450: Melek wchodzi do pokoju córki. „Kochanie, musisz wstać” – oznajmia kobieta. „Ale ja nie chcę iść do szkoły” – odpowiada Elif. „Dlaczego? Wiesz przecież, że nie jesteś niczemu winna. Na czym polega twój problem?”. „Co jeśli inni nadal będą nazywać mnie złodziejem?”. „Nie przejmuj się, nic takiego się nie wydarzy. Zaufaj mi, proszę”. „Ale jestem bardzo zmartwiona”. „Nie masz powodu, by czuć się w ten sposób. Spójrz, nie wzięłaś kredek tej dziewczynki. Teraz wszyscy już o tym wiedzą. Dalej, córko. Podnieś głowę i zaufaj swojej mamie. Okej, możesz nie iść. Jeśli chcesz, mogę nawet wypisać cię z tej szkoły. Ale skoro niczego nie ukradłaś, nie powinnaś zachowywać się w ten sposób”.
„Ale ja niczego nie ukradłam, mamo” – zapewnia Elif. „Właśnie to próbuję ci wytłumaczyć, kochanie” – oznajmia Melek. – „Skoro nic nie zrobiłaś, nie masz powodu, by się ukrywać. Takie rzeczy się dzieją, ale trzeba być silnym. Wiem, że tego nie zrobiłaś. Wszyscy inni także to wiedzą”. „Naprawdę?”. „Oczywiście, córeczko. Dalej, wstań i załóż swój mundurek. Wejdź do klasy z podniesioną głową i pewnym krokiem. Możesz to zrobić?”. „Dobrze, mamo”. Akcja przenosi się do jadalni. Zeynep siedzi zamyślona nad swoim talerzem i niczego nie je. „Kochanie, nie możesz wyjść z pustym żołądkiem” – mówi Aliye.
„Nie mam apetytu” – odpowiada Zeynep. „To niemożliwe. Praktycznie wcale ostatnio nie jesz” – zauważa Aliye. „Nie mogę przestać myśleć o Selimie. Bardzo martwię się o niego”. „Myślę, że wkrótce do nas wróci”. „Wierzysz, że to jest możliwe?”. „Nie wiem, córko, ale musimy być dobrej myśli. Musimy mieć nadzieję. Czy pójdziesz dziś na rozprawę?”. „Tak, muszę być razem z Selimem”. „Mam nadzieję, że Bóg da nam pomyślne rozwiązanie”.
Inci wchodzi do pokoju dziewczynek. „Wybacz mi, Elif” – prosi siostra Asuman. – „Nie wezmę więcej twoich rzeczy, obiecuję”. „W porządku, nie ma problemu” – odpowiada Elif. „Więc nie jesteś zła na mnie?”. „Oczywiście, że nie. Wiem, że nie zrobiłaś tego specjalnie. Poza tym jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Jesteś dla mnie jak siostra i nie mogę się na ciebie gniewać”. „Ja także bardzo cię kocham”. Dziewczynki przytulają się do siebie.
Akcja przenosi się do domu Erkuta. Mężczyzna zajada się przygotowanym przez żonę śniadaniem. „I co teraz robi twoja przyjaciółka?” – pyta Asuman. „O jakiej przyjaciółce mówisz?” – nie rozumie Erkut. „Wiesz bardzo dobrze, że mówię o twojej przyjaciółce Arzu. Jak się ma? Wiesz coś o niej?”. „Od kiedy to interesujesz się zdrowiem Arzu? Dlaczego o nią pytasz?”. „Pytam ze zwykłej przyzwoitości. Nie ma znaczenia, czy kogoś lubię, jeśli chodzi o jego zdrowie”. „Jesteś bardzo dobroduszną osobą, moja kochana. Zadzwonię do szpitala później i się dowiem”.
Tymczasem Umit z bukietem wchodzi na salę Arzu. „Przyniosłem ci kwiaty. Podobają ci się?” – pyta mężczyzna. „Dziękuję. jesteś bardzo miły” – odpowiada Karapinarówna. „Powiedz mi, jak się czujesz?”. „Dobrze, czuję już się zdecydowanie lepiej”. „Jesteś bardzo silna. Rozmawiałem z doktorem. Twój stan bardzo się poprawił. Dzisiaj zostaniesz wypisana ze szpitala”. „Mówisz poważnie? Będę mogła stąd wyjść?”. „Zgadza się”. „Bardzo się cieszę”. „Ja także. Było ciężko, ale udało nam się przezwyciężyć tę sytuację. Mam nadzieję, że nie planujesz wracać do tego domu?”. „Dlaczego?”. „Wrócenie do tego domu byłoby wielkim błędem. Nie martw się, zabiorę cię do bezpiecznego miejsca”. „Mogę sama znaleźć sobie bezpieczne miejsce”. „Arzu, posłuchaj mnie…”.
„Wystarczy. Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, ale jestem w stanie sama zadbać o siebie” – oznajmia Arzu. „Dlaczego nie pozwolisz mi sobie pomóc? Nie rozumiem tego” – mówi Umit. „Powiedz mi, dlaczego miałbyś mi pomagać? Spójrz, nie znamy się dobrze. Zostawmy to tak, jak jest”. „Będzie tak, jak chcesz”. Akcja wraca do domu Erkuta. Mężczyzna rozmawia przez telefon. „Arzu Karapinar. Chciałbym wiedzieć, w jakim jest stanie?” – mówi mężczyzna do słuchawki. – „Naprawdę? To świetnie. Dziękuję, miłego dnia”. „I co się dzieje?” – pyta Asuman. „Wszystko jest dobrze. Dzisiaj Arzu wychodzi ze szpitala” – odpowiada Erkut. – „Cudem uniknęła śmierci. To niesamowite, że regeneruje się tak szybko”.
Asuman odchodzi do kuchni i telefonuje do Goncy. „Mam wiadomość. Sądzę, że jesteś zainteresowana” – oznajmia dziewczyna. „W porządku, słucham cię” – mówi Gonca. „Erkut przed chwilą dzwonił ze szpitala. Arzu dzisiaj zostanie wypisana”. „Czyli ta kobieta ma się dobrze. Muszę przyznać, że jest bardzo silna”. „Tak, ona chyba nigdy nie umrze”. „To prawda, ale teraz musisz zrobić coś bardzo ważnego”. „Co takiego?”. „Upewnij się, że Arzu trafi do twojego domu po tym, jak wyjdzie ze szpitala. Zaopiekujesz się nią i będziesz mieć na nią oko”. „To wariatka. Nie zniosę jej obok siebie”. „Asuman, liczę na ciebie. Dla ciebie to także ważne”.
„Ale myślisz, że ona będzie chciała tu zamieszkać?” – pyta żona Erkuta. – „Mam pójść do szpitala i przyprowadzić ją do mojego domu? Zabije mnie, gdy tylko mnie zobaczy”. „Dasz sobie radę. Jesteś bardzo inteligentna” – zapewnia Gonca. – „Poza tym zostaniesz sowicie wynagrodzona”. „W porządku, zrobię to”. „To właściwa decyzja. Wiedziałam, że się zgodzisz”. Asuman wraca do jadalni. „Dokąd Arzu uda się po wyjściu ze szpitala?” – pyta dziewczyna męża. „Cóż, nie wiem” – odpowiada Erkut. „Nie może wrócić do domu ojca. Gonca nie da jej tam żyć. To niemożliwe. Ale dlaczego się martwię. Przecież Arzu może liczyć na swojego przyjaciela. Na pewno pan Erkut myśli o przyprowadzeniu jej do mojego domu…”.
„O czym ty mówisz, Asu?” – pyta Erkut. „Czy nie myślisz o przyprowadzeniu jej do tego domu?” – pyta Asuman. „Oczywiście, że nie. Dlaczego o tym pomyślałaś?”. „Ponieważ ty zawsze jej pomagasz”. „Możemy zmienić temat? Mieliśmy takie spokojne śniadanie…”. „Ty myślisz cały czas o niej, widzę to”. „Przyznaję, pomyślałem o niej przez chwilę, ale wiem, że jej nie lubisz i nie zamierzam cię denerwować”. „Nie obchodzi mnie ona, nie martw się. Arzu rzeczywiście potrzebuje twojej pomocy, więc możesz ją tu przyprowadzić, zgadzam się”. „Co ty mówisz?” – zadziwia się Erkut. „Nie pamiętasz, jak przed chwilą mówiliśmy o grzeczności i byciu dobrymi ludźmi?”. „Nie zrobię tego, jeśli tego nie chcesz”. „Nie, przyprowadź ją. Mówię poważnie. Nie chcę, żeby coś jej się stało. Wtedy za wszystko byłabym ją odpowiedzialna”.
Akcja przenosi się do szkoły. Elif i nauczycielka wchodzą do klasy. „Wczoraj rozmawialiśmy, dzieci” – przypomina pani Filiz. – „Mamy coś ważnego do powiedzenia Elif”. „Przepraszamy, Elif!” – mówią chórem dzieci, jedynie Beril milczy. „Wczoraj zaszło wielkie nieporozumienie. Przyjmij nasze szczere przeprosiny” – dodaje nauczycielka. – „Wszystkim jest nam bardzo przykro”. Elif zajmuje swoje miejsce w ławce. Tymczasem Murat i Veysel przywożą Melek do pracy. Gdy kobieta wchodzi do szwalni, nagle Murat zauważa stojącego przed antykwariatem Yusufa. Od razu z ojcem podbiegają do niego.
„Co ty tutaj robisz?” – pyta Veysel. – „Rozglądasz się za Elif, prawda? Odpowiedz mi, zadałem ci pytanie”. „Myślisz, że możesz wziąć Elif?!” – pyta Murat i popycha bibliotekarza. Ze szwalni wychodzi zaalarmowana krzykami Melek. „Murat, Veysel, co wy tu robicie?” – pyta kobieta. „Musimy coś sobie wyjaśnić z tym człowiekiem” – odpowiada mąż Tulay. „O czym wy mówicie? Zostawcie go w spokoju”. „Wczoraj widzieliśmy go razem z Elif. Była przerażona i uciekła” – oznajmia Murat. – „Kto wie, co on chciał jej zrobić? To człowiek, który zabrał twoją córkę, Melek!”. „Tak, chciałem ją przyprowadzić do jej matki” – mówi Yusuf. – „To wszystko”.
„Tak, był razem z Elif i przyprowadził ją do mnie” – potwierdza Melek. „Co?” – pytają zaskoczeni Murat i Veysel. „Cóż, wydawało nam się wczoraj, że Elif jest przestraszona. Najwyraźniej byliśmy w błędzie” – tłumaczy chłopak. – „Myśleliśmy, że…”. „Że chciałem ją skrzywdzić?” – pyta Yusuf. – „Naprawdę myśleliście, że mógłbym coś zrobić Elif?”. „Posłuchajcie, to nie pierwszy raz, kiedy Yusuf uratował Elif” – oznajmia Melek. Urażony bibliotekarz odchodzi do swojego antykwariatu. „Przykro mi, że zachowałem się w ten sposób” – mówi Veysel. „Brawo! Zamiast podziękować mu, co zrobiliście? Chcieliście go uderzyć! Co się z wami dzieje, jesteście szaleni?”.
W więzieniu Selim spotyka się ze swoim adwokatem. „Przygotowałem linię obrony” – oznajmia prawnik. – „Napisałem też uzasadnienie twojego działania. Na rozprawie wszystkie te szczegóły zostaną z pewnością uwzględnione. Dodatkowo szybka poprawa zdrowia pani Arzu działa na twoją korzyść”. „Ta kobieta nie umarła. Powinienem był strzelić dwa razy” – mówi Selim. „Posłuchaj, lepiej nie mów takich rzeczy. Musisz trzymać się planu, inaczej na nic moje starania. Robię, co w mojej mocy, żeby cię stąd wyciągnąć. Zapewniam cię, że wszystko ułoży się w najlepszy możliwy sposób, musisz mi tylko zaufać”. „A co, jeśli sąd uzna moją winę?”. „Nie myśl w ten sposób. Czekaj na dobre zakończenie”.
Na salę Arzu wchodzi jej adwokat. „Jak się masz? Czujesz już się lepiej?” – pyta prawnik. „Tak, dzisiaj opuszczę szpital” – oznajmia kobieta. – „Jesteś tutaj z powodu rozprawy, prawda?”. „Tak, dziś jest ten dzień. Za niedługo udam się do sądu i przyniosłem dokumenty, które najpierw musisz podpisać”. Mężczyzna podaje Arzu papiery i kobieta składa pod nimi swój podpis. „Zrób wszystko co konieczne, by Selim poniósł zasłużoną karę” – mówi Karapinarówna. „Proszę się nie martwić, tak będzie. Chcę jednak zaznaczyć, że są pewne uwarunkowania, które działają przeciwko nam”. „Jakie uwarunkowania?”. „To na przykład fakt, że bardzo szybko odzyskała pani zdrowie”. „To nie ma znaczenia, adwokacie. Nic nie usprawiedliwi tego, co zrobił. Selim próbował mnie zamordować. Sprawiedliwości musi stać się zadość”. Prawnik zabiera dokumenty i opuszcza salę.
Cevahir wchodzi do antykwariatu. „Wciąż musisz powodować problemy?” – pyta właściciel szwalni. – „Słyszałem, że miałeś kolejny zatarg. Ta okolica cierpi z twojego powodu”. „Posłuchaj, nie chcę, żebyś mnie nachodził” – oznajmia Yusuf. – „Nie możesz pojawiać się w tym domu”. „Jesteś tylko biednym przegranym. Co ty tu jeszcze robisz? Nikt nie kupuje twoich brudnych książek. Nie zajmuj niepotrzebnie tego miejsca. Posłuchaj, nie masz zysku, żadnych obrotów. Wynoś się stąd i pozwól to miejsce wykorzystać w sposób bardziej pożyteczny”. „Nigdzie się stąd nie ruszę! Idź otworzyć butik gdzie indziej! Tutaj jest księgarnia i tak pozostanie”. „Nie pozwolę ci tutaj zostać” – oświadcza Cevahir i opuszcza antykwariat.
W szkole trwa przerwa. Pani Filiz prosi Beril oraz Elif do siebie. „Beril, nie uważasz, że powinnaś przeprosić Elif?” – pyta nauczycielka. „Przepraszam Elif…” – mówi teatralnie dziewczynka, wbijając nienawistne spojrzenie w córkę Melek. Następnie opuszcza salę. „Elif, tobie też chcę coś powiedzieć” – oznajmia pani Filiz. – „Od teraz, jeśli będziesz miała jakikolwiek problem, nie możesz uciekać od niego, zwłaszcza jeśli masz rację. Musisz stawić mu czoła, aby udowodnić, że mówisz prawdę”. „W porządku, proszę pani. Moja mama powiedziała mi dokładnie to samo i obiecałam jej, że tak będę robić”.
Akcja wraca do szpitala. Erkut jest w sali Arzu. „Dlaczego Selim próbował zrobić coś takiego?” – pyta mężczyzna. „Skąd mam wiedzieć? Nie mam pojęcia” – odpowiada kobieta. „I tak po prostu próbował cię zabić?”. „To nic niezwykłego. Wszyscy Emiroglu są nienormalni”. „Przecież Selim należy do ludzi, którzy nawet nie wiedzą, jak trzymać broń w ręku. Musiało być coś, co skłoniło go do takiego czynu”. „Erkut, przestań mnie denerwować. Nie jestem w nastroju, by znosić twoje przesłuchanie. Co jest z tobą nie tak?”. „Na pewno coś ukrywasz, Arzu” – mówi w myślach Erkut. – „Być może Selim dowiedział się, że to ty zabiłaś Kenana i Tugce…”.
„I dokąd pójdziesz, kiedy zostaniesz stąd wypisana?” – pyta już na głos Erkut. „Nie wiem” – odpowiada Arzu. „Nie pójdziesz do domu swojego ojca?”. „Nie wiem, nie zdecydowałam jeszcze”. „Masz jeszcze jedną możliwość. Możesz przyjść do mojego domu, Arzu”. „Dziękuję, ale nie chcę cię kłopotać”. „Jeśli myślisz o Asuman, to nie martw się, rozmawiałem już z nią. Zgodziła się, byś z nami zamieszkała. I co teraz powiesz?”. Arzu potakuje głową, zgadzając się zamieszkać w mieszkaniu Erkuta.
Murat i Veysel przychodzą do antykwariatu i przepraszają Yusufa za swoje wcześniejsze zachowanie. Kiedy już mają wychodzić, nagle w księgarni pojawia się dwóch drabów Cevahira. Veysel z Muratem pomagają Yusufowi rozprawić się z nimi. „Kim byli ci idioci i czego chcieli?” – pyta mąż Tulay. „Znasz ich?” – dopytuje Murat. „To nie ma znaczenia. Są po prostu idiotami” – odpowiada Yusuf. Tymczasem Cevahir wchodzi do szwalni. „Pokażę wam wszystkich, kim jest Cevahir!” – krzyczy mężczyzna, wściekły po porażce swoich ludzi. – „Jeszcze nie widzieliście mojej prawdziwej twarzy! Pokażę wszystkim, co to znaczy pokonać moich ludzi!”.
„Panie Cavahirze, przepraszam” – zwraca się do szefa Melek. „Czego potrzebujesz?” – pyta mężczyzna. „Skończyłam już całą swoją pracę. Czy mogę wyjść wcześniej?”. „Dobrze, idź”. Akcja wraca do szpitala. Arzu jest już spakowana. „Och, gdzie jest ten Erkut? Chcę stąd wyjść jak najszybciej” – mówi do siebie kobieta. Nagle na salę wchodzi Umit. „Przyjechałem po ciebie” – oznajmia mężczyzna. „Umit, przecież rozmawialiśmy”. „Tak, ale już wszystko załatwiłem dla ciebie. To bezpieczne i wygodne miejsce. Dodatkowo będzie opiekować się tam tobą pielęgniarka. Co ty na to?”. „Już ci powiedziałam, że nie”.
„Arzu, chodź ze mną” – prosi Umit. „Nie, nie chcę iść. Powiedziałam ci, że nie” – powtarza kobieta. – „Mam miejsce, do którego się udam. Przyjaciel zabierze mnie za chwilę do domu i będę tam bezpieczna, bądź spokojny. Ja decyduję, gdzie chcę iść, okej? Ja decyduję co jest dla mnie dobre, a co złe”. „W porządku. Dbaj o siebie, Arzu”. Umit opuszcza salę. Na korytarzu mija się z Erkutem. „Czyli to jest ten przyjaciel, o którym Arzu mówiła” – domyśla się mężczyzna. Następnie chowa się za ścianą i dyskretnie obserwuje, jak Erkut i Arzu opuszczają salę. – „Kim jest ten typ? Dlaczego prowadzi ją pod rękę? Czyżby oni byli parą? Nie, to chyba niemożliwe…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.