabrać tacę, na której wcześniej przyniosła jej jedzenie. Dziewczyna jednak niczego nie ruszyła. „Dlaczego pani nie zjadła?” – pyta służąca. „Nie mam apetytu” – odpowiada Gonca. „To może przyniosę coś innego. Na co ma pani ochotę? Życzy sobie pani coś specjalnego?”. „Nie, zabierz tacę. Nie chcę niczego innego”. „W porządku, jak pani uważa”.
Służąca chce odejść, ale Gonca ją zatrzymuje. „Chcę cię o coś poprosić” – mówi żona Necdeta. – „Możesz wyświadczyć mi przysługę? Czy mogę skorzystać z twojego telefonu? Tylko na chwilę, proszę…”. „To znaczy… Nie przyniosłam swojego telefonu. Został w kuchni” – oznajmia Nazan. „Więc mi go przynieś. To nie problem, prawda?”. „Ale jeśli pan Necdet się o tym dowie, stracę pracę…”. „Nic takiego się nie stanie, nie martw się na zapas. Nazan, bardzo cię proszę, pomóż mi”. „Pani, nie nalegaj. Mam naprawdę trudną sytuację…”. Służąca opuszcza pokój.
Po chwili w pokoju Goncy rozlega się pukanie do drzwi. Dziewczyna ma nadzieję, że to Nazan zmieniła zdanie, ale po chwili do środka wchodzi Erkut. „Przepraszam, myślałam, że to Nazan” – mówi dziewczyna. – „Poprosiłam ją o sok pomarańczowy”. „Mogę ci przynieść” – oznajmia mężczyzna. „Nie, dziękuję. Powiedz mi, po co przyszedłeś? Stało się coś?”. „Nie, spokojnie. Przyszedłem przeprosić cię za to, co się stało. Nie moglem ci pomóc”. „Nie czuj się źle. Nawet będąc tutaj, nie mógłbyś niczego zrobić. Nikt nie może przeciwstawić się Necdetowi”. „Masz rację. Dopiero wtedy, gdy zobaczyłem cię smutną, poczułem się bardzo źle”.
„Nie ma sensu o tym mówić. Musisz porzucić ten temat” – oznajmia Gonca. „W porządku. Jeśli potrzebujesz czegoś, nie wahaj mi się powiedzieć” – oznajmia Erkut i opuszcza pokój. Nagle dziewczyna doznaje bólów brzucha… W tym czasie Serdar jest w kuchni rezydencji Necdeta! Ubrany w strój hydraulika, udaje, że dokonuje naprawy. „Z kranem wszystko w porządku?” – pyta Nazan. „Właśnie to sprawdzam” – odpowiada i dodaje w myślach zniecierpliwiony: „Kiedy ona stąd wyjdzie?”.
Do pomieszczenia wchodzi Necdet. Nie rozpoznaje jednak Serdara, gdyż ten nachyla się pod kranem, a na głowie ma nałożoną czapkę z daszkiem. „Co się dzieje, Nazan? Kim jest ten człowiek?” – pyta Karapinar. „To hydraulik, proszę pana. Mamy jakiś problem z rurami” – odpowiada służąca. Necdet odchodzi, a Serdar wychodzi spod zlewu. „Będę musiał sprawdzić inne krany” – oznajmia. „Są dwa w pokojach na piętrze” – informuje Nazan. Czy Serdarowi uda się spotkać z Goncą?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.