419: Melek podchodzi do przełożonej Bahrije. „Czego chcesz?” – pyta kierowniczka. „Chodzi o to, że… Powiedziała pani, że pan Cevahir przyjdzie. Czy to nie będzie problem, jeśli zobaczy Elif?” – pyta Melek. „Oczywiście, że będzie! Mówiłam ci!”. „I co zrobimy?”. „Co zrobimy? A co mnie to obchodzi?! Twoja córka, to twój problem. A teraz wracaj do pracy”. Melek udaje się do Elif. „Córko, mój szef, pan Cevahir, wkrótce tu przybędzie. Usiądź tutaj spokojnie i nigdzie nie odchodź”. „Dobrze” – potwierdza dziewczynka. Jej mama zasiada na swoim stanowisku pracy. Po chwili do zakładu krawieckiego wchodzi Cevahir.

„Dzień dobry, panie Cevahirze” – mówi Bahrije. – „Suna, zrób panu kawę”. „Nie ma potrzeby. Nie będę tu długo” – oświadcza mężczyzna. – „Zobaczę tylko, czy to miejsce działa tak, jak powinno”. Cevahir robi kilka kroków i zatrzymuje się nad jedną z pracownic. „Ile sztuk brakuje?” – zadaje pytanie. „Cóż, około siedemdziesięciu” – odpowiada kobieta. „I co, zamierzasz to dzisiaj skończyć?”. „Ona na pewno…” – wtrąca się Bahrije, ale Cevahir natychmiast jej przerywa: „Zamknij usta, nie pytałem ciebie”. „Mam trochę opóźnienia, ale nadrobię zaległości. Będę pracowała w nadgodzinach” – zapewnia pracownica.

Cevahir idzie dalej i zatrzymuje się nad Melek. „Nie widziałem cię jeszcze tutaj” – oznajmia. „Jestem nowa, proszę pana” – mówi Melek. „Miałaś już doświadczenie w tej pracy?”. „Trochę, ale nie profesjonalnie”. „To oczywiste, że jesteś utalentowana. Dbasz o szczegóły, nie popełniasz błędów”.

Tymczasem Selim przynosi Aliye umowę sprzedaży gruntów. „Wszystko jest gotowe” – oznajmia mężczyzna. – „Potrzebuję tylko twojego podpisu”. „Nie mogę tego zrobić, synu” – mówi pani Emiroglu. „Matko, postaw się na moim miejscu, proszę. Spróbuj mnie zrozumieć. Obiecuję ci, że wszystko będzie dobrze. Nie będzie żadnego problemu. Tylko to podpoisz”. „Myślisz, że naprawimy nasze problemy, pozbywając się swojego majątku? W ten sposób możemy co najwyżej wszystko stracić”. „Tak się nie stanie”. „Musi być jakieś inne rozwiązanie. Twój ojciec i ja pracowaliśmy na to całe życie. Musimy zachować pamięć po twoim ojcu i bracie. Inaczej będą się w grobach przewracać!”.

„Matko, spójrz, mam plan. To jest jedyna nasza szansa” – przekonuje Selim. – „Sprzedamy jedynie grunty. W innym razie rzeczywiście będziemy mogli stracić wszystko, co mamy. Nawet ten dom. Proszę, zaufaj mi”. „Widzę, że dla ciebie to tylko kawałek ziemi. Dla mnie to jednak coś więcej. Czuję się połączona z tymi gruntami. Nie mogę tego zrobić. Nie proś mnie o to ponownie” – oznajmia stanowczo Aliye, wstaje z krzesła i odchodzi.

Akcja wraca do zakładu krawieckiego. Bahrije rozmawiaj z właścicielem. „Panie Cevahirze, powiedział pan, że Melek dobrze wykonuje swoją pracę, ale jest strasznie wolna. Czy nie powinniśmy zatrudnić na jej miejsce kogoś lepszego?” – pyta kobieta. „Dajmy jej trochę czasu. Nikt nie urodził się z maszyną w rękach” – uważa Cevahir. „Może i się poprawi, ale ogólnie jest bardzo leniwa. To będzie trudne, by nauczyła się właściwego tempa pracy”. „Wcale na taką nie wygląda”. „Teraz może i tak, ale to tylko dlatego, że pan tutaj jest. Poza tym przez cały czas jest z nią jej córka. Nie ma męża i wychowuje ją samotnie. W sumie to trochę zrobiło mi się jej żal i dlatego ją zatrudniłam”.

„Więc mówisz, że jest singielką?” – dopytuje Cevahir, który jest coraz bardziej zainteresowany Melek. Następnie podchodzi do jej córki. „Cześć, dziewczynko. Jesteś Elif, prawda?” – zagaduje. „Yhym” – potwierdza Elif. „Widzisz jaka grzeczna dziewczynka, Bahrije. Teraz zrobi praktykę i pewnego dnia także tu będzie pracować” – oznajmia mężczyzna, robi ostatni obchód i opuszcza zakład. „Córko, skąd ten mężczyzna wie, jak masz na imię?” – pyta Melek. – „Widziałaś już go wcześniej?”. „To znaczy…” – próbuje odpowiedzieć dziewczynka, ale kierowniczka każe jej wracać na miejsce i nie przeszkadzać mamie w pracy.

Aliye siedzi na łóżku w swoim pokoju i bardzo płacze. „Nie mogę sprzedać tych gruntów” – mówi do siebie. – „Panie, uratuj nas, proszę. Mojego syna i moją rodzinę. Pozwól nam wyjść z problemów”. Tymczasem Zeynep jest wraz z mężem w jego gabinecie. Przegląda dokumenty. „Ten rachunek jest od tego faceta?” – pyta. – „Selim, mówię do ciebie”. „Posłuchaj, jeśli nie sprzedamy ziemi, nie uda nam się” – przekonuje mężczyzna. – „Nie wiem, co jeszcze możemy zrobić”. „Cóż, nie sądzę, by twoja matka zgodziła się na to. Wydaje się, że nie zmieni zdania”. „Muszę więc znaleźć inny sposób i jak najszybciej porozmawiać z Umitem”.

„Posłuchaj, jeśli mamy zdrowie i jesteśmy razem, jestem pewna, że ze wszystkim sobie poradzimy” – mówi Zeynep. – „Ja także postanowiłam coś zrobić. Znalazłam kilku uczniów, którym będę pomagać w nauce”. „Co to ma znaczyć?” – pyta Selim. „To, co słyszysz. Będę udzielać korepetycji. Chociaż w taki sposób będę mogła tobie pomóc”. „Nie możesz, Zeynep. Masz już wystarczająco pracy związanej z prowadzeniem domu. Posłuchaj, znajdę jakieś rozwiązanie. Wszystko naprawię. Zaufaj mi trochę”.

Melek kończy pracę i wraz z córką opuszczają zakład. „W końcu wracamy do domu” – mówi zmęczona kobieta. Nagle z pracowni wychodzi Bahrije. „Melek!” – woła. „Tak, co się stało?” – pyta mama Elif. „Zostawiłaś telefon”. „Przepraszam, jestem dziś trochę rozkojarzona”. „No właśnie, jesteś rozkojarzona i przez to pracujesz tak wolno. Powinnaś bardziej docenić, że w ogóle masz pracę w tych czasach”. Wykorzystując chwilę nieuwagi swojej mamy, Elif oddala się i wchodzi do antykwariatu. Bibliotekarz właśnie przegląda książkę, którą dziewczynka mu zostawiła. „Czy ten zły facet pana skrzywdził, panie Murdumgiriz?” – pyta Elif. W tym jednak momencie do księgarni wchodzi jej mama.

„Elif, czy chcesz bym umarła ze strachu? Dlaczego oddalasz się bez pozwolenia?” – pyta Melek i kieruje swój wzrok na bibliotekarza. – „Zawsze jesteś blisko niej! Odpowiedz, czego chcesz?! Dlaczego zbliżasz się do niej?! Spójrz na mnie. Nie wiem, czego chcesz od mojej córki, ale jeśli znowu zobaczę cie w pobliżu, gorzko tego pożałujesz!”.

Melek i Elif są już w domu. Dziewczynka rozmawia z Inci. „I co, dałaś mu tę książkę?” – pyta córka Cemala. „Aha” – potwierdza Elif. „I co ci odpowiedział?”. „Nic. Prawdopodobnie mu się nie spodobała…”. „Jak to? Nawet ci nie podziękował?”. „Nie…”. Tymczasem w jadalni dorośli jedzą kolację. „Melek, nawet nie dotknęłaś swojego talerza” – zauważa Zeynep. „Wyglądasz na bardzo zmęczoną. Same zamykają ci się oczy” – stwierdza Aliye. „Po prostu nie spałam dobrze ostatniej nocy. To dlatego” – wyjaśnia Melek. Dziewczynki wchodzą do pomieszczenia i zasiadają do stołu. „Mamo, kiedy zacznie się szkoła?” – pyta Elif. „Już wkrótce” – odpowiada Melek. „To dobrze. Bardzo tęsknię za nauczycielami i innymi dziećmi”.

„Kochanie, w tym roku pójdziesz do innej szkoły” – oznajmia Melek. – „Poznasz tam nowych przyjaciół”. „Kiedy o tym postanowiłaś? Dlaczego?” – pyta zaskoczona Aliye. „Uznałam, że w obecnej sytuacji lepiej będzie zapisać Elif do państwowej szkoły”. „Melek, nie rób tego. Damy sobie radę” – przekonuje Selim. „Nie, już to przemyślałam. Ta decyzja jest ostateczna”. „Więc nie zobaczę już więcej moich nauczycieli?” – dopytuje Elif. „Nie smuć się. Ci nowi też ci się spodobają”. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „To na pewno Umit. Pójdę otworzyć” – mówi Selim i wstaje od stołu.

„Nie stać nas nawet na szkołę dla mojej wnuczki…” – wzdycha Aliye. „Pani Aliye, wszystko będzie dobrze” – zapewnia Melek. Akcja przenosi się do gabinetu Selim. „Moja matka nie chce sprzedać tych ziem” – oznajmia mąż Zeynep. „Ale to jest nasza jedyna szansa. Nie możemy z tego zrezygnować” – mówi Umit. „Wiem doskonale. Bardzo nalegałem, ale moja matka nie chce tego słyszeć”. W tej chwili Aliye zjawia się w gabinecie. „Selim, gdzie mam podpisać?” – pyta kobieta. – „Zgadzam się na sprzedaż ziemi”. Aliye bierze do ręki długopis i podpisuje wskazany przez syna dokument.

Tymczasem Serdar i Gonca siedzą przy stole w jadalni rezydencji Karapinara. „Kochanie, dlaczego nie jesz?” – pyta dziewczyna. – „Przygotowałam to wszystko dla ciebie”. „Nie jestem głodny” – odpowiada Serdar. „Ale mięso jest pyszne, spróbuj chociaż”. „W porządkuj, za chwilę…”. „Serdar, może powinniśmy pojechać gdzieś na kilka dni?”. „Nie wiem, może później…”. „Chociaż na dwa dni. Nie pojedziemy zbyt daleko, aby się nie męczyć. To ci pomoże”. „Nigdzie nie jadę”. „Więc co będziesz robił?”. „Nie chcę nic robić, Gonca. Zupełnie nic”. „Serdar, wystarczy. Nie mogę już dłużej znieść twojego stanu!”. „Co mam robić? To jest silniejsze ode mnie…”.

„Jest przy tobie kobieta, która cię kocha i która chce ci pomóc. Nie chcę takiego rodzaju małżeństwa!” – oznajmia Gonca i odchodzi. Akcja przenosi się do mieszkania Erkuta. Widzimy w nim Asuman, która przygotowała kolację przy świecach. Wkrótce do domu przychodzi Erkut. „Co się stało, kochanie? Dlaczego przybyłeś dopiero teraz?” – pyta dziewczyna. „Miałem do wykonania dodatkową pracę” – odpowiada Erkut. Akcja wraca do rezydencji Karapinara. Serdar wchodzi za żoną do sypialni. „Wiem, że jesteś na mnie zła, ale nie opuszczaj mnie” – prosi mężczyzna. – „Wiem, że trudno ci ze mną wytrzymać, ale zrozum mnie. Czuję ogromny ból w środku, z którym niezwykle trudno mi sobie poradzić”.

„Wszystkie twoje wysiłki są dla mojego dobra, wiem o tym” – kontynuuje Serdar. – „Faktycznie, masz rację. Będzie dobrze, jeśli wyjedziemy stąd na jakiś czas”. Gonca przytula się do męża. Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Zeynep wchodzi do gabinetu męża. „Zejdź na śniadanie, czekamy na ciebie” – mówi dziewczyna. „Nie mogę, moja miłość. Muszę szybko spotkać się z Umitem w sprawie projektu” – oznajmia Selim i opuszcza dom. Akcja przenosi się do zakładu krawieckiego. „Dlaczego dzisiaj nie przyprowadziłaś córki?” – pyta jedna z pracownic. – „Przyzwyczaiłyśmy się już do niej”. „Tak będzie lepiej” – odpowiada Melek. „To z powodu Bahrije?”. „To jeden z powodów”. „A jaki jest inny powód, jestem ciekawa?”.

„Chodzi o człowieka z księgarni” – oznajmia Melek. – „Wydaje się bardzo dziwny i boję się o bezpieczeństwo Elif”. „Rozmawiałaś z nim?” – pyta koleżanka z pracy. „Nie, ale widziałam go w pobliżu Elif”. „Och, faktycznie musisz być bardzo ostrożna. Pracuję tutaj już dłuższy czas i ten człowiek jest bardzo tajemniczy. Nigdy nie rozmawia z nikim. Nie mówi dzień dobry, ani dobranoc. Jest zupełnie jak duch”. „Zawsze taki był?”. „Zawsze. Zupełnie nic o nim nie wiemy. Skąd jest, czy ma rodzinę, gdzie mieszka? Zrobiłaś bardzo dobrze, nie przyprowadzając tu Elif”.

Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Dziewczynki zasiadają do śniadania. „Aliye, jesteś zmartwiona?” – pyta Zeynep. „Nie, po prostu myślę o Selimie” – odpowiada pani Emiroglu. „Co się stało mojemu wujkowi?” – pyta Elif. „Nie martw się, nic mu nie jest” – odpowiada Zeynep. „Ale babcia powiedziała, że myśli o nim”. „Selim ma bardzo ważną pracę i dlatego o nim myślę. Boże, proszę, pomóż mu” – wznosi modły Aliye. „Wiem, że z pomocą Boga Selim osiągnie pozytywne rozwiązanie” – mówi Zeynep. „Mam taką nadzieję. Chcę, żeby Melek nie musiała pracować i żebyśmy wszyscy zasiadali do śniadania, jak kiedyś”. Czy marzenia Aliye się spełnią? Czy może jednak jej syn przez nietrafione decyzje zaprzepaści cały majątek rodziny Emiroglu?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy