499: W domu matki Umita goście kończą jeść kolację. „Twoje ręce są złote, mamo” – oznajmia Umit. – „Od dawna nie jadłem czegoś tak pysznego”. „Dla syna zawsze robię wszystko, co najlepsze” – oznajmia kobieta. – „Nauczę też gotować Arzu, w ten sposób nie będziesz musiał tęsknić za moim jedzeniem”. „Dziękuję bardzo za jedzenie. Było pyszne” – odpowiada Arzu, siląc się na uśmiech. Karapinarówna wstaje od stołu, chcąc od razu wrócić do pokoju. „Najpierw zrób nam kawę. Z dużą ilością pianki i cukru, tak jak lubi mój syn”. „Eee, bardzo chciałabym przygotować kawę, ale nie znam organizacji pani kuchni…”. „Nie martw się. To maleńka kuchnia, ze wszystkim sobie poradzisz”.
„Tak, Arzu, zrób nam kawę. Przecież robisz ją taką wspaniałą…” – dworuje sobie Umit. „Aha, i przy okazji zabierz brudne naczynia” – prosi matka Umita. Karapinarówna cała gotuje się w środku, ale odchodzi do kuchni. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. W salonie Gonca i Erkut przeglądają dokumenty. „Jest jakiś deficyt?” – pyta dziewczyna. „Wydaje się, że nie. Dzięki biznesowi, który zrobiliśmy w zeszłym miesiącu, wszystkie bieżące zobowiązania powinny zostać uregulowane”. Do salonu wchodzi Asuman i przynosi kawę. „Erkut, możemy porozmawiać?” – pyta siostra Inci. „Nie widzisz, że jestem zajęty? Porozmawiamy później” – odpowiada mężczyzna.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. W pokoju dziewczynek Elif siedzi bardzo smutna na łóżku. „To z powodu tego filmu jesteś taka smutna?” – pyta Inci. „To nie chodzi o to” – odpowiada Elif. – „Jestem smutna, ponieważ mama nie pozwoliła mi jutro iść do szkoły. Gdybym mogła pójść, odwiedziłabym pana Yusufa i przeprosiła go”. „Możesz pójść innym razem”. „Tak, ale pan Yusuf musi być bardzo zły, Inci. Wujek Selim tak strasznie na niego nakrzyczał. Miałam nadzieję, że będę mogła odwiedzić go jutro rano. Ale teraz to niemożliwe…”.
Tymczasem przed celem Yusufa jest Orhan. „Właśnie rozmawiałem z przyjacielem z komisariatu” – oznajmia adwokat. – „Nie martw się, czynione są usilne starania, by zatrzymać Arzu. To nie potrwa długo, zanim ją znajdą. Po prostu bądź cierpliwy. Najprostszym sposobem na udowodnienie twojej niewinności jest złapanie tej kobiety. Gdyby była niewinna, nie uciekałaby”. „Dopóki ta kobieta jest na wolności, Elif i cała jej rodzina są w wielkim niebezpieczeństwie” – stwierdza bibliotekarz.
„Yusuf, wyciągnięcie ciebie z tej celi jest naszym priorytetem” – oznajmia Orhan. – „Im szybciej to zrobimy, tym lepiej”. Akcja wraca do domu matki Umita. Kobieta oraz jej syn czekają, aż Arzu przyniesie im kawę. „Dlaczego to trwa tak długo?” – niecierpliwi się pani domu. – „Ona zawsze jest taka powolna?”. „Jaki w tym problem?” – pyta Umit. „Jaki problem? Ona się tak będzie całe życie zachowywać?”. „Naprawdę robi świetną kawę, ale jest niezbyt umiejętna w gotowaniu”. „Och, synu. To dlaczego się z nią ożeniłeś?”. „Cicho, bo jeszcze usłyszy”. „Nieistotne. Gdybym wiedziała, że chcesz się żenić, znalazłabym ci piękną, inteligentną dziewczynę, która byłaby zarazem doskonałą gospodynią”.
„Ale już się ożeniłem. Nic nie da się zrobić” – oznajmia Umit. „Teraz już nic” – przyznaje kobieta. – „Niech ona Bogu dziękuje, że znalazła tak wspaniałego męża”. W tym momencie do pokoju wchodzi Arzu z kawą. „Skoro trwało to tak długo, kawa na pewno jest doskonała” – mówi pani domu i kosztuje napoju przygotowanego przez „synową”. – „Powinnaś wsypać trochę więcej kawy. Z drugiej strony mocna kawa szkodzi mojemu sercu. Ach, zapomniałam, że mam dla ciebie prezent. Zaraz wracam”. Kobieta opuszcza pomieszczenie. „Umit, muszę natychmiast się stąd wydostać” – oznajmia Arzu. – „Twoja mama doprowadza mnie do szaleństwa. Możemy już pojechać do innego miejsca?”.
„Na razie jest zbyt niebezpiecznie. Musimy tu zostać” – odpowiada mężczyzna. – „Moja mama jest naprawdę dobrą osobą. Przyzwyczaisz się…”. „Jest bardzo dobra? Aha…”. Matka Umita wraca do pokoju i wręcza Arzu własnoręcznie wykonany na drutach prezent. „Dziękuję, ale… Co to jest?” – pyta Karapinarówna. „Kapcie” – wyjaśnia pani Koroglu. „Dziękuję, ale nie używam tego typu odzieży…”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Umita i Arzu wybudza dzwonek telefonu mężczyzny. To Selim. „Kto dzwoni?” – pyta Karapinarówna. „Nie wiem. Pewnie z banku” – odpowiada Umit i odkłada swoją komórkę.
Tymczasem do gabinetu męża wchodzi Zeynep. „Idę do pracy” – oznajmia dziewczyna. – „Nic mi nie powiesz?”. „Czy muszę cokolwiek mówić?” – pyta Selim. – „Od kiedy to zależy ci na mojej opinii?”. „Co jest w tym złego, że pracuję? Chcę tylko zarobić trochę pieniędzy, aby przyczynić się do poprawy sytuacji naszej rodziny. Nie wiem zupełnie, na czym polega twój problem”. „Problemem są twoje kłamstwa, Zeynep, oraz sposób, w jaki podejmujesz decyzje. Miłego dnia…”. „Selim, przepraszałam cię wiele razy. Przysięgam, że nigdy nie było moim zamiarem ciebie zawieść. Proszę, nie mów do mnie tak, jakbyś mnie w ogóle nie znał”.
„Czasami myślę, że naprawdę cię nie znam” – oznajmia Selim. „W porządku. Powiedz, co mam zrobić, a to zrobię” – oświadcza dziewczyna. „Porozmawiamy o tym później. To nie jest łatwy temat. Musimy rozważyć plusy i minusy tej pracy, ponieważ…”. „Selim…”. „Poczekaj, daj mi dokończyć. Nadal jestem zdenerwowany, bo mnie zdradziłaś. To oczywiste, że nie chcę, byś pracowała w tym miejscu. I kompletnie nie wierzę twojemu szefowi. Już raz cię zwolnił. Skąd wiesz, że nie zrobi tego ponownie?”. „W porządku, ale…”. „Nie chcę już się kłócić, ponieważ szanuję twoje decyzje. Szkoda tylko, że ty nie zachowujesz się wobec mnie w ten sposób. Nigdy nie bierzesz pod uwagę tego, co mówię. Posłuchaj, jeśli wydarzy się cokolwiek, co sprawi, że poczujesz się niekomfortowo, obiecaj mi, że natychmiast odejdziesz z tej pracy”.
„Dobrze, obiecuję” – mówi Zeynep. „Okej. A teraz idź już, jeśli nie chcesz się spóźnić” – oznajmia Selim. Dziewczyna całuje męża w policzek i odchodzi. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Gonca wchodzi do jadalni, gdzie Asuman właśnie przygotowuje śniadanie. „Dzisiaj zjemy na mieście” – oznajmia Gonca. „Zjemy?” – pyta zdziwiona służąca. Po chwili do pomieszczenia wchodzi jej mąż. „Dzień dobry. Jesteś gotowa?” – Erkut zwraca się do Goncy. „Tak, oczywiście. Pójdziemy do tego miejsca, o którym rozmawialiśmy”.
„Przecież ja dla was przygotowuję śniadanie” – odzywa się Asuman, której wyraźnie nie podoba się wspólne wyjście jej męża i Goncy. – „Nie ma potrzeby, byście jedli na mieście”. „Asuman, zostawiłam ci listę, co masz przygotować na obiad. I nie zapomnij o sałatce” – zaznacza Gonca. – „Dobrze, nie możemy się spóźnić. Czeka nas ważne spotkanie. Ty kontynuuj pracę w domu. Obiad ma być gotowy, kiedy wrócimy”. Erkut i Gonca opuszczają rezydencję. Asuman od razu chwyta za telefon i wybiera numer Karapinarówny. Ta jednak nie odpowiada. „Kiedy Arzu w końcu odbierze telefon, wszystko się zmieni i poniesiesz karę, Gonca!” – grzmi siostra Inci.
Umit tymczasem przynosi Arzu nową kartę sim do jej telefonu. „Ten numer został zarejestrowany za granicą” – oznajmia mężczyzna. – „Nie możemy popełnić żadnego błędu, a wszystko będzie bardzo dobrze, uwierz mi”. Karapinarówna umieszcza nową kartę w swoim telefonie i dzwoni do Asuman. „Jak sprawy się mają? Wydarzyło się coś ważnego?” – pyta Arzu. „Ach, to ty. Ciągle do ciebie wydzwaniam, ale twój telefon nie odpowiada” – mówi żona Erkuta. „Coś się stało?”. „Wszystko się zrujnowało od czasu twojego odejścia. Wszystko w tym domu jest inne…”. „Nie mów do mnie zagadkami. Powiedz wprost, co się stało?”.
„Oszalejesz, kiedy ci to powiem. Dlatego musisz tu przyjść i sama zobaczyć” – oznajmia Asuman. „Powiedz, nie doprowadzaj mnie do szału!” – żąda Karapinarówna. „Ja już swoje powiedziałam. Jeśli cię to interesuje, to wróć i sama zobacz” – siostra Inci rozłącza się. Tymczasem Umit przechadza się po wiosce. Na jego telefon ponownie dzwoni Selim. „Och, to znowu on. Jeśli nie odbiorę, zacznie coś podejrzewać” – stwierdza mężczyzna i odbiera połączenie. „Umit? Co się z tobą dzieje? Gdzie jesteś?” – pyta mąż Zeynep. „Przepraszam, wiem, że powinienem cię poinformować, ale nie miałem czasu” – oznajmia Umit. „Co się stało?”. „Cóż, moja mama zachorowała… Jej stan jest bardzo poważny i musiałem ją odwiedzić. Dlatego nie mogłem odebrać od ciebie telefonów, przepraszam”.
„Nie masz za co przepraszać. I jaki jest jej stan?” – pyta Selim. „Ciągle bardzo poważny, ale mam nadzieję, że jej się poprawi” – mówi ukochany Arzu. „Jest coś, w czym mógłbym ci pomóc?”. „Dziękuję, przyjacielu. Na razie jednak jedyne, co możemy zrobić, to tylko czekać. Przepraszam, ale muszę porozmawiać z doktorem mamy”. „Rozumiem. Mam nadzieję, że jej się poprawi. Do usłyszenia” – Selim rozłącza się, nagle jednak coś sobie uświadamia.
„Jego mama jest chora?” – pyta Selim i przypomina sobie, jak Umit tłumaczył mu swoje nagłe opuszczenie szpitala tym, że musiał udać się na cmentarz i odwiedzić grób mamy w rocznicę jej śmierci! – „Pamiętam to dobrze. Powiedział mi, że jego matka nie żyje. Od jak dawna ten człowiek mnie okłamuje?!”. Tymczasem do rezydencji Emiroglu przychodzą Veysel, Murat i Tulay. Wraz z Melek i Aliye zasiadają w salonie. Z góry zaś schodzi Elif i chowając się za ścianą, zaczyna przysłuchiwać się rozmowie dorosłych. „Po tym wszystkim, co się wydarzyło, myślę, że nie ma wątpliwości, że coś jest nie tak z tym człowiekiem” – oznajmia Melek.
„Bóg miał nas w swojej opiece” – mówi Aliye. – „Dzięki jego opatrzności, udało nam się odzyskać moją wnuczkę”. „Ale on jest już w więzieniu?” – dopytuje Tulay. „Nadal czeka na proces. Ale mam nadzieję, że sąd potępi jego zachowanie i skaże na długi pobyt w więzieniu” – oświadcza Melek. „Mam nadzieję, że tak się stanie”. „Musi! Aby nigdy więcej nie spowodował czegoś podobnego” – mówi pani Emiroglu. „Zatem dostałaś sms-a od nieznanego numeru, żebyś przyszła do opuszczonej fabryki, gdzie jest twoja córka?” – pyta Veysel. „Dokładnie. I kiedy przybyłam do tego miejsca, ten człowiek już tam był. To była oczywiście zasadzka. Gdyby Selim nie dotarł na czas i nas nie uratował, pewnie obie byłybyśmy już martwe…”.
„Więc on to wszystko robił, aby zbliżyć się do Elif?” – nie dowierza Murat. „Zgadza się. To Arzu go we wszystkim instruowała” – wyjaśnia Melek. – „Wszystko dobrze zaplanowali. Udało mu się zdobyć moje zaufanie”. „Tylko, że prowadzi księgarnię od lat. Nie otworzył jej dopiero, gdy ty zaczęłaś pracować w szwalni” – zauważa Veysel. „No właśnie. Nie mógłby wiedzieć, że zaczniesz tam pracę” – potwierdza Murat. „Bo to nie było zaplanowane wcześniej. Arzu dowiedziała się, że pracuje w szwalni. Przyszła tam nawet i zaczęła mi grozić. To wtedy na pewno go poznała. Kto wie, co mu zaoferowała? Jak wiele mu zapłaciła?”.
„No tak. Nie myślałem o tym w ten sposób” – przyznaje Veysel. „Dzięki Bogu, nie osiągnęli swoich celów” – oznajmia Aliye. – „Sprawiedliwość dopadnie też w końcu tę żmiję Arzu”. „W porządku, niech będzie tak, jak mówicie. Arzu znalazła Yusufa i powiedziała mu, by był jej prawą ręką. Ale skąd mogła wiedzieć, że Yusuf natychmiast się zgodzi?”. „Wszyscy wiedzą, że to bardzo dziwny człowiek. Arzu też musiała o tym od kogoś usłyszeć” – tłumaczy Melek. – „Ja sama słyszałam o nim same nieprzyjemne rzeczy. Odkąd tylko zaczęłam pracę w szwalni. Jest tylko jedno miejsce, do którego pasuje ten człowiek. To więzienie”.
„Więc pan Yusuf jest w więzieniu. Wszystko jest moją winą…” – szepcze do siebie Elif, a następnie wkracza do salonu i oświadcza stanowczo: „Pan Yusuf nie jest taką osobą! Wszyscy się mylicie! On nie jest zły!”. Melek podnosi się z kanapy, podchodzi do córki i mówi: „Moje życie, wciąż jesteś bardzo maleńka. Kiedy dorośniesz, zrozumiesz…”. „Ja rozumiem wszystko! To wy jesteście tymi, którzy nie rozumieją! I nie powiedziałaś mi prawdy, mamo, że pan Yusuf jest w więzieniu!”.
Arzu jest pod posiadłością swojego ojca. Nagle słyszy nadjeżdżający samochód. Szybko chowa się za pobliską ścianę i obserwuje drogę. Widzi taksówkę, która zatrzymuje się przed bramą i z której wysiadają Erkut i Gonca. Oboje udają się do środka posiadłości. „Więc zajęli mój dom pod moją nieobecność. Niedoczekanie!” – mówi do siebie Arzu. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Umit. – „O co chodzi?”. „To ja cię o to powinienem zapytać. Dlaczego odeszłaś?”. „Mam pracę”. „Arzu, nie możesz tak po prostu sobie chodzić. Gdzie jesteś?”. „Niedaleko domu”. „Jakiego domu?”. „Mojego domu. Został zajęty przez pasożyty i muszę się ich pozbyć”.
„O kim ty mówisz?” – dopytuje Umit. „O Goncy i Erkucie” – oznajmia Karapinarówna. – „Uwili sobie gniazdko w moim domu. Muszę dać im lekcję!”. „Arzu, zabieraj się stamtąd szybko”. „Nie odejdę, dopóki oni nie opuszczą mojego domu!”. „Wracaj stamtąd natychmiast. Mamy wielkie kłopoty!”. „Stało się coś? Co masz na myśli?”. „Nie mogę o tym mówić przez telefon. Wróć, a wszystko ci opowiem. Możliwe, że policja jest już na naszym tropie…”.
„Umit, powiedz mi, co się stało?” – żąda Arzu. „Wróć tutaj i wtedy porozmawiamy” – oznajmia mężczyzna i rozłącza się. Karapinarówna ciężko wzdycha i choć jest już przed samymi drzwiami posiadłości ojca, postanawia zawrócić. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Nie rozumiem, dlaczego tak mówisz, kochanie” – oznajmia Melek. „Bo to prawda, mamo” – przekonuje Elif. – „Zawsze źle wszystko interpretujesz. Pan Yusuf jest dobrą osobą. Nie wiesz nawet, jak bardzo nam pomógł!”. „Kochanie, wiem, że masz dobre serduszko. Ale nie możesz myśleć, że wszyscy ludzie tacy są. Są ludzie, którzy nie są dobrzy. Na przykład pan Yusuf”.
„Nie, nie!” – nie zgadza się Elif. – „Dlaczego mnie nie rozumiecie?”. „Rozumiemy” – zapewnia Melek. – „Dał ci książkę i nawet może ci się wydawać, że ci pomógł, ale wcale nie jest taki, jakim go widzisz”. „To wy się mylicie, on nie jest zły. Chcę zobaczyć się z panem Yusufem”. „Nie możesz! Nie wolno ci!”. „Dlaczego? Tylko z nim porozmawiam. Nikt, oprócz mnie, mu nie ufa. Nie mogę zostawić go samego”. „Elif, zaufaj swojej mamie” – prosi Selim. – „Ten człowiek próbuje zaszkodzić całej naszej rodzinie, nie widzisz tego?”. „Nie wierzycie mi, ponieważ jestem mała, tak? Wydaje wam się, że wszystko wiecie najlepiej, ale nie znacie prawdy! Nie widzicie jej! Chcę pójść i porozmawiać z panem Yusufem!”.
„Nie!” – powtarza Melek. – „Nie słyszysz tego, co do ciebie mówię? To się nie stanie!”. „Ale mamo…” – odzywa się dziewczynka. „Elif! Nigdy nie zachowywałaś się w ten sposób. Co się z tobą dzieje?”. „Ale pan Yusuf…”. „Dość! Ten temat jest zamknięty!”. Zapłakana dziewczynka ucieka do swojego pokoju. Czy uda jej się udowodnić niewinność Yusufa?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.