472: Arzu schodzi na dół. W salonie siostra Inci raczy się kawą. „Asuman, mam coś dla ciebie” – oznajmia Karapinarówna, niosąc na wieszaku ubrania. – „Zapewniam, że to będzie najpiękniejsza część twojej garderoby”. „Ach, nie trzeba było…” – mówi zadowolona Asuman, ale nagle jej mina rzednie, kiedy widzi, że te ubrania to tylko strój służącej. „Naprawdę uważasz, że to będzie najlepszy element mojej garderoby?” – pyta dziewczyna. „Oczywiście, że tak. To materiały zdecydowanie wyższej jakości niż te, które masz na sobie”. Oburzona Asuman rzuca strój na fotel. „Nie będę tego nosić!” – oświadcza stanowczo.
„Jak sobie chcesz. Decyzja należy do ciebie, ale zasady ustalam ja” – oznajmia Arzu. – „Albo będziesz ich przestrzegać, albo idziesz na ulicę”. Asuman pokornie spuszcza głowę. Akcja przenosi się do szwalni. Cevahir wzywa do swojego gabinetu Bahrije, ponieważ nie podoba mu się postawa kobiety. „Bahrije, powiedz mi, kim ty tu jesteś? Już zapomniałaś, co ci powiedziałem?” – pyta mężczyzna. – „W tym biznesie jestem jedyną osobą, która wydaje rozkazy. Zachowujesz się tak, jakbyś to ty była szefem!”. „Dobry kierownik jest tak samo ważny, jak licencja handlowa” – odpowiada kobieta. „Proszę, proszę. Naprawdę mi grozisz? Zapamiętaj sobie, że nic nie możesz mi zrobić”.
„Myślisz o zgłoszeniu mnie i wyrzuceniu na bruk tylu osób?” – pyta Cevahir. – „To byłby wielki wstyd i grzech!”. „Grzechem jest prowadzenie biznesu nielegalnie i zatrudnianie ludzi bez opłacania ich ubezpieczenia” – stwierdza Bahrije. „Musisz znać swoje miejsce, Bahrije. Jestem jedynym, który wydaje tutaj rozkazy, więc zamknij usta lub wiesz, co się stanie”. „Wszystko co robię działa tylko na pańską korzyść, panie…”. „Dość! Zamknij się wreszcie! Jeśli się dowiem, że ktoś mówi o tym, że nie mam licencji handlowej, twoja przygoda tutaj zostanie zakończona!”.
Suna, która właśnie niesie kawę do biura Cevahira, usłyszała ostatnie wypowiedziane przez niego zdanie. Jest zdumiona. Z gabinetu wychodzi Bahrije i staje naprzeciwko pracownicy. „Podsłuchiwałaś pod drzwiami, prawda?” – pyta była kierowniczka. „Przychodzę tylko z kawą dla pana Cevahira” – tłumaczy dziewczyna. „Mam taką nadzieję, Suna. W przeciwnym razie w trybie natychmiastowym powrócisz do swojej wioski. Rozumiesz mnie?!”. Suna potakuje głową.
Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Arzu i Umit jedzą kolację przy świecach. „Jeśli chcesz, możemy już poprosić o jedzenie” – proponuje kobieta. „Chętnie” – potwierdza Umit. Arzu bierze do ręki dzwonek i przywołuje nim obsługę. Po chwili zjawia się Asuman w stroju służącej. „Możesz rozpocząć podawanie dań” – oznajmia Karapinarówna. „Myślę, że mogłaś mnie po prostu zawołać po imieniu” – zdobywa się na uwagę Asuman. „Używaj swoich rąk, nie ust”. Asuman wzdycha ciężko i zabiera się do swoich obowiązków. Umit patrzy na to wszystko z wyraźnym zdegustowaniem.
„Życzy sobie pani jeszcze czegoś?” – pyta Asuman, kiedy kończy podawanie dań. „Zadzwonię, jeśli będę czegoś potrzebowała” – odpowiada z uśmiechem Karapinarówna. Siostra Inci odchodzi. „Kim ona jest?” – pyta Umit. – „Nigdy jej nie widziałem”. „Dzisiaj rozpoczęła swoją pracę. Znam ją i pomogłam jej, gdyż była w potrzebie” – odpowiada Arzu. „I ona tutaj zostanie?”. „Tak, ale nie mówmy już o niej. Porozmawiajmy o biznesie. Jak już powiedziałeś, Emiroglu muszą do jutra uregulować pierwszą ratę kredytu. Czy będą mogli to zrobić?”. „To zależy od tego, czego ty chcesz”. „Chcę, żeby nie byli w stanie tego zrobić”. „Dokładnie o tym samym pomyślałem…”.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Melek wchodzi do salonu. „Kochanie, Zeynep jest w kuchni?” – pyta Aliye. „Tak, przygotowuje kawę” – odpowiada Melek i siada obok pani Emiroglu. „Powiedz, czy możesz jutro trochę spóźnić się do pracy?”. „Będę potrzebna? Chcesz, żebym poszła z tobą do banku?”. „Tak, chciałabym, abyś mi towarzyszyła”. „Dobrze, zrobię to”. „Możesz być spokojna, ponieważ mamy zabezpieczone środki na ratę”. „To dla mnie wielka ulga, ponieważ pod koniec miesiąca byłam bardzo zmartwiona”. „Dzięki Bogu, mamy pieniądze także na kilka następnych rat, dzięki czemu możemy zachować spokój umysłu”.
„Chciałabym również, abyśmy dalej utrzymali to wszystko w ukryciu przed Zeynep” – kontynuuje Aliye. – „Gdyby dowiedziała się, że dom jest obciążony hipoteką, byłaby bardzo zasmucona”. „Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze” – zapewnia Melek. – „Pójdziemy do banku z samego rana i będziemy miały problem z głowy”. Tymczasem Erkut, Rabia i Gonca piją herbatę. „Gdzie jest Asuman?” – pyta Rabia. – „Nie przyszła na kolację. Nie powiedziałeś jej, że tu jesteś?”. „Powiedziałem, ale widocznie nie mogła przyjść” – odpowiada mężczyzna. „W porządku, przyjdzie innym razem”. „Na mnie już niestety czas” – oznajmia Erkut i opuszcza dom.
Melek chodzi po salonie. Jest bardzo zamyślona. „Wiem, że jest coś nie tak z Umitem” – mówi do siebie. – „A może tylko mi się wydaje? Ale on zachowuje się bardzo dziwnie. Z pewnością coś ukrywa. Och…”. Akcja przenosi się do pokoju Aliye. „Boże, pomóż nam wyjść z problemów” – wznosi modły kobieta. – „Dziękuję, że możemy spłacić pierwszą część zadłużenia. Pomóż nam w spłacie kolejnych. Proszę cię, nie opuszczaj nas. Błagam, by moja rodzina nie miała więcej problemów. Amen”.
Akcja przenosi się do rezydencji Necdeta. Umit w zaabsorbowaniu stuka w klawiaturę laptopa. „Już gotowe?” – pyta Arzu. „Skończyłem, gotowe” – potwierdza z zadowoleniem mężczyzna. „Ach, jak cudownie. Zatem już niebawem stanę się panią całej farmy”. Karapinarówna jest roześmiana od ucha do ucha. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek i Aliye są w banku. „Chciałybyśmy dokonać spłaty pierwszej raty kredytu, a także wypłacić trochę pieniędzy” – oznajmia Aliye.
„W porządku, najpierw zlecimy wypłatę. Ile pieniędzy chce pani podjąć z konta?” – pyta bankier. „Dwadzieścia tysięcy lir” – odpowiada pani Emiroglu. „Jest pani pewna, że trzyma pieniądze na tym rachunku?”. „Tak, oczywiście. Nie mam innego konta”. „Czy jest jakiś problem?” – pyta Melek. „Problem polega na tym, że na tym rachunku nie ma żadnych środków…”. „Nie rozumiem, co pan mówi?!”. „Nie mogę zrealizować wypłaty, ponieważ na rachunku brak jest jakichkolwiek środków”. „Co to ma znaczyć? Przecież na rachunku były pieniądze!” – grzmi Aliye. „Proszę spojrzeć, jeśli pani nie wierzy”. Bankier odwraca laptopa w stronę pani Emiroglu.
„Och, czuję się bardzo źle” – mówi Aliye, chwyta się za serce i z trudem łapie oddech. „Aliye, uspokój się. Zaraz sprawa się na pewno wyjaśni” – zapewnia Melek. – „Przecież nie mogłyśmy już wydać wszystkich pieniędzy”. „Rachunek jest pusty, zatem jednak wydałyście” – stwierdza bankier. „To na pewno jakiś błąd, proszę to sprawdzić raz jeszcze”. „Nie ma żadnego błędu, pani Melek. Konto jest puste”. „Mówię panu, że nie dokonywałyśmy żadnych wypłat. To niemożliwe, by konto było puste!”. „To koniec! Straciliśmy wszystko! Straciliśmy dom…” – mówi załamana Aliye i traci przytomność.
W następnej scenie widzimy Aliye leżącą na szpitalnym łóżku pod kroplówką. Obok niej stoi Melek. „Jak to mogło tak po prostu zniknąć?” – zachodzi w głowę mama Elif. – „To przecież bardzo dużo pieniędzy. Ostatnio z panem Umitem sprawdzaliśmy finanse i wszystko było dobrze… Czyżby to on miał coś z tym wspólnego?”. Nagle Aliye wybudza się. „Czujesz się już lepiej?” – pyta Melek. „Straciliśmy… Straciliśmy nasz dom…” – powtarza Aliye. – „Straciliśmy wszystko…”. „Proszę się uspokoić. Jestem pewna, że wszystko zostanie wyjaśnione”.
„Szybko, musimy o wszystkim poinformować Umita” – mówi Aliye i próbuje podnieść się z łóżka. „Proszę, nie możesz tego robić. Najpierw musisz odzyskać zdrowie. W tym stanie nigdzie nie możesz iść”. „Dlaczego znowu to nas spotyka? Kiedy myślałyśmy, że stoimy już na nogach, nasze skrzydła znowu zostały podcięte”. „Proszę, uspokój się. Najważniejsze jest teraz, byś wróciła do zdrowia. Potem na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie”. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Arzu schodzi na dół i wzywa Asuman. „Potrzebujesz czegoś, pani?” – pyta nowa służąca. „Chyba przyzwyczaiłaś się do używania dzwonka, dlatego tak wolno reagujesz” – stwierdza Arzu. „Tak, bardzo łatwo przyzwyczaić się do tego typu rzeczy”.
„Nieważne. Będę miała gościa na śniadaniu” – oznajmia Arzu. – „Oczekuję, że stół będzie obficie zastawiony. Wszystkiego musi być pod dostatkiem i najwyższej jakości, rozumiesz?”. „Oczywiście, z przyjemnością przygotuję takie śniadanie”. Tymczasem w szwalni Cevahir zauważa nieobecność Melek. „Gdzie jest Melek? Co się z nią dzieje?” – pyta mężczyzna. „Wczoraj rozmawiałam z nią i powiedziała, że dziś rano będzie miała bardzo ważne sprawy do załatwienia” – odpowiada Suna.
Melek i Aliye wracają do rezydencji. Zeynep jest zaniepokojona wyglądem teściowej. „Aliye, coś się stało? Czujesz się dobrze?” – pyta dziewczyna. „Nie, nie czuję się dobrze. Czuję się bardzo źle…” – odpowiada pani Emiroglu. „Co się stało? Skąd wracacie?”. „Ze szpitala” – oznajmia Melek. „Ale dlaczego?”. „Zeynep, nie teraz. Przynieś proszę ciśnieniomierz z pokoju Aliye”. Żona Selima odchodzi, a Melek zaprowadza Aliye do salonu. „Myślę, że lepiej o niczym nie mówić Zeynep” – szepcze mama Elif. – „To nie jest dobry moment”. „Nie martw się, córko. Nic nie powiem”. „Źle by to na nią wpłynęło i nie sądzę także, by była w stanie ukryć to przed Selimem, a przecież nie chcemy go dodatkowo martwić”.
Bahrije jest w gabinecie Cevahira. „Zapytam cię o coś, ale szczerze odpowiedz” – prosi kobieta. „Nie obawiaj się, pytaj śmiało” – mówi Cevahir. „Ile lat pracujemy razem? Osiem lat. Osiem lat swojego życia poświęciłam dla tej szwalni. Zawsze przychodziłam do pracy na czas. Nigdy cię nie zawiodłam”. „I jakie to ma znaczenie? Po prostu wykonujesz swoje obowiązki”. „Spójrz teraz na Melek. Ty jesteś szefem, ale to ona zachowuje się, jakby nim była. Jeśli chce, to przychodzi do pracy, a jeśli nie chce, to nie przychodzi. Czy takie zachowanie można tolerować? Ona wyraża brak szacunku do ciebie, przez co tracisz autorytet u innych pracownic. Jeśli nadal będziesz to tolerował, wkrótce wszystkie pracownice wejdą ci na głowę. Czy nie mam racji?”.
Tymczasem Umit odbiera telefon od Melek. „Dzwoni pani do mnie w sprawie szklarni?” – pyta mężczyzna. „Nie, tym razem mamy o wiele większy problem” – oznajmia mama Elif. „Co się stało?”. „Wie pan, że dziś przypada termin spłaty pierwszej raty kredytu”. „Zgadza się”. „Byłyśmy dziś rano w banku, aby zrealizować przelew, ale zastała nas sytuacja, której zupełnie się nie spodziewałyśmy. Na koncie nie było żadnych pieniędzy…”. „Co? Jak to możliwe?” – udaje zdziwienie Umit, chociaż na twarzy jest cały uchachany. „Tak jak pan słyszy. Na rachunku nie było ani grosza. Proszę posłuchać, teraz muszę iść do warsztatu. Czy mógłby się tam pan ze mną spotkać?”. „Tak, oczywiście. Już tam idę”.
Umit rozłącza się i wchodzi do rezydencji Karapinara. Na tarasie czeka już na niego Arzu z suto zastawionym stołem. „Mam bardzo dobre wieści” – oznajmia mężczyzna. „Doskonale. Sprawiasz, że jestem szczęśliwa od samego rana”. Oboje siadają do stołu. „Co za dziwna sprawa. Znowu jest tu ten człowiek” – mówi w myślach Asuman. – „Kim on jest? Może to jej chłopak? Chciałabym wiedzieć, o czym mówią”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Zeynep nakrywa kocem swoją teściową. „Co się stało, że tak nagle źle się poczułaś?” – pyta dziewczyna.
„Nic się nie stało” – odpowiada Aliye. – „Po prostu nagle poczułam silne zawroty głowy. Melek zabrała mnie do szpitala i czuję już się trochę lepiej. Wszystko będzie dobrze, muszę tylko trochę odpocząć”. „Co powiedział doktor?” – dopytuje Zeynep. „Powiedział, że moje ciśnienie wzrosło, to wszystko”. „Musi istnieć jakiś powód, dla którego to się stało”. „Nie ma żadnego powodu, naprawdę… Powiedz, jak poszedł twój egzamin?”. „Dobrze…”. „Cieszę się. Nie możesz zaniedbać swoich studiów”. „Nie martw się, nie zaniedbam. Przygotuję ci szklankę wody z cytryną, dobrze?”.
Żona Selima odchodzi do kuchni. „Ach, Zeynep, ach…” – wzdycha pani Emiroglu. – „Gdybyś wiedziała, że nie mamy z czego spłacić kredytu i w każdej chwili możemy zostać wyrzuceni z domu… Dobrze, że tego nie wiesz”. Czy Zeynep odkryje prawdę o kredycie hipotecznym? Czy dowie się o wszystkim dopiero, gdy Emiroglu zostaną eksmitowani z rezydencji?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.