402: Melek podaje Aliye lek i szklankę wody. „To pomoże obniżyć twoje ciśnienie” – mówi. „Jedyne, co może mi pomóc, to zobaczenie mojego syna” – oznajmia pani Emiroglu. „Nie martw się. Pelin dzwoniła niedawno i powiedziała, że nic mu nie jest. Musisz się uspokoić”. „Jak mogę być spokojna, kiedy mój syn jest w szpitalu? Nie rozumiem, dlaczego to wszystko się dzieje…”. „Pani Aliye, rozumiem, że to bardzo trudne, ale musisz być silna dla swojego syna” – odzywa się Rabia. „Nie, muszę udać się do tego szpitala. Nie mogę tu zostać”. „Pani, proszę nie wstawać” – mówi Melek. – „Pamiętaj, że kazano ci odpoczywać”.
„Zrozum, że powinnam być teraz przy moim synu” – oponuje Aliye. Nagle telefon Melek zaczyna dzwonić. To Kenan. „Co się dzieje? Jak się ma Selim?” – pyta mama Elif. – „Jesteśmy bardzo zmartwieni”. „Spokojnie, z Selimem jest wszystko w porządku. Właśnie przenoszą go do zwykłego pokoju” – odpowiada Kenan. – „A jak ma się moja matka?”. „Teraz już dobrze. Wcześniej bardzo martwiła się o Selima. Tak jak my wszyscy. Ale wiedząc, że z nim dobrze, możemy być teraz spokojniejsi. Kenan, a wiesz, jak do tego doszło?”. „Cóż, to trochę skomplikowane… Powiem ci, kiedy wrócę na farmę”.
Tymczasem Selim wyjeżdża na noszach z sali operacyjnej. Jest przytomny. Zeynep podbiega do noszy. „Selim, moja miłość, jak dobrze, że to już koniec. Umarłabym bez ciebie” – mówi dziewczyna, chwytając męża za rękę. Sanitariusze przewożą go do pokoju. „Jak się czujesz, moja miłość? Odczuwasz duży ból?” – pyta Zeynep. – „Czy mogę coś ci dać?”. „Nie, po prostu… Pozostań przy mnie”. „Bardzo martwiliśmy się o ciebie” – mówi Kenan. W tym momencie na salę wchodzi… Pelin. „Selim, ja…” – odzywa się dziewczyna. „Pelin, odejdź stąd” – prosi Selim. „Proszę, nie traktuj mnie tak…”. „Powiedziałem ci coś. Odejdź!” – powtarza chłopak. Pelin opuszcza salę i na korytarzu zaczyna głośno szlochać.
W szpitalu zjawia się także Feraye. „Wszystko z tobą w porządku?” – pyta zapłakaną koleżankę. – „Czy masz jakieś obrażenia?”. Pelin kręci przecząco głową. „Z Selimem jest dobrze? Spójrz na mnie, Pelin. Musisz się uspokoić” – prosi Feraye i przytula koleżankę. Akcja wraca do środka sali. „Ach Selim, tak bardzo się o ciebie martwiliśmy” – mówi Zeynep. – „Nawet nie wiem, ile razy do ciebie dzwoniłam. Dlaczego nie odbierałeś?”. „Chcę was bardzo przerosić. Popełniłem poważny błąd…” – mówi chłopak. „W porządku, najważniejsze, że jesteś zdrowy” – oznajmia Kenan. Następnie opuszcza salę.
„Cieszę się, że jesteś już w lepszym stanie, ale przyznaję, że czuję się winna” – oznajmia Zeynep. „Dlaczego?” – pyta Selim. „Byłam bardzo zdenerwowana, kiedy nie odpowiadałeś. Przyszły mi na myśl bardzo złe rzeczy… Teraz bardzo wstydzę się za to, co o tobie myślałam… Ty walczyłeś o życie, a ja myślałam o kompletnych absurdach. I na dodatek dzwoniłam do ciebie, nie wiem, ile razy i nigdy nie odpowiedziałeś. Nie wiedziałam, że nie byłeś w stanie tego zrobić. A potem dostaliśmy telefon, że jesteś w szpitalu…”.
„Posłuchaj, wszystko to stało się z mojej winy” – mówi Selim. – „Wiem, że nie powinienem był iść tam sam. Powinienem był przewidzieć, co się może stać. Kiedy byłem wśród płomieni, jedyne, o czym myślałem, to byłaś ty. Bałem się, że cię już nie zobaczę. Na szczęście znów jesteśmy razem. Gdybym mógł, pocałowałbym cię teraz”. Tymczasem Arzu dzwoni do ojca Fundy i donosi mu, gdzie jest jego córka… Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. W salonie rozmawiają Gonca i Funda. „Twój pokój jest wygodny?” – pyta żona Necdeta. „Bardzo wygodny” – potwierdza Funda. „Mam nadzieję. Ponieważ jesteś moim gościem i chcę, żebyś czuła się tu bardzo dobrze. Co myślisz o pysznym śniadaniu?”.
„Chętnie, jestem już głodna” – oznajmia Funda. „To bardzo dobrze. Przygotowałam dla ciebie specjalne menu. Mam nadzieję, że ci się spodoba” – mówi Gonca. Następnie zwraca się do Asuman: „O której godzinie śniadanie będzie gotowe?”. „Właśnie idę je przygotować” – oświadcza służąca. „Och, co z ciebie za leń! Dalej, pospiesz się! Śniadanie ma być gotowe za dziesięć minut!”. „Dobrze, już się zabieram do pracy…”. „Poczekaj, gdzie idziesz?! Wciąż nie powiedziałam ci, czego chcę! Wczoraj zostawiłam w kuchni menu. Znajdziesz tam wszystko i uważnie postępuj zgodnie z instrukcjami”. Asuman posłusznie udaje się do kuchni.
Akcja wraca do szpitala. „Myślę, że jestem wielkim szczęściarzem” – mówi Selim. „Ja także” – dopowiada Zeynep. Na salę wchodzi doktor. „Jak się ma nasz pacjent dziś rano?” – pyta. „Lepiej” – odpowiada Selim. „Czujesz się osłabiony?”. „Tak, trochę”. „A odczuwasz ból?”. „Niewielki, jest dobrze”. „A twoje nogi są odrętwiałe?”. „Nie, doktorze”. „Jest jakiś problem?” – pyta Zeynep. „Nie, to standardowe pytania. Jeśli nie wydarzy się nic niepokojącego, dzisiaj będziesz mógł wrócić do domu”.
Tymczasem w domu Emiroglu. Kenan wchodzi do jadalni, gdzie właśnie trwa śniadanie. „Mamo, Zeynep do mnie dzwoniła przed chwilą” – oznajmia mężczyzna. – „Selim dzisiaj opuści szpital”. „Ach, co za wspaniała wiadomość” – cieszy się Aliye. Tymczasem w posiadłości Karapinara zjawia się… ojciec Fundy! Mężczyzna bez pozwolenia wkracza do środka i chwyta za ramię córkę. „Pójdziesz ze mną!” – krzyczy. – „Połamię ci wszystkie kości!”. „Tato, proszę…” – odzywa się przerażona Funda.
„Proszę się uspokoić!” – interweniuje Gonca. – „Nie może się pan zachowywać w ten sposób!”. „Nie będę się ciebie pytał, jak mam się zachowywać!” – grzmi mężczyzna i silnie szarpie córkę, chcąc wyciągnąć ją z domu. „Erkut! Pomóż nam!” – krzyczy Gonca. Nagle w domu pojawia się… Necdet! „Mamy gości?” – pyta Karapinar. „Właśnie wychodzą” – oznajmia zaskoczona przybyciem męża Gonca. Mężczyzna bierze córkę za rękę i razem opuszczają rezydencję.
Necdet staje przed żoną. „Ta dziewczyna to twoja przyjaciółka?” – pyta. – „Nigdy wcześniej mi jej nie przedstawiłaś…”. „Necdet, dlaczego wróciłeś?” – zmienia temat Gonca. – „To niebezpieczne. Policja może tu przyjechać w każdej chwili”. „Nie przejmuj się tym. Jak ma na imię ta dziewczyna?”. „Funda…”. „Nigdy o niej nie słyszałem. Przypuszczam, że ten mężczyzna jest jej ojcem, tak? Co jest z tobą? Wydajesz się bardzo zdenerwowana”. „Nie, to nie to. Po prostu jestem zaskoczona, widząc cię nagle, gdyż nie oczekiwałam, że przyjdziesz”. Mężczyzna kładzie dłoń na brzuchu żony. „A jak ma się nasz maleńki Adnan? Wszystko z nim dobrze?”.
„Yhym…” – odpowiada Gonca. – „Chciałabym już pójść do swojego pokoju. Jestem trochę zmęczona”. „Oczywiście, idź” – mówi Necdet. Dziewczyna szybko odchodzi na górę, czując ulgę, że jej mąż nie zobaczył jej sztucznego brzucha. Mężczyzna drapie się po brodzie i patrzy podejrzliwym wzrokiem na odchodzącą Goncę. Czyżby coś podejrzewał?! Akcja przenosi się do kawiarni, gdzie Arzu siedzi przy stoliku i pije herbatę. „Zastanawiam się, co zrobił tata? Na pewno już zniszczył Goncę…” – mówi kobieta, uśmiechając się od ucha do ucha.
Następuje retrospekcja. Arzu dzwoni do ojca. „Tato, muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego” – oznajmia kobieta. – „Gonca cię okłamuje…”. „Arzu, czy nie masz dość zajmowania się moją żoną?” – pyta Necdet. „Przejrzyj na oczy, tato. Ona jest fałszywa! Nawet fałszywe jest to dziecko, które ma urodzić…”. „Co ty powiedziałaś?!”. „To co słyszałeś. Twoja żona nie jest w ciąży. Przyprowadziła do domu pewną dziewczynę, którą ma dla niej urodzić dziecko. Gonca zamierza wmówić ci, że to wasze dziecko…”.
„Arzu, posuwasz się zdecydowanie za daleko!” – ostrzega Necdet. „W porządku. Więc sam się przekonaj, wracając do domu” – oznajmia Arzu. – „Zobaczysz wtedy, czy twoja ukochana mówi prawdę, czy może jednak kłamie…”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Kto wie, co się teraz dzieje w domu. Biedna Gonca…” – mówi z drwiną Arzu. Po chwili odbiera telefon od Asuman. „I jak mają się sprawy? Mój tata już dotarł?” – pyta Arzu. „Tak, już przybył” – potwierdza służąca. „I co zrobił? Wyrzucił Goncę z domu?”. „Cóż, właściwie to… Nic się nie dzieje”. „Jak to nic?!”. „Ja też tego nie rozumiem. Możliwe, że wciąż wierzy, że jego żona jest w ciąży…”. „Nie sądzę. Na pewno mój ojciec coś planuje”.
Tymczasem Gonca nerwowo chodzi po swoim pokoju. „A jeśli coś podejrzewa?” – zastanawia się kobieta. – „Jeśli Necdet pozna prawdę, będę zrujnowana. Wiem, kto może mi pomóc. Serdar. Zadzwonię do niego, na pewno coś wymyśli”. Dziewczyna chwyta za komórkę. Wybiera numer Serdara, ale mężczyzna nie odbiera. Akcja przenosi się do szpitala. Policjanci przesłuchują Selima. „Dlaczego nie powiadomił pan od razu o wszystkim policji?” – pyta funkcjonariusz. „Cóż, Pelin powiedziała mi, że już złożyła skargę na Koraya” – odpowiada Selim. „To, co powiedziałeś, jest bardzo istotną informacją. Możliwe, że Pelin i Koray połączyli siły przeciwko tobie…”.
„Myśli pan, że byli wspólnikami?” – zadziwia się Selim. „Zakładamy również taki scenariusz” – oznajmia policjant. „Nie, to niemożliwe. Przecież Pelin mogła razem ze mną zginąć w tym pożarze”. „Dlaczego więc kłamała? Dlaczego powiedziała, że poinformowała policję? Ale dobrze, nie chcemy już pana dłużej męczyć”. Policjanci opuszczają salę. Po chwili do pokoju wchodzi Zeynep. „Przesłuchanie już skończone?” – pyta dziewczyna. „Tak, już po wszystkim” – odpowiada Selim. „I co ci powiedzieli?”. „Nic. Tyle, że będą teraz szukać Koraya”. „Mam nadzieję, że wkrótce go znajdą i zostanie aresztowany. Z drugiej strony twój brat jest już tutaj, by zabrać cię do domu”. Selim i Zeynep opuszczają salę.
Akcja wraca do pokoju Goncy. „Nie wiem, co mam teraz zrobić” – mówi do siebie dziewczyna. Jest coraz bardziej zestresowana. – „Wygląda na to, że Necdet wrócił tu, by zostać. Och, dlaczego przybył tak nagle…”. W tym momencie drzwi pokoju otwierają się i do środka wchodzi Necdet. „Martwiłem się o ciebie, kochanie. Czujesz się lepiej?” – pyta mężczyzna. „Tak, lepiej…”. Necdet ponownie chce dotknąć brzucha żony, jednak ta momentalnie robi krok w tył.
„Co się dzieje? Dlaczego ode mnie uciekasz?” – pyta Karapinar. – „Nie lubisz być dotykana przeze mnie?”. „Nie, to nie tak…” – próbuje tłumaczyć Gonca. Necdet gwałtownie sięga ręką pod jej bluzkę i wyciąga protezę ciążowego brzucha! „Co to ma znaczyć?!” – wrzeszczy mężczyzna. „Necdet, ja… Straciłam dziecko…” – mówi zapłakana Gonca. – „Doktor robił co mógł, ale nie dało się go uratować”. „Tylko tyle masz do powiedzenia?! Przez cały czas mnie okłamywałaś! Zrobiłaś mi największą krzywdę w życiu! A ja tak bardzo ci ufałem!”.
Karapinar jest w furii. Rzuca wszystkim, co tylko ma pod ręką. „Dlaczego to zrobiłaś?! Dlaczego?!” – pyta. „Bardzo się bałam. Wiedziałam, że będziesz się na mnie złościł… Tak bardzo chciałeś zostać ojcem…” – tłumaczy Gonca. „Właśnie tak, chciałem! Pragnąłem wziąć nasze dziecko w ramiona… Nasze dziecko! Ale ty zniszczyłaś wszystkie moje marzenia! Zdradziłaś mnie!”. „Posłuchaj… Przysięgam, że nie miałam zamiaru zrobić niczego złego… Nie wiedziałam, jak powiedzieć ci to, że straciłam dziecko…”.
„Zamknij się! Nie chcę więcej słyszeć tych idiotyzmów!” – wybucha Necdet. – „Naprawdę cię kochałem, Gonca. Kochałem cię tak, jak nie kocha nikt. A teraz…”. „Necdet, proszę, pozwól mi to wyjaśnić…” – odzywa się dziewczyna. – „Uwierz, że nie zrobiłam tego specjalnie. Bałam się, że już nigdy nie będę mogła mieć dziecka. Zrobiłam to, bo cię kocham i nie chciałam cię stracić…”. „Mogłaś ze mną porozmawiać. Mogłaś mi wytłumaczyć, bez względu na wszystko”.
„Myślałam o tym, ale nie mogłam tego zrobić” – oznajmia Gonca. – „W końcu masz już tyle kłopotów. Cały czas walczysz o swoją wolność…”. Necdet rzuca Goncy pogardliwe spojrzenie i opuszcza pokój. Udaje się do salonu i zaczyna pić alkohol… Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Selim leży już w swoim łóżku. Wszyscy domownicy są przy nim. „Tak bardzo martwiłyśmy się, kiedy usłyszałyśmy, że jesteś w szpitalu” – mówi Tugce. „Księżniczki, nie musicie się martwić. Nic mi nie jest” – zapewnia Selim. – „A teraz mnie pocałujcie, żebym szybko odzyskał siły”.
W kuchni Murat jest zły na siebie. „Jak mogłem zrobić taką głupotę? Jak mogłem pomyśleć tak o Selimie?” – zarzuca sobie. – „Bez powodu zasmuciłem moją siostrę…”. W tym momencie do pomieszczenia wchodzi Zeynep. „Tak mi przykro, siostro” – mówi chłopak. – „Naprawdę żałuję tego, co zrobiłem”. „O co chodzi, Murat?” – nie rozumie dziewczyna. „Proszę cię, wybacz mi. Myliłem się, co do Selima. A przede wszystkim ciebie wprowadziłem w błąd…”. „Powiedziałeś mi tylko to, co widziałeś. Martwiłeś się o mnie”. „Zrobiłem źle. Czuję się odpowiedzialny za to, co stało się z Selimem. Powinienem był od razu z nim porozmawiać, a nie iść ze wszystkim do ciebie… Siostro, czy Selim mi wybaczy?”. „Ale tu nie ma czego wybaczać. Spokojnie, nie martw się tym”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.