457: Zeynep wchodzi do pokoju Melek. „Planuję zobaczyć się z Selimem” – oznajmia dziewczyna. „To doskonały pomysł” – potwierdza mama Elif. „Po prostu uznałam, że masz rację. Powinnam powiedzieć mu o tym, co się stało”. „Jesteś pewna?”. „Tak. Temat hipoteki jest bardzo poważny i Selim musi o nim wiedzieć. On także powinien mieć udział w tej decyzji. Pójdę więc jutro rano i powiem mu wszystko”. „To bardzo właściwa decyzja. Gdyby dowiedział się później, byłoby znacznie gorzej. Poza tym poznasz jego opinię i będziesz czuła się znacznie spokojniej”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek odprowadza Elif do jej szkoły. Kiedy przechodzą obok antykwariatu, dziewczynka prosi, by wstąpiły do niego na chwilę. „Dlaczego, kochanie?” – pyta kobieta. „Ponieważ bardzo spodobała mi się książka, którą podarował mi pan Yusuf i chcę mu podziękować” – odpowiada Elif. „Nie chcę, żebyś się spóźniła”. „Nie spóźnię się. To zajmie tylko chwilę. Ta książka jest naprawdę świetna. Nie mogłam zasnąć, dopóki jej nie przeczytałam. Proszę, pozwól mi podziękować, mamo. Obiecuję, że się nie spóźnię”. „I naprawdę musisz to zrobić właśnie teraz?”. „Tak, muszę”. „Dobrze, idź”.

Elif wkracza do antykwariatu. „Panie Yusufie, dziękuję za książkę” – mówi dziewczynka. „Podobała ci się?” – pyta bibliotekarz. „Tak, to była idealna książka dla mnie”. „To nie ja ją wybrałem. To książki same wybierają ludzi. To nie my to robimy”. „Nie rozumiem”. „Spójrz, Elif. Nasza ręka wybiera jedną książkę spośród wielu innych pozycji. Samo życie jest tym, co prowadzi nasze palce do konkretnego tytułu. A poza tym można powiedzieć, że życie samo w sobie jest opowieścią. I z tego powodu w każdej książce, którą czytamy, jest jedno lub dwa zdania, które pozostawiają nas pod wrażeniem. Nie zdarzyło ci się, że jakieś zdanie w książce szczególnie cię zachwyciło?”.

„Oczywiście” – potwierdza Elif. – „Na przykład w tej książce, którą mi pan dał, jest wiele zwrotów, które wywarły na mnie wrażenie. Ale nie było jednego, które najbardziej by mi się spodobało”. „Czy możesz mi powiedzieć, któreś z tych zdań?” – pyta Yusuf. „Ochrona swoich praw i mierzenie się z trudnościami jest największą cnotą”. „Wydaje mi się, że książka podpowiada ci, abyś zmierzyła się z problemami, które napotykasz na swojej drodze. Jeżeli chcesz czegoś, walcz o to. Nie jest w porządku się poddawać”. „Dziękuję. Teraz to rozumiem” – mówi Elif i opuszcza księgarnię.

Akcja przenosi się do szpitala. Gonca śpi na łóżku, a tuż przy niej czuwa Asuman. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. To Erkut. „Gdzie jesteś, Asuman? Nadal jesteś w szpitalu?” – pyta mężczyzna. „Tak, jestem z Inci” – pada odpowiedź. „I co się dzieje? Wiadomo coś nowego? Lekarzom udało się zbić gorączkę?”. „Tak, już to zrobili. Jest znacznie lepiej”. „Jak zrobili to tak szybko? Jeszcze niedawno mówiłaś, że jest w ciężkim stanie. Zaraz was odwiedzę, jestem bardzo zmartwiony”. „To nie jest konieczne, moja miłość. Mówię ci, że wszystko jest już dobrze. Zaraz Inci zostanie wypisana i zabiorę ją z powrotem do domu”. „Na pewno jest już dobrze? Powinna zostać pod obserwacją”.

„To tylko przeziębienie. Możemy zająć się nią w domu” – zapewnia Asuman. – „Poza tym lekarze dali jej dobre lekarstwa”. „Dobrze. Mam nadzieję, że będzie lepiej” – mówi Erkut. – „Na pewno nie jestem potrzebny?”. „Spokojnie, dam sobie radę sama. Na pewno niedługo wrócę do domu”. „Dobrze, ucałuj Inci ode mnie”. Kiedy Asuman rozłącza się, Gonca odzyskuje przytomność. „Jak się masz?” – pyta żona Erkuta. „Co mi się przydarzyło?” – pyta Gonca. „Zrobili trochę badań i niektóre wyniki nie są najlepsze”. „I co to znaczy?”. „Posłuchaj, nie chcę, żebyś była smutna, ale to nie jest dobra wiadomość…”. „Asuman, lepiej powiedz mi wprost, co się dzieje”.

„Istnieje wysokie ryzyko utraty ciąży” – oznajmia siostra Inci. „Co?!” – przeraża się Gonca. „Sytuacja dla was obojga jest bardzo poważna. Lekarz mówi, że będziesz musiała pozostać tydzień w szpitalu”. „Aż tydzień? Uff, nie wiem, co teraz zrobię. Asuman, musisz przynieść ubrania i inne rzeczy z mojego domu”. „Teraz?”. „Tak, będę ich potrzebowała”. Akcja przenosi się do więzienia. Zeynep w sali widzeń czeka na spotkanie z mężem. Po jakimś czasie podchodzi do niej strażnik. „Jest pani rodziną pana Selima Emiroglu?” – pyta mężczyzna. „Tak, zgadza się” – potwierdza Zeynep. „Proszę nie czekać. Pan Selim jest chory i nie będzie mógł się dziś z panią zobaczyć”.

„Jak to chory? Co mu jest?” – pyta zaniepokojona Zeynep. „Spokojnie, jest pod opieką lekarzy” – odpowiada strażnik. „Proszę pozwolić mi się z nim zobaczyć”. „To nie jest możliwe”. „Błagam pana. Chcę widzieć się z moim mężem, to wszystko”. „To niemożliwe. Twój mąż jest pod dobrą opieką, więc nie musisz się martwić. Nie ma sensu tu dłużej czekać”. Strażnik odchodzi. Tymczasem Melek opuszcza szkołę po odprowadzeniu córki. Po chwili odbiera telefon od Zeynep. „Co ci powiedział Selim?” – pyta mama Elif. – „Bardzo się martwił?”. „Nie mogłam mu niczego powiedzieć” – oznajmia Zeynep. „Dlaczego? W ostatniej chwili zrezygnowałaś?”. „To nie dlatego. Po prostu nie mogłam się z nim zobaczyć”.

„Z jakiego powodu?” – pyta Melek. „Strażnik powiedział, że Selim zachorował” – wyjaśnia Zeynep. „Na co zachorował? Co mu jest?”. „Strażnik mi tego nie powiedział i jestem bardzo zmartwiona”. „Spróbuj się uspokoić. Gdyby to było coś poważnego, zabraliby go do szpitala”. „Cóż, nie będę ci więcej przeszkadzać, zadzwonię później”. Akcja przenosi się do szkoły. Elif, mając w pamięci cytat z książki podarowanej przez Yusufa, postanawia kandydować na przewodniczącą klasy, co spotyka się z wielkim zaskoczeniem i oburzeniem Beril.

Zeynep jest na wybrzeżu. Siedzi na ławce i wpatruje się w wodę. „Nie mogłam zapytać, co się z nim stało. Dlaczego zachorował?” – mówi do siebie dziewczyna. – „Uff, chciałabym przynajmniej dać mu lekarstwo. Oczywiście nie mogłam nic powiedzieć. Boże, wskaż mi rozwiązanie, pomóż mi. A może… Może powinnam porozmawiać z Arzu? Poproszę ją, by wycofała pozew”. Tymczasem Murat telefonuje do Tulay. Kobieta długo waha się, myśląc, że to Veysel dzwoni z komórki syna, ale w końcu odbiera połączenie. „Tulay, błagam cię, musisz szybko tu przyjść” – prosi zaaferowany chłopak. – „Mamy bardzo poważny problem!”. „Co się stało? Dlaczego jesteś taki przerażony?” – pyta kobieta. „Mój tata próbował się zabić!”.

„Co?! O czym ty mówisz?! Jak to możliwe?” – zadziwia się Tulay. „Nie pytaj. Proszę cię, przyjdź tutaj!” – błaga Murat. „Dobrze, już idę. Ale jak to się stało?”. „Wyszedłem tylko na chwilę z domu i tata w tym czasie połknął całą fiolkę tabletek!”. „Boże, chroń go”. „Siostro, chodź do nas szybko! On potrzebuje twojej pomocy!”. „W porządku. Zadzwoń po ambulans. Boże, oby nic mu się nie stało…”. Przerażona Tulay rozłącza się i w pośpiechu opuszcza rezydencję. Murat zaś zanosi się śmiechem. Wszystko idzie na razie zgodnie z jego planem.

Tymczasem Erkut jest na drodze przed farmą Emiroglu. „Powiedziała, żebym nie przyjeżdżał, ale niedoczekanie. Muszę zobaczyć, co z Inci” – mówi do siebie mężczyzna. Kiedy zbliża się do bramy, widzimy wybiegającą z posiadłości Tulay. Zatrzymuje ją. „Co się dzieje? Gdzie tak pędzisz?” – pyta Erkut. „Muszę iść” – odpowiada kobieta. „Znowu coś z Inci?”. „Co takiego?”. „Asuman nie wróciła jeszcze ze szpitala?”. „Jaka Inci i jaka Asuman? Nie rozumiem o czym mówisz…”. Tulay odwraca się i biegnie dalej. „O co tu chodzi?” – zachodzi w głowę Erkut. Następnie patrzy w stronę rezydencji i widzi jeżdżącą na rowerze Inci! Mężczyzna jest już pewien, że żona go okłamuje.

Tymczasem Arzu wchodzi do rezydencji ojca. Przy uchu ma komórkę. „Właśnie weszłam. Wydaje się, że nie ma nikogo” – mówi do słuchawki. – „Spokojnie, wezmę parę ubrań i wyjdę. Muszę też zabrać coś jeszcze… Zadzwonię do ciebie później”. Kiedy Karapinarówna wchodzi na schody, nagle słyszy głos Asuman: „To właśnie wzięłam. Gdzie są twoje dresy? Ach, już widzę. Dobrze, mam wszystko o co prosiłaś. To na pewno wystarczy ci na cały tydzień. Choć i tak nie będziesz wychodzić poza salę. W porządku, już idę”.

Arzu szybko ukrywa się na schodach prowadzących do piwnicy. Ostrożnie wygląda i widzi, jak Asuman schodzi na dół z dużą walizką. Kiedy dziewczyna opuszcza dom, Karapinarówna wychodzi z ukrycia. „A więc pani Gonca jest w szpitalu” – mówi Arzu. – „Cały dom został tylko dla mnie. W końcu odzyskałam to, co jest moje. Dom mojego ojca. Gdy Gonca wyjdzie ze szpitala, będzie musiała znaleźć sobie nowe miejsce do życia”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi. Arzu idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi… Zeynep!

„Co ty tutaj robisz, Zeynep? Chcesz wejść do środka?” – pyta Arzu. „Nie, dziękuję. Nie zajmę ci dużo czasu” – oświadcza żona Selima. „I czego chcesz?”. „Posłuchaj, nigdy nie prosiłam cię o nic. Jako rodzina, zawsze szanowałam cię za bycie mamą Tugce”. „Jestem zajęta. Szybko powiedz mi, czego chcesz”. „Nie przychodzę prosić o nic dla siebie. To coś dla Selima… Arzu, czy wycofasz swój pozew?”. Tymczasem w szkole trwa liczenie głosów. Beril i Elif mają jednakową ilość głosów. Decydujące znaczenie ma ostatni oddany głos, dzięki któremu… Elif zostaje przewodniczącą! Beril nie zgadza się z takim wynikiem. Każe nauczycielce raz jeszcze przeliczyć głosy.

Akcja wraca przed rezydencję Karapinara. „Przez wiele lat żyłam pod jednym dachem z tą rodziną” – mówi Arzu. – „Pamiętam Selima jeszcze za czasów, gdy był dzieciakiem. To przykre, że sprawy tak się potoczyły”. „Czy wycofasz swój pozew?” – pyta Zeynep. „Oczywiście. Selim jest w końcu wujkiem mojej córki… Nie ochronił jej, a teraz ja mam uratować jego?!”. „O czym ty mówisz?”. „Jak możesz prosić mnie o coś takiego? Myślisz, że jestem głupia?! Nie mogę uwierzyć, że jesteś aż tak naiwna. Gdybym tylko mogła, wykończyłabym was wszystkich. Jedno po drugim! Selim próbował mnie zabić i musi zapłacić za to! Jak możesz mieć czelność teraz tu przychodzić? Naprawdę myślałaś, że mu wybaczę?”.

Arzu wybucha śmiechem. Zeynep odwraca się i odchodzi. Tymczasem Asuman odbiera telefon od męża. „Gdzie jesteś?” – pyta Erkut. „Jestem tutaj… W szpitalu. Doktor jeszcze bada Inci” – odpowiada dziewczyna. „To ciekawe. Gdy ostatnio rozmawialiśmy, miałyście już opuszczać szpital”. „Tak, to prawda, ale Inci nagle znowu dostała gorączki i musi jeszcze zostać w szpitalu przez pewien czas”. „W porządku. Nie będę ci przeszkadzał. Porozmawiamy, kiedy wrócisz”. Erkut rozłącza się i mówi do siebie: „Nie przestaje mi opowiadać kłamstw. Ciągle to samo. Ale w końcu ostatnio miała rachunek ze szpitala. Tylko nie pamiętam, jaki to był szpital. Myśl, Erkut, myśl…”. Nagle Erkut doznaje olśnienia i przypomina sobie adres szpitala z rachunku. Od razu tam rusza.

Tulay przychodzi do swojego domu. „Murat, gdzie jest Veysel? Wszystko z nim dobrze?” – pyta kobieta. „Leży u siebie w pokoju” – odpowiada chłopak. „Ambulans jeszcze nie przyjechał?”. „Tata nie pozwolił mi zadzwonić. Nie chce jechać do szpitala”. „Jak to nie chce? Zadzwoń natychmiast!”. Tulay szybko przechodzi do sypialni, ale nie widzi tam męża. Łóżko jest puste. Nagle do pomieszczenia wchodzi Veysel. „Co? Wszystko z tobą dobrze?” – zadziwia się kobieta. „Wszystko ci wytłumaczę. Źle to zrozumiałeś. Rzeczy zupełnie nie mają się tak, jak je widziałaś” – oznajmia mężczyzna. „Pograliście sobie ze mną. Oszukałeś mnie!”. „Ale Tulay…”. „Jak możesz? Wymyśliliście tę historyjkę tylko po to, bym tu przyszła? Praktycznie wciągnąłeś mnie w pułapkę!”.

„Nie mów tak, posłuchaj…” – prosi Veysel. „Czego mam słuchać?!” – pyta Tulay. – „Grasz w gry, jakbyś jeszcze nie zdradził mnie wystarczająco!”. „Tulay, proszę cię, daj mi jedną…”. „Nie dotykaj mnie!”. „Dobrze, ale proszę cię, posłuchaj mnie przez chwilę”. „Veysel, to koniec. Nie rozumiesz tego?”. „Tulay, nawet ludzie skazani na śmierć mogą prosić o ostatnie życzenie. A ty mnie od razu uśmierciłaś”. „Nie chcę tego słuchać. Idź i mieszkaj z Muallą. Jesteś wolny!”. „W porządku. Zadzwoniłem do Mualli i poprosiłem ją, by dzisiaj przyszła”. „Poprosiłeś ją, żeby przyszła?”. „Tak, usłyszałaś dobrze. Mualla przyjdzie do domu i poznasz całą prawdę”. „Veysel, o czym ty mówisz?”. W tym momencie rozlega się dzwonek do drzwi.

„Właśnie przyszła. Idę po nią” – mówi Veysel. „Nie mogę zostać w tym domu ani sekundy dłużej! Pozwól mi wyjść!” – żąda Tulay. Do pokoju wchodzi Murat. „Tato, przyszła. Teraz ja przejmuję kontrolę” – oznajmia chłopak i zostaje z Tulay w pokoju. Veysel zaś idzie otworzyć drzwi. Czy intryga powiedzie się i Tulay uwierzy w słowa męża?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy