426: Dziewczynki zbierają znajdujące się przed księgarnią książki. Następnie wchodzą do antykwariatu. „Podnieśliśmy książki z ulicy. Gdzie możemy je położyć?” – pyta Elif. „Zostawcie tutaj” – odpowiada bibliotekarz. Dziewczynki kładą książki na wskazane miejsce i szybko wracają do pracowni. Tymczasem w szwalni Cevahir krzyczy na Bahrije: „Od kiedy nie wypełniasz moich poleceń?!”. „W żadnym wypadku, zawsze to robię” – zarzeka się kierowniczka. „To dlaczego nie wypłaciłaś im zaliczki?!”. „Robię wszystko, żeby praca szła sprawnie. Dlatego płacę im dopiero po skończonej pracy”. „Nie wprowadzaj nowych reguł! Gdzie widziałaś, by tak płacono?!”. „Płacę im po zrealizowaniu całego zamówienia”.
„Nie mów głupstw! Powiedziałem ci, żebyś rozdzieliła pieniądze między wszystkie pracownice. Teraz im zapłać!” – rozkazuje Cevahir. Akcja przenosi się do mieszkania Erkuta. Mężczyzna, jego żona i Arzu siedzą w pokoju dziennym. „Rozumiem, że nie jest to dla was komfortowa sytuacja, ale będziecie musiały poradzić sobie z nią przez jakiś czas” – tłumaczy Erkut. „To jest mój dom! Nasz dom…” – oświadcza Asuman. – „Nie rozumiem, dlaczego muszę znosić jej obecność?!”. „Asu, tłumaczyłem ci to wiele razy. Dlaczego cały czas się opierasz? Nie ma innej alternatywy. Arzu musi zostać z nami na jakiś czas”.
„Okej, skoro tak postanowiłeś, to ja stąd wychodzę!” – oznajmia Asuman i podnosi się z kanapy. Mężczyzna chwyta ją za ramię i zatrzymuje. Następnie razem przechodzą do innego pokoju na rozmowę w cztery oczy. „Posłuchaj, wiem, że może ci się to trochę nie podobać…” – przyznaje Erkut. „Brawo, jesteś bardzo inteligentny” – drwi dziewczyna. „Dlaczego musisz to tak utrudniać?”. „Bo mogę! Erkut, wyjaśnij mi jasno, dlaczego ona jest w naszym domu?!”. „Jest tutaj z naprawdę ważnego powodu, ale nie mogę ci tego wyjaśnić”. „Jesteśmy małżeństwem! Musisz mi to powiedzieć!”. „Asu, przestań naciskać na mnie w ten sposób”. „Co się stanie, jeśli nie przestanę?”.
„Słuchaj, jeśli chcesz kontynuować to małżeństwo, musisz mi zaufać. Decyzja należy do ciebie” – oświadcza Erkut i opuszcza pokój. Tymczasem w zakładzie Bahrije wręcza pracownicom zaliczki. Melek pyta kierowniczkę, czy ma jakiś kontakt do Aysel, która nie pojawiła się w pracy. „A co mnie ona obchodzi?” – pyta Bahrije. – „Ale jeśli ją spotkasz, powiedz jej jasno, że nie ma tu po co wracać!”.
Erkut wraca do Arzu. „Pomyśleć, że miałam wielką fortunę, a teraz nie mam niczego. Ech…” – wzdycha ciężko kobieta. – „I to wszystko przez Serdara i Goncę. Najgorsze jest to, że nie wiem, co to był za dokument, który Serdar kazał mi podpisać”. „Nie martw się, dowiem się wszystkiego” – zapewnia Erkut. Następnie opuszcza mieszkania, a Arzu i Asuman zostają w nim same… Tymczasem do rezydencji Emiroglu przychodzi Cansu – kuzynka Pelin. Zeynep udziela jej kolejnej lekcji, co znowu jest nie lada wyzwaniem…
Murat i Veysel zaczynają kolejny dzień swojej objazdowej sprzedaży. Do ich samochodu podchodzi czarnowłosa piękność, a Murat od razu robi do niej maślane oczy. „Ile kosztuje czajnik?” – pyta dziewczyna. Muratowi jednak na jej widok odjęło mowę i nie odpowiada. – „Przepraszam, czy możesz mi powiedzieć, ile kosztuje czajnik?”. „Tak, tak, już mówię…” – odzywa się chłopak, który nagle oprzytomniał. – „Cóż, jego normalna cena to trzydzieści pięć lir, ale specjalnie dla pani obniżę cenę do dwudziestu…”. „W takim razie wezmę go”. Zauroczony Murat swojej klientce sprzedaje jeszcze garnek i prześcieradło po okazyjnych cenach. Do tego gratis dorzuca frytkownicę.
Wkrótce do samochodu wraca Veysel. Zastaje syna, który myślami jest zupełnie w innym świecie. Próbuje do niego mówić, ale chłopak zupełnie nie reaguje. W końcu Veysel uderza syna po uchu. „Ała! Dlaczego mnie uderzyłeś?” – pyta Murat. „Jak to dlaczego?! Mówię do ciebie od minuty, a ty tylko gapisz się przed siebie jak idiota!” – stwierdza Veysel. – „Co się z tobą dzieje?!”. „Tato, miałem klienta. Sam zobacz, ile towaru sprzedałem”. Veysel zagląda do samochodu i oczom nie wierzy. „Jak to możliwe, że sprzedałeś tyle rzeczy w ciągu dwóch minut?” – pyta. „Cóż, tato, nie bez powodu nazywam się Murat Simsek. Jeszcze nie raz cię zaskoczę…”.
„Zaskakuj, zaskakuj, ale teraz daj mi pieniądze” – rozkazuje Veysel. Syn przekazuje mu kilka banknotów. – „Co?! Co to ma być?! Sprzedałeś prawie połowę towaru, a tutaj jest tylko dwieście lir!”. „Cóż, zrobiłem małą promocję…” – wyjaśnia Murat. „Jaką promocję?! Czy my mamy sieć sklepów?!”. „Tato, czy sam nie powiedziałeś, bym przyciągnął klientów?”. „Czy ty jesteś idiotą?!”. „Tato, co miałem zrobić? Ta dziewczyna była taka piękna…”. „Była piękna?! Niech no ja cię tylko dorwę…”. Veysel zaczyna gonić się z synem wokół samochodu.
Tymczasem Serdar spotyka się z Umitem w swoim gabinecie. „Wiesz, że potrzebujemy pieniędzy na nowe operacje?” – pyta prawnik. „Wiem, pracuję nad tym” – oznajmia mąż Goncy. „Ale masz już jakiś plan?”. „Próbuję go opracować”. „Wiem, że to twoja decyzja, ale czy nie możesz pobrać pieniędzy z rachunku firmowego?”. „Nie mogę…”. „Dlaczego?”. „Powiedzmy, że nie chcę na razie dotykać tych pieniędzy”. „Serdar, musimy sfinansować przetarg”. „Wiem, Umit. Rozwiążę ten problem”. „Nie byłoby lepiej zrobić przerwę w tej grze?”. „Nie! Nigdy nie odpuszczę tej sprawy, choćby nawet na chwilę!”.
Do rezydencji Emiroglu przyjeżdża matka Cansu. Chce odebrać swoją córkę z korepetycji. „Przykro mi, ale Cansu… Już poszła” – oznajmia Zeynep. „Jak to poszła? Przecież jej lekcja jeszcze się nie skończyła” – mówi kobieta. „To prawda, ale ona nie zgodziła się tu zostać”. „Co to ma znaczyć?! Puszczasz uczennicę, kiedy ta chce sobie odejść?!”. „Oczywiście, że nie. Normalnie to się nie zdarza…”. „Nikomu już nie można ufać!”. „Proszę pani, proszę się uspokoić. Chciałabym z panią porozmawiać”. „I co chcesz mi jeszcze powiedzieć?!”. „Szczerze mówiąc, nie będę już mogła być nauczycielką dla pani córki”.
„Co to ma znaczyć?!” – oburza się matka Cansu. – „Udzielasz niepełnych zajęć i bierzesz za nie pełne wynagrodzenie?!”. Zeynep robi zaskoczoną minę. Tymczasem Erkut wraca do mieszkania i udaje się prosto do pokoju Arzu. „Zrobiłem małe śledztwo” – oznajmia mężczyzna. „Czego się dowiedziałeś?” – pyta zaintrygowana Arzu. „Wiem, co to był za dokument, który Serdar podsunął ci do podpisania”. „I co to było?”. „Serdar chce cofnąć twoje upoważnienie do konta”. „Do jakiego konta?”. „Twój tata przed swoją śmiercią upoważnił ciebie do obsługi konta rachunku firmowego. Aby móc to wycofać, Serdar potrzebuje twojego podpisu”. „Erkut, naprawdę nic z tego nie rozumiem. Wyjaśnij mi wszystko po kolei”.
„Wszystko jest bardzo proste” – oznajmia mężczyzna. – „Serdar potrzebuje twojego podpisu, aby móc wypłacić pieniądze z firmy. Nie może rozporządzać tymi pieniędzmi bez twojej autoryzacji”. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „W ten właśnie sposób zarabiasz pieniądze?!” – pyta wściekła matka Cansu. – „Oszukując rodziców swoich uczniów?!”. „Proszę pozwolić mi wszystko wyjaśnić” – odzywa się Zeynep. „Co jeszcze chcesz mi wyjaśniać?! Mieszkasz w wielkiej rezydencji! Jak możesz postępować w ten sposób?!”. „Co do zapłaty za udzielone lekcje, Cansu powiedziała mi, że nie ma…”. „W ten sposób każdy może się wzbogacić! Wyłudzając pieniądze od innych ludzi!”.
„Nie ma pani prawa tu przychodzić i mnie obrażać” – oświadcza Zeynep. – „Jeśli tylko przez chwilę mnie pani posłucha, wszystko…”. „Tu nie ma czego wyjaśniać!” – oświadcza kobieta. – „Jedyne co się stało, to to, że straciłam moje pieniądze, a mojej córki tu nie ma!”. „Cansu powiedziała, że idzie na koncert ze swoimi przyjaciółmi”. „Jaki koncert?! Cansu bez mojej wiedzy nie może nic zrobić!”. „Powiedziała, że pani wie i dlatego…”. „Dość! Nie będę już więcej słuchała twoich kłamstw!”. W tym momencie przed drzwiami pojawia się Aliye. „Co się tutaj dzieje?” – pyta.
Akcja wraca do mieszkania Erkuta. „Nie mogę w to uwierzyć” – mówi Arzu. – „To niewiarygodne, że Serdar próbował zrobić coś takiego”. „Jak to mówią, człowiek człowiekowi wilkiem” – stwierdza Erkut. „Ale jak on mógł wykorzystać moją słabość? Porwał mnie ze szpitala, następnie zamknął w piwnicy bez jedzenia i wody. I to wszystko dla jednego podpisu? Co za przeklęty drań!”. „W porządku, uspokój się”. „Jak się dowiedziałeś o tym wszystkim?”. „Dorwałem jego człowieka i zmusiłem go do mówienia”. „To nie pozostanie w ten sposób, Serdar. Zapłacisz mi za wszystko! Będziesz bardzo żałował tego, co zrobiłeś!”. „Teraz musisz zachować spokój”.
„Że co? Jak mogę być spokojna?!” – pyta Arzu. – „Nie zdajesz sobie sprawy, co on próbował zrobić?!”. „Masz rację, ale gniew stanowi tylko przeszkodę” – oznajmia Erkut. Poza tym jesteś w podobnej sytuacji. Nie otrzymasz dostępu do konta bez podpisu Goncy…”. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Zeynep, kim jest ta pani?” – pyta Aliye. „To mama Cansu i właśnie po nią przyszła” – odpowiada Zeynep. – „Próbuję jej wyjaśnić, że…”. „Tu nie ma czego wyjaśniać! Zapłaciłam dużo pieniędzy, aby zapewnić korepetycje mojej córce, ale okazuje się, że wcale jej tu nie uczycie!”.
„Była tu i wyszła. Dlaczego pani się tak denerwuje?” – pyta Aliye. „Wstyd! Nikomu nie można już ufać!” – grzmi matka Cansu. „Jestem świadkiem. Twoja córka była wyraźnie niezainteresowana nauką i sama wyszła”. „Moja Cansu nie zrobiłaby czegoś takiego! Jesteście kłamcami!”. „Proszę się pohamować!”. „Nie! Jesteście kłamcami i oszustkami! Dałam Cansu pieniądze na te zajęcia!”. „Nie wzięłam od niej ani grosza” – zarzeka się Zeynep. „Oczywiście, już w to uwierzę!”. „Tak było. Cansu powiedziała, że zapłaci w niedzielę. Przysięgam, że nie wzięłam żadnych pieniędzy”. „Wciąż kłamiesz! Nie przyznasz, że wzięłaś pieniądze i je wydałaś! Jesteś oszustką!”.
„Jak może się pani w moim domu, o mojej synowej wypowiadać się w ten sposób?!” – oburza się Aliye. „To sama prawda!” – stwierdza kobieta. – „Nie widzę, by moja córka pobierała lekcję, a mimo to wzięliście od niej pieniądze!”. „Zamknij się! Jest pani bezczelna! W życiu nikogo nie oszukałam!”. Aliye sięga po swoją torebkę, wyciąga z portfela wszystkie pieniądze i daje je matce Cansu. „Masz te pieniądze, ale nie myśl, że przyjmuję twoje oskarżenia! Jesteśmy rodziną Emiroglu i nigdy nie oszukaliśmy nikogo choćby na jedną lirę! Wynoś się z mojego domu i więcej tu nie przychodź! Wynocha!”.
Cevahir zabiera dziewczynki na lody. „Chcecie poznać sekret?” – pyta. – „Tylko nikomu nie możecie o nim powiedzieć”. „Oczywiście” – potwierdza Inci. „A dlaczego nikomu nie możemy o nim powiedzieć?” – pyta Elif. „Wiecie jak nazywa się ten człowiek?”. „Ten bibliotekarz?” – dopytuje Inci. „Ten człowiek na swoim podwórku krzywdzi koty. Głodzi je i dręczy. Biedne kocięta płaczą przez całą noc”. „Och, jakie to straszne” – przeraża się Inci. „No właśnie. I dlatego nie wolno wam zbliżać się do tego człowieka”.
Akcja przenosi się do sklepu Murata i Veysela. „Nie myśl, że zapomniałem, co zrobiłeś” – oznajmia Veysel. – „Wciąż myślę, jak cię za to ukarać”. „Powiedziałem, że mi przykro, tato. To nie w porządku, że obrażasz mnie w ten sposób” – uważa Murat. „A co, może na pochwały zasługujesz?!”. „W porządku, dałem dziewczynie trochę rabatu, ale to nic wielkiego”. „Synu, ja nie muszę płacić za wszystkie twoje szalone wymysły. Teraz bierz megafon i nawołuj klientów!”.
Aliye i Zeynep rozmawiają na tarasie. „Och, nie mogę przestać myśleć o tym, jak ta kobieta nazywała mnie oszustką” – mówi Zeynep. Nagle z wnętrza domu dobiega wołanie Selima: „Gdzie jesteście?! Wróciłem!”. „Aliye, lepiej nie mówmy mu o tym, co zaszło” – sugeruje dziewczyna. „W porządku, nic mu nie powiem” – zapewnia pani Emiroglu. „Ach, tu jesteście” – mówi Selim, wchodząc na taras. – „I o czym tak rozmawiacie?”. „Nic ważnego, sprawy domowe” – odpowiada Zeynep. „Jestem bardzo zmęczony. Najpierw miałem sporo pracy w firmie, a potem jeszcze kilka spotkań z klientami. Coś się stało?”.
„Nie, oczywiście, że nie” – zapewnia Zeynep. „Jesteś pewna?” – dopytuje Selim. – „Ponieważ wyglądacie, jakby coś was martwiło”. „Nie, synu, nic się nie dzieje” – zapewnia Aliye. „W porządku. Idę do swojego gabinetu dokończyć parę spraw, zanim przyjdzie Umit”. Chłopak odchodzi. „Aliye, wiem, że prosiłam cię o to, by mu nic nie mówić, ale teraz już sama nie wiem, czy to właściwe…” – oznajmia Zeynep. „Wiesz, że bardzo by go to zmartwiło. Lepiej zapomnijmy o wszystkim” – przekonuje Aliye.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.