403: Pelin i Feraye rozmawiają w kawiarni. „Wystarczy już, Pelin. Przestań płakać” – prosi Feraye. – „Niepotrzebnie się zadręczasz”. „Słyszałaś, co Selim mi powiedział w szpitalu?” – pyta Pelin. „Co takiego powiedział?”. „Powiedział, że nie zmarnuje już ani minuty na rozmowę ze mną. Okazuje się, że człowiek, którego kochałam najbardziej na świecie, powiedział mi takie słowa”. „Cóż, nie chcę cię bardziej ranić, ale jedyną osobą odpowiedzialną za to, co się stało, jesteś ty. Doskonale wiedziałaś, że Koray to niebezpieczny człowiek. Powinnaś zerwać z nim kontakt już na samym początku”. „Rozumiem, ale ja to wszystko robiłam z miłości do Selima…”.
„Musisz zdecydowanie usunąć Selima ze swoich myśli” – mówi Feraye. – „Próbowałaś zdobyć go wielokrotnie i za każdym razem bezskutecznie. Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, że oboje mogliście tam zginąć?”. „Zdaję sobie sprawę. I dopóki Koray nie zostanie zaaresztowany, nie będę spokojna” – oznajmia Pelin. Tymczasem Murat wiezie Tugce na lekcje baletu. „Masz wielkie szczęście” – mówi chłopak. – „Kiedy ja byłem mały, bardzo chciałem pójść na kurs karate, ale mój tata mi nie pozwolił”. „Dlaczego?”. „Ponieważ za kurs trzeba było zapłacić i tata powiedział, że sam nauczy mnie w domu za darmo…”.
„Murat, nie chcę jechać na lekcję baletu” – oznajmia Tugce. „A dokąd chcesz jechać?” – pyta chłopak. „To bez znaczenia. Nie chcę jechać na balet!”. „Ach Tugce, mogłaś o tym powiedzieć na farmie, a nie teraz, kiedy jesteśmy w połowie drogi”. „Ale dopiero teraz zmieniłam zdanie. Chcę zobaczyć się z moją mamą. Zawieź mnie do domu dziadka”. „Co? Do domu twojego dziadka? Nie, nie mogę cię tam zabrać”.
Arzu telefonuje do ojca, ale ten odrzuca połączenie od niej. Do salonu posiadłości Karapinara wchodzi Erkut. „Kiedy pan wrócił?” – pyta swojego szefa. „Kilka godzin temu” – odpowiada Necdet i nalewa sobie kolejną szklankę whisky. „Co się stało? Postanowił się pan poddać?”. „Erkut, nie zadawaj mi pytań. Bardzo boli mnie głowa. Ty wiedziałeś to, prawda?”. „Co takiego?”. „To, że Gonca nie jest w ciąży. Erkut, zadałem ci pytanie. Wiedziałeś o tym?”. „Pani Gonca nie jest w ciąży?!” – Erkut udaje zaskoczenie. „Więc nic nie wiedziałeś, naprawdę?”. „Nie, proszę pana. Sam jestem bardzo zaskoczony”.
Asuman odbiera telefon od Arzu. „Co się dzieje w domu?” – pyta córka Necdeta. – „Mój tata nie odbiera telefonu”. „Odkąd ostatni raz rozmawialiśmy, nic się nie stało. Jest bardzo spokojny” – odpowiada służąca. „Nie rozumiem. Jeszcze nie wyrzucił Goncy z domu?”. „Nie, cały czas jest tutaj, w swoim pokoju. Pan Necdet siedzi w salonie i cały czas pije alkohol…”. „W porządku, idę tam”.
„Chcę, żebyś zabrał mnie do mamy! Słyszysz, co mówię?!” – krzyczy Tugce na swojego szofera. „Słyszę, ale w tej chwili to nie jest możliwe” – odpowiada Murat. „Chcę, żebyś zabrał mnie do domu dziadka!”. „Posłuchaj, cała rodzina myśli, że wiozę cię na zajęcia baletu. Co się stanie, jeśli dowiedzą się, że cię tam zabrałem? Twój tata mnie zwolni”. „Chcę do mojej mamy! Teraz! Już!”. „Dobrze, w porządku, zabiorę cię, tylko bądź już cicho. I musisz mi obiecać, że to zostanie między nami. Nikt nie może się o tym dowiedzieć”. „Spokojnie, nikomu nic nie powiem”.
Akcja wraca do posiadłości Karapinara. „I ta jej przyjaciółka, Funda… Co ci o niej powiedziała?” – pyta Necdet. „Pani Gonca powiedziała, że zostanie tu przez kilka dni. Nie powiedziała nic więcej” – odpowiada Erkut. „A Serdar był tutaj?”. „Nie, nie było go”. Nagle z góry schodzi Gonca ze spakowaną walizką. „Dokąd to się wybierasz?!” – pyta Necdet. „Muszę stąd odejść” – oznajmia dziewczyna. – „Nie mam prawa żyć dłużej w twoim domu”. „Nie opuścisz tego domu! Kto powiedział, że możesz stąd iść?!”. „Necdet, ja nie mogę… Nie wolno mi tu mieszkać”. „Nie pozwalam na to! Erkut, zabierz Goncę z powrotem do jej pokoju”.
Podwładny Necdeta bierze walizkę i wraz z dziewczyną udają się do jej pokoju. „Erkut, pomóż mi. Nie mogę kontynuować życia w tym domu” – oznajmia Gonca, gdy są już na górze. „Nie słyszałaś, co pan Necdet powiedział? Musisz tu zostać” – stwierdza Erkut. – „Zdradziłaś swojego męża. Gdyby to zrobiła inna kobieta, z pewnością już by nie żyła. Jedyny powód, dla którego wciąż żyjesz, to to, że pan Necdet nadal cię kocha. Serdar i ty nigdy nie będziecie razem. Uważaj co robisz, bo jeśli popełnisz kolejny błąd, pan Necdet może nie być już tak litościwy…”.
Tymczasem pod rezydencję Karapinara podjeżdża Murat. Tugce szybko wysiada z samochodu i biegnie do drzwi. „Mamo! Otwórz!” – woła dziewczynka. „Tugce, pójdziesz tam, przywitasz się z mamą i zaraz wracamy na farmę” – zastrzega Murat. „Off, w porządku…” – zgadza się dziewczynka i dalej puka do drzwi. – „Mamo, to ja! Otwórz drzwi!”. Po chwili drzwi otwiera… Erkut. Tugce bez słowa wbiega do środka. „Co się stało, Murat? Co tutaj robisz?” – pyta Erkut.
„Miałem zabrać Tugce na zajęcia baletu, ale ona bardzo chciała zobaczyć się z mamą, więc przywiozłem ją tutaj” – odpowiada Murat, cały czas odwracając głowę, by nie patrzeć na Erkuta. „Ale Arzu tutaj nie ma” – oznajmia podwładny Necdeta. Akcja przenosi się do środka posiadłości. „Dziadku, gdzie jest moja mama?” – pyta Tugce. „Z kim tutaj przyjechałaś?” – pyta Necdet. „Murat mnie tu przywiózł, ale tylko na chwilę. Więc gdzie jest mama? W swoim pokoju?”. „Nie ma jej tutaj”. „Naprawdę? A wiesz, gdzie teraz jest? Bardzo za nią tęsknię. Dziadku, dlaczego mi nie odpowiadasz? Nie będę mogła zobaczyć mamy?”.
„Nie wiem. Może mnie także nie zobaczysz…” – oznajmia Necdet. „Dlaczego? Planujesz gdzieś wyjechać, dziadku?” – pyta Tugce. „To nie o to chodzi. Po prostu nie będę mógł przez jakiś czas być blisko ciebie. Musisz dbać o siebie”. Tugce wraca na zewnątrz. „Mamy nie ma w domu” – mówi do Murata. „Cóż, zobaczysz ją innego dnia. Wracajmy do samochodu” – mówi chłopak. „Nie, nie chcę. Zaczekam tutaj, aż mama wróci”. „Nie, nie możesz zostać”. „Dlaczego?”. „Ponieważ cała twoja rodzina myśli, że zabrałem cię na lekcje baletu. Nie chcesz chyba wpędzić mnie w kłopoty?”.
Tugce z Muratem wracają do samochodu. Nie udają się jednak od razu do domu. „Jestem taka znudzona. Dlaczego nie jedziemy?” – pyta dziewczynka. „Jeśli teraz wrócimy, twoi rodzice będą wiedzieć, że nie zawiozłem cię na lekcje baletu” – oznajmia Murat. „Więc co będziemy robić?”. „Nie możemy zrobić nic innego, jak tylko czekać. Kiedy minie czas zajęć, wrócimy na farmę”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Kenan rozmawia z Melek. „Sama słyszałaś. Elif chce kontynuować naukę w tej samej szkole” – mówi mężczyzna.
„Ale jak będzie tam dojeżdżać?” – pyta Melek. „Tak samo, jak robiła to do tej pory” – stwierdza Kenan. „Co masz na myśli? Chcesz, żeby została tutaj? To niemożliwe. Nie mogę być oddzielona od mojej córki”. „Melek, nie chcę w żaden sposób oddzielać cię od Elif”. Tymczasem Arzu przychodzi do posiadłości ojca. „Tato, wszystko w porządku?” – pyta. – „Nie zasłużyłeś na to, co cię spotkało. Ostrzegałam cię od samego początku przed nią i miałam rację. Przynajmniej nie będzie już częścią naszego życia. Wyrzuciłeś ją już, prawda? Tato, odpowiedz. Dlaczego milczysz? Czy ona… Nadal tu jest? Nie mogę uwierzyć. Jeszcze nie wyrzuciłeś jej z domu?!”.
„Arzu, zamknij się! Pamiętaj, że ta kobieta jest moją żoną!” – grzmi Necdet. „Tato, nie mów absurdów. Jak możesz nadal nazywać ją żoną?” – pyta Arzu. – „Ona cię oszukała, zdradziła, zakpiła z ciebie! Co jeszcze musi zrobić, abyś wreszcie przejrzał na oczy? Tato, mówię do ciebie! Nie rozumiem, co się z tobą dzieje? Już cię nie poznaję…”.
Murat i Tugce wracają do rezydencji. „Jak było na zajęciach baletu, kochanie?” – pyta Zeynep. „Było bardzo fajnie, ciociu” – mówi dziewczynka. – „Tylko stopy bardzo mnie bolą, ponieważ tańczyłam cały dzień…”. „Mam nadzieję, że zaprezentujesz nam wszystko, czego się nauczyłaś?”. „Teraz pójdę odpocząć do mojego pokoju. Tak bardzo bolą mnie nogi…”. Dziewczynka udaje się do swojego pokoju. Są już tam Elif i Inci. „Jak było na zajęciach z baletu?” – pyta córka Melek. „Tak naprawdę nie byłam na żadnych lekcjach” – przyznaje Tugce. „Ale dlaczego?”. „Ponieważ chciałam się udać w inne miejsce?”. „I dokąd pojechałaś?” – pyta Inci. W tym momencie pod drzwiami pokoju pojawia się… Kenan.
„Pojechałam do domu mojego dziadka” – oznajmia Tugce. – „Chciałam zobaczyć się z moją mamą, ale jej nie było. Był tylko mój dziadek. Niestety dziadek powiedział mi, że także nie będzie już tu mieszkał. Już go nie zobaczę…”. Akcja przenosi się na korytarz. „Necdet jest w swoim domu” – szepcze do siebie Kenan. – „Czyli nie wyjechał za granicę. Tym razem nie ucieknie bez poniesienia kary za wszystkie swoje przewinienia. Nie pozwolę mu odejść”. Akcja wraca do rezydencji Karapinara. Do salonu wchodzi Erkut. „Auto jest gotowe, proszę pana” – oznajmia mężczyzna. „Tato, dokąd idziesz?” – pyta Arzu. – „To nie ty jesteś tym, który powinien opuścić ten dom. To Gonca! Ta kobieta jest wielką kłamczuchą! Ona cię oszukuje!”.
„Arzu, jestem już zmęczony ciągłym powtarzaniem ci, byś zamknęła swoje usta” – oznajmia Necdet. Z góry schodzi Gonca. Mąż podchodzi do niej. „Muszę teraz wyjechać” – mówi mężczyzna. – „Nie mam innej alternatywy. Ale po powrocie, każdy dostanie to, na co zasługuje…”. Erkut i Necdet opuszczają posiadłość. W tym momencie na drodze zatrzymuje się radiowóz policyjny. Funkcjonariusze szybko wysiadają z niego i zakuwają ojca Arzu w kajdanki. „Necdet Karapinar, zostajesz aresztowany” – oznajmia jeden z policjantów. Pod posiadłość podjeżdża także Kenan. Widzi jak Necdet jest wprowadzany do radiowozu.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Selim wchodzi do gabinetu brata. „Co robisz?” – pyta młodszy z braci. Kenan podaje mu gazetę, na której pierwszej stronie jest zdjęcie Necdeta i nagłówek: „Necdet Karapinar aresztowany”. „W końcu sprawiedliwości stało się zadość” – stwierdza z zadowoleniem Selim. „Wreszcie zapłaci za wszystkie krzywdy, które nam wyrządził” – mówi Kenan. „Myślę, że w końcu będziemy wiedli spokojne, szczęśliwe życie”. Selim nawet nie wie, jak bardzo się myli…
W jadalni trwa śniadanie. Elif i Tugce ubrane są w mundurki szkolne. „Inci, co ty będziesz robić, kiedy my będziemy w szkole?” – pyta Tugce. – „Jeśli chcesz, możesz jeździć rowerem po ogrodzie”. „Och, będę się bardzo nudzić…” – wzdycha Inci. – „Czy musicie iść do szkoły, Tugce?”. „Musimy. Inaczej niczego się nie nauczymy”. „Czy nie możecie zabrać szkoły do domu, zamiast iść do niej?” – pyta córka Cemala. Wszyscy wybuchają gromkim śmiechem.
Na tarasie rezydencji Karapinara rozmawiają Serdar i Gonca. „Co stało się później? Po tym, jak Necdet nie pozwolił ci wyjść z domu?” – pyta mężczyzna. „Znasz resztę. Policja go zabrała” – oświadcza Gonca. „Doskonale. Dostał to, na co zasłużył. Jest skończonym idiotą. Powiedz, czy cię skrzywdził?”. „Był bardzo zdenerwowany, ale nic nie zrobił. Wszystko jest dobrze, nie martw się”. „A co z Arzu? Jak udało ci się ją stąd wypędzić? Arzu, którą znam, nigdy by tego nie zrobiła”. „Musiała opuścić dom. Nie dałam jej innego wyjścia…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.