449: Pani Filiz rozmawia na korytarzu z dyrektorem. „Boże, jak to możliwe? Tak po prostu zniknęła?” – pyta mężczyzna. „Nie wiem dokładnie. Na chwilę spuściłam ją z oczu i już jej nie było” – odpowiada nauczycielka. „Może wyszła na zewnątrz?”. „Sprawdzałam, ale nie było jej tam. Próbowałam powiadomić rodzinę, ale nie mam numeru”. „Poczekajmy jeszcze, spokojnie. Dziecko musiało gdzieś się ukryć”. „Ale…”. „Widziałem takie sytuacje wiele razy w moim życiu. Na pewno wróci, proszę się nie martwić”. „Czyli nie informujemy rodziny o zniknięciu Elif?”. „Na razie tego nie róbmy. Poszukajmy jej. Jeśli jej nie znajdziemy, wtedy zadzwonimy do rodziny. Pani niech sprawdzi tę stronę, ja sprawdzę tą”. Nauczycielka i dyrektor rozchodzą się w przeciwnych kierunkach.

Elif tymczasem siedzi na ławce. „Nie wiem, co powinnam teraz zrobić” – rozmyśla dziewczynka. – „Może powinnam wrócić do szkoły? Ale skoro uciekłam, wszyscy są jeszcze bardziej przekonani, że jestem złodziejem. Ale ja nie jestem złodziejem”. Dziewczynka podnosi się i udaje w dalszą drogę. Akcja wraca do szkoły. Ceyda podchodzi do nauczycielki. „Muszę pani coś powiedzieć” – oznajmia dziewczynka. „Nie teraz, później” – odpowiada pani Filiz. „Ale tu chodzi o Elif”. „Wiesz, gdzie jest?”. „Nie, ale znam prawdę”. „Co widziałaś?”. „Była przerwa, wszyscy bawiliśmy się na zewnątrz. Kiedy wróciłam do klasy, zobaczyłam, jak Beril wkłada swoje kredki do plecaka Elif”.

„Beril groziła mi, dlatego nic nie powiedziałam” – kontynuuje Ceyda. – „Elif nie jest złodziejem”. Tymczasem Gonca odbiera telefon od Serdara. „Cześć, Gonca. Jak się masz?” – pyta mężczyzna. „Dzień dobry, Serdar. Mam się świetnie” – oznajmia Gonca. – „Lepiej, niż kiedykolwiek”. „Jak możesz mieć się tak świetnie, kiedy twojego męża nie ma przy tobie? Gdzie twoje sumienie?”. „Mówisz o sumieniu, które wykorzystałeś, aby mnie zniszczyć?”. „Gonca, pozwól mi wrócić do domu, proszę”. „To się nie stanie. Zamierzam się rozłączyć”. „Nie, proszę, nie rób tego. Spójrz, nie mam niczego. Żaden hotel mnie nie przyjmie”.

„Nie mogę użyć żadnej karty. Wszystkie moje konta zostały zablokowane” – kontynuuje Serdar. „Masz dokładnie to, na co zasłużyłeś” – oznajmia Gonca. „Nienawidzisz mnie tak bardzo?”. „Powinieneś wcześniej pomyśleć o konsekwencjach. Zanim zacząłeś mnie okłamywać”. „Gonca, mówię ci, że nie mam żadnych pieniędzy ani zakwaterowania, a ty…”. „A ja co? To jest twój problem, nie mój. Śpij w domu, który właśnie budujesz…”. Dziewczyna rozłącza się. „Niech to szlag!” – przeklina Serdar. – „Zapłacisz mi za to, Gonca!”.

„Gdzie jest moja herbata?” – woła Gonca. – „Nie mogę zjeść śniadania”. Po chwili na balkon wchodzi Asuman. Na tacy niesie herbatę. „Podoba mi się sposób, w jaki postępujesz z mężczyznami” – oznajmia siostra Inci. „Zgadza się. Trzeba traktować mężczyzn tak, jak na to zasługują”. „Chciałabym być taka jak ty, ale nie potrafię. Od razu mu wybaczam, a potem jestem przez cały dzień zła na siebie”. „Musisz twardo stać przy swoim i wyznaczyć granice. Mężczyźni muszą być posłuszni”. „Ale co, jeśli jego zmęczą stawiane przeze mnie granice?”. „Musisz upewnić się, że nie ma nikogo innego. Że jesteś całym jego życiem”.

„Jesteś bardzo inteligentna, Gonca” – komplementuje Asuman. – „Powinnaś napisać książkę. Jestem pewna, że odniosłaby wielki sukces”. Tymczasem Veysel i Murat naprawiają samochód. Nagle mąż Tulay dostrzega, jak przez ulicę przebiega dziewczynka łudząco podobna do Elif. „Czy to nie była Elif?” – pyta mężczyzna. „Gdzie?” – pyta Murat. „Przebiegła przed momentem obok tego drzewa. Widziałem ją”. „Ja nic nie widziałem, ale skoro masz pewność, powinniśmy to sprawdzić”. „Wyglądała zupełnie jak ona. Myślę, że to była Elif”. „Poszukajmy jej zatem”. Mężczyźni zamykają maskę samochodu i udają się na ulicę, którą przebiegła dziewczynka. Nigdzie jednak jej nie widzą.

Akcja przenosi się do szwalni, gdzie Melek odbiera telefon od nieznanego numeru. „Dzień dobry, tu Filiz, nauczycielka pani córki” – przedstawia się kobieta po drugiej stronie. „Słucham, o co chodzi?” – pyta Melek. „Czy Elif przyszła do pani?”. „Jak to? To nie ma jej w szkole?”. „Była, ale…”. „Pani Filiz, co się dzieje?”. „Cóż, wystąpiła pewna niedogodność…”. „Może pani mówić jaśniej?”. „Kredki jednej z uczennic zostały znalezione w plecaku Elif”. „Że co?!”. „Była bardzo smutna, ponieważ nie wiedziała, jak te kredki znalazły się w jej plecaku. Teraz nie możemy jej nigdzie znaleźć. Zadzwoniłam, ponieważ pomyślałam, że może jest razem z panią”.

„Co ma pani na myśli? Moja córka jest zaginiona?! Okej, już tam idę” – oznajmia Melek i zrywa się z krzesła. „Co się stało?” – pyta Gulay. „Elif nie ma w szkole. Została oskarżona o kradzież kredek. Nic więcej nie wiem”. W tym momencie do szwalni wchodzi szef. „Panie Cevahirze, przyszedł pan w samą porę” – mówi Melek. „O co chodzi?” – pyta mężczyzna. „Chcę pana prosić o zwolnienie. Natychmiast muszę wyjść”. „Dlaczego?”. „Ponieważ nauczycielka Elif dzwoniła. Powiedziała, że jest zaginiona. Nigdzie nie mogą jej odnaleźć. Czy mogę wyjść?”. „Tak, oczywiście. Idę z tobą, Melek”.

Wkrótce Cevahir i Melek są już przed szkołą. Kobieta odbiera telefon od Murata. „Cześć, Melek. Co robisz?” – pyta chłopak. – „Chcę wiedzieć, czy wszystko jest w porządku?”. „Nie, nie jest. Mam pewien problem z Elif…” – odpowiada Melek. – „Inne dzieci obwiniły Elif o kradzież i ona uciekła ze szkoły. Jestem przerażona”. „Miałeś rację, tato. To była ona” – mówi Murat do ojca. „Co powiedziałeś?” – pyta mama Elif. „Tata widział, jak podobna do Elif dziewczynka przebiega przez ulicę. Teraz próbujemy ją odnaleźć”. „Co?! I gdzie ją zobaczył?”. „W pobliżu szkoły. Tam, gdzie jest osiedle”. „W porządku, zaraz tam będę”.

Melek rozłącza się. W tym samym momencie ze szkoły wychodzi Filiz. „Pani Melek, nie wiem co powiedzieć. Bardzo panią przepraszam” – mówi nauczycielka. – „Jedna dziewczynka powiedziała już mi prawdę. Elif niczego nie ukradła. Wszystko było dużym nieporozumieniem”. „Co się dokładnie stało?” – pyta Melek. „Dziewczynka zobaczyła, jak właścicielka kredek sama wkłada je do plecaka Elif. Nie powiedziała tego od razu, ponieważ była przestraszona”. „Ach, moja maleńka Elif…”. „Przeszukaliśmy całą szkołę, ale nigdzie jej nie znaleźliśmy”. „Przed chwilą dostałam telefon od kogoś, kto może ją widział. Muszę to sprawdzić. Jeśli tutaj czegoś się pani dowie, proszę zadzwonić”. „W porządku” – potwierdza Filiz.

Elif błąka się po ulicy. „Nie jestem złodziejem” – powtarza sobie dziewczynka. – „Nie wiem, co mam zrobić. A jeśli oni powiedzą o tym mojej mamie… Och nie, moja mama nie może się dowiedzieć. Będzie bardzo zdenerwowana”. Nagle Elif widzi przed sobą Yusufa. Dziewczynka zrywa się do ucieczki. Gdy już myśli, że mu uciekła, przysiada na schodkach. „A jeśli pan Yusuf też już wie?” – rozmyśla Elif. – „Jeśli wie, że jestem złodziejem? Ach…”. Nagle bibliotekarz wchodzi na schody od góry i siada obok dziewczynki. „Dlaczego uciekasz? Dzieje się coś niedobrego?” – pyta mężczyzna. – „I co tu robisz, maleńka? Nie miałaś dziś zajęć? Posłuchaj, chcę ci pomóc, ale będziesz musiała powiedzieć mi, co się stało, w porządku? Dalej, chodźmy do twojej mamy”.

„Zostaw mnie!” – krzyczy dziewczynka. „Elif, co się z tobą dzieje? Chcę ci tylko pomóc” – mówi Yusuf. – „Dlaczego się tak zachowujesz? Co ci się przydarzyło?”. „Nic się nie dzieje. Proszę mnie puścić!”. Nagle zjawiają się zaalarmowania krzykami Murat i Veysel. Mąż Tulay chwyta Yusufa za kurtkę i przyciska go do płotu. „Kim ty jesteś?! Co robisz?!” – pyta Veysel. „Tato, wiesz kim jest ten człowiek? To mężczyzna, który dał Elif psa” – mówi Murat i wbija wzrok w bibliotekarza. – „Co zamierzałeś zrobić? W ten sposób próbowałeś zdobyć zaufanie dziewczynki? Co jest z tobą nie tak? Co chciałeś zrobić z tą biedną dziewczynką?”.

Nagle Murat zauważa, że dziewczynka ponownie zniknęła. „Tato, Elif nie ma tutaj!” – krzyczy chłopak. „Idioto, jeszcze z tobą porozmawiamy!” – oznajmia Veysel, puszcza Yusufa i rusza z synem na poszukiwania Elif. Mężczyźni rozdzielają się. Murat wkrótce natrafia na Melek. „Znaleźliśmy Elif, ale nam uciekła” – oznajmia chłopak. „W jaki sposób?!” – pyta Melek. „Nie wiem, wszystko działo się tak szybko”. „Och, moja dusza. Została znieważona i zraniona. Nauczycielka powiedziała mi o wszystkim. Dzieci oskarżyły Elif o kradzież, ale jedna z dziewczynek powiedziała prawdę. Elif na pewno bardzo to przeżywa”.

Na szkolnym korytarzu nauczycielka rozmawia z Beril. „To co zrobiłaś było bardzo złe” – oznajmia pani Filiz. – „Nie wolno oskarżać kogoś o coś, czego ten ktoś nie zrobił. Słuchaj, to może spowodować bardzo poważne konsekwencje. Elif bardzo się przejęła i uciekła. Nie wiemy, gdzie jest. Czy nie byłoby ci smutno, gdyby coś jej się stało?”. Dziewczynka nie odpowiada. „Ponieważ milczysz, będę musiała porozmawiać z twoją mamą” – oznajmia nauczycielka. „Nie może jej pani powiedzieć, proszę” – odzywa się Beril. „To nie jest mała rzecz, którą możemy wyjaśnić między sobą”. „Ale…”. „Nie ma żadnego ale. Chcę zobaczyć twoją mamę jutro w szkole. Teraz wracaj do klasy”.

Dziewczynka wchodzi do sali. „Dlaczego nauczycielka cię wezwała?” – pyta jeden z chłopców. „To nie twoja sprawa” – odpowiada Beril. Następnie staje naprzeciwko Ceydy i grozi palcem w jej kierunku. „Policzę się z tobą, zobaczysz” – oznajmia. Tymczasem Yusuf po raz kolejny odnajduje Elif. „Nie bój się mnie, kochanie” – mówi bibliotekarz. – „Czy bym cię skrzywdził? Zrozumiałem, że masz kłopoty. Chcę ci tylko pomóc. Musisz mi jednak powiedzieć, co się stało. Obiecuję, że nikomu nie powiem”. „Nauczycielka kazała nam wyjąć kredki. Wszyscy to zrobili, ale Beril nie znalazła swoich. Wskazała na mnie i powiedziała, że je ukradłam. Zaprzeczyłam, ale Tolga wziął mój plecak i znalazł tam kredki Beril. Przysięgam, że ich nie wzięłam. Nie jestem złodziejem”.

„Wiem, że nie jesteś” – zapewnia Yusuf. „Ale teraz wszyscy myślą, że jestem złodziejem” – oznajmia Elif. „Nie myśl tak, kochanie. To było tylko nieporozumienie. Zobacz, ja ci wierzę. W porządku? Chodź, pójdźmy do księgarni. Nic nie powiem twojej mamie, obiecuję”. Akcja przenosi się do szpitala. Na twarzy Arzu pojawia się grymas bólu. „Staraj się to wytrzymać. Wkrótce środek przeciwbólowy zacznie działać” – oznajmia Umit. „Kiedy ból minie?” – pyta Karapinarówna. „Niedługo powinien. Poprawię twoją poduszkę”. Umit chwyta Arzu za plecy i pomaga jej się podnieść. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. To Serdar. „Przepraszam, muszę odebrać” – mówi mężczyzna i wychodzi na korytarz.

„Sprawy się mocno skomplikowały. Gonca dowiedziała się o wszystkim” – oznajmia Serdar. – „Musimy się spotkać i opracować plan. Gdzie jesteś?”. „Teraz jestem na ważnym spotkaniu” – odpowiada Umit. – „Dziś nie będziemy mogli się zobaczyć. Może jutro?”. „W porządku, idę do firmy. Porozmawiamy jutro”. Umit rozłącza się. „Sprawy mu się pokomplikowały. Co mnie to interesuje?” – mówi do siebie mężczyzna i wraca na salę. Tymczasem Yusuf przyprowadza Elif do swojego antykwariatu. Robi jej herbatę i częstuje ciasteczkami. „I dlaczego uciekłaś? Powiedz mi” – zagaduje bibliotekarz. „Ponieważ nie chciałam słyszeć, że jestem złodziejem” – odpowiada Elif. – „I przede wszystkim nie chcę, żeby mama była zła na mnie”.

„Ucieczka nie jest dobrym rozwiązaniem” – stwierdza Yusuf. „Ale byłam bardzo zawstydzona” – tłumaczy Elif. – „Co mogłam zrobić?”. „Mogłaś powiedzieć prawdę”. „Ale jak?”. „Najpierw powinnaś mamie powiedzieć prawdę. Zrobiłoby ci się lżej na duszy, a twoja mama nie denerwowałaby się. Oczywiście, to ty decydujesz o tym”. Akcja wraca do szpitala. „Chcesz czegoś? Wody?” – pyta Umit. „To ty mnie uratowałeś?” – pyta Arzu. „Tak”. „Więc umarłabym, gdyby ciebie tam nie było?”. „Nie. Ktokolwiek by cię tam zobaczył, zrobiłby to samo. Z początku sam byłem spanikowany. Zabrałem cię do samochodu i zawiozłem do szpitala”.

„To musiało sprawić bałagan w twoim samochodzie, prawda?” – pyta Arzu. „Nie” – odpowiada Umit. „Nadal czuję się bardzo słabo. Nie mogę nawet pić wody. Nikt nie przyszedł mnie odwiedzić. Tylko ty wciąż tu jesteś. Nie zostawiłeś mnie samej”. „Powiedziałem ci już powód, dla którego cię nie opuszczę”. Tymczasem w antykwariacie Elif zajada się ciasteczkami. „Smakują ci?” – pyta Yusuf. „Tak, są bardzo pyszne” – odpowiada dziewczynka. Mężczyzna przynosi jej jeszcze lemoniadę. „Posłuchaj, mam teraz coś do zrobienia, ale nie mam nikogo, kto mógłby zająć się moją księgarnią. Myślisz, że możesz tu zostać?”. „Oczywiście, mogę” – potwierdza Elif.

Yusuf wychodzi z antykwariatu i udaje się do szwalni. Pracownice patrzą na niego zaskoczone. Mężczyzna podchodzi do Bahrije. „Przepraszam, szukam pani Melek” – oznajmia. „Melek wyszła jakiś czas temu. Miała pewien problem z córką i poszła do szkoły” – mówi Aysel. – „Podobno Elif gdzieś zniknęła i Melek musi teraz ją szukać”. „W porządku, dziękuję” – odpowiada Yusuf i zmierza do wyjścia. „Ale dlaczego szukałeś Melek?” – woła za nim Bahrije, ale mężczyzna wychodzi bez słowa.

Akcja wraca do antykwariatu. „Mam nadzieję, że moja mama o niczym nie wie” – mówi do siebie Elif. – „Nie chcę, żeby denerwowała się na mnie i była smutna z mojego powodu. Boże, nie pozwól, by się dowiedziała. Co jeśli nie uwierzy mi, tak jak nie uwierzyli wszyscy inni?”. Do antykwariatu wraca Yusuf. „Czy nie wierzysz sobie? Powiedziałaś, że tego nie ukradłaś, kochanie” – mówi mężczyzna. „Tak, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła” – potwierdza Elif. „Zatem nie słuchaj tego, co mówią inni. I twoja mama uwierzy ci, ponieważ zna ciebie, jak nikt inny”. „Cóż, nie wiem…”. „Ale ja jestem pewien, że wierzy ci bezgranicznie. Nigdy nie winiłaby cię za zrobienie czegoś takiego”. „Skąd może pan to wiedzieć?”. „Ponieważ matka zna swoje dzieci”.

„Myślisz, że mi uwierzy?” – dopytuje Elif. „Oczywiście, że tak. Uwierzy ci tak samo, jak ja tobie uwierzyłem” – zapewnia bibliotekarz. – „Dalej, nie bądź smutna. Wszystko będzie dobrze, Elif”. „Mógłby pan nic nie mówić mojej mamie? Bardzo pana proszę”. „Dobrze, nie martw się”. Tymczasem do szpitala przychodzi Serdar. „Mam nadzieję, że Arzu czuje się lepiej i będzie w stanie podpisać firmowe dokumenty” – mówi mężczyzna, wchodząc do placówki. – „Jeśli nie, jestem skończony. Ale ona także będzie. Zabiję ją…”. Tymczasem Arzu odczuwa coraz silniejszy ból. Umit postanawia wezwać lekarza. Gdy wychodzi z sali kobiety, natyka się na… Serdara!

„Co ty tutaj robisz?!” – pyta zaskoczony mąż Goncy. „Eee… Przed chwilą skończyło się moje spotkanie i zadzwonili do mnie ze szpitala” – tłumaczy Umit. „W jakim celu?”. „Musiałem podpisać kilka papierów. Wiesz, szpitalne procedury”. „Kiedy rozmawialiśmy, byłeś po drugiej stronie miasta. Jak tak szybko tu przyjechałeś? Być może przyleciałeś helikopterem?”. „Droga była pusta. Mogłem trochę przycisnąć na gaz”. Tymczasem Melek jest w drodze powrotnej do warsztatu. „Boże, gdzie podziało się moje dziecko?” – zachodzi w głowę kobieta. – „Proszę, niech okaże się, że jest w szwalni”. Kiedy kobieta przechodzi obok antykwariatu, zauważa ją Yusuf. Mężczyzna wybiega na zewnątrz i woła za Melek: „Zaczekaj! Twoja córka jest w mojej księgarni”.

Melek natychmiast wbiega do antykwariatu i przytula córkę. „Mamo, ja nie jestem złodziejem” – zarzeka się od razu dziewczynka. „Wiem, kochanie. Gdzie byłaś?” – pyta Melek. – „Bardzo się o ciebie martwiłam”. „Przepraszam. Kiedy wszyscy powiedzieli, że jestem złodziejem, nie wiedziałam co mam zrobić. Ja nie jestem złodziejem!”. „Wiem, córeczko”. „Naprawdę mi wierzysz? Ale wszyscy w szkole myślą, że jestem złodziejem”. „Nie martw się, wszystko jest dobrze. Ja znam prawdę i jestem przy tobie. Nie płacz, Elif. Kocham cię, córeczko”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Feride budzi Elif. „Wstań, kochanie” – mówi dziewczyna. – „Mama i Inci na dole przygotowują śniadanie”. „Nie jestem głodna. Mogę nie jeść śniadania?”. „Odkąd to nie jadasz śniadań? Musisz wstać, by nie spóźnić się do szkoły”. „Nie chcę iść do szkoły”. „Dlaczego? Wstawaj, musisz się naszykować”. „Co jeśli cała klasa nadal myśli, że jestem złodziejem?”. „Prawda wyszła na jaw, rozmawialiśmy o tym. Nauczycielka wyjaśniła wszystko”. „Czy klasa wie? Co jeśli ktoś nadal myśli, że to ja ukradłam te kredki?”.

„Bez obaw, nauczycielka wyjaśniła to nieporozumienie” – zapewnia Feride. – „Nie zrobiłaś niczego złego i wszyscy to wiedzą. Wstań, bo się spóźnisz”. Elif jednak nie zamierza wstawać i wtula głowę mocno w poduszkę. Feride idzie po Melek i prosi ją, by porozmawiała ze swoją córką.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy