380: Ludzie Necdeta mierzą do Serdara z broni. „Proszę, posłuchajcie mnie” – mówi mężczyzna. – „Wiem, że wykonujecie zlecenie, ale możemy się dogadać. Pozwólcie mi odejść”. „Oczywiście, że tego nie zrobimy. Pójdziesz, ale z nami!” – oznajmia jeden z bandziorów. „Posłuchajcie, w tej torbie jest mnóstwo pieniędzy. Wszystkie mogą być wasze, tylko puśćcie mnie wolno”. „Zamknij się idioto! Wykonujemy polecenia Necdeta. To koniec, pójdziesz z nami”. Serdar nie mając innego wyboru, gwałtownym ruchem wytrąca broń jednego z bandziorów, powala go i to samo czyni z kolejnych. Następnie zrywa się do ucieczki. Na miejscu zostawia jednak torbę z pieniędzmi.

Akcja przenosi się do szpitala. „Stan pacjentki jest stabilny na tę chwilę” – oznajmia pielęgniarka. „Będzie z nią dobrze, prawda?” – pyta Kenan. „Przeszła bardzo trudną operację i musi pozostać pod czujną obserwacją, ale jesteśmy dobrej myśli”. „Czy mogę do niej pójść?” – pyta Zeynep. „Niestety nie, panienko”.

Asuman wchodzi do pokoju Tugce. „Kochanie, patrz, co ci przyniosłam” – mówi opiekunka, niosąc dziewczynce jedzenie. „Nie chcę tego. Gdzie jest mój tata?” – pyta Tugce. – „Bardzo za nim tęsknię. Dlaczego nie wraca?”. „Posłuchaj, pani Melek zachorowała i twój tata pojechał ją odwiedzić”. „Ale na co jest chora? To coś poważnego? Ja raz miałam gorączkę i czułam się okropnie. Mój tata był o mnie bardzo zmartwiony. Z Melek dzieje się coś podobnego?”. „Nie, nie sądzę, żeby to było coś takiego. Tak naprawdę to nie wiem zbyt wiele. Ale nie martw się”. „Och Boże, mam nadzieję, że Melek szybko wyzdrowieje. Ona jest dobrą osobą. Zawsze była dla mnie miła”.

Ludzie Necdeta wchodzą do gabinetu szefa. Stają przed jego biurkiem i spuszczają głowy. „Dlaczego stoicie jak para idiotów?” – pyta Necdet. – „Znaleźliście go?”. W tym momencie do gabinetu wchodzi Erkut. „Proszę pana, znaleźliśmy Serdara jak wychodził z hotelu” – zaczyna opowiadać jeden z drabów. – „Mamy jego torbę…”. „Co mnie obchodzi torba?! Mów mi, gdzie on jest!”. „Nie wiemy, ponieważ nam uciekł… Ale mamy jego torbę z pieniędzmi”. Karapinar zaczyna się śmiać. „Słyszałeś to, Erkut?” – pyta. – „Pozwolili mu uciec, ale mają jego pieniądze… Nie dbam o pieniądze! Chcę zobaczyć tego nikczemnika! Zejdźcie mi z oczu!”.

Mężczyźni wychodzą z gabinetu. „Uciekaj, ale przede mną nie uciekniesz!” – grzmi Necdet, uderzając pięścią w blat biurka. W tym momencie telefon Erkuta zaczyna dzwonić. To Serdar! „Kto to?” – pyta Karapinar. – „Dlaczego nie odbierasz?”. „To nikt ważny. Porozmawiam z nim później”. „Posłuchaj mnie. Co do Serdara, musimy go znaleźć. Teraz mam spotkanie, ale jutro z samego rana znajdziemy jego kryjówkę i skończymy raz na zawsze z tym imbecylem”.

Gonca zasuwa swoją walizkę. „Mam już wszystko gotowe” – mówi. Nagle do jej pokoju wchodzi Erkut. „Posłuchaj, musimy porozmawiać” – mówi. „Co się stało?”. „Nie mam dobrych wieści. Ludzie Necdeta znaleźli Serdara…”. „Co takiego?!” – przeraża się Gonca. – „Mówisz poważnie?! Jeśli Serdar wpadnie w ręce Necdeta, on go zabije… Proszę, zrób coś”. „Spokojnie, Serdarowi udało się uciec”. „Proszę, muszę z nim porozmawiać. Chcę usłyszeć jego głos”. „Nie, to niemożliwe”. „Erkut, proszę!”. „Gonca, nie mogę tego zrobić. Serdar przed chwilą dzwonił do mnie, gdy Necdet był w pobliżu”. „Ale tutaj nie ma Necdeta! Daj mi telefon. Chcę z nim porozmawiać… Muszę to zrobić!”. Dobrze, pan Necdet będzie miał wkrótce spotkanie. Wtedy przyniosę ci telefon, by nie zwrócić jego uwagi” – zgadza się Erkut.

Cemal z Veyselem grają w barze w karty. W tym czasie ktoś puka do domu Rabii. Kobieta oraz Elif zbliżają się do drzwi. „Kto to może być o tej porze?” – zastanawia się Rabia i pyta: „Kto tam?”. „To ja” – z zewnątrz dobiega głos dziewczynki. Babcia Ebru otwiera drzwi i do środka wchodzi Inci. „Moja miłość, co robisz sama o tej porze, maleńka. To niebezpieczne” – mówi Rabia. „Inci, co się stało? Wszystko w porządku?” – pyta Elif. „Byłam bardzo przestraszona i samotna” – oznajmia córka Cemala. – „Byłam sama w domu, a mój tata jeszcze nie wrócił”.

„I nie bałaś się przyjść tu sama i w takiej ciemności?” – pyta Rabia. „Biegłam tutaj co w nogach” – wyjaśnia dziewczynka. Następnie wraz z Elif siada na kanapie. „Posłuchaj, to bardzo niebezpieczne samotne opuszczanie domu” – poucza Elif. „Ale co mogłam innego zrobić? Byłam bardzo przestraszona” – tłumaczy Inci. – „Mój tata nie wrócił. Gdyby mnie kochał, nie zostawiłby mnie…”. „Nie mów tak, proszę”. „Ale to prawda. Nikt mnie nie kocha, ani nikt mnie nie wspiera…”. „Nie, to nieprawda. Pani Rabia, ja, twoja siostra i nawet twój ojciec kochamy cię”.

Cemal z Veyselem przegrywają wszystkie pieniądze w karty. Rabia kładzie dziewczynki spać. Przed snem każe im się jednak pomodlić. „Boże, proszę cię, chcę zobaczyć moją mamę w snach” – mówi Inci. – „Tak bardzo za nią tęsknię. Chcę ją zobaczyć”. „Boże, bardzo dużo myślę o mojej rodzinie” – mówi Elif. – „Proszę, pozwól mi spotkać się z moją mamą i moim tatą. To jest jedyna rzecz, której pragnę. Amen. Dobrej nocy, Inci”. „Tobie też, Elif”. Dziewczynki zamykają oczy i zasypiają.

Erkut przynosi Goncy telefon. Każe jej się pospieszyć. Dziewczyna od razu wybiera numer Serdara. „Jak się masz?” – pyta. „Dobrze…” – odpowiada mężczyzna. „Słyszałam, co się stało. Byłam bardzo przestraszona, kiedy Erkut mi powiedział. Chciałam wcześniej do ciebie zadzwonić, ale nie miałam możliwości. Bardzo się boję. Necdet nie podda się, póki ciebie nie znajdzie. Musimy uciec tak szybko, jak to możliwe. Mam już spakowane swoje rzeczy”. „Gonca, posłuchaj mnie. Straciłem wszystkie pieniądze…”. „Co takiego?!”. „Straciłem je, kiedy uciekałem przed ludźmi Necdeta. Nie mam nawet jednego grosza… Przepraszam, będziemy musieli wstrzymać się z ucieczką”.

„W porządku. Pieniądze mnie nie obchodzą” – oświadcza dziewczyna. – „Tak naprawdę liczysz się dla mnie tylko ty”. „Spójrz, musimy poczekać. To jest dla naszego bezpieczeństwa” – oznajmia mężczyzna. – „Poczekamy na odpowiedni moment i wtedy uciekniemy. Jeśli teraz nas złapią, nie będziemy mieli drugiej szansy”. „Skoro tak mówisz…”. Erkut wchodzi do pokoju i zabiera swój telefon. Zawiedziona Gonca sięga po walizkę i zaczyna ją rozpakowywać.

Do drzwi domu Rabii rozlega się pukanie. „Kto tam?” – pyta kobieta. „To ja, Cemal. Otwórz drzwi!” – odpowiada mężczyzna. Jest wyraźnie pod wpływem alkoholu. „Czego chcesz? Co tutaj robisz?”. „Powiedziałem, byś otworzyła drzwi!”. Rabia posłusznie otwiera drzwi, a do środka wtacza się pijany jak bela Cemal. Mężczyzna ledwo trzyma się na nogach. „Synu, co jest z tobą? Jak śmiesz przychodzić tu w takim stanie?”. „Ależ jest wszystko dobrze… Nigdy nie czułem się lepiej…”. „Proszę, ciszej. Dziewczynki właśnie śpią. Jeszcze je obudzisz…”. „Bardzo dobrze. One będą spać, ale w moim domu!”.

„Jesteś pijany. Proszę, wróć do swojego domu” – przekonuje Rabia. – „Porozmawiamy jutro”. „Jak sobie życzysz. Jeśli nie chcesz ich obudzić, zrobię to sam!” – oznajmia Cemal i udaje się w głąb domu. Krzyki mężczyzny wybudzają Elif. Przerażona dziewczynka cała nakrywa się kołdrą. „Cemal, nie rób tego” – błaga Rabia. – „To maleńkie dziewczynki. Pozwól im spać”. „Posłuchaj mnie! Wrócę tu rano i zabiorę je ze sobą!”. „Dobrze, tak zrób. Ale teraz pozwól im spać”. Ojciec Inci opuszcza dom. Elif wystawia głowę spod kołdry i oddycha z ulgą. „Spokojnie, kochanie. On już poszedł” – mówi Rabia, głaszcząc Elif po włosach. – „Teraz już zaśnij”.

Necdet wchodzi do pokoju żony. „Kochanie, dlaczego nie jesteś jeszcze w łóżku?” – pyta. „Nie mogę spać” – odpowiada Gonca. „Czy może czujesz się źle?”. „Nie, wszystko jest w porządku”. „To dlaczego wyglądasz na zaniepokojoną? Jesteś zła na mnie? Wiem, że nie spędzam wystarczająco czasu z tobą, ale jestem bardzo zajęty. Wszystko co robię, robię dla ciebie i dla naszego syna”. „Więc to wszystko jest dla dziecka, które nie istnieje” – stwierdza Gonca w myślach.

Elif budzi się rano, kiedy Inci jeszcze śpi. Przypomina sobie zajścia z nocy. „Pan Cemal jest na mnie bardzo zły, ponieważ przeszkodziłam mu w zdobyciu podpisu pani Rabii” – mówi do siebie dziewczynka. – „Muszę opuścić dom, zanim on tu wróci”. Elif szybko podnosi się z łóżka. Udaje się do kuchni, gdzie zabiera kilka kawałków ciasta i pakuje je do reklamówki. „Mam nadzieję, że dziś znajdę swoich rodziców” – mówi dziewczynka i opuszcza dom.

Zeynep wchodzi na salę Melek. Kobieta jest już przytomna. „Obudziłaś się już!” – zachwyca się Zeynep. – „Napędziłaś nam dużo strachu. Och Boże, jak to dobrze, że już jesteś z nami”. „Co mi się stało?” – pyta mama Elif. „To znaczy… Przewróciłaś się, Melek. Teraz musisz odpoczywać. Później o tym porozmawiamy”. Melek próbuje się podnieść, ale Zeynep ją powstrzymuje. „Nie, nie wolno ci tego robić” – zabrania dziewczyna. „Muszę wstać. Zrozum, nie mogę dłużej czekać. Muszę znaleźć moją córkę”. „Posłuchaj, jestem pewna, że ją znajdziemy. Ale najpierw musisz wyzdrowieć”.

Elif odnajduje posterunek policji. Nie decyduje się tam jednak wejść, obawiając się, że znowu zostanie porwana przez jakiegoś fałszywego policjanta. „Muszę sama znaleźć moją mamę” – postanawia. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Necdet oznajmia żonie, że chce, by razem odwiedzili lekarza. Gonca zgadza się, ale zastrzega, że może to być wyłącznie lekarz, którego ona sama wybierze. Gdy jej mąż wychodzi, dziewczyna dzwoni do doktora, który ostatnio był u niej. Prosi go, by ten podczas wizyty powiedział jej mężowi, że ciąża przebiega prawidłowo, a dziecko jest zdrowe.

„Rozumiem pana, ale mój mąż nie jest gotowy na taką wiadomość” – tłumaczy Gonca. – „Byłby zdruzgotany, gdyby dowiedział się, że nasze dziecko umarło. To jest coś, co musi pan dla mnie zrobić, proszę… Dziękuję, wiedziałam, że mogę na pana liczyć”. Tymczasem Elif siada na ławce. Wyciąga z reklamówki ciasto i zaczyna je jeść. W pobliżu widzi siedzącego na schodach bezdomnego chłopca. „Hej, jesteś głodny?!” – woła do niego. – „Chodź tutaj!”. Chłopiec podchodzi do dziewczynki. Rozpoznaje ją. „Ach, to ty jesteś Aysegul. Czy tam Elif” – mówi. „Ach, to ty Salih” – przypomina sobie chłopca Elif. – „Pamiętam cię, jesteś przyjacielem Hamita. Co tutaj robisz?”.

„Raczej, co ty tutaj robisz?” – pyta Salih. – „Hamit ostatnio szuka cię wszędzie”. „Naprawdę? Dlaczego mnie szuka?” – pyta Elif. „Cóż, nie wiem. Powiedział, że to coś bardzo ważnego i musi cię znaleźć”. „Powiedz mi, gdzie on teraz jest?”. „Powinien być w pobliżu. Chodź, poszukajmy go”. Elif wstaje z ławki i rusza z chłopcem.

Selim, Kenan i Zeynep są na sali Melek. „Jesteś bardzo silną kobietą. Pokonałaś wiele trudności” – mówi Zeynep. – „Wiedziałam, że i tą pokonasz”. „Doprawdy? A kim była ta dziewczyna, która płakała przez cały dzień?” – pyta Selim. Wszyscy śmieją się radośnie. Kenan odbiera telefon od matki. „Synu, jak ma się Melek?” – pyta pani Emiroglu. „Już jest wszystko dobrze. Melek obudziła się z samego rana” – odpowiada mężczyzna. „Właśnie dałeś mi najwspanialszą wiadomość, jaką mogłam dziś usłyszeć. Nie mogłam spać całą noc. Bóg ma jednak naszą rodzinę w opiece. Aha, kiedy wypiszą Melek ze szpitala, zabierz ją prosto do domu”.

Elif i Salih idą po ścieżce. „Zastanawiam się, dlaczego Hamit mnie szuka?” – rozmyśla dziewczynka. „Nie mam pojęcia” – odpowiada chłopiec. „Pewnie za mną tęskni… Wiesz dokładnie, gdzie on teraz jest?”. „Nie wiem. Jeśli nie będzie go tutaj, na pewno znajdziemy go na głównej drodze”. Tymczasem telefon Selima zaczyna dzwonić. To Pelin. Mężczyzna odrzuca połączenie. „Dlaczego nie odebrałeś?” – pyta zdziwiona Zeynep, nie wiedząc, kto właśnie dzwonił do jej męża. „To nic ważnego. To tylko telefon z banku” – wyjaśnia Selim. – „Na pewno chcą mi coś zaoferować. Jakiś kredyt czy coś takiego…”.

Na salę Melek wchodzi doktor. „Pani stan uległ znacznej poprawie, ale nadal musi być pani bardzo ostrożna” – mówi. – „Najważniejsze teraz to przyjmowanie lekarstw i dużo odpoczynku”. „Nie martw się, doktorze, zadbamy o nią” – zapewnia Zeynep. Tymczasem Elif i Salih odnajdują Saliha w parku. „Elif, to naprawdę ty?” – nie dowierza Hamit. – „Wreszcie cię znalazłem!”. „I dlaczego mnie tak poszukiwałeś?” – pyta dziewczynka. – „Co się stało?”. „Twoja mama cię szuka…”. „Moja mama?! Moja mama mnie szuka?!”. „Tak. Sama zobacz” – Hamit wyciąga plakat z wizerunkiem poszukiwanej Elif. „Ale… To jestem ja!” – zadziwia się dziewczynka.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy