505: Akcja odcinka rozpoczyna się w szwalni. Melek coraz bardziej boli noga. „Musimy się stąd wydostać i zabrać cię do szpitala” – oznajmia Yusuf, gorączkowo szukając rozwiązania. „Lepiej weź się do roboty i spróbuj otworzyć drzwi” – odpowiada mama Elif. Bibliotekarz sięga po śrubokręt i zaczyna majstrować przy zamku. Bezskutecznie. Akcja przenosi się do domu Veysela. Mężczyzna siada obok zapłakanej córki i zwraca się do niej: „Kochanie, czy na farmie ktoś wie, że jesteś tu z nami?”. Dziewczyna kręci przecząco głową. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Mimo późnej pory, Elif wciąż siedzi nad książkami.

„Skończyłaś już swoją pracę domową?” – pyta Inci. „Nie, ciągle myślę o mojej mamie” – odpowiada Elif. – „Dlaczego jeszcze nie wróciła? A jeśli coś jej się stało?”. „Och nie! Na pewno złapali ją źli piraci…”. Córka Melek wybiega z pokoju i udaje się do salonu, gdzie rozmawiają Selim i Aliye. „Babciu, moja mama jeszcze nie wróciła, podobnie jak Zeynep” – zauważa dziewczynka. – „Powiedz mi, czy nie dzieje się czasem coś złego? Bardzo się o nią martwię”. „Spokojnie, moje życie. Nie miej tak czarnych myśli, obie mają się dobrze”. „Więc dlaczego moja mama jeszcze nie wróciła?”. „Na pewno ma bardzo dużo pracy w szwalni”.

„Nieprawda. Zawsze dzwoni, kiedy ma zostać dłużej, a teraz tego nie zrobiła” – stwierdza Elif. „Na pewno zaraz wróci” – zapewnia Aliye. – „Teraz musisz iść spać, jutro czeka cię szkoła”. Dziewczynka odchodzi, choć jest zupełnie nieprzekonana do wyjaśnień babci. Aliye każe synowi zadzwonić do Melek. Ten wybiera numer, ale telefon kobiety nie odpowiada. Tymczasem w szwalni Yusufowi wreszcie udaje się sforsować zamek w drzwiach, niestety okazuje się, że drzwi zostały dodatkowo zamknięte łańcuchem od zewnątrz.

Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Gdzie jest teraz Zeynep?” – zachodzi w głowę Aliye. – „Nie możemy przecież tak siedzieć z założonymi rękami. Pójdźmy jak najszybciej na policję!”. „I co mam im powiedzieć, mamo?” – pyta Selim. – „Że żona mnie zostawiła i poprosić ich, by ją znaleźli?”. „Nie wiem, synu. Mówię tylko, że coś trzeba zrobić. Jest już bardzo późno i martwię się, gdzie Zeynep może być”. Nagle mężczyzna odbiera sms-a od Veysela: „Zeynep jest z nami. Nie martw się”. „Poszła do domu swojego ojca” – oznajmia Selim matce.

Aliye wzdycha z wyraźną ulgą i rozkazuje synowi: „Idź szybko do niej”. „Nigdzie nie pójdę!” – oświadcza stanowczo Selim. „Daj spokój, nie zapieraj się tak. Przecież kochacie jedno drugie! Ja sama czasem sprzeczałam się z twoim ojcem, ale trzeba potrafić sobie wybaczyć. Ona jest twoją żoną. Usiądźcie razem i porozmawiajcie”. „Mamo, nie nalegaj. Oboje potrzebujemy dużo czasu…”. Akcja przenosi się do szwalni. Yusuf przynosi Melek herbatę i kanapkę. „Tylko to było w kuchni” – oznajmia mężczyzna. „Nie chcę” – odpowiada Melek, odwracając głowę w drugą stronę. „Musisz coś zjeść. Potrzebujesz tego po wszystkim, co się stało”.

Bibliotekarz sięga po krzesło, siada na nim naprzeciwko kobiety i mówi dalej: „Melek, posłuchaj, nie jestem twoim wrogiem. Nie rozumiem, dlaczego mnie unikasz. Naprawdę nie zauważyłaś wszystkich rzeczy, które dla ciebie zrobiłem? Robiłem wszystko, abyś czuła się dobrze. Posłuchaj, nie jestem kimś bez serca. Gdybym był kimś takim, nie pomógłbym ci, nie sądzisz? Byłbym twoim wrogiem i ani trochę nie chciałbym tobie pomóc. Okej, w porządku. Nie zmuszę cię, żebyś mi uwierzyła. Zwłaszcza w tym stanie. Ważne jest dla mnie, że żyjesz i jesteś ze swoją córką”.

Melek sięga po przygotowaną przez Yusufa kanapkę i bierze kęs. Nagle obok szwalni przechodzi jakiś mężczyzna. „Proszę pana, proszę poczekać!” – krzyczy bibliotekarz, podbiegając do uchylonych drzwi. „Co się stało?” – pyta nieznajomy. „Czy może pan nam pomóc?”. „Nie sądzę. Nie wiem, czy nie jesteście czasem parą złodziei” – odpowiada mężczyzna i odchodzi. „I co teraz zrobimy?” – pyta Melek. „Nie wiem. Na razie jedynym rozwiązaniem jest tu zostać i czekać” – stwierdza Yusuf. „Zostać tutaj, aż dziewczyny wrócą rano do pracy?”. „Czy możesz wymyślić coś innego?”.

Elif ponownie schodzi na dół. „Babciu, mojej mamy wciąż nie ma!” – mówi dziewczynka. – „Martwię się o nią!”. „Elif, posłuchaj, jest już bardzo późno” – odzywa się Selim. – „Dlaczego jeszcze nie śpisz?”. „Nie mogę. Boję się, że mamie przydarzyło się coś złego. Czy możemy do niej zadzwonić? Proszę…”. „Dzwoniłem już, ale jej komórka nie odpowiada”. „Na pewno padła jej bateria” – próbuje uspokoić wnuczkę Aliye. „Poinformowałaby nas, znam ją” – przekonuje Elif. – „Dlatego myślę, że coś się stało. Wujku, musisz uratować mamę!”. „Spokojnie, kochanie. Wszystko będzie dobrze” – zapewnia mąż Zeynep.

„Synu, myślę, że powinniśmy posłuchać Elif” – oznajmia Aliye. – „Faktycznie jest już późno i ja sama zaczynam się martwić”. „Dobrze, Elif. Pojadę i sprawdzę, czy z twoja mamą wszystko dobrze” – zgadza się Selim. – „Teraz musisz się uspokoić i pójść spać”. Mężczyzna podnosi się z kanapy i opuszcza dom. Tymczasem w szwalni Yusuf przygotowuje prowizoryczne posłanie dla Melek. „Zamknąłem wszystkie okna” – oznajmia bibliotekarz. – „Będę w kuchni, gdybyś mnie potrzebowała. Spróbuj trochę odpocząć”. „Dziękuję” – odpowiada mama Elif.

Wkrótce przed szwalnią zjawia się Selim. Mężczyzna przez okno widzi, jak Yusuf nakrywa Melek kocem. „Melek! Melek!” – krzyczy mąż Zeynep. „Uspokój się, Melek śpi” – odzywa się bibliotekarz, podchodząc do drzwi. „A ty, co tu robisz?! Natychmiast otwórz drzwi!”. „Nie mogę, są zamknięte od zewnątrz na łańcuch”. „Posłuchaj mnie dobrze, otwórz drzwi w tym momencie!”. „Uspokój się, Selim…”. „Nie mów mi, żebym się uspokoił! Otwieraj!”. Syn Aliye ze wszystkich sił zaczyna napierać na drzwi. Te w końcu ustępują i mężczyzna wkracza do środka. Następnie podchodzi do mamy Elif, która właśnie się zbudziła.

„Melek, wszystko z tobą dobrze?” – pyta Selim. – „Ten łajdak zrobił ci coś złego?”. „Selim…” – odzywa się kobieta, próbując wytłumaczyć sytuację. Mąż Zeynep nie czeka jednak na wyjaśnienia, chwyta bibliotekarza za kurtę i wyprowadza go na zewnątrz. „Teraz posłuchaj, bo więcej nie będę powtarzał! Co jej zrobiłeś?!” – krzyczy Selim. „Mówię ci, że nie zrobiłem niczego. Zostaliśmy tu zamknięci!” – odpowiada Yusuf. Ze szwalni wychodzi Melek, kulejąc na nogę. „Zostaw go, Selim!” – rozkazuje mama Elif.

„Czy my się ciebie nigdy nie pozbędziemy?!” – pyta mąż Zeynep Yusufa. – „Znalazłeś sposób, by wydostać się z więzienia i znowu próbujesz zabić Melek!”. „Nigdy w życiu nie chciałem nikogo zranić!” – zarzeka się bibliotekarz. „Nie wierzę w ani jedno twoje słowo! Oczywiste jest to, co zrobiłeś!”. „Selim, błagam cię, pozwól mu odejść” – prosi Melek. – „Puść go, niech idzie”. „Teraz się stąd wynoś! I nigdy więcej nie pojawiaj się przed moimi oczami!” – grzmi mąż Zeynep.

Yusuf odchodzi do swojego antykwariatu. Selim i Melek wsiadają do samochodu i odjeżdżają. „Powiedz mi, co ten człowiek robił razem z tobą?” – pyta syn Aliye. – „Kiedy zobaczyłem cię leżącą tam, pomyślałem, że ten człowiek zrobił ci coś złego”. „Yusuf właśnie mi pomagał” – oświadcza mama Elif. „Co?!”. „Gdyby nie dotarł na czas, teraz zapewne byłabym martwa…”. „Co się stało? Nie mogę zrozumieć”. „W kuchni włączona była woda na herbatę. Płomień musiał jakoś zgasnąć i wszędzie rozprzestrzeniał się gaz. Zaczęłam się dusić. Niewiele brakowało, a bym umarła…”.

„O mój Boże, nie mogę w to uwierzyć” – wzdycha Selim. – „Dlaczego nie pojechałaś do szpitala?”. „Ponieważ zostaliśmy tam zamknięci” – wyjaśnia Melek. „Chwileczkę. Czyli ten człowiek nie kłamie?”. „Nie, widziałam na własne oczy. Drzwi były zamknięte”. „W porządku, teraz jedziemy do szpitala. Być może doszło do zatrucia”. „Selim, nic mi nie jest. Yusuf przybył na czas”. „Nie wspominaj więcej imienia tego łajdaka, proszę cię!”. „Ale ten człowiek uratował mi życie!”. „Dlaczego mówisz o nim tak, jakbyś była mu wdzięczna? Skąd wiesz, że on tego wszystkiego nie zaplanował?”. „Myślę, że nie…”. „A ja mu nie wierzę! Pojawia się na każdym kroku, to bardzo dziwne!”.

Tymczasem do antykwariatu przychodzi Orhan. „Mam już dość” – oznajmia Yusuf. – „Nie mogę znieść ciągłego obwiniania mnie, jakbym to ja był wszystkiemu winien. Cokolwiek robię, jest bezużyteczne. Moja pomoc nic nie znaczy dla nikogo. Wręcz przeciwnie, zawsze to ja jestem oskarżany. Muszę to jakoś naprawić”. „Minęło wiele czasu, odkąd miałeś takie nastawienie, przyjacielu” – stwierdza Orhan. „O czym ty mówisz?”. „Przez długi czas zachowywałeś się tak, jakby życie nie miało dla ciebie znaczenia. Wyglądałeś, jakbyś był martwy. Dopiero teraz, po tak długim czasie, jest coś, co sprawia, że chcesz żyć”.

„Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób” – przyznaje bibliotekarz. „Jestem pewien, że stary Yusuf powoli wraca” – oznajmia Orhan. – „Wreszcie przypomniałeś sobie, że jesteś adwokatem”. „Ale jak mam sprawić, by wszyscy zrozumieli, że to nie ja jestem winowajcą? To kobieta o imieniu Arzu jest odpowiedzialna za wszystko, co się wydarzyło. Muszę coś zrobić, by prawda wyszła na jaw”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Przed szwalnią zjawiają się Aysel, Suna, Gulay i Sukriye. Dziewczyny z przerażeniem odkrywają, że ktoś sforsował w nocy zamknięte drzwi. Wkrótce pojawia się Bahrije.

„Co się dzieje?” – pyta była kierowniczka. – „Dlaczego nie wchodzicie? Przecież powinnyście już pracować!”. „Najpierw spójrz na drzwi” – odzywa się Gulay. – „Ktoś uszkodził zamki w drzwiach”. Bahrije ostrożnie wchodzi do środka. Tuż za nią wchodzą pozostałe pracownice. „Co to ma być?” – pyta Gulay. – „Czyżby w naszym warsztacie wybuchła trzecia wojna światowa?”. Do warsztatu wchodzi Feride. „Dzień dobry” – mówi dziewczyna i nagle robi duże oczy. – „Co się tu stało?”. „Czy to nie Melek jako ostatnia opuściła szwalnię?” – pyta Bahrije. „Tak, została, by popracować dłużej” – wyjaśnia Suna.

„No jasne, to był tylko pretekst” – stwierdza Bahrije. – „Kto wie, co ona tu robiła? Bo na pewno nie pracowała…”. „Bahrije, nie mów takich rzeczy, jeśli nie wiesz, co się stało” – staje w obronie przyjaciółki Aysel. „Zapewne rozbolała ją noga i położyła się na tym łóżku” – domyśla się Sukriye. „Feride, zadzwoń do niej, jeśli możesz” – prosi Aysel. Dziewczyna wybiera numer Melek, ale jej telefon nie odpowiada. Wobec tego postanawia wybrać numer Aliye.

Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Doktor bada nogę Melek. „Twoja noga wygląda lepiej niż w pierwszych dniach” – ocenia lekarz. – „Ale musi być pani bardzo ostrożna i przede wszystkim dużo odpoczywać, o co już panią prosiłem”. „Słyszałaś doktora. Musisz więcej odpoczywać” – powtarza Selim. „I proszę nie zapominać o przyjmowaniu lekarstw. Szybkiego powrotu do zdrowia” – życzy lekarz i odchodzi. „Selim, powiedz mi, gdzie jest Zeynep?” – pyta Melek. – „Dlaczego jej jeszcze nie widziałam? Czy tak wcześnie wyszła do pracy?”. „Nie zaprzątaj tym swoich myśli. Teraz musisz dużo wypoczywać, dobrze?” – mówi mężczyzna i szybko opuszcza pokój. Nie chce nic mówić o swojej kłótni z Zeynep.

Akcja wraca do szwalni. „W porządku, pani Aliye. Dziękuję” – mówi Feride do słuchawki i rozłącza się. Następnie wraca do reszty pracownic. „Co pani Aliye powiedziała?” – pyta Aysel. „Powiedziała, że rana Melek znacznie pogorszyła się ostatniej nocy” – odpowiada Feride. – „Selim przyjechał po nią i zabrał do domu. Lekarz zbadał jej ranę i teraz czuje się trochę lepiej”. „I wy w to wierzycie?” – pyta Bahrije. – „Och, jak łatwo dajecie się nabierać!”. „To wszystko prawda. Lekarz nakazał Melek dużo odpoczywać, ale ona zignorowała jego rady”. „To bardzo ciekawe, kto w takim razie uszkodził zamek? Czy wy jesteście głupcami? Nie widzicie tego łóżka? Kto wie, co Melek robiła tu w nocy…”.

„Masz rację” – potwierdza Gulay. „Jestem pewna, że Melek ma na to wszystko logiczne wyjaśnienie” – zapewnia Suna. „Jakie może być tego wyjaśnienie? No proszę, powiedz mi” – mówi Bahrije. „A nie pomyślałaś, że to wszystko stało się już po wyjściu Melek?” – pyta Feride. „Dobrze, że pan Cevahir tego nie widział. Na pewno bardzo by się zdenerwował” – stwierdza Sukriye. „Och, dobrze, że mi przypomniałaś” – Bahrije wyciąga z torebki komórkę. – „Zaraz do niego zadzwonię”. „Bahrije, co jest z tobą? Nie potrzebujemy Cevahira w tym momencie” – stwierdza Gulay.

„Za dużo mówisz” – oznajmia Bahrije. – „Ile już czasu straciłyśmy i jeszcze nie zaczęłyśmy pracować? Zostaniemy przez nią dłużej w pracy! I sprzątnijcie tę pościel. Z tą kobietą są tylko problemy!”. Tymczasem Orhan przychodzi do antykwariatu. „Dzień dobry, przyjacielu” – mówi adwokat. – „Kupiłem ci coś w pobliskiej piekarni na śniadanie”. „Dziękuję, nie jestem głodny” – odpowiada bibliotekarz. „Co się teraz z tobą dzieje, powiedz mi? Yusuf, jesteś obecny? Mówię do ciebie”. „Oczywiście, że jestem. O co chodzi?”. Adwokat sięga do kieszeni kurtki i wyciąga jakąś kartkę. „Co to takiego?” – pyta Yusuf.

„Znalazłem do, czego szukałeś” – oznajmia Orhan. – „Ale posłuchaj, tym razem musisz być bardzo ostrożny. Czy to jasne?”. „Jasne” – potwierdza bibliotekarz i od razu zbiera się do wyjścia. „Chwileczkę, poczekaj” – zatrzymuje go przyjaciel. – „Najpierw trochę zjedz, a dopiero potem pójdziesz. On nie ucieknie”. Akcja przenosi się do mieszkania Umita, gdzie mężczyzna i Arzu właśnie jedzą śniadanie. „Wszystko w porządku?” – pyta Koroglu. „Sytuacja z Goncą bardzo mnie martwi” – oznajmia Karapinarówna. – „Muszę jakoś zmusić ją do podpisania tego dokumentu. Nie zaznam spokoju, dopóki to się nie stanie”.

„Rozumiem cię, ale na razie nie martw się o to” – prosi Umit. – „Znajdziemy jakieś rozwiązanie. Teraz jest czas na trochę przyjemności. Zapomnij o wszystkich i wszystkim. Teraz liczymy się tylko ty i ja”. Czu Yusufowi uda się dowieść, że za ostatnimi nieszczęściami rodziny Emiroglu stoi nie on, tylko Arzu i Umit?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy