474: Melek zachodzi w głowę, kto włożył jej do kieszeni wyciąg z rachunku bankowego. Następuje retrospekcja. Widzimy, jak Yusuf wchodzi dyskretnie do szwalni i do kieszeni płaszcza Melek wkłada dokument. W jaki sposób udało mu się go zdobyć? Akcja wraca do teraźniejszości. Umit jest już w rezydencji Karapinara. „Jak to zrobiłeś? Jak udało ci się sfałszować wyciąg z konta?” – pyta Arzu. – „Naprawdę nie mogę w to uwierzyć”. „Więc nadal potrafię cię zaskoczyć?” – pyta mężczyzna. „Oczywiście. Za każdym razem coraz bardziej. Jestem taka szczęśliwa, Umit. Powiedz mi, co stało się potem?”.
„Mam bardzo dobre wieści” – oznajmia mężczyzna. – „Kiedy byłem w banku, usłyszałem, że pani Aliye aż omdlała, dowiedziawszy się o wszystkim”. „Ona zawsze się tak zachowuje” – stwierdza Arzu. – „Przy najmniejszej trudności rozpada się. Jestem pewna, że jej ciśnienie krwi jest bardzo wysokie. A będzie jeszcze wyższe, gdy jej bogactwo całkowicie zniknie. Och, jakie to smutne…”. „Masz rację. Dziś rano wyglądała bardzo źle”. „A Melek co mówiła?”. „Gdy zobaczyła wyciąg z konta, uwierzyła, że to prawda. Ale nie jest aż tak głupia. Nie wierzy we wszystko, jak pani Aliye”. „Wiem doskonale, że jest przebiegłą kobietą. Jesteś pewien, że czegoś nie podejrzewa?”.
„Jest inteligentna, ale nie tak bardzo jak my razem” – odpowiada Umit. – „Co dwie głowy, to nie jedna”. „To prawda” – potwierdza Arzu i zanosi się śmiechem. Akcja przenosi się do domu Rabii. Gonca odbiera telefon od nieznanego numeru. „Dzień dobry. Czy rozmawiam z panią Goncą Acar?” – pyta mężczyzna po drugiej stronie. „Zgadza się. Kto mówi?” – pyta dziewczyna. „Proszę pani, dzwonię z więzienia, w którym osadzony został pani mąż. Jestem naczelnikiem tego miejsca. Chcieliśmy poinformować panią od razu, ale nie mogliśmy się dodzwonić”. „Byłam w szpitalu i mój telefon był wyłączony. Proszę powiedzieć, o co chodzi?”. „Pani Gonco, twój mąż Serdar Acar zmarł dwa dni temu. Bardzo mi przykro…”.
„Co?! Co ty mówisz?!” – pyta przerażona Gonca i aż wstaje na równe nogi. Rabia, która przez cały czas pogrążona była w modlitwie, z niepokojem odkłada różaniec. – „Jak to możliwe, że mój mąż umarł?!”. „Gonca, co się stało?” – pyta Rabia. „Musi pani przyjść do więzienia, aby móc go pochować” – oznajmia naczelnik. – „Najszczersze wyrazy współczucia”. Dziewczyna odkłada telefon i zaczyna płakać wniebogłosy. „Kochanie, co się stało?” – pyta Rabia. – „Co ci powiedzieli?”. „Serdar…” – wydobywa z siebie Gonca i głos staje jej w gardle. Jest kompletnie załamana.
Akcja przenosi się do antykwariatu. Yusuf rozmawia z bankierem przez telefon. „Tak, otrzymałem już dokumenty” – oznajmia bibliotekarz. – „Wszystkie transakcje zostały wykonane prawidłowo. Dziękuję za pomoc. Tak przy okazji, czy ktoś inny zgłaszał się po dokumentację?”. „Na razie nikt inny tego nie uczynił” – odpowiada pracownik banku. „Raz jeszcze bardzo dziękuję. Miłego dnia”. Bankier rozłącza się i w tym samym momencie do jego pokoju wchodzi Melek. „Muszę zadać panu pytanie” – oznajmia kobieta i pokazuje dwa wyciągi z konta. Jeden, który dostała od Umita i drugi, który znalazła w kieszeni. – „Który z tych dokumentów jest prawdziwy?”.
„Poprawny jest ten” – bankier wskazuje na wyciąg, który Melek znalazła w kieszeni. – „Niedawno wysłałem dokumenty do pani prawnika”. „Mojego prawnika?” – pyta zaskoczona Melek. „Zgadza się, zapłacił nawet pierwszą ratę kredytu”. „Chwila, nie rozumiem… Kto jest moim prawnikiem?”. „Erdem Kuloglu”. Akcja wraca do rezydencji Karapinara. „Dlaczego tak na mnie patrzysz?” – pyta Arzu. Umit siada obok ukochanej, patrzy jej głęboko w oczy i odpowiada: „Ponieważ masz cudowny uśmiech. Mógłbym patrzeć na niego przez cały dzień, bez przerwy”. „Dziękuję. Krok po kroku mszczę się na kolejnych osobach. Dlatego z każdym dniem czuję się coraz lepiej”.
„Chcę, żebyś każdego dnia tak się uśmiechała. To moja misja” – oświadcza Umit. – „Martwisz się o coś?”. „Selim…” – odpowiada Arzu. „Wahasz się, czy wycofać zarzuty, prawda?”. „Nie, on musi wyjść. Chcę, żeby widział upadek swojej rodziny. Chcę, aby na własnej skórze poczuł tę bezradność. Sprawię, że Emiroglu zapłacą za wszystko, co mi zrobili”. „Kobieta sięga po swoją komórkę. „Co zamierzasz zrobić?” – pyta Umit. „Zadzwonię do mojego prawnika” – odpowiada Karapinarówna. – „Powiem mu, by wycofał zarzuty”.
Akcja wraca do placówki banku. „Panie Onurze, nie znam żadnego Erdema Kuloglu” – oświadcza Melek. – „Na pewno niczego pan nie pomylił?”. „Nie, proszę pani, niczego nie pomyliłem. Tak przedstawił się adwokat”. „W porządku, dziękuję za pomoc”. Kobieta zakłada torebkę na ramię i opuszcza placówkę banku. „Nie zatrudniłam żadnego prawnika” – mówi do siebie. – „Jak to możliwe? Teraz jestem bardzo zdezorientowana. Dokument, który dał mi Umit jest fałszywy. Wiedziałam, że nas zdradza. Czułam to. Muszę coś zrobić, by go zdemaskować”. Telefon Melek zaczyna dzwonić. To Aliye.
„I co, byłaś w banku?” – pyta pani Emiroglu. „Tak, przed chwilą wyszłam z placówki” – odpowiada mama Elif. „Dowiedziałaś się czegoś?”. „Tak, wystąpił pewien błąd w systemie, ale już go rozwiązali i przeprosili. Czeka mnie teraz jeszcze trochę pracy w warsztacie. Porozmawiamy, kiedy wrócę do domu”. Akcja przenosi się do antykwariatu. Yusuf rozmawia z kimś przez telefon. „Potrzebuję, żebyś sprawdził jedną osobę” – mówi bibliotekarz do słuchawki. – „Nazywa się Umit Koroglu…”.
Veysel chodzi z megafonem po mieście i informuje o zaginięciu żony. Melek odbiera Elif ze szkoły i razem wracają na farmę. „Powiedz mi, wyjaśniłaś sprawę z bankiem?” – dopytuje pani Emiroglu. „Oczywiście, wszystko jest w porządku” – potwierdza Melek. „Och, czuję wielką ulgę. Ale dlaczego powiedzieli, że nasze konto jest puste?”. „Wszystko było wynikiem przypadkowego błędu”. „Ale teraz na pewno wszystko jest już dobrze? Jesteś pewna, Melek?”. „Proszę się nie martwić. Zapewniam, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Przedstawiciel banku wszystko wyjaśnił i zapłaciliśmy pierwszą ratę”. „Dziękuję, czuję się teraz o wiele spokojniej”.
„Zeynep jest tutaj?” – dopytuje Melek. „Jest w swoim pokoju” – odpowiada Aliye. „Myślę, że może być trochę zdenerwowana. Powiedziałaś jej coś?”. „Powiedziałam, że najlepszą rzeczą dla niej jest to, że nie wie, co się dzieje”. „W porządku. Ja także pójdę z nią porozmawiać”. Akcja przenosi się na stoisko Seval i Tulay. Jedna z klientek rozpoznaje zaginioną żonę Veysela. „Ten mężczyzna już panią znalazł?” – pyta klientka. „Nie rozumiem… Jaki mężczyzna?” – pyta Tulay. „Ten sprzedawca z białego samochodu. Rozpaczliwie panią szuka i twierdzi, że jest pani zaginiona. Wygląda na bardzo zdesperowanego”.
„Ach, nie mogę uwierzyć, Seval” – mówi Tulay do przyjaciółki. – „To Veysel!”. „I wie pani, gdzie on teraz jest?” – zwraca się Seval do klientki. „Ostatnio jechali tą ulicą po prawej stronie” – odpowiada kobieta. „Dobrze, bardzo pani dziękuję”. Klientka żegna się i odchodzi. „Seval, Veysel jest tak blisko. Co ja teraz mam zrobić?” – pyta zaaferowana Tulay. „Jak to, co masz zrobić? Pobiegniesz prosto do niego” – odpowiada przyjaciółka. „Nie, nie zrobię tego. Nie mogę…”. „Tulay, nawet mnie nie denerwuj. Twój mąż szuka cię wszędzie od wielu dni. Co ty tu jeszcze robisz? Co cię zatrzymuje? Być może zwariowałaś?”. „Seval, nie mogę tego zrobić. Chcę tylko chronić Veysela. Jedyne, co zrobiłam, to sprawiłam mu problemy. Jestem pewna, że beze mnie będzie miał lepsze życie”.
„Nie mogę słuchać, jak mówisz w ten sposób” – oznajmia Seval. – „Ten człowiek cię kocha. I ty także go kochasz, czyż nie?”. „Ale…” – odzywa się żona Veysela. „Nie ma żadnego ale, Tulay. Znalazłaś wartościowego człowieka. Nie czekaj dłużej, tylko idź do niego. Proszę, zrób to”. Tulay w końcu daje się przekonać, zrywa się do biegu w kierunku wskazanej przez klientkę ulicy i wpada prosto pod maskę rozpędzonego samochodu!
Melek wchodzi do pokoju Zeynep. „Czy możemy porozmawiać?” – pyta mama Elif. „Nie ma takiej potrzeby. Nie chcę żadnych twoich wyjaśnień” – odpowiada żona Selima. „Zeynep, proszę. Nie chcę, żeby tak było dalej między nami”. „Po prostu chcę być sama, proszę”. „Jak sobie życzysz. Porozmawiamy później”. Melek opuszcza pokój. „Nie mogę uwierzyć w obecną sytuację” – mówi dom siebie kobieta. – „Mam tylko nadzieję, że nasza relacja nie została popsuta z powodu Umita”.
Akcja przenosi się do antykwariatu Yusufa. W odwiedzinach u bibliotekarza jest jego przyjaciel adwokat Orhan. „Chcę, żebyś pomógł mi rozwiązać to, o czym rozmawialiśmy przez telefon” – mówi Yusuf. – „Możesz mi pomóc, prawda?”. „Co to w ogóle za pytanie? To oczywiste, że ci pomogę” – odpowiada adwokat. „Bardzo ci dziękuję. I co, udało ci się coś znaleźć o Umicie Koroglu?”. „Tak, oczywiście” – mężczyzna ze swojej teczki wyciąga dokumenty i przekazuje je bibliotekarzowi. – „To wszystko, co o nim znalazłem. Spójrz na to…”.
Veysel i Murat są w domu i siedzą w pokoju dziennym. Nagle komórka Veysela zaczyna dzwonić. „Tato, odbierz. Być może to ktoś, kto ma informacje o Tulay” – mówi brat Zeynep. „Masz rację” – potwierdza mąż Tulay i odbiera. „Czy dodzwoniłem się do pana Veysela Simsek?” – pyta mężczyzna po drugiej stronie. „Zgadza się, proszę mówić. Czy wie pan, gdzie jest moja żona?”. „Panie Veyselu, niestety miał miejsce poważny wypadek…”. „Co?! Wypadek samochodowy?!”. „Tak. Jedno z ciał pasuje do zdjęcia zaginionej Tulay Simsek…”. „Co?! Co ty mówisz?!”. „Potrzebujemy, by przyjechał pan do szpitala w Beykoz w celu dokonania identyfikacji zwłok”.
„Tulay…” – wydobywa z siebie zdruzgotany Veysel i wypuszcza komórkę z rąk. Chwyta się za klatkę piersiową i z trudnością utrzymuje równowagę. Czy Tulay żyje?! Akcja przenosi się do więzienia. Strażnik wchodzi do celi i wzywa do siebie Selima. „Naczelnik chce się z panem widzieć” – oznajmia wartownik. „Dlaczego? Co się stało?” – pyta mąż Zeynep. „Nie wiem. Dowiesz się, kiedy przyjdziesz. Szybko!”. Selim podnosi się ze swojego posłania i udaje się za strażnikiem.
Akcja wraca do antykwariatu. „To bardzo niebezpieczny człowiek” – oznajmia adwokat. – „Yusuf, jesteś tego pewny? Nie chcę, żebyś miał kłopoty przez tego faceta”. „Jestem pewny. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej” – odpowiada bibliotekarz. – „Potrzebuję także twojej pomocy”. „Zawsze jestem gotowy, by ci pomóc, przyjacielu. Chcę jednak, żebyś mi odpowiedział na jedno pytanie. Dlaczego tak nagle zniknąłeś? W porządku, nie chcesz, nie odpowiadaj. Powiesz mi, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. Ale odpowiedz na inne moje pytanie. Zrób to dla naszej przyjaźni, która trwa od wielu lat”.
„Dobrze, słucham” – zgadza się Yusuf. „Dlaczego teraz? Dlaczego teraz wracasz do swojego porzuconego zawodu?” – pyta adwokat. „Czuję, że muszę”. „Czujesz?”. „Tak, po prostu to czuję”. Akcja wraca do więzienia. Selim wchodzi do gabinetu naczelnika. „Proszę pana, jest jakiś problem?” – pyta mąż Zeynep. „Nie, wręcz odwrotnie” – oznajmia naczelnik. – „Mam dla pana świetną wiadomość. Arzu Karapinar wycofała swoją skargę. Wobec tego jesteś wolny”. „Więc mogę opuścić więzienie? Naprawdę jestem wolny?” – nie dowierza Selim. „Zgadza się”. „Ale… Zna pan przyczynę jej decyzji?”. „Nie wiem. Zapytaj ją sam, kiedy stąd wyjdziesz”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.