400: Selim i Koray dalej przepychają się między sobą. „Selim, idź stąd, błagam cię!” – krzyczy związana Pelin. „Nie wyjdziesz stąd żywy, słyszysz?! Zabiję cię!” – grozi Koray. „Co ty sobie myślisz?! Kim ty jesteś?!” – pyta Selim, ale nagle otrzymuje silne uderzenie od swojego przeciwnika. Mąż Zeynep upada na podłogę! Koray sięga po drewniany pal i raz jeszcze uderza Selima. Ten traci przytomność! Akcja przenosi się nad klif. „Tugce, dlaczego przyszłaś do tego miejsca bez niczyjej opieki?” – pyta Melek. „Przyszłam po ten kwiat” – dziewczynka pokazuje niewielki kwiatek, który trzyma w rączce.
„Ach, tak bardzo nas wystraszyłaś. Szukaliśmy cię wszędzie i nie mogliśmy znaleźć, maleńka” – oznajmia Melek. – „Bóg nam pomógł na szczęście. Nigdy więcej nie wychodź sama z domu, dobrze?”. „Bardzo przepraszam…” – mówi Tugce. Nagle nad klifem pojawia się Zeynep. Przytula dziewczynkę. „Melek, jak udało ci się ją odnaleźć?” – pyta żona Selima. „Zdążyłam w ostatniej chwili. Tugce omal nie spadła z klifu”. „Co?! Ale jak to się stało?!”. „Wszystko ci wyjaśnię, ale najpierw powiadommy Kenana, że wszystko dobrze z Tugce”. „W porządku, już do niego dzwonię”.
Zeynep wyciąga komórkę i dzwoni do Kenana. „Znaleźliśmy Tugce” – oznajmia. „Chwała Bogu! Gdzie była?” – pyta mężczyzna. – „Czy jest blisko ciebie?”. „Tak, jest razem ze mną”. „Pozwól mi ją usłyszeć, proszę”. Zeynep przekazuje telefon dziewczynce. „Halo, tata?” – zagaduje Tugce. „Jak się masz, córko? Nic ci nie jest?”. „Już wszystko dobrze, ale omal nie spadłam z urwiska. Ciocia Melek mnie uratowała…”. „O czym ty mówisz?!”.
Zeynep przejmuje telefon od dziewczynki. „Nie martw się. Z Tugce wszystko dobrze” – zapewnia. „Zeynep, mówisz prawdę? Na pewno wszystko dobrze?”. „Oczywiście, że mówię prawdę, nie martw się. Teraz wracamy do posiadłości”. „Okej, ja też jadę prosto do domu”. Akcja wraca do domu Koraya. Chłopak przywiązuje wciąż nieprzytomnego Selima do krzesła. „Selim, otwórz oczy. Proszę, obudź się…” – mówi Pelin. „Zamknij się wreszcie! Nie możesz przestać gadać!” – oburza się Koray. „Co ty chcesz od niego? Co on ci zrobił?!”. „Zabrał mi ciebie! Zabrał!”. „Nie mów głupstw. Selim nie jest winien niczego!”. „Po prostu chronisz swojego kochanka. Ale pokażę wam wszystkim. Gorzko za to zapłacicie…”.
Akcja przenosi się do pokoju Tugce. Na łóżku obok dziewczynki siedzą Aliye i Kenan. „Potem poślizgnęłam się i prawie spadłam w przepaść” – opowiada Tugce. „Ach, nie mogę w to uwierzyć…” – przeraża się Aliye. „Próbowałam się trzymać, ale nawet nie miałam za co dobrze się chwycić. Wtedy właśnie przyszła Melek i mnie uratowała”. Do pokoju wchodzi mama Elif. Podaje Tugce szklankę z gorącą czekoladą. „Dziękuję. To mój ulubiony napój” – mówi dziewczynka. „Dlaczego tam poszłaś?” – pyta Kenan. – „To niebezpieczne miejsce”. „Tato, proszę nie denerwuj się”. „Twój tata ma rację. Na szczęście nic złego się nie stało” – odzywa się Aliye.
„Nie złość się, babciu” – mówi Tugce. – „Opowiedziałam wam wszystko. No i Melek przybyła na czas. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie ona…”. „Ale co ty mówisz? Nie mów tak więcej”. „To wszystko zasługa Elif. To ona powiedziała mi, gdzie może być Tugce” – oznajmia Melek. „Wciąż jest coś, czego nie rozumiem. Co robiłaś w tym miejscu, Tugce?” – pyta Aliye. „Poszłam po ten kwiat, który rośnie tylko na klifie”. Tymczasem Gonca siedzi na ławce przed posiadłością Karapinara. Nagle widzi, jak przez furtkę przechodzi Arzu. „Co ona tu robi?” – zastanawia się dziewczyna. Następnie zwraca się do córki swojego męża: „Czy nie powiedziałam ci, byś nie wracała do tego domu?”.
„Przyszłam tutaj po moje rzeczy” – oznajmia Arzu. – „Mam tylko nadzieję, że jeszcze ich nie zniszczyłaś, tak jak domu mojego ojca…”. „Chyba zdążyłaś zauważyć, że interesują mnie lepsze rzeczy od twoich” – mówi Gonca. – „A teraz zabieraj swoje łachy. Masz pięć minut. Tak w ogóle wyglądasz na bardzo zrelaksowaną, biorąc pod uwagę sytuację twojej córki. A może nie wiesz, że Kenan szuka twojej córki? Ale ty na pewno nie wiesz, gdzie ona może być…”. Arzu odwraca się na pięcie i udaje do swojego pokoju. „Zamiast mnie krytykować, powinni zobaczyć, co sami robią” – mówi do siebie. – „Teraz zobaczymy, Kenan. Albo powiesz mi, gdzie jest moja córka albo będę tą, która cię zabije…”.
Arzu wyciąga z torebki komórkę i dzwoni do byłego męża. „Kenan, to co usłyszałam jest prawdą?” – pyta kobieta. – „Tugce zaginęła? Dlaczego nie mówisz mi, gdzie jest moja córka?!”. „Już ją znalazłem” – oświadcza mężczyzna. „Jak to się stało?”. „Po prostu wyszła z domu…”. „Nie mogę w to uwierzyć. W tym domu jest tylu ludzi i nie ma nikogo, kto mógłby się o nią zatroszczyć?! Obrażałeś mnie, mówiąc, że nie jestem dobrym rodzicem. Ale jak widzę, ty też nie potrafisz sobie poradzić z Tugce!”. „Arzu, nie przeginaj!”. „Tak? Więc powiedz mi, co robiłeś, kiedy Tugce sama opuściła dom? Ach, niech zgadnę. Byłeś zajęty Melek i Elif, prawda?”.
„To wszystko stało się przez ciebie!” – oznajmia stanowczo Kenan. – „Tugce była zasmucona z twojej winy!”. „Dość! Przestań wreszcie zrzucać odpowiedzialność za swoje błędy na innych!” – odpowiada Arzu. „Nic by się nie stało, gdybyś nie przyszła do domu i gdybyś nie rozmawiała z moją córką!”. Kenan rozłącza się. Arzu pakuje swoją walizkę i opuszcza pokój. Wtedy na schodach pojawia się… Asuman. Nagle córka Necdeta przypomina sobie, jak Tugce opowiadała jej o opiekunce, która tak nagle opuściła rezydencję.
„Musimy porozmawiać” – oznajmia Arzu. „Jestem zajęta” – odpowiada Asuman. Matka Tugce chwyta ją za ramię. „Najwyraźniej teraz jesteś wolna. Chodź ze mną” – rozkazuje. Następnie zaciąga służąca do swojego pokoju. „Co ty w ogóle robisz?” – pyta córka Cemala. – „Czy pani Gonca wie, że tu jesteś?”. „Martwi cię to? A policja wie, że ty ukrywasz się tutaj?” – pyta Arzu.
Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Przepraszam, tato” – mówi Tugce. – „Nie powinnam była wychodzić sama i bez pozwolenia. Obiecuję, że nie zrobię tego ponownie”. „Spokojnie, Tugce. Wiem, że to się nie powtórzy” – mówi Kenan. – „Teraz jesteś już w domu”. „Dobrze, że jesteś zdrowa i nic złego się nie stało” – odzywa się Elif. Tugce uśmiecha się. Po chwili pyta: „A gdzie jest mój wujek Selim?”. „To prawda. Wyszedł tak nagle i wciąż nie wrócił” – mówi Aliye. – „Zeynep, wiesz dokąd się udał?”. „Nie, nie chciał mi powiedzieć” – odpowiada dziewczyna. – „Zadzwonię do niego”.
Zeynep wybiera numer męża, ale jego telefon nie odpowiada. „Gdzie on może być?” – zastanawia się Kenan. Akcja przenosi się do chatki. Koray polewa Selima wodą. Chłopak odzyskuje przytomność. „Och, chwała Bogu” – wzdycha Pelin. „Co ty zrobiłeś? Rozwiąż mnie natychmiast!” – krzyczy Selim. – „Słyszałeś, co mówię?! Zapłacisz mi za to!”. „Jak chcesz to zrobić? Przecież twoje ręce są związane” – mówi Koray. „Odpowiesz za to, co zrobiłeś! Zapłacisz za wszystko! Wylądujesz w więzieniu!”. „Koray, puść Selima” – prosi Pelin. – „Masz problem ze mną, nie z nim”.
„Mam problem z wami obojgiem” – oświadcza Koray. – „Ten człowiek był w twoim życiu, podczas gdy ty patrzyłaś w moje oczy!”. „Nie zrobiłam nic złego” – zapewnia Pelin. „Przestań! Oboje wprowadziliście mnie w błąd! Spotykałaś się z nim za moimi plecami. Pogardziłaś moją miłością i byłaś z tym człowiekiem! Teraz będziecie cieszyć się swoją miłością, ale w innym świecie!”. „Co ty mówisz?! Jaka miłość?!” – oburza się Selim. – „Jesteś szalony!”. Koray uderza swojego rywala po twarzy. „Nie ma niczego między mną, a Pelin!” – oświadcza zdecydowanie mąż Zeynep.
„Jasne, już ci uwierzę…” – mówi Koray. „Idioto! Jestem żonaty!” – oznajmia Selim. – „I bardzo kocham swoją żonę!”. Koray podchodzi do Pelin i zaczyna szarpać ją za włosy. „Popatrz tylko na swojego kochanka!” – mówi. – „Czy podoba ci się człowiek, który nie dba o ciebie?! Widzisz, on wciąż jest żonaty!”. „Puść mnie, to boli! Przeklinam dzień, w którym cię poznałam!”. „Zabierz ręce od Pelin!” – rozkazuje Selim. „Tworzycie naprawdę ładną parę. Teraz wyjdę na zewnątrz. Kiedy wrócę, zniszczę was oboje!”.
Akcja wraca do pokoju Arzu. „Proszę, nie wydawaj mnie policji” – błaga Asuman. „To przypomnij sobie, jak chciałaś zabrać mojego męża ode mnie” – mówi Arzu. „Ale to kłamstwo. Ja nigdy nie chciałam czegoś takiego zrobić, naprawdę”. „Zamknij się! Doskonale znam takie kobiety jak ty. Będziesz miała czas na refleksję w więzieniu…”. „Proszę nie dzwonić na policję. Błagam panią…”. „Nie zrobię tego, ale pod jednym warunkiem. Będziesz mnie informować o wszystkim, co dzieje się w tym domu”. „Ale o czym dokładnie?”. „O wszystkim, co robi Gonca. Chyba to nic trudnego, co?”. „Proszę pani, ja dopiero zaczęłam tutaj pracować. Nic nie wiem o pani Goncy”.
„Przecież mieszkasz z nią. Coś powinnaś już o niej wiedzieć” – przekonuje Arzu. „Przysięgam, że absolutnie nic nie wiem. Wiem tylko, że jest bardzo smutna z powodu pana Necdeta” – oznajmia Asuman. „Ze mną nie może grać. Nie może mnie oszukać. Tylko ona wie, co knuje, ale dowiem się wszystkiego!”. „Proszę pani, ja naprawdę nic nie wiem”. „W porządku, wierzę ci. Ale pomyśl o tym choć trochę. Policja w każdej chwili może tu przyjechać. I gwarantuje ci, że ta głupia Gonca ci nie pomoże. Decyzja należy do ciebie”.
Arzu opuszcza rezydencję. Zatrzymuje się przy ławce, na której siedzi Gonca. „Jeśli przyszłaś się pożegnać, to nie jest konieczne” – mówi żona Necdeta. „Niedługo tu wrócę” – oświadcza Arzu. – „Lepiej, żebyś zbytnio nie przyzwyczaiła się do tego domu”. „Arzu, dlaczego nadal tego nie rozumiesz? To wszystko jest moje”. „Doprawdy? Ciesz się póki możesz, ponieważ szybko wrócę do mojego domu”. „Och, jakie to naiwne. W tej bajce są też różowe jednorożce?”. Arzu robi oburzoną minę, odwraca się i odchodzi.
Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. W kuchni są Melek i Zeynep. Dziewczyna bezskutecznie próbuje dodzwonić się do swojego męża. „Posłuchaj, na pewno jest z przyjaciółmi albo padła mu bateria w telefonie” – przekonuje Melek. Zeynep dzwoni do najlepszego przyjaciela Selima, ale on także nie wie, gdzie jest jej mąż. Do kuchni wchodzi Murat. Zauważa, że jego siostra jest mocno przygnębiona. „Co się stało?” – pyta chłopak. „Nic się nie dzieje” – zapewnia Zeynep. „Powiedz mi, o co chodzi? Jesteś moją siostrą, martwię się o ciebie”. „Selim jeszcze nie wrócił…”. „A o której wyszedł z rezydencji?”.
„Z samego rana” – oznajmia Zeynep. – „Planowaliśmy zabrać dziewczynki do wesołego miasteczka, kiedy nagle Selim otrzymał telefon i gdzieś pojechał. Nie mówiąc niczego, po prostu wyszedł…”. Murat od razu domyśla się, z kim może być jego szwagier. Nie mówi jednak niczego siostrze. Akcja przenosi się do chatki. Selim szarpie się na krześle, próbując się wyswobodzić z węzłów. „Bardzo cię przepraszam” – mówi zapłakana Pelin. – „To wszystko stało się z mojej winy…”. „Zgadza się, to wszystko jest twoją winą!” – potwierdza Selim. – „Ostrzegałem cię przed nim od samego początku! Teraz spójrz, w jakim położeniu jesteśmy! Ten szaleniec zaraz wróci i nas zabije!”.
„Proszę, wybacz mi. Nie chciałam, by tak się stało…” – mówi Pelin. „Dość! Przez cały czas mnie okłamywałaś! Po co to wszystko robiłaś?!” – pyta Selim. – „Ryzykowałem życie, by uchronić cię przed tym psychopatą! Nigdy nie powinienem był ci pomagać!”. „Selim, masz absolutną rację. Bardzo mi przykro, naprawdę…”. „Naprawdę, Pelin?! Jesteś szalona! Myślisz, że to takie proste?!”. „Wiem, że nie. Przepraszam…”. „Byłaś na policji?! Złożyłaś skargę?! Powiedz mi, że to zrobiłaś!”. Dziewczyna milczy…
„Nie mogę uwierzyć! Czyli ty to wszystko zaplanowałaś!” – domyśla się Selim. Pelin zanosi się głośnym szlochem. „Dość! Nic nam nie pomogą twoje łzy! Wszyscy co się stało, to twoja wina! Jeżeli jakimś cudem wyjdziemy cało z tej chorej sytuacji, nigdy więcej nawet na ciebie nie spojrzę!”. Tymczasem w posiadłości Karapinara. Gonca rozmawia z Fundą w salonie. Asuman przebywa od dłuższego czasu w pomieszczeniu, udając, że wyciera kurze. „Czy ty nas szpiegujesz?!” – pyta Gonca. „Nie, ja tylko sprzątam…” – odpowiada służąca. „Nie denerwuj mnie! Mów prawdę! Jeśli nadal będziesz kontynuować to swoje szpiegostwo, odeślę cię do miejsca, z którego pochodzisz! Nawet Erkut ci nie pomoże! Teraz zejdź mi z oczu!”.
Asuman odchodzi do kuchni. „Grozi mi zwolnieniem. Zobaczymy, czy ona pierwsza nie zostanie stąd zwolniona…” – mówi dziewczyna do siebie. – „Wiem, co zrobię. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem…”. Asuman sięga po komórkę i dzwoni do Arzu. „Podjęłaś już decyzję?” – pyta córka Necdeta. „Przemyślałam to wszystko i uznałam, że ma pani rację” – oznajmia Asuman. „Bardzo dobrze. Widać, że jesteś inteligentna”. „Czy możemy się zobaczyć?”. „Oczywiście, to dobry pomysł. Bądź w parku za piętnaście minut. Tylko się nie spóźnij”.
Murat wchodzi do pokoju siostry. Ona nieustannie wydzwania do Selima. „Posłuchaj, nie wiem, jak ci to powiedzieć…” – mówi chłopak. „Murat, nie myśl dużo i po prostu mi powiedz!” – rozkazuje Zeynep. „Chodzi o to, że Selim… On cię okłamuje…”. „Co?! O czym ty mówisz?!”. „Chodzi o to, że pewnego dnia zobaczyłem go… Ale nic ci nie powiedziałem…”. „Murat, mów normalnie!”. „Cóż… Widziałem go z inną dziewczyną…”. „Co takiego?!”. „Niestety. Widziałem ich razem pewnego dnia…”. „Jakiego dnia?!”. „Tego dnia, kiedy powiedział ci, że idzie do szkoły. Tak naprawdę był razem z nią w kawiarni…”.
„Nie, nie… To na pewno była jakaś znajoma ze szkoły… Tak, to zupełnie normalne…” – tłumaczy sobie Zeynep, choć sama w to nie wierzy. „Dobrze to widziałem. Byli sami i byli bardzo blisko siebie…” – oznajmia Murat. – „Innego dnia widziałem, jak ta dziewczyna dzwoni do niego. Ty zapytałaś go potem, kto do niego zadzwonił, a on odpowiedział, że jego kolega Burak, pamiętasz?”. „I jak nazywała się dziewczyna, która do niego zadzwoniła?”. „Pelin…”.
Tymczasem Koray wraca do chatki. W ręku niesie kanister z benzyną! „Wróciłem!” – oznajmia wesoło. – „I jak się bawiliście? Dlaczego jesteście tacy cisi? Być może jesteście znudzeni? Wiem, że to na pewno wam się spodoba. Przyniosłem coś, abyśmy mogli się dobrze zabawić… Pelin, jak myślisz, co to jest? Zgadza się, to jest kanister. A co jest w jego środku? Benzyna!”. Koray odkręca kanister i zaczyna oblewać benzyną całe wnętrze!
„Ty oszalałeś?!” – przeraża się Pelin. Koray staje naprzeciwko Selima i pyta: „Jesteś bardzo cichy, przyjacielu. Czyżbyś się bał?”. „Kiedy stąd wyjdę, zabiję cię!” – odgraża się mąż Zeynep. „Dalej, zrób to” – mówi Koray. Następnie wyciąga broń i zwraca się do Pelin: „Mam dla ciebie ofertę. Będziesz musiała go zabić… I jeśli powiesz, że tego nie zrobisz, wtedy nie pozwolę ci odejść. I razem z nim spalisz się tutaj…”. Co postanowi Pelin?!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.