437: Aysel sprząta w kuchni rezydencji Emiroglu. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. „Zostaw mnie w spokoju, Kasim” – mówi kobieta i odrzuca połączenie. Po chwili otrzymuje sms-a: „Odbierz telefon albo zadzwonię do drzwi. Nie możesz się mnie pozbyć, nie odpowiadając. Lepiej przynieś mi pieniądze, o które prosiłem, tak szybko, jak to możliwe. Pieniądze albo twoje życie. Wybieraj”. Akcja przenosi się do salonu. Selim odsuwa woreczek z biżuterią na kraniec stołu. „Nie, mamo. Nie mogę tego zrobić” – oznajmia stanowczo chłopak. „Powiedziałam ci, że nie akceptuję sprzeciwu” – przypomina Aliye. „Nie nalegaj. To rzecz, która ma wartość sentymentalną. Jak można sprzedać coś takiego przy najmniejszym problemie?”.
„To prawda. Ta biżuteria ma wartość, ale zdecydowanie cenniejsza jest moja rodzina” – przekonuje pani Emiroglu. „Matko, posłuchaj, nie nalegaj więcej. Na szczęście jestem młody i zdrowy. Zamierzam naprawić naszą sytuację finansową na własną rękę. Zaufaj mi, mamo. Nie mogę pozwolić zrobić ci czegoś, czego z pewnością będziesz żałowała”. „Wręcz przeciwnie. Będę dumna, że mogę cię wspierać”. „Nie zmuszaj mnie do zrobienia czegoś, przez co będę czuł się jeszcze gorzej”. „Synu, ta biżuteria nie jest moją własnością. Nie rozumiem, dlaczego miałbyś czuć się źle. Ta biżuteria i tak od lat tylko leży w szufladzie”.
„Posłuchaj, tę biżuterię podarował ci tata. Zdajesz sobie sprawę, o co mnie prosisz?” – pyta Selim. „W porządku, dostałam ją od twojego taty. Myślisz, że zabiorę ją ze sobą do grobu?” – pyta Aliye. W tym momencie do salonu wchodzi Aysel. Woreczek z biżuterią od razu wpada jej w oko… „Pani Aliye, wygląda na to, że papryka już się ugotowała” – oznajmia dziewczyna. „W porządku, wyłącz ogień, ja zaraz tam pójdę”. Koleżanka Melek wraca do kuchni. „Nawet o tym nie myśl, Aysel… Myśleć o czymś takim, to grzech” – mówi do siebie dziewczyna. – „Och Boże, pomóż mi usunąć te brzydkie pomysły z głowy”.
Akcja wraca do salonu. „Już podjęłam decyzję. Te klejnoty będą teraz należeć do ciebie” – postanawia Aliye i podnosi się z fotela. – „Jeśli chcesz je sprzedać, możesz to zrobić”. „Mamo, proszę, usiądź jeszcze na chwilę” – mówi Selim. „Synu, posłuchaj mnie. Masz uszanować moje słowo”. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca odbiera telefon od swojego prawnika. „I co? Dowiedział się pan czegoś?” – pyta dziewczyna. „Zbadałem firmę, o której mi pani mówiła” – oznajmia mężczyzna. – „Jest zarejestrowana w urzędzie podatkowym w Gumushane. To mała firma dystrybucyjna, nie są zbyt aktywni”.
„W porządku, dziękuję panu” – Gonca rozłącza się i następnie mówi do siebie: „Nie pomyliłam się. Na szczęście nie uwierzyłam tej oportunistce. Te wszystkie bzdury o tym, że Serdar założył firmę i zamierza sprzeniewierzyć mój majątek… Dobrze, że nie traktuję poważnie takich dziewuch”. Tymczasem Arzu idzie przez miasto. W rękach niesie wiele toreb z zakupami. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. „Kto może do mnie dzwonić? Och nie, ten typ staje się uciążliwy” – mówi oburzona kobieta, widząc że telefonuje do niej Umit. Mimo wszystko odbiera połączenie. „Cześć, Arzu, jak się czujesz?” – pyta prawnik. „Dziękuję, dobrze. A ty, jak się masz?”. „Dziękuję, też dobrze. Dzwonię do ciebie w pewnej sprawie…”.
„W czym tkwi twój problem?” – pyta Arzu. „Cóż, straciłem portfel. Szukałem go wszędzie i nigdzie nie mogę go znaleźć” – odpowiada Umit. – „Pomyślałem, że może zostawiłem go w twoim samochodzie”. „Cóż, nie widziałam go, ale poszukam. Dam ci znać”. „Przepraszam, że ci zawracam głowę”. „Spokojnie, nie ma problemu”. Arzu rozłącza się i wchodzi do swojego samochodu. Rozgląda się po wnętrzu i szybko dostrzega portfel Umita, który leży na dywaniku pasażera. „Och nie, co za nieuważny jest z niego człowiek. Teraz znowu będziemy musieli się spotkać” – mówi z niezadowoleniem Arzu. – „Ale dzisiaj na pewno nie będę tego robić”.
Serdar wraca do domu. Siada w salonie obok swojej żony. „Co robiłaś?” – pyta mężczyzna. „Nic, byłam tu cały dzień” – odpowiada Gonca. – „Jestem strasznie znudzona i najbardziej przeszkadza mi to, że zmuszona jestem dzielić ten sam dach z tą głupią Arzu”. „Wiem, to dla nas bardzo trudne, ale ta sytuacja nie będzie trwała w nieskończoność. Musisz być cierpliwa”. „Nie mogę. Gdy ta osoba jest w pobliżu, czuję jakby ściany spadły na mnie. Serdar, wiem że kazałeś mi trochę poczekać, ale ja tak bardzo chcę zobaczyć nasz dom. Zabierz mnie tam, proszę. Wiem, że jeszcze nie jest skończony, ale jestem bardzo podekscytowana i chcę go zobaczyć”.
„Nie, Gonca. Chcę zrobić ci niespodziankę, zaskoczyć cię” – tłumaczy Serdar. – „Poczekaj jeszcze trochę, proszę”. „Wcale mi się to nie podoba. Wiesz, że nie mogę znieść nawet imienia tej kobiety, a ty zmuszasz mnie, bym widziała ją każdego dnia” – odpowiada Gonca. – „Wiem, że dom nie jest skończony, ale przynajmniej mogłabym mieć jego wyobrażenie i marzyć o dniu, w którym tam zamieszkamy”. „W porządku, Gonca. Rozumiem cię, ale…”. „Serdar, błagam cię. Nie rozumiem, dlaczego odmawiasz mi tej chwili przyjemności. To jest naprawdę ważne dla mnie. Zabierz mnie tam”. „Dobrze” – zgadza się w końcu mężczyzna. „Więc jedźmy już teraz!”. „Co? Już teraz? W tej chwili jestem bardzo zmęczony, ledwo mogę chodzić… Proszę, pójdźmy innym razem”.
„Jutro z samego rana, dobrze?” – proponuje Gonca. „W porządku, pojedziemy jutro” – potwierdza Serdar. Następnie udaje się na górę i wchodzi do pokoju Arzu. „Chyba nie jest na tyle głupia, by ukryć to w tak oczywistym miejscu? Chociaż, kto wie…?” – rozmyśla mężczyzna. Podchodzi do szafki nocnej, wysuwa szufladę i znajduje w niej dyktafon, na którym wcześniej Arzu pokazywała mu nagranie. „To niesamowite. Ukryła to w takim miejscu” – nie dowierza mąż Goncy i uruchamia dyktafon. W tym samym momencie wybrzmiewa z niego głos Arzu: „Cześć, Serdar. Słuchasz tego nagrania, ponieważ odważyłeś się wejść do mojego pokoju. Co za wstyd. Nie nauczyłeś się szanować prywatności innych. Wiesz, co mnie najbardziej boli? Że pomyślałeś, że jestem tak głupia, by ukryć nagranie w swoim pokoju. Dam ci jedną radę. Nie lekceważ swojego wroga, szczególnie jeśli nazywa się Arzu Karapinar”.
„Nienawidzę cię! Przeklęta Arzu!” – wrzeszczy Serdar i z wściekłością rozbija dyktafon o ścianę. W następnej scenie widzimy, jak Arzu wraca do swojego pokoju. Na podłodze widzi rozbite urządzenie nagrywające. „Więc Serdar znalazł swoją specjalną niespodziankę” – mówi zadowolona kobieta. – „Co za idiota…”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Zeynep stawia się na rozmowie kwalifikacyjnej. „Czy ma pani doświadczenie zawodowe?” – pyta rekruter. „Mam, ale nie w kierunku tej pracy…” – odpowiada Zeynep. „A może uczestniczyła pani w jakimś programie certyfikacji?”. „Niestety nie… Chociaż nie mam dużego doświadczenia, naprawdę szybko się uczę”. „Dziękuję, skontaktujemy się z panią”.
„Kiedy będą znane wyniki kwalifikacji?” – pyta Zeynep. „Przesłuchaliśmy już wszystkie osoby. Na pewno dzisiaj do pani zadzwonię, żeby dać odpowiedź” – odpowiada rekruter. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca i Serdar jedzą śniadanie na balkonie. Do stolika dosiada się Arzu, co od razu odbiera apetyt Goncy. „Serdar, pamiętam, że jesteś dobry w naprawianiu urządzeń” – przypomina Karapinarówna. „To źle pamiętasz” – oznajmia mężczyzna. „Jak smutno, ponieważ mam urządzenie, które wymaga naprawy. Nie wiem, co z nim zrobić. Zresztą, nieważne. Mam inne takie samo urządzenie…”.
Tymczasem Aysel jest w gabinecie Selima. Widzi leżący na biurku woreczek z biżuterią. Sięga po niego ręką, ale w ostatnim momencie wycofuje się. „Co się z tobą dzieje?” – mówi do siebie dziewczyna. – „Jak to możliwe, że myślisz o takich rzeczach?”. Aysel zabiera tacę z filiżanką po kawie i opuszcza gabinet. Czy nadal będzie powstrzymywać się przed pokusą kradzieży? Czy może jednak ulegnie namowom męża i okradnie rodzinę Emiroglu?
Elif w nocy śni się zamknięty w celi Yusuf. Dziewczynka ma wyrzuty sumienia, że powiedziała policjantom o ukrytej na zapleczu broni. Kiedy mama czesze jej włosy, dziewczynka zadaje pytanie: „Myślisz, że zła osoba może być troskliwa dla zwierząt?”. „Myślisz o Yusufie?” – domyśla się Melek. „Tak. Jego pies wygląda bardzo zdrowo. Jest czysty i dobrze odżywiony. Mamo, co jeśli ten człowiek jest niewinny? Co jeśli siedzi w więzieniu przeze mnie? Myślę, że nie powinnam nic mówić o tej broni”. „Zrobiłaś to, co było właściwe. Nie wolno kłamać, ani ukrywać prawdy. Powiedziałaś tylko to, co zobaczyłaś. Moja miłość, przestań się tym martwić. Gdybym była na twoim miejscu, także powiedziałabym o wszystkim”.
Nagle do pokoju wbiega Inci i oznajmia, że śniadanie już gotowe. „Mamo, czy możemy najpierw nakarmić psa?” – pyta Elif. „Tak, na pewno jest strasznie głodny” – potwierdza Inci. „Dobrze” – zgadza się kobieta. Obie dziewczynki wybiegają na dwór, a Melek udaje się do jadalni. „Wydajesz się być czymś zmartwiona” – zauważa Selim. „To z powodu tego, że wkrótce zacznie się szkoła. Elif będzie tam sama. Nie będzie nikogo, kto mógłby ją ochronić” – oznajmia Melek. – „Nie mogę przestać myśleć o Arzu. Obawiam się, że będzie próbowała skrzywdzić Elif. To mnie przeraża”. „Masz rację. Ktoś musi mieć Elif na oku przez cały czas”. „Ale kto mógłby się tym zająć? Przecież wszyscy pracujemy”.
„Może ja mogłabym pomóc?” – proponuje Aysel. „Nie, kochanie, to bardzo skomplikowana sprawa” – oznajmia Aliye. „Znajdziemy sposób, żeby ją chronić, nie martwcie się” – zapewnia Selim. – „Teraz jedzmy już śniadanie”. Akcja przenosi się do samochodu Umita, w którym siedzi Serdar. „Kiedy zobaczyłem otwarte drzwi, postanowiłem wejść do środka” – opowiada mąż Goncy. – „Wiedziałem, że to mało prawdopodobne, by schowała nagrania w takim miejscu, ale dla spokoju postanowiłem to sprawdzić. Otworzyłem szufladę i od razu znalazłem dyktafon”. „Poważnie? I co było na nim nagranie?” – pyta Umit. „A jak myślisz? To była tylko pułapka Arzu. Przewidziała, że znajdę ten dyktafon i nagrała tam same bzdury”.
„Co dokładnie nagrała?” – dopytuje prawnik. „Cześć Serdar, jeśli słuchasz tego nagrania… Bla, bla, bla, bla… Same bzdury” – odpowiada Serdar. – „Zrobiła to tylko po to, by mnie zdenerwować”. „Pamiętaj o powiedzeniu, że ten się śmieje najlepiej, kto się śmieje ostatni”. „Ale poczułem się upokorzony, Umit”. „Takie rzeczy się zdarzają. Skąd mogłeś wiedzieć, że to pułapka? Dzisiaj umówiłem się z nią na spotkanie. Krok po kroku ją rozegramy. Zaufaj mi”. „Musisz się pospieszyć. Nie zniosę jej już długo”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca wchodzi na górę. Nagle z łazienki wychodzi Arzu i chwyta swoją byłą służącą za ramię. „Co ty robisz?! Puszczaj mnie!” – rozkazuje Gonca. „Dlaczego nie przywitasz się ze mną?” – pyta Karapinarówna. „Nie mam zamiaru się z tobą witać. Mogę robić w swoim domu, co mi się podoba i nie waż się więcej mnie dotykać swoimi brudnymi łapami”. „Poważnie?”. „Tak. Wszyscy już zdaliśmy sobie sprawę, że jesteś nieuleczalną wariatką”. „Gonca, uważaj na swoje słowa”. „Nie zatrzymuj mnie, jestem bardzo zajęta. Na szczęście niebawem nie będziemy już mieszkać z tobą. Serdar buduje dom tylko dla mnie. Wkrótce się tam przeprowadzimy i zapomnimy o tobie”. „Gdzie jest ten dom?”. „Znajduje się w bardzo odległym miejscu. Będziemy sami, z dala od ciebie” – odpowiada Gonca i odchodzi. „Budują dom? Za czyje pieniądze?” – pyta siebie Arzu.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.