439: Przerażona Melek pochyla się nad rannym mężczyzną. „Co ci się stało?” – pyta. – „Zareaguj… Czy mnie słyszysz? Co tutaj robisz i kto cię skrzywdził?”. „Yusuf… Gdzie jest Yusuf?” – pyta mężczyzna słabym głosem i próbuje się podnieść. „Muszę zabrać cię do szpitala. Proszę, nie ruszaj się”. Akcja przenosi się na farmę Emiroglu. Dziewczynki wbiegają do pokoju Feride i zbudzają ją. „Dziewczynki, co się dzieje?” – pyta zaspana Feride. „Chodź, Feride, wstań!” – zakrzykuje Inci. „Chcemy pokazać ci naszego pieska” – wyjaśnia Elif. „Och, chyba nie mogę wam uciec, prawda? W porządku, poddaję się”.
Akcja wraca do antykwariatu. „Posłuchaj, nie zostawię cię tutaj w takim stanie” – oznajmia Melek. „Lepiej umrzeć, niż iść do szpitala” – odpowiada mężczyzna. – „Powiedz mi, gdzie jest Yusuf?”. „Ale dlaczego potrzebujesz Yusufa?”. „Proszę, po prostu mi powiedz, jeśli wiesz. To kwestia życia lub śmierci”. „Jest w więzieniu…”. „W więzieniu?! Ale za co?”. „Jest podejrzany o morderstwo…”. Melek w szafce znajduje gazę oraz wodę utlenioną. Opatruje mężczyznę. „Miałeś z kimś walkę?” – pyta kobieta. – „Kto mógł cię tak skrzywdzić? Powiedz mi, co się stało? Mogę wezwać ambulans. Proszę, powiedz mi, kto potraktował cię w ten sposób? Wygląda na to, że nic nie powiesz. W porządku, najpierw wyleczę twoje rany, a potem opowiesz mi, co się stało, okej?”.
Kiedy dziewczynki razem z Feride opuszczają jej pokój, nagle do domku dla służby wchodzi… Kasim! „I kim ty jesteś?” – pyta dziewczyna. „Ja…” – próbuje odpowiedzieć mężczyzna, ale w tym samym momencie z drugiego pokoju wychodzi Aysel. „Feride, czy mogłabyś dać mi chwilę i pójść z dziewczynkami w inne miejsce?” – prosi przyjaciółka Melek. – „To jest mój mąż Kasim. Musimy porozmawiać”. „W porządku, rozumiem. Chodźmy, dziewczynki”. Feride, Elif i Inci opuszczają domek dla służby.
„Co ty robisz w tym miejscu?” – pyta Aysel. „Wydaje się, że podoba ci się to miejsce” – stwierdza Kasim. – „Ale wciąż nie zrobiłaś tego, co ci kazałem”. „Cisza, nie możemy tutaj rozmawiać. Jeszcze ktoś nas usłyszy”. Aysel wprowadza męża do swojego pokoju. „Dlaczego przyszedłeś? Powiedz mi to teraz” – żąda Aysel. „A jak myślisz, po co?” – pyta Kasim. – „Co ci powiedziałem i co jest z tobą? Nie zrobiłaś jeszcze niczego!”. „Nie zrobię tego, zrozum to. Wyrzuć to z głowy”. „Mówisz tak, jakbyś zapomniała o tym, że jesteś moją żoną. Nie pozwolę ci zostać tutaj, jeśli nie zrobisz tego, co ci powiem”.
„Nie mogę tego zrobić” – powtarza Aysel. – „Chcesz, żebym okradła tak dobre osoby? To szaleństwo!”. „Najwyraźniej nie zrobisz niczego. Cóż, nawet nie wiesz, jak szczęśliwy jestem, że powiadomię o wszystkim twoją rodzinę” – oznajmia Kasim. „Naprawdę ich wezwiesz?”.”Tak. Wkrótce przybędą. Nawet już do nich zadzwoniłem…”. „Dlaczego to zrobiłeś?!”. „Aysel, naprawdę myślisz, że możesz opuścić nasz dom, mieszkać z jakimiś nieznajomymi i dla mnie to nie będzie problem?”. „Jesteś jedynym winnym tej sytuacji!”. „Takie zachowanie jest niedopuszczalne, Aysel. Myślałaś, że nic nie zrobię, kiedy ot tak opuścisz dom?”. „Nie rób tego, proszę. Porozmawiaj z moim tatą. Wytłumacz mu, że nic nie jest tak, jak się wydaje, proszę…”.
„Nie zadzwoniłbym do nich, gdybyś zrobiła to, o co cię prosiłem” – mówi Kasim. – „Ach, jest już dość późno. Żegnaj. Teraz muszę odebrać ich z dworca…”. „Nie, Kasim, zaczekaj…” – błaga przerażona dziewczyna. „Wrócimy tu popołudniu, więc bądź przygotowana. Będziesz musiała wyjaśnić swoje zachowanie ojcu. Przy okazji, nie próbuj uciekać ponownie. Wiesz, że mogę cię łatwo znaleźć”. „W porządku, zgadzam się…” – odpowiada dziewczyna. Czy okradnie Emiroglu?!
Cevahir wchodzi do szwalni. „Cześć dziewczyny, jak się macie?” – pyta mężczyzna. – „Wszystko idzie bez problemów, prawda?”. „Mniej więcej tak, jak zawsze…” – odpowiada Bahrije. „Co się dzieje? Czym jesteś zdenerwowana?”. „Mamy bardzo dużo pracy, ale każdy robi to, co chce”. „Kogo masz na myśli?”. „Mówię o Melek. Już dawno powinna być w pracy, a wciąż jej nie ma!”. „Przyjdzie, nie martw się”. „Ona wie doskonale, kiedy jest czas na przyjście do pracy. Jakoś inne pracownice mogły przybyć na czas”. „Takie są uroki transportu w Stambule. Na pewno wkrótce przyjdzie, więc przestań narzekać”.
Akcja wraca do antykwariatu. „Jak masz na imię?” – pyta kobieta. „Ferhat” – pada odpowiedź. „Powiedz mi, jak do tego doszło? Co tutaj robisz? Kto mógłby zrobić ci coś takiego? I dlaczego nie chcesz, żebym zabrała cię do szpitala? Spójrz, możesz mi zaufać”. „Moi bracia. Oni wysłali mnie do Stambułu”. „Dlaczego?”. „Chcą, bym zabił swoją siostrę, która teraz znajduje się w jednym z pensjonatów w Rumeli Kavagi”. „Boże, co ty mówisz?!”. „Aysegul jest najmłodsza z nas. Ojciec chciał ją wydać za mąż, ale ona się nie zgodziła i uciekła. Zawstydziła nas”. „Nie waż się… Nie waż się tego zrobić!”. „Nie udało mi się. Yusuf mnie powstrzymał. Zabrał mi pistolet, który dali mi bracia, by zabić Aysegul”.
„O Boże, czyli to rzeczywiście nie jest jego pistolet” – mówi zdumiona Melek. – „I dlatego go teraz szukasz?”. „Nie mam, gdzie się ukryć” – oznajmia Ferhat. „Przed kim się ukrywasz?”. „Przed braćmi”. „Czego oni od ciebie chcą?”. „Zabić mnie, ponieważ nie wykonałem woli rodziny i nie zabiłem siostry”. „Musimy iść na policję. Wszystko im opowiesz”. „Nie, nie mogę iść na policję. Nie mogę nic im powiedzieć”. Nagle telefon Melek zaczyna dzwonić. To Bahrije. Kobieta odrzuca połączenie i mówi: „Posłuchaj, muszę teraz iść gdzie indziej. Proszę, nie odchodź stąd, w porządku? Zaraz wracam”.
Melek wchodzi do szwalni. „Witamy, witamy” – mówi Bahrije. – „Wreszcie nas zaszczyciłaś swoją obecnością. Dlaczego nie przyszłaś na czas? Gdzie byłaś?”. „Pani Bahrije, musiałam zrobić coś bardzo ważnego” – tłumaczy Melek. „Jasne, zawsze masz jakiś pretekst!”. „To nie tak, jak pani myśli. Chciałam poprosić o dzień wolnego”. „Spóźniałaś się, a teraz prosisz mnie o wolne?! Ty sobie ze mnie żartujesz?!”. W tym momencie przychodzi Cevahir. „Co się tu dzieje?” – pyta mężczyzna. „Mówię jej, że mamy dużo pracy, a ona prosi mnie o wolne” – odpowiada kierowniczka. „Proszę posłuchać, gdyby to nie było ważne, nie prosiłabym o to” – mówi Melek.
„Jeśli Melek mówi, że to ważne, to znaczy, że takie jest” – stwierdza Cevahir. – „Co się dzieje? Czy jest coś, z czym mogę ci pomóc?”. „Nie, dziękuję bardzo, panie Cevahirze” – odpowiada mama Elif. „W porządku, możesz iść”. „Bardzo dziękuję”. Melek opuszcza szwalnię. Udaje się prosto do księgarni, ale nie ma tam już Ferhata. „Gdzie on poszedł?” – zachodzi w głowę kobieta. – „Boże, on na pewno chce zabić swoją siostrę… Na pewno jest już w Rumeli Kavagi. Muszę się tam dostać!”.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Serdar wchodzi do sypialni żony. „Kochanie, myślałem, że już nie śpisz” – mówi mężczyzna. – „Wstań, piękna. Już południe. Czyżby moja śliczna żona była zła na mnie? Mam dla ciebie niespodziankę”. „Niespodziankę?” – pyta Gonca. „Tak. Nie mogę powiedzieć ci, co to jest. Musisz sama zobaczyć. W porządku, masz prawo być zdenerwowana, ale postaw się na moim miejscu, kochanie. Ostatnio jestem bardzo zajęty. Mam wiele rzeczy do zrobienia. Nie mogę uporządkować wszystkiego”. „I dokąd pojedziemy?”. „Będziesz pytać, aż ci powiem, prawda?”. „Czy pojedziemy do nowego domu?”. „To niespodzianka. Dowiesz się, kiedy będziemy na miejscu”. Gonca wstaje z łóżka.
W parku dochodzi do przypadkowego spotkania Arzu i Umita. „Co tutaj robisz?” – pyta kobieta. „Codziennie tędy chadzam” – odpowiada prawnik. „Ale przecież tutaj nie mieszkasz, czyż nie?”. „To prawda, ale to jedyne miejsce, gdzie mogę pooddychać świeżym powietrzem. Więc przychodzę tutaj, kiedy tylko mogę. Wydaje się, że lubisz ćwiczyć”. „Tak, kiedy tylko mogę, robię to”. „To ważne dla naszego zdrowia. Chciałbym móc częściej uprawiać sport. Dwa lata temu miałem straszny wypadek i mój lekarz zalecił mi chodzenie na spacery. Gdyby wiedział, byłby dumny z tego, że jestem wytrwały. Niedługo otrzymam licencję”. „Jaką licencję?”. „Sportową. Może nawet wystąpię na igrzyskach w Rio, ewentualnie w 2020 roku w Tokio”.
Arzu zaczyna się śmiać. „Wyglądasz bardzo pięknie, gdy się uśmiechasz” – komplementuje ją Umit. Następnie udają się razem w dalszy spacer. Po pewnym czasie zatrzymują się. „Myślę, że powinniśmy dać sobie nagrodę” – oznajmia mężczyzna. – „Spaliliśmy w końcu dużo kalorii”. „Ale nie spalasz kalorii po to, by po ćwiczeniu od razu jeść” – stwierdza Arzu. „Tak, to prawda. Chociaż nie sądzę, byś miała jakiekolwiek problemy. Jesteś w świetnej formie. Nie musisz się martwić o dietę. Wręcz przeciwnie, odpowiednia dawka białka jest wskazana po treningu. Ja zawsze jem mięso, kiedy ćwiczę. To tylko dodatkowo mnie motywuję. W Beykoz jest jedno miejsce, gdzie świetnie przyrządzają mięso. Co ty na to, żebym cię tam zabrał?”.
„Zobaczymy. Może innego dnia” – odpowiada Arzu. „Dobrze. Przyjmuję to więc jako zgodę” – oznajmia Umit. „Lepiej już pójdę. Robi się późno”. „Czy chcesz, żebym zabrał cię do domu?”. „Nie, to nie jest konieczne. Pójdę sama. Trzymaj się”. Arzu odchodzi. Tymczasem Melek dociera do pensjonatu w Rumeli Kavagi. Podchodzi do mężczyzny, który sprząta na zewnątrz. „Czy chce pani wynająć pokój?” – pyta mężczyzna. „Nie, szukam młodej dziewczyny” – odpowiada Melek. – „Nazywa się Aysegul. Czy widział ją pan?”. „Tak, widziałem”. „I jest w swoim pokoju?”. „Nie, poszła ze swoim bratem”. „Co?! I dokąd odeszli?”. „Nie mam pojęcia. Nie powiedzieli niczego, ale widziałem, jak zmierzają w kierunku lasu. Poszli jakieś pięć minut temu. Może zdążysz jeszcze do nich dotrzeć”. „W porządku, bardzo dziękuję” – mówi Melek i rusza na ratunek dziewczynie.
Serdar zabiera Goncę na teren budowy domu. „Myślę, że tutaj zrobimy salę kinową” – oznajmia mężczyzna. „Cóż, to brzmi dobrze” – potwierdza Gonca. „Tylko dobrze? To będzie genialne, zobaczysz! Tu powiesimy wielki ekran, a przed nim przestronne i wygodne sofy. Będziemy oglądać filmy lub urządzimy sobie maraton serialowy. Co myślisz, moje życie?”. „Hmm, ale tu są okna”. „No tak, ale nie mówię o zwykłym projektorze. Mam na myśli najnowsze systemy kina domowego. Wpadające przez okna światło w niczym im nie przeszkadza. Spójrz na pokój obok. To będzie nasza sypialnia. Będziesz mogła udekorować ją tak, jak tylko zechcesz. A następny pokój będzie dla naszego syna. Będzie tam pełno zabawek. Och, już jestem taki podekscytowany”.
Serdar bierze żonę za rękę i prowadzi ją na zewnątrz, gdzie będzie ich ogród. „Cóż, na razie nie wygląda to zbyt dobrze, ale będzie doskonałe, gdy skończą pracę” – zapewnia Serdar. – „Zacząłem już rozmowy z ogrodnikiem. Wyobraź sobie, że jest tu pełno kwiatów. Zamierzam zbudować tu też basen. Kiedy nadejdzie lato, nasz syn będzie mógł w nim pływać każdego dnia. Sypialnie dla służby zbudujemy z drugiej strony, więc bez skrępowania będziesz mogła się tu opalać”. „Chciałabym się już tutaj wprowadzić” – mówi Gonca. „Och, ja także, kochanie. Ale konstrukcja tego budynku nie jest prosta, wymaga czasu. Ale postaram się wszystko jak najbardziej przyspieszyć”.
Umit siedzi na ławce w parku i na telefonie ogląda zdjęcia Arzu. „Ta piękna kobieta wcale nie wydaje się taka zła” – mówi do siebie mężczyzna. – „Jej uśmiech mógłby rozświetlić cały świat”. Akcja przenosi się na skraj lasu. Widzimy jak Ferhat prowadzi swoją siostrę. „Nie rób tego, bracie” – błaga zapłakana dziewczyna. – „Pozwól mi odejść, proszę…”. „Aysegul, nie wyrywaj się!” – grzmi mężczyzna. „Nie ciągnij mnie tak. Puść mnie, proszę”. „Nie mogę pozwolić ci odejść!”. „Dlaczego? Jesteś zmuszony, żeby mnie zabić, tak? Chcesz zostać mordercą? Powinieneś być tym, który mnie chroni!”.
Aysegul pada na kolana. „Błagam, nie rób tego” – mówi dziewczyna. – „Odłóż ten pistolet…”. „Wstawaj! Nie mów do mnie w tej sposób!” – grzmi Ferhat. – „Nie wiesz, jaki jest zwyczaj!”. „Czy to nie jest zwyczaj, aby nie krzywdzić swojej siostry?”. „Nie patrz tak na mnie, jakbym był twoim wrogiem. Jestem twoim bratem. Myślisz, że mi jest łatwo? Czy nie chroniłem cię do tej pory?”. Dlaczego więc robisz to teraz?”. „Bo taki jest zwyczaj. Muszę wypełnić wolę ojca i moich braci”. „Bracie mój, zlituj się nade mną”. „Nie mogę. Ponieważ nie przejmowałaś się, kiedy okryłaś hańbą naszą rodzinę, ja jestem teraz zmuszony odebrać ci życie!”. „Czy nieuczciwym jest nie kochać kogoś, kogo się nie chce? Bóg mi świadkiem, że nikogo nie oszukałam”.
„I myślisz, że to właściwe opuścić dom ojca bez jego zgody?” – pyta Ferhat. – „Myślisz, że Dawud i Ahmet puściliby cię na moim miejscu i pozwolili odejść?”. Mężczyzna rzuca siostrę na ziemię i wymierza do niej z broni! W tym momencie obok nich pojawia się Melek! „Ferhat, rzuć broń!” – prosi kobieta. – „Oboje jesteście młodzi. Co będzie, kiedy ją zabijesz? Czy będziesz w stanie żyć ze świadomością, że zabiłeś swoją siostrę?!”. „A co tobie do tego?!” – oburza się mężczyzna. – „Odejdź stąd w tej chwili!”. „Ferhat, ona jest twoją siostrą. Czy tak łatwo jest kogoś zabić? Czy to takie proste?”. „Muszę to zrobić!”. „Nie musisz nic robić. Rzuć ten pistolet, proszę cię”. Ferhat upuszcza pistolet na ziemię i zaczyna płakać. Melek przytula roztrzęsioną dziewczynę.
Akcja przenosi się do domku dla służby. Aysel trzyma w ręku… woreczek z biżuterią! „Boże, pomóż mi, proszę…” – mówi do siebie dziewczyna, sięga po komórkę i wybiera numer męża: „Kasim, zrobiłam to, o co mnie prosiłeś. Przyjedź najszybciej, jak to możliwe. Skąd mam wiedzieć, ile to jest warte? Czy jestem jubilerem? Sam ocenisz, kiedy zobaczysz. W porządku. Czekam na ciebie”. Akcja wraca na wzgórze, gdzie są Melek, Ferhat i Aysegul. „Moi bracia są już w drodze. Oni nas zabiją!” – mówi mężczyzna. „Spokojnie, nic nikomu z nas się nie stanie” – zapewnia Melek. – „Wystarczy, że pójdziemy na policję i powiesz im wszystko”. „Nie mogę tego zrobić”. „Co to znaczy, że nie możesz? Patrz, Yusuf siedzi w więzieniu przez ciebie. Uratował ci życie, a teraz twoja kolej”.
„Jeśli pójdę na policję, obwinię swoich bracie” – oznajmia Ferhat. „Oni popełnili błąd, dając ci broń” – stwierdza Melek. – „Chodźmy teraz. Musisz wszystko im powiedzieć”. „Nie ma sensu tu zostać” – potwierdza Aysegul. „Nie, nie mogę. Yusuf znajdzie jakiś sposób, by siebie uratować. A my musimy uciec, Aysegul. Szybko, daj mi rękę!”. W tym samym momencie rozlega się krzyk jednego z braci mężczyzny: „Ferhat!”. „Znaleźli nas!” – przeraża się Ferhat. „Co robimy?” – pyta Aysegul. „Musimy uciec! Pospiesz się!”. Wszyscy rzucają się do ucieczki, ale dziewczyna potyka się i skręca kostkę. „Uciekaj sam, bracie” – mówi Aysegul. „Nie, nie mogę cię zostawić”. „Bez ciebie nie pójdziemy nigdzie” – dodaje Melek. Wraz z Ferhatem bierze dziewczynę pod ramiona i razem się oddalają. Gdy Aysegul nie jest już w stanie dalej iść, ukrywają się za zaroślami.
„Chyba odeszli” – mówi Melek. „Jesteś pewna?” – dopytuje Aysegul. „Tak myślę. Ale musimy się spieszyć, mogą tu wrócić w każdej chwili”. „Aysegul, wstawaj, musimy uciekać” – mówi Ferhat. „Nie będziecie w stanie uciekać w nieskończoność. Musimy natychmiast powiadomić policję. Tylko w ten sposób będziecie bezpieczni”. „W porządku, chodźmy na policję”. „Podjąłeś właściwą decyzję”. Akcja przenosi się na farmę Emiroglu. Kasim wchodzi do pokoju żony. „Gdzie to masz?!” – pyta. „Bądź ciszej” – prosi Aysel i przekazuje mężowi woreczek z biżuterią. „Toż to istna fortuna! Brawo, zrobiłaś świetną robotę. Widzisz, to wcale nie było takie trudne”. „Idź stąd szybko, dopóki nikt cię nie widział”.
„Kto może mnie zobaczyć?” – pyta Kasim. – „Nikt tutaj nie przyjdzie. Dobrze mnie słuchaj i zrób to samo”. „Jak to?” – pyta zdumiona Aysel. „Znowu ich okradniesz. Znaleźliśmy kopalnię złota! Nie zostawimy tego tak po prostu. Nie patrz tak na mnie. Kto wie, co jeszcze jest w tym domu. Posłuchaj mnie dobrze. Teraz plan jest taki…”. Tymczasem Melek, Aysegul i Ferhat wchodzą na posterunek policji.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.