412: Selim rozmawia z matką w salonie. „Mój brat był bardzo podekscytowany” – mówi chłopak. – „Jego oczy od bardzo dawna nie świeciły w ten sposób. Gdyby tylko Melek się zgodziła… Jest mi bardzo przykro, matko”. „Miej cierpliwość, synu. Wiem, że musi być jakieś wyjaśnienie” – oznajmia Aliye. – „To było bardzo nagłe i Melek nie była przygotowana na taką propozycję. Na pewno czas zmieni jej podejście”. Do salonu wchodzi Zeynep. Siada obok męża. „Kenan wyglądał na bardzo smutnego. Coś mu się przydarzyło?” – pyta dziewczyna. „Melek nie przyjęła jego oświadczyn” – oznajmia Selim.
„Co? Nie chciała przyjąć jego propozycji małżeństwa?” – nie może uwierzyć Zeynep. – „Ach, to niemożliwe. Dlaczego zrobiła coś takiego? Czy podała Kenanowi jakiś powód swojej odmowy?”. „Nie wiemy. Mój brat nie chciał niczego więcej powiedzieć” – oznajmia Selim. „Zadzwonię do Melek” – postanawia Zeynep. Sięga po swoją komórkę i wybiera numer mamy Elif. Ona jednak nie odpowiada.
Akcja przenosi się do szpitala psychiatrycznego. „Potrzebuję tylko kilku rzeczy. Resztą się zajmę” – mówi Arzu do Erkuta. – „Czekaj na mnie o szóstej rano przy tylnych drzwiach”. „Na pewno nikt nas nie nakryje?” – pyta mężczyzna. „Zadbam o to, nie martw się”. „W porządku, więc będę na ciebie czekał. Do zobaczenia”. Erkut podnosi się z ławki i odchodzi.
Kenan zamyślony przechadza się wzdłuż basenu. Wkrótce pojawia się obok niego Selim. „Bracie, szukałem cię. Chcesz, żebyśmy porozmawiali?” – pyta chłopak. – „Co ci powiedziała Melek?”. „Powiedziała: Nie mogę, Kenan… Tylko tyle” – odpowiada Kenan. „Więc nie podejmowałeś dyskusji? Zaproponowałeś jej małżeństwo, ona powiedziała, że nie i nie stało się nic więcej?”. „Po prostu wstała od stołu. Poprosiłem ją, by nie odchodziła, ale ona odeszła bez oglądania się za siebie”. „Bracie, spójrz. Myślę, że mama ma rację. Melek musiała być bardzo zdezorientowana, gdy usłyszała propozycję małżeństwa. Spróbuj ją zrozumieć. Wiesz, jak ostatnio wyglądało jej życie. Przeszła przez czas kryzysu, który byłby okropny dla każdego”.
„Jestem pewien, że cię kocha” – przekonuje Selim. – „Daj jej trochę czasu. Może uważa, że małżeństwo teraz z tobą byłoby decyzją zbyt pochopną. Ale z czasem zmieni zdanie”. „Nie chcę o tym rozmawiać, proszę” – mówi Kenan. Akcja przenosi się do domu Feride. W pokoju dziennym siedzą Melek, Tulay i Feride. „Na farmie wszyscy są bardzo smutni” – oznajmia żona Veysela. – „Podczas kolacji nikt nie chciał nawet spróbować jedzenia”. „A jak ma się Elif?” – pyta Melek. „Jest zdezorientowana. Nie rozumie, dlaczego wszyscy są tacy smutni”. „Myślę tylko o niej. Chcę, żeby teraz była tutaj ze mną”.
„Melek, przecież jest ze swoim ojcem” – oznajmia Tulay. – „Nie martw się, wszystko będzie z nią dobrze”. „Nie wiem, co mi się dzisiaj przydarzyło. Nagle nie wiedziałam zupełnie jak zareagować” – tłumaczy Melek. – „Tulay, mam nadzieję, że nie powiedziałaś nikomu, że pani Melahat zamierza sprzedać ten dom?”. „Och, Melek, przecież obiecałam ci, że nikomu nie powiem. Proszę, abyś miała do mnie zaufanie. Nie powiedziałam nikomu o tej sprawie”.
„To skąd ta nagła propozycja Kenana?” – pyta Melek. – „Na pewno fakt sprzedaży tego domu skłonił Kenana do podjęcia takiej decyzji”. „Ale o jakiej propozycji mówisz?” – dopytuje Tulay. „Cóż, Kenan zaproponował mi dziś małżeństwo…”. „Co?!” – zakrzykują jednocześnie Feride i Tulay. „Tak. Jestem pewna, że zrobił to z litości” – dopowiada Melek. – „Już wcześniej robił to wielokrotnie. Powiedział mi, że wynajmie dom w pobliżu posiadłości, by Elif była blisko niego. Zaproponował mi pieniądze, kiedy straciłam restaurację, a gdy odmówiłam, zaproponował mi wspólny biznes. Zawsze robił to z litości…”.
„Wystarczy, Melek! O czym ty mówisz?” – pyta Tulay. „Mówię prawdę. Gdy teraz Kenan dowiedział się, że zostanę bez dachu nad głową, zaproponował mi małżeństwo, ponieważ wiedział, że nie zgodzę się na jego pomoc” – tłumaczy Melek. „Melek, jesteś w błędzie. On zawsze chciał ci pomóc, ponieważ cię kocha”. „Nie, jestem tego pewna. Wie, że jestem w trudnej sytuacji, ale nie przyjmę jego pomocy. Wyszedł więc z propozycją małżeństwa”. „Melek, Kenan cię bardzo kocha i to jest powód jego propozycji. Ty też to czujesz. Drżysz, kiedy go widzisz”. „W porządku. Jeśli naprawdę chce mnie poślubić, dlaczego wyszedł z propozycją akurat teraz?”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Selim i Zeynep siedzą na tarasie i piją kawę. Mężczyzna czyta gazetę. Nagle na jego twarzy pojawia się uśmiech. „Co się stało?” – pyta Zeynep. „Wreszcie go złapali” – oznajmia Selim. – „Koray został aresztowany!”. „Gdzie to jest napisane? Pokaż mi”. „Spójrz, tutaj”. Selim pokazuje żonie artykuł w gazecie ze zdjęciem Koraya. Na twarzy dziewczyny pojawia się zaskoczenie. Od razu przypomina sobie, że ten sam mężczyzna odwoził ją na farmę, gdy w drodze zepsuł jej się samochód. „Ty… Znasz go?” – pyta zdumiony Selim. „Tak…” – potwierdza Zeynep.
Elif znajduje ojca na balkonie. „Szukałam cię” – mówi dziewczynka. – „Dlaczego nie zszedłeś na śniadanie?”. „Byłem zmęczony, maleńka” – odpowiada Kenan. „Ale dlaczego jesteś zmęczony?”. „To nieważne. Teraz, kiedy tu jesteś, czuję się lepiej”. „Powiedz mi, tato, czy rozmawiałeś z moją mamą? Pytam wszystkich, ale nikt nie chce mi powiedzieć”. „Tak, rozmawiałem z nią”. „I co ci odpowiedziała? Zgodziła się być z tobą?”. „Posłuchaj, czasami sprawy nie idą tak łatwo, jakbyśmy chcieli…”. „Nie rozumiem. Co to znaczy?”. „Chodzi o to, że… Twoja mama nie zaakceptowała mojej propozycji”. „Więc nie chce się z tobą ożenić? Nigdy już nie będziecie razem?”.
„Elif, zachowaj spokój” – prosi Kenan. – „Nie martw się tymi sprawami i pamiętaj, że tata bardzo cię kocha. Bez względu na to, co się stanie, nigdy nie przestanę cię kochać”. Akcja wraca na taras. „Zeynep, czy powiesz mi wreszcie, skąd znasz Koraya?”. „W porządku… Pamiętasz dzień, kiedy Tugce zaginęła i wszyscy jej szukali? Popsuł mi się wtedy samochód i to właśnie ten człowiek mi pomógł…” – oznajmia Zeynep. „Co?! Ten psychopata?!”. „Tak. Przypadkowo przejeżdżał, kiedy ja stałam na poboczu z unieruchomionym autem…”. „Przypadkowo? Naprawdę w to wierzysz? Czuję, że zaraz oszaleję! Powiedz mi, co stało się dalej”.
„Potem próbował naprawić auto, ale nie potrafił tego zrobić” – opowiada dziewczyna. – „Powiedziałam mu, że może lepiej zadzwonię po pomoc”. „I on kazał, byś tego nie robiła? Powiedział, że to niekonieczne?” – domyśla się Selim. – „Na pewno ten imbecyl to wszystko zaplanował. Nie tylko próbował mnie zabić, ale chciał też skrzywdzić ciebie. Dlaczego od razu do mnie nie zadzwoniłaś?”. „Posłuchaj, myślałam, że będziesz się ze mnie śmiał. Chciałam sama rozwiązać ten problem. I nagle pojawił się on… Potem ty zadzwoniłeś, by powiedzieć, że Tugce zaginęła. W tamtej chwili byłam bardzo wystraszona. On powiedział, że może zabrać mnie do domu… Powiedziałam mu, że mogę wrócić taksówką, ale Koray bardzo nalegał i w końcu mnie odwiózł…”.
„Nie mogę w to uwierzyć!” – złości się Selim. – „Jak to możliwe, że wsiadłaś do samochodu nieznajomego?!”. „Kiedy dowiedziałam się, że Tugce zniknęła, byłam przerażona…” – tłumaczy Zeynep. „Chcę, żebyś powiedziała mi prawdę. Koray nic ci nie zrobił?”. „Nie, był bardzo miły… Właśnie dlatego odważyłam się zaakceptować jego propozycję. Skąd miałam wiedzieć, że wsiadam do auta tego psychopaty?”. „W porządku, musimy się uspokoić. Najważniejsze, że teraz jesteś bezpieczna”.
Zeynep przyjeżdża do domu Feride. „Melek, jak mogłaś tak postąpić?” – nie rozumie dziewczyna. – „Proszę, przemyśl to jeszcze. Kenan jest wyjątkową osobą. I ty wiesz to najlepiej”. „Proszę, Zeynep, nie mówmy o tym cały czas” – mówi Melek. – „Zamknijmy już ten temat”. „Dobrze, ale zapytam cię jeszcze o coś, tylko odpowiedz mi szczerze. Czy czujesz coś do Kenana?”. „Cóż, ja…” – próbuje odpowiedzieć Melek, ale nagle w pokoju zjawiają się Inci i Elif. Dziewczynka ma kwiaty dla swojej mamy. „Tata pomógł mi je zebrać i mogłam przynieść je dla ciebie” – mówi Elif.
Akcja przenosi się do szpitala psychiatrycznego. Arzu zakrada się do pokoju lekarskiego i wykrada z niego strój pielęgniarki. W innym miejscu widzimy funkcjonariusza policji, który stoi na drodze i mówi do krótkofalówki: „Do wszystkich patroli! Koray Gucer uciekł podczas transportu!”. Do policjanta podbiega dwóch jego kolegów. „Sprawdziliśmy całą okolicę. Uciekiniera nigdzie nie ma” – mówi jeden z funkcjonariuszy. „Zamknijcie wszystkie ulice. Więzień nie mógł uciec daleko. Szybko!”.
Selim przyjeżdża pod kawiarnie, gdzie umówił się z Zeynep. Jej jednak nie ma w lokalu. Zaniepokojony mężczyzna dzwoni do żony, ale ta nie odpowiada. W tym czasie związana i zakneblowana Zeynep znajduje się w samochodzie Koraya! „Czy pamiętasz mnie?” – pyta chłopak. – „Pamiętasz, jak twój samochód się popsuł i odwiozłem cię do domu. Ten miły człowiek, który ci pomógł, to ja”. Zeynep przez zakneblowane usta wydaje z siebie przeraźliwy pisk. Co Koray planuje z nią zrobić?
Jedna z pielęgniarek przyłapuje Arzu na próbie ucieczki. „Co jest z tobą? Chciałaś uciec, tak?” – pyta pracownica szpitala. „Nie, ja…” – odpowiada zakłopotana Arzu i zaczyna biec w stronę wyjścia. Pielęgniarka chwyta ją jednak za ramię i zatrzymuje. „Ja nie jestem chora. Puść mnie, proszę…” – błaga mama Tugce. „Nie, nigdzie stąd nie pójdziesz!”. Po chwili przy Arzu pojawiają się inne pielęgniarki i siłą zaciągają ją z powrotem do jej sali.
Akcja przenosi się do domu Feride. „Rodzice moich przyjaciół żyją razem. Nie rozumiem, dlaczego wy z tatą nie możecie” – mówi Elif do mamy. „Nie musisz się tym teraz martwić. Zrozumiesz wszystko doskonale, kiedy dorośniesz” – oznajmia Melek. Tymczasem Koray zatrzymuje samochód na drodze i zaciąga Zeynep do jakiegoś domu. „Pomocy! Niech ktoś mi pomoże!” – wrzeszczy na cały głos dziewczyna. „Czy chcesz, żebym znowu zakleił ci usta?” – pyta Koray. „Pomocy! Ratunku!”. „Krzycz, ile chcesz, ale nikt cię tu nie usłyszy. Nikt, oprócz mnie”. „Błagam cię, zostaw mnie”. „Dopiero tu przyjechaliśmy. Czeka nas jeszcze wiele atrakcji…”.
„Przecież nic ci nie zrobiłam. Błagam cię, puść mnie” – prosi zapłakana Zeynep. „Ty może nie, ale twój podły mąż, Selim Emiroglu, zniszczył moje życie!” – oświadcza Koray. – „Przez niego straciłem Pelin!”. „Nie, on nic nie zrobił…”. „Tak, to gdzie jest teraz Pelin?! Dlaczego nie jest blisko mnie?!”. „Co ty mówisz?! Selim i Pelin nigdy nie byli razem!”. „Przestań mówić te nonsensy! I ciebie Selim zwiódł! Zniszczę go za to, że zabrał mi Pelin i zrujnował moje życie! Właśnie dlatego potrzebuję ciebie…”. Koray chwyta dziewczynę, siłą sadza ją na krzesło i przywiązuje do niego.
„Dlaczego nie chcesz tego zrozumieć?” – pyta Zeynep. – „Mówię ci, że Pelin i Selim nigdy nie mieli ze sobą żadnej relacji”. „Oczywiście, że mieli. Jesteś w błędzie” – oznajmia Koray. – „Zapłacą mi za wszystko!”. „Za co chcesz ich ukarać? O czym ty mówisz?!”. „Za błąd, który popełnił twój mąż”. „Och, przestań już! Jesteś chory!”. Koray wyciąga komórkę, kuca przy Zeynep i robi sobie i dziewczynie wspólne selfie. „Nie ruszaj się. W przeciwnym razie nasze zdjęcie będzie brzydkie” – oznajmia chłopak. – „Raz, dwa, trzy… Uśmiech! Och, nie wyszło najlepiej. Chyba dlatego, że się nie uśmiechnęłaś… Czy może chcesz, żebyśmy zrobili jeszcze jedno zdjęcie?”. „Jesteś psychopatą!”. „Jak uważasz” – mówi Koray i wysyła do kogoś zrobioną przed chwilą fotografię…
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.