381: „To, co mówisz, jest prawdą?” – dopytuje zdumiona Elif. – „Moja mama naprawdę mnie szuka?”. „To prawda. Sam byłem zaskoczony” – odpowiada Hamit. „Gdzie poznałeś moją mamę?”. „Spotkałem ją kilka dni temu. Pokazała mi ten plakat i od razu cię rozpoznałem. Następnie zaprowadziłem twoją mamę do domu Muhsina i Nurten, ale tam już nikt nie mieszka…”. „Cóż, teraz inna rodzina się mną opiekuje. Ale co mogło stać się z panem Muhsinem?”. „Myślę, że wrócili do swojego rodzinnego miasteczka. Powiedziała tak ich sąsiadka. Kiedy twoja mama nie zobaczyła cię w tym domu, bardzo posmutniała”.
„Ale teraz… Skoro znasz moją mamę, to możesz mnie do niej zabrać, prawda?” – pyta Elif. – „Proszę, zabierz mnie do niej, Hamit”. Akcja przenosi się do szpitala. Melek chce wstać z łóżka. „Potrzebujesz czegoś?” – pyta Zeynep. „Nie, dziękuję. Chce po prostu pochodzić”. „To chyba jeszcze za wcześnie. Powinniśmy zapytać lekarza, czy możesz”. „Nic mi nie będzie. Mam już dość nic nie robienia. Chodzenie będzie dla mnie dobre”. „Dobrze, ale nie forsuj się zbytnio”.
Melek z pomocą Kenana i Zeynep wychodzi z sali. Na korytarzu jednak doznaje zawrotów głowy. „Wszystko w porządku?” – pyta Zeynep. „Może lepiej wróćmy na salę” – przekonuje Kenan. „Nie, muszę wyzdrowieć i szybko opuścić szpital”. „Skąd ten pośpiech? Musisz spokojnie wrócić do zdrowia”. „Nie. Muszę się stąd wydostać tak szybko, jak to możliwe, by znaleźć Elif. Nie mogę tu po prostu leżeć, kiedy jestem tak bliska odnalezienia córki”. „Rozumiem, ale twoje zdrowie także jest ważne” – argumentuje Zeynep. Melek niechętnie, ale wraca na salę.
Akcja wraca do parku. „Nie rozumiem. Jak to nie wiesz, gdzie jest moja mama?” – pyta Elif. „No nie wiem… Kiedyś miała restaurację. Jedliśmy tam kilka razy” – oznajmia Hamit. – „To naprawdę dziwne, ale już wcześniej kilkukrotnie widziałem twoją mamę”. „Więc idźmy tam! Ona musi tam być!”. „Byłem tam niedawno, ale twojej mamy już tam nie ma. Inni ludzie prowadzą ten biznes”. „To co teraz zrobimy? Jak znajdziemy moją mamę?”. „Ach, przecież tu mamy numer telefonu! Możemy do niej zadzwonić!”. „Ale jak to zrobimy?”. „Na tej ulicy jest budka telefoniczna. Potrzebujemy tylko karty…”.
Hamit wyciąga z kieszeni kilka monet. „To jednak nie wystarczy” – mówi. Salih sprawdza swoją kieszeń i wyjmuje z niej również kilka „drobniaków”. To jednak nadal za mało, by kupić kartę. Hamit postanawia podejść do jednej z przechodzących w pobliżu kobiet, która właśnie zakończyła rozmawiać przez komórkę. Chłopiec pokazuje jej plakat zaginionej Elif i prosi o użyczenie telefonu. Kobieta jest jednak przekonana, że dzieci chcą jedynie wyłudzić od niej pieniądze i odchodzi…
„Ach… I co teraz zrobimy?” – pyta smutna Elif. „Spójrz, nie mamy pieniędzy, ale mamy chusteczki. Gdy je sprzedamy, będziemy mieli pieniądze na kartę” – stwierdza Hamit. Tymczasem w rezydencji Emiroglu. Aliye zleca Asuman przygotowanie pokoju gościnnego na powrót Melek. „Ale to Tulay wie, gdzie są pościel i różne rzeczy, proszę pani…” – tłumaczy opiekunka, nie chcąc, by Melek wprowadzała się do posiadłości. Wie, że stanowi dla niej poważne zagrożenie w walce o względy Kenana. „Tulay właśnie pojechała do szpitala odwiedzić Melek. Ty masz się tym zająć i chcę, by wszystko było przygotowane perfekcyjnie”. „W porządku, zrobię to” – oznajmia dziewczyna, siląc się na uśmiech.
„Co za przekleństwo!” – oburza się Asuman, gdy jest już w innym pokoju. – „Chciałam zatrzymać tę kobietę z dala od Kenana, a teraz moim zadaniem jest przygotowanie dla niej pokoju. Uff…”. Akcja przenosi się do szpitala. Tulay pomaga Melek założyć kurtkę. Kobieta właśnie została wypisana. „Więc wracasz dzisiaj do mnie?” – pyta Feride. „Nie, dzisiaj chcemy zabrać Melek na farmę” – oznajmia Selim. „Ale ja… Nie chcę być uciążliwa. Lepiej pójdę do domu Feride” – odpowiada Melek. „Ale pan Kenan wszystko już powiedział pani Aliye i ona bardzo czeka na twój przyjazd” – przekonuje Tulay.
„To prawda. Moja matka na ciebie czeka” – potwierdza Kenan. „Dziękuję, ale naprawdę pójdę do domu Feride” – oznajmia Melek. „Oczywiście, że nie!” – sprzeciwia się Zeynep. – „Nie pozwolę ci odejść, dopóki nie poczujesz się dobrze. Ja też nie czułabym się spokojnie, nie mając cię na oku”. „Zatem chodźmy już. Sala czeka na innych pacjentów” – odzywa się Tulay.
Salih, Hamit i Elif szybko sprzedają chusteczki i zakupują kartę. Następnie biegiem pędzą do budki telefonicznej. Tymczasem niedaleko budki przejeżdża auto Kenana, którym wraz z mężczyzną podróżuje Melek. Nagle telefon kobiety zaczyna dzwonić. „Halo?” – odbiera Melek. „Mamusia?” – pyta po drugiej stronie dziewczynka. „Elif!” – krzyczy jej mama, a Kenan zatrzymuje auto. „Tak, to ja”. „Powiedz mi, gdzie jesteś, kochanie?! Skąd do mnie dzwonisz?”. „Mamo, jestem…”. Nagle połączenie się przerywa. Okazuje się, że to Hamit zabrał dziewczynce słuchawkę i odwiesił ją. „Dlaczego to zrobiłeś?!” – oburza się Elif. – „Rozmawiałam z mamą! Raz jeszcze do niej zadzwonię…”. „Nie, Elif! Musimy uciekać! Mahmud tu idzie!”.
Elif ogląda się za siebie i na końcu ulicy widzi Mahmuda. Wszystkie dzieci zrywają się do ucieczki. Akcja wraca do samochodu. „Melek, jesteś pewna, że to Elif dzwoniła?” – pyta Kenan. „Oczywiście, że tak! Znam głos mojej córki!” – odpowiada stanowczo Melek. „Rozumiem, ale nadal nie mogę w to uwierzyć…”. „Zapytałam ją, gdzie jest i wtedy rozłączyła się…”. „Ale przecież możesz oddzwonić pod ten numer”. Melek chwyta za komórkę. „To połączenie jest niemożliwe” – słyszy automatyczną odpowiedź.
Elif i Hamitowi udaje się zgubić goniącego ich mężczyznę. „Ze wszystkich ludzi musieliśmy spotkać akurat Mahmuda. To niewiarygodne” – mówi chłopiec. „Ach, ledwie zdążyłam posłuchać głosu mojej mamy” – wzdycha Elif. – „Po tak długim czasie… Zapytała mnie, gdzie jestem i zwróciła się do mnie kochanie…”. „Przepraszam, że cię rozłączyłem. Musiałem to jednak zrobić, bo inaczej Mahmud by nas złapał. Ale spokojnie, jeszcze do niej zadzwonisz. Musimy tylko poczekać. Numer mam tutaj”. Hamit sięga do swojej kieszeni, ale ta okazuje się być… Pusta! Podczas ucieczki chłopiec zgubił plakat o zaginięciu Elif! Jak teraz skontaktuje się z mamą dziewczynki?
Akcja wraca do samochodu. „Kenan, co teraz zrobimy?” – pyta Melek. – „Musisz coś wymyślić”. „Nie wiem, Melek. Pozwól mi chwilę pomyśleć…”. „Naprawdę, zaraz oszaleję! Usłyszałam jej głos i wciąż nie wiem, gdzie jest!”. „Zadzwonię do adwokata”. „Myślisz, że nam pomoże?”. „Mam taką nadzieję” – mówi Kenan i wybiera numer prawnika. – „Halo? Pan Fatih? Tu Kenan Emiroglu. Potrzebuję pańskiej pomocy. Elif właśnie zadzwoniła. Melek rozmawiała z nią, ale połączenie po chwili zostało zerwane. Nie wiemy dlaczego. Jeżeli podam panu numer, będzie pan w stanie cokolwiek ustalić? Melek, podaj ten numer”.
Melek pokazuje Kenanowi telefon, a mężczyzna podaje prawnikowi numer telefonu, z którego dzwoniła Elif. Tymczasem Hamit i Elif idą drogą. „Mahmud może nas znaleźć w każdej chwili. Nie boisz się?” – pyta dziewczynka. „Przywykłem już” – odpowiada chłopiec. „Myślisz, że ulotka będzie w pobliżu budki?”. „Tak. Gdzie indziej mogłaby być?”. „Nie wiem. Ale nie będę mogła znaleźć mojej mamy bez tej kartki”. Elif i Hamit ruszają w dalszą drogę. W tym czasie Salih wpada w ręce Mahmuda. „Dalej! Gadaj, gdzie są twoi przyjaciele?!” – rozkazuje mężczyzna. „Ała, proszę mnie puścić…” – błaga przerażony chłopiec. „Gadaj, gdzie są?!”. „Ale ja naprawdę nie wiem… Proszę, puść mnie…”. „Przez cały tydzień nie dostaniesz jedzenia!” – grzmi mężczyzna i uderza kilkukrotnie chłopca po plecach.
„Kenan, powinniśmy pojechać na policję” – przekonuje Melek. „Możliwe, że połączenie zostało wykonane z pobliża. Poczekamy na odpowiedź pana Fathia i wtedy zadecydujemy, co dalej” – odpowiada mężczyzna. Po chwili jego telefon zaczyna dzwonić. To adwokat. „Panie Kenanie, połączenie zostało wykonane z budki telefonicznej na ulicy Bakalkapi” – informuje prawnik. Kenan natychmiast odpala samochód i rusza pod wskazany adres.
Tymczasem Elif i Hamit wracają pod budkę telefoniczną. Nie znajdują tu jednak plakatu z numerem. Postanawiają przeszukać pobliskie kontenery ze śmieciami z nadzieją, że może ktoś wrzucił do nich ulotkę. W tym czasie w rezydencji Emiroglu. Wszyscy zaniepokojeni są opóźniającym się przyjazdem Kenana i Melek. Selim dzwoni do brata, ale ten nie odbiera połączenia. „A jeśli coś złego im się stało?” – przeraża się Aliye. „Coś mogło się stać z Melek… Och, Boże…” – mówi Zeynep. „Nie miejcie takich czarnych myśli” – prosi Tulay.
Kenan i Melek docierają do budki telefonicznej. Nie ma tu jednak Elif. „Nie ruszaj się stąd. Rozejrzę się w okolicy” – oznajmia Kenan i odchodzi. Elif i Hamit sprawdzają kontener na śmieci. Nie znajdują tam jednak ulotki. Chcą wrócić pod budkę, ale nagle pojawia się zziajany Salih. „Mahmud mnie znalazł” – oznajmia chłopiec. – „Wypytywał mnie o was”. „I co mu powiedziałeś?” – pyta Hamit. „Oczywiście, że nic nie wiem, przyjacielu. Ale on wciąż was szuka”. „I co teraz zrobimy?” – pyta Elif. „Nie możemy wrócić do budki. Mahmud na pewno będzie tam na nas czekał”. „Uff, więc nie zadzwonimy do mojej mamy…”. „Nie bądź smutna, Elif. Na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie, ale teraz musimy się stąd oddalić”.
Dzieci odchodzą. Dosłownie chwilę później przy kontenerze zjawia się Kenan… Zrezygnowany mężczyzna wraca do Melek. „Nie rozumiem, gdzie ona może być?” – pyta kobieta. – „Przecież nie mogła pójść gdzieś daleko w kilka minut…”. „Melek, musisz się uspokoić” – prosi Kenan. – „Powinniśmy już wrócić do domu. Nie wyglądasz dobrze… Odwiozę cię na farmę, a potem sam będę kontynuował poszukiwania, w porządku?”. „Nie ma mowy!”. „Melek, dopiero co wyszłaś ze szpitala. Musisz odpoczywać”. „Kenan, powiedziałam ci, że nie! Musimy poczekać tutaj, aż Elif wróci! Najlepiej będzie poczekać przy budce telefonicznej”.
Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Zeynep odkłada swoją komórkę. „Melek także nie odbiera” – oznajmia. „Och, na pewno mają jakieś kłopoty” – stwierdza Murat. „Selim, zadzwoń raz jeszcze do Kenana” – prosi Zeynep. – „Jeśli nie odpowie, udamy się z powrotem do szpitala”. Selim sięga po komórkę, ale w tym samym momencie dzwoni jego brat. „Halo? Gdzie jesteście?” – pyta chłopak. – „Bardzo się o was martwimy. Co ty mówisz?! Elif zadzwoniła?!”. „Co?!” – zakrzykują jednocześnie wszyscy w rezydencji. „Mówisz poważnie, bracie? Dobrze, rozumiem…” – Selim rozłącza się. „Synu, powiedz mi, co się stało?” – pyta zaaferowana Aliye.
„Posłuchajcie, Elif zadzwoniła do Melek, ale podczas rozmowy połączenie zostało zerwane” – opowiada Selim. – „Mój brat zadzwonił do adwokata, który ustalił skąd nawiązane zostało połączenie. Teraz szukają Elif. Jeszcze jej nie znaleźli, ale nie może być daleko”. Tymczasem Hamit pokazuje Elif ławkę na placu zabaw. „To właśnie tutaj spotkałem twoją mamę” – oznajmia. – „Siedziała tu i bardzo płakała”. „Płakała?” – dopytuje Elif. „Tak. Wtedy do niej podszedłem i podałem jej chusteczkę”.
Dziewczynka siada na ławkę. „Moja mama siedziała tutaj?” – pyta. „Tak. Dokładnie tu, gdzie ty teraz siedzisz” – potwierdza Hamit. „I ona była smutna z mojego powodu?”. „Powiedziała, że szuka swoją córkę. Pokazała mi ulotkę i powiedziała, że jej córka jest bardzo piękna”. „Naprawdę to powiedziała?”. „Tak. Była szczęśliwa, kiedy oznajmiłem, że znam jej córkę”. „Och, mamusiu… Jestem tutaj… Wróć proszę. Tak bardzo chciałabym być z tobą…”.
Melek jest pod budką telefoniczną. Trzyma w rękach słuchawkę, z której dzwoniła jej córka i bardzo płacze. „Odłóż to, Melek. Nie ma sensu dłużej czekać” – przekonuje Kenan. „Czy możemy pojechać do tego domu, gdzie mieszkała Elif?” – pyta kobieta. „Melek, nie jesteś w stanie…”. „Kenan, proszę cię. Chcę tam pojechać. Może ona tam się teraz udała?”. „Dobrze” – zgadza się Kenan. Oboje wsiadają do samochodu i odjeżdżają.
Akcja wraca na plac zabaw. „Elif, chodźmy już” – prosi Hamit. „A jeśli moja mama znowu tu przyjdzie?” – pyta dziewczynka. „Być może, ale nie wiemy, kiedy to się stanie. Wiesz, że nie możemy czekać całą noc. Musimy iść”. „W porządku, ale chodźmy do domu pana Muhsina, dobrze?”. „Dobrze, ruszajmy”. Czy Elif spotka się tam ze swoją mamą?!
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca jest gotowa do wyjścia. Rozmawia w salonie z Erkutem. „Posłuchaj, Necdet nie może nam towarzyszyć” – mówi dziewczyna. – „Muszę najpierw sama porozmawiać z doktorem. Proszę, zrób coś, aby ze mną nie pojechał. Posłuchaj, jeśli dowie się, że dziecko umarło, nie pozwoli mi dłużej żyć. Uratuj mnie, Erkut…”. Nagle pojawia się Necdet. „Jesteś już gotowa, skarbie?” – pyta Karapinar. – „To ruszajmy…”.
„Proszę pana, za chwilę ma pan spotkanie” – przypomina Erkut. „Jakie spotkanie?” – pyta Necdet. „Spotkanie w związku z zakupem gruntu w Kumburgaz”. „Więc to spotkanie nie dojdzie do skutku. Nie ma nic ważniejszego od mojego syna”. „Ma pan rację, ale konkurencyjna firma jest zainteresowana nabyciem tych gruntów…”. „Jaka firma? Sahintepe Holding?”. „Tak, właśnie ta…”. „Przykro mi, kochanie. Będziemy musieli przełożyć wizytę u doktora na inny termin” – zwraca się Necdet do żony. „Nie mogę. Muszę jeszcze dziś stawić się na wizycie kontrolnej” – oznajmia Gonca. – „Doktor jest bardzo zajęty w ciągu tygodnia. Nie mogę się spóźnić”.
„W takim razie nie mam innego wyjścia. Powierzam ci Goncę, Erkut” – oznajmia Necdet. – „Wybacz mi, kochanie. To spotkanie jest naprawdę ważne. Dobrze, jedźcie już. Nie możecie się spóźnić”. Erkut i Gonca opuszczają rezydencję. „Dziękuję ci. Uratowałeś mi życie” – mówi dziewczyna na zewnątrz. – „Ale posłuchaj… Mam jeszcze jedną prośbę. Chodzi o Serdara… Muszę z nim porozmawiać”. „Pomogłem ci już wystarczająco!” – oświadcza mężczyzna. „Proszę, nie rób mi tego, Erkut. Porozmawiam z nim, kiedy będziemy w drodze do lekarza. Nie podejmujesz żadnego ryzyka. Nie będę cię już o nic więcej prosiła…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.