427: Dziewczynki przed szwalnią zajadają się lodami. „Myślisz, że powinnyśmy uratować te koty?” – pyta Inci. „Myślę, że to nieprawda, co powiedział pan Cevahir” – uważa Elif. „Dlaczego?”. „Pan bibliotekarz wydaje się być dobrym człowiekiem. Nie sądzę, by mógł krzywdzić koty”. „A co, jeśli to prawda? Myślę, że powinnyśmy to zbadać. Dalej, chodź to sprawdzimy”. „Nie, mama byłaby na nas bardzo zła”. „Ale wyobraź sobie, jak te biedne koty muszą cierpieć. Nie jest ci ich szkoda?”. Elif ulega w końcu namowom swojej przyjaciółki i razem udają się na tyły antykwariatu. Nie widzą tam jednak żadnych kotów.
Akcja przenosi się do gabinetu Selima, którego właśnie odwiedził Umit. „Nadal nie mogę uwierzyć” – mówi mąż Zeynep. – „Jak to możliwe, że udało ci się zdobyć drugą umowę?”. „Powiedzmy, że to mój sekret” – odpowiada prawnik. „Ta umowa była jak lekarstwo dla mojej rodziny”. „Zgadzam się, to było coś bardzo korzystnego. Cieszę się, że się nam udało”. „Dzięki tej umowie rozwiązaliśmy problem z płynnością i żaden z pracowników nie musi cierpieć z powodu moich problemów. Te pieniądze są także niezbędne do edukacji Elif. Czuję się zobowiązany wobec brata, by zająć się nią jak najlepiej. Zawsze powinna chodzić do jak najlepszych szkół i mieć wszystko, czego potrzebuje”.
Akcja wraca na zaplecze antykwariatu. Inci przechadzając się pośród różnych szpargałów w poszukiwaniu kotów, potyka się i skręca nogę. Elif pomaga jej wstać. W tym samym momencie na zapleczu pojawia się bibliotekarz! „Co wy tutaj robicie?” – pyta mężczyzna. „Nic…” – odpowiada Inci. „Co się stało z twoją nogą? Bardzo cię boli?”. „Bardzo…”. „Dobrze, pomóż jej” – mówi mężczyzna do Elif. – „I nie przychodźcie tu więcej bez wiedzy mamy”. Elif bierze swoją przyjaciółkę pod ramię i razem opuszczają pomieszczenie.
Cevahir, który zabrał dziewczynki na lody, orientuje się, że zniknęły mu one z pola widzenia. Mężczyzna wraca do warsztatu i dyskretnie pyta Bahrije, czy nie widziała gdzieś dziewczynek. „Nie widziałam ich tutaj” – odpowiada kobieta. – „Wiesz, że jestem zajęta wykonywaniem swojej pracy”. „Ach, gdzie one mogłyby pójść?” – zachodzi w głowę mężczyzna. Dziewczynki tymczasem są już pod szwalnią. Inci bardzo kuleje. „I co teraz zrobimy?” – pyta Elif. „Proszę, nie mów o tym swojej mamie” – mówi siostra Asuman. „Ale lekarz powinien obejrzeć twoją nogę”. „To nie jest konieczne. Mogę się oprzeć bólowi. Jeśli powiesz, twoja mama będzie bardzo zła, a ja nie chcę, by nas ukarała”.
Dziewczynki wchodzą do szwalni. Tuż za drzwiami zatrzymuje je Cevahir. „Gdzie byłyście? Bardzo się martwiłem” – mówi mężczyzna. „Byłyśmy na zewnątrz” – odpowiada Elif. Po chwili rozbrzmiewa głos Bahrije: „Dzień pracy dobiegł końca, dziękuję”. Po opuszczeniu szwalni, dziewczynki idą tuż za Melek, by kobieta nie zauważyła, jak Inci kuleje. Akcja przeskakuje do wieczora. Zeynep, Aliye i Melek są w kuchni i przygotowują kolację. „Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bezczelna była ta kobieta” – opowiada Zeynep o wizycie mamy Cansu. „Ale wiesz, gdzie ona poszła?” – pyta Melek. „Powiedziała, że idzie na koncert, ale nie wiem, czy to była prawda. W każdym bądź razie uciekła z pieniędzmi, które dała jej matka…”.
W tym momencie do kuchni wchodzi Selim. „Co się stało? O czym mówicie?” – pyta mężczyzna. „Nie, rozmawiamy o tym, co dziś działo się w szwalni…” – odpowiada Melek. „Synu, weź te talerze i zabierz je do stołu” – prosi Aliye. „W porządku, mamo, ale skąd ten pośpiech?”. „Ponieważ jesteśmy już bardzo głodni”. „W porządku” – mówi Selim i opuszcza kuchnię. Zeynep oddycha z ulgą. Nie chce, by jej mąż dowiedział się o jej niepowodzeniach w udzielaniu korepetycji.
Akcja przenosi się do mieszkania Erkuta, gdzie mężczyzna, Asuman oraz Arzu spożywają kolację przy jednym stole. Karapinarówna grzebie widelcem w swoim talerzu i krzywi się z niesmakiem po każdym kęsie. „Czekam, aż ktoś wreszcie coś powie… Co to za jedzenie?!” – oburza się Arzu. – „Tego nie da się jeść!”. „Czy tobie się już do końca poprzewracało?” – pyta Asuman, wbijając mordercze spojrzenie w Arzu. – „Nie wiem, czy zauważyłaś, ale jesteś w moim domu i przy moim stole. Nie masz prawa nic mówić”. „To pokazuje tylko twój kompleks niższości”. „Arzu, nie mów tak” – prosi Erkut.
„Cóż, chyba chce się przekonać, jak to jest mieszkać w schronisku…” – stwierdza Asuman. „Posłuchaj, lepiej…” – odzywa się Arzu, ale żona Erkuta natychmiast jej przerywa: „Cisza! Jeśli ci się nie podoba, to odejdź!”. „Asu, proszę” – próbuje uspokoić sytuację Erkut. „To jest niejadalne! To jest problem!”. „Nie masz tu personelu! Nie denerwuj mnie!”. „Dosyć! Uspokójcie się wreszcie! Jeśli potrzebujesz dodać soli do jedzenia, zaraz przyniosę”.
W następnej scenie widzimy Erkuta i Arzu siedzących na kanapie w pokoju dziennym. Są sami. „Serdar zapłaci mi za swoją grę” – mówi kobieta. „Arzu, wkraczasz na niebezpieczne wody” – oznajmia Erkut. „Chyba zapomnieli, kim jestem. Muszę im o tym przypomnieć”. „Rzeczy nie są takie, jak wcześniej. Oni mają siłę, nie ty. Musisz to zaakceptować”. „To nie ma znaczenia. Beze mnie nie mogą niczego zrobić”. „Ty także nie możesz się bez nich obejść”. „Ja nie mam już nic do stracenia. To oni potrzebują mnie”.
Erkut wyciąga z kieszeni plik banknotów i podaje je kobiecie. „Weź te pieniądze i zacznij wszystko od nowa” – mówi. „Co to jest?” – pyta zdziwiona Arzu. „Pieniądze na rozpoczęcie nowego życia. Na razie powinno ci wystarczyć”. „Żartujesz?”. „Nie żartuję. Będę cię nadal wspierać. Weź to na razie. Zrezygnuj z tej zemsty”. „Nigdy. Nie odpuszczę, dopóki Serdar i Melek nie poniosą kary. Nie dam im spokoju”. „Arzu, sama utopisz się w tej wodzie. Proszę, zrezygnuj z tego”. „Nigdy!”. „W porządku. Rób, co chcesz. Pamiętaj jednak, że cię ostrzegałem”.
Erkut rzuca pieniądze na stolik i odchodzi. „Zapłacisz mi, Melek” – mówi do siebie Arzu. – „Zapłacisz mi za życie mojej córki”. Akcja przenosi się do sypialni Erkuta i Asuman. „Skończyliście już rozmawiać?” – pyta Asuman. „Tak” – odpowiada mężczyzna. „I co ci powiedziała? Jest szczęśliwa ze swojego życia? Czy jednak moja biżuteria nie wystarczyła?”. „Asuman, już ci to wyjaśniłem”. „Co mi wyjaśniłeś? Co?! Powiedz mi wreszcie prawdę!”. „Jaką prawdę masz na myśli?”. „Chcę wiedzieć, o czym z nią rozmawiałeś. Czy jesteś… Jesteś zakochany w tej kobiecie?”.
„Co?!” – Erkut robi wielkie oczy. „Pytam, czy jesteś w niej zakochany?” – powtarza dziewczyna. „Myślę, że straciłaś rozum, Asuman. Nie mogę uwierzyć, że przeszło ci coś takiego przez myśl. Dobrej nocy”. Mężczyzna kładzie się na łóżko i odwraca głową w drugą stronę. Akcja przenosi się do salonu rezydencji Emiroglu. „Więc ta dziewczyna nie pojawiła się w pracy?” – pyta Zeynep. „Nie. Dzwoniłam do niej, ale jej telefon nie odpowiada” – oznajmia Melek. – „Bardzo się o nią martwię”. Aliye ciężko wzdycha. „Coś się stało?” – pyta Zeynep. „Nie powiedzieliśmy Selimowi o tym, co się stało i ciągle o tym myślę” – oznajmia pani Emiroglu.
„Ja także nie mogę wyrzucić tego z głowy” – mówi Zeynep. – „Czuję się tak, jakbym powiedziała kłamstwo”. „Nikogo nie oszukałyście. Nie chcecie po prostu martwić Selima” – przekonuje Melek. „Nie, to nie jest właściwe mieć sekrety w rodzinie. Idę mu teraz powiedzieć o wszystkim” – postanawia Aliye. W następnej scenie widzimy jak pani Emiroglu wchodzi do gabinetu Selima. „Synu, przepraszam, że ci przeszkadzam, ale muszę powiedzieć ci coś ważnego” – oznajmia. „W porządku, mamo. Co się stało?” – pyta Selim. „Wiesz o tej młodej dziewczynie, która przychodzi na lekcje do Zeynep?”. „Tak, to kuzynka Pelin”.
„Dokładnie. Jest bardzo dziwna, nie interesuje jej szkoła i w ogóle nie chce się uczyć, ale nie to jest najważniejsze” – mówi Aliye. – „Sprawa jest taka, że dzisiaj przyszła na korepetycje i zanim lekcja dobiegła końca, nieskrępowana po prostu wyszła. Chwilę później w domu pojawiła się jej matka. Ta kobieta była wściekła, ponieważ jej córka wyszła przed zakończeniem lekcji. Powiedziała Zeynep bardzo straszne rzeczy. Że nie wypełnia harmonogramu zajęć, za które jej zapłaciła… Och, nie ośmielę się powtórzyć reszty jej słów”. „Powiedz mi” – nalega Selim. „Ta kobieta oskarżyła Zeynep o przyjęcie pieniędzy, chociaż nie udzieliła jej lekcji w pełnym wymiarze”. „Ale Zeynep nie przyjęła żadnych pieniędzy, prawda?”.
„Oczywiście, że nie” – potwierdza Aliye. – „Ta kobieta jest bezczelna. Ośmieliła się nas nazwać oszustami”. „Oszustami? Jak śmiała powiedzieć coś takiego?” – oburza się Selim. „Tak powiedziała. Nie mogłam już dłużej znieść tych insynuacji, więc wyciągnęłam pieniądze z portfela i dałam tej kobiecie…”. „Nie mogę uwierzyć! Co ty najlepszego zrobiłaś, mamo?!” – oburza się chłopak i natychmiast udaje się na dół, gdzie staje przed swoją żoną. – „Jak mogłaś to zrobić? Wręczając pieniądze tej kobiecie, zaakceptowałaś swoją winę!”. „Selim, proszę, uspokój się…” – odzywa się Zeynep.
„Synu, nie zdajesz sobie sprawy, co to była za kobieta. Chciałam się jej jak najszybciej pozbyć” – tłumaczy Aliye. „Tak i w ten właśnie sposób uczyniłaś Zeynep winną!” – oznajmia Selim. – „Teraz wygląda to tak, jakby Zeynep naprawdę wzięła pieniądze!”. „Selim, nie denerwuj się na mamę…” – prosi dziewczyna. „To koniec, Zeynep! Nie będziesz udzielać już żadnych lekcji!”. „Ale, Selim…”. „Nie ma żadnego ale! Nie będziesz już więcej uczyć! Ten temat jest zamknięty!”. Selim opuszcza salon.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek szykuje się do pracy. „Elif, pospiesz się, kochanie!” – woła kobieta. – „Szybko, inaczej się spóźnimy!”. Wkrótce do kobiety podchodzi Selim. „Mogę was podwieźć” – proponuje. „Nie, masz swoją pracę na głowie. Pojedziemy autobusem”. Mama Elif sięga do swojej torebki i wyciąga z niej pieniądze, które wczoraj otrzymała od Bahrije. „Selim, weź to, proszę” – mówi. „Co to jest?” – pyta mężczyzna. „Dostałam wczoraj zaliczkę. Chcę dokładać się do utrzymania domu”. „Nie musisz. Nie mogę tego przyjąć. Poza tym sytuacja w firmie powoli się poprawia. Podpisaliśmy nową umowę. Odłożyłem już część pieniędzy na edukację Elif”.
„Na prywatną szkołę?” – pyta Melek. „Tak. Dlaczego jesteś zaskoczona?” – dziwi się Selim. „Przykro mi, ale nie mogę się na to zgodzić. Chcę, by Elif poszła do państwowej szkoły”. „To moje zobowiązanie wobec brata. Dlatego…”. Nagle z góry zbiega Elif. „Jestem gotowa! Możemy iść!” – woła dziewczynka. „Pojedziemy razem samochodem” – oznajmia Selim. „Dobrze, ale wrócimy jeszcze do tej rozmowy” – zapowiada Melek. Wszyscy wsiadają do auta Selima i odjeżdżają.
W następnej scenie Melek i Elif są już pod szwalnią. Dziewczynka od razu wbiega do środka, a Melek zatrzymuje się przed stojącą na zewnątrz Bahrije. „Czy wiesz, które jest godzina?” – pyta przełożona. „Zostało jeszcze pięć minut do rozpoczęcia pracy” – odpowiada Melek. „Ale zanim się przywitasz, wypijesz herbatę i przygotujesz zejdzie co najmniej pół godziny. Twoje życie jest naprawdę piękne…”. Bahrije wchodzi do szwalni. Mama Elif idzie tuż za nią ze spuszczoną głową, ale nagle słyszy za plecami znajomy głos: „Melek!”. Kobieta odwraca się i widzi… Arzu!
„Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha” – stwierdza Karapinarówna. – „Tak, to ja, Arzu”. „Ale co ty tutaj robisz?!” – pyta przerażona Melek. „Ja nie mam nic do roboty, ale przypuszczam, że ty jesteś bardzo zajęta. Ta kobieta to twoja szefowa, prawda?”. „Jak mnie znalazłaś? Czego ode mnie chcesz?”. „Cóż, chyba sprawy na farmie nie układają się najlepiej… Tak mi przykro. Musiałaś się tak bardzo poniżyć”. „Dlaczego nadal jesteś zainteresowana tym, co robimy?”.
„Kenan i Tugce zginęli z twojej winy!” – rzuca oskarżenie Arzu. – „Jeśli ty i twoja córka nie weszłybyście w nasze życie, nic takiego by się nie stało! I co? Pani Aliye jest szczęśliwa? W końcu to ona chciała tego rozwodu!”. „Arzu, poczekaj… Wszyscy bardzo cierpimy z powodu tego, co się stało… Jak twoje sumienie pozwala ci mnie winić? My także omal tam nie zginęłyśmy… My także byłyśmy w tym ogniu!”. „To kłamstwo. Kenan i Tugce zginęli tylko przez ciebie! Ale nie pozwolę ci na szczęśliwe życie. Będę podążać za tobą jak twój cień. Zemszczę się za moją córkę i Kenana. Zobaczysz, tym razem zakończę twoją historię…”.
Melek nie odpowiada Arzu, tylko wchodzi do szwalni. „Gdzie byłaś, mamo? Martwiłam się o ciebie” – mówi Elif. „Przyszłam, nie bój się” – odpowiada Melek. Kobieta jest wstrząśnięta po rozmowie z Arzu. „Siostro, wszystko w porządku?” – pyta jedna z pracownic. „Tak, wszystko dobrze… Córeczko, posłuchaj mnie. Nie będziesz dzisiaj choćby na krok odchodzić ode mnie, dobrze?”. „Dobrze, mamo” – obiecuje dziewczynka. Wkrótce w szwalni zjawia się Aysel. „Och, któż to nas zaszczycił swoją obecnością?” – pyta Bahrije. – „Gdzie byłaś?! Myślisz, że to miejsce, gdzie można przychodzić, kiedy się chce?! Dziękuj Bogu, że jest dużo pracy. W przeciwnym razie wyrzuciłabym cię za drzwi! A teraz siadaj do maszyny”.
„Gulay, idę do banku. Ufam ci” – mówi Bahrije do pracownicy. „Bez obaw. Wszystko będę miała pod kontrolą” – zapewnia pracownica. Kiedy kierowniczka opuszcza szwalnię, Melek podchodzi do Aysel. „Gdzie byłaś? Bardzo się o ciebie martwiłam” – oznajmia mama Elif. Jej koleżanka jednak nie odpowiada. Melek odgarnia włosy z jej twarzy i widzi, że dziewczyna ma znowu sińca pod okiem!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.