Elif odcinek 1076: Kiymet zostaje wypisana ze szpitala! Elif jest przerażona! [Streszczenie + Zdjęcia]

1076: Akcja odcinka rozpoczyna się w więzieniu. Fidan z płaszcza Melek zabiera zdjęcie Elif. „Co to za dziecko?” – pyta Nesrin. „Skąd mam wiedzieć? Wygląda na jej córkę” – odpowiada liderka. – „Niech zostanie z nami”. „Po co nam to zdjęcie, siostro?”. „Rusz trochę swoją głowę. Znalazłyśmy właśnie sposób, by ją uciszyć. Skoro nam się sprzeciwiała, musi zostać ukarana”. Tymczasem strażniczka wchodzi do sali widzeń. „Wizyta się skończyła” – oznajmia. „Przyjdę znowu jak najszybciej” – zapewnia Mahir i przytula na pożegnanie Melek. – „Zrobię, co w mojej mocy. Wkrótce ponownie będziesz ze swoją córką. Uważaj na siebie”.

Melek wraca do celi. Zakłada płaszcz i siada na łóżku. Sięga do kieszeni, w której schowała zdjęcie Elif, ale nie ma go tam. Sprawdza drugą kieszeń, następnie zagląda pod poduszkę i pod łóżko. „Tego szukasz?” – pyta Fidan i pokazuje jej fotografię. „Co zdjęcie mojej córki robi u ciebie?!” – Melek zrywa się na równe nogi i rusza w stronę liderki. Nesrin staje jej na drodze. – „Oddaj mi to!”. „Twój mały mózg jeszcze tego nie rozgryzł, ale to zdjęcie będzie tam, gdzie ja tego chcę, rozumiesz?”.

Mahir jest już poza murami więzienia. Dzwoni do sekretarki prawnika, którego chce zatrudnić do sprawy Melek. „Dzień dobry, tu Mahir Keskin” – mówi do słuchawki. – „Chciałem porozmawiać z panem Fikretem o mojej sprawie”. „Niestety odpowiedź jest negatywna” – odpowiada sekretarka. – „Pan Fikret nie zajmuje się sprawami fałszowania dokumentów”. „Ale nie chodzi tylko o to”. „Rozumiem, ale odpowiedź jest ostateczna. Przykro mi, nie mogę nic zrobić”. „Czy adwokat jest w swojej kancelarii?”. „Niestety, dzisiaj cały dzień spędzi w sądzie”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Humeyra wchodzi do salonu, gdzie znajduje się jej brat. „Nie mogłam zapytać przy mamie” – oznajmia kobieta. – „Co powiedział lekarz?”. „Mama jest w swoim pokoju?”. „Tak, Gulsum i Elif są z nią. Nie usłyszą, opowiadaj”. „Niestety wieści nie są dobre. Choroba mamy postępuje szybciej niż zakładaliśmy. Lekarstwa nie działają tak samo na każdego pacjenta. Z czasem ich działanie słabnie. To, czego wszyscy doświadczyliśmy ostatnio, także nie pozostaje bez wpływu”. „Co jeszcze powiedział?”. „Kazał kontynuować podawanie lekarstw. Powiedział też…”. „Co powiedział? Powiedz”.

„Powiedział, żebyśmy byli gotowi na to, że mama wkrótce całkowicie straci pamięć” – odpowiada Kerem. Akcja wraca do celi. Malek próbuje wyrwać się z uścisku Nesrin, ale nie ma dość siły”. „Oddaj mi to!” – krzyczy w kierunku trzymającej zdjęcie jej córki Fidan. „Nie dam!” – odpowiada liderka, cały czas wymachując fotografią przed twarzą Melek. – „Robię to dla twojego dobra. Nauczysz się być posłuszna!”. „Nikogo nie będę się słuchać! Oddawaj!”. „Nic ci nie dam! Musisz dobrze zrozumieć. Twoja córka jest naprawdę piękna, ale niestety…” – Fidan chwyta zdjęcie między palce, jakby chciała je rozerwać. – „Och, nie mogę się oprzeć. Tak, rozerwę je…”.

„Nie rób tego! Błagam!” – krzyczy Melek. Liderka nic sobie jednak nie robi z jej próśb i z bezwzględnym wyrazem na twarzy rozrywa fotografię na strzępy, które następnie rzuca na podłogę. Mama Elif zbiera je wszystkie i załamana przytula do swojej piersi. „Teraz posłuchajcie mnie wszystkie” – przemawia Fidan. – „To miejsce jest moją własnością i wy też należycie do mnie. Wbijcie to sobie dobrze do swoich głów. Wszystkie wiecie, jak bezwzględna potrafię być, jeśli mi się sprzeciwicie. Spójrzcie na nią!” – Liderka wskazuje na pogrążoną w rozpaczy Melek. – „Księżniczko, to wciąż są twoje dobre dni. Jeśli nadal będziesz nieposłuszna, spotka cię o wiele więcej!”.

„Co jeszcze zamierzasz zrobić? Na miłość boską, co jeszcze?!” – Melek podnosi się i staje oko w oko ze swoją prześladowczynią. – „Nie będę posłuszna takim łobuzom jak ty! Nigdy nie będę posłuszna!”. Inne osadzone także podnoszą się. Tym razem nie stają jednak po stronie Melek, a za Fidan. Tylko Cicek siedzi na swoim łóżku. „Odwaga w więzieniu jest lekkomyślnością” – mówi liderka. – „Ty teraz współczujesz Cicek. Narażasz się dla niej. Myślisz, że ona nie ma nikogo. Ale ona ma swoją wielką szefową. A kogo ty masz za sobą? Tutaj liczy się słowo silniejszego. Jestem tu królową. Jeśli będziesz mi pokorna, ja też stanę za twoimi plecami”.

„Jeśli zaś odmówisz, rozdepczę cię jak robaka i wrzucę do kanalizacji” – kontynuuje Fidan. – „Zrozumiałaś mnie? Spójrz na te kobiety przed tobą. One też były takie jak przyszły. Ale sama je wszystkie zmieniłam w baranki. I ty się nauczysz. Pokornie będziesz wykonywała moje rozkazy, zobaczysz”. Akcja wraca do rezydencji. Elif zatrzymuje się przy wejściu do salonu, skąd przysłuchuje się rozmowie Kerema i Humeyry. „Kiedy myśleliśmy, że najgorsze mamy za sobą, pojawiło się coś nowego” – mówi mężczyzna. – „Bóg jeden wie, co jeszcze nas czeka. Jak uratujemy się od tej kobiety? W jakie kłopoty się wpakowaliśmy, Boże drogi! Nie mogę tego zrozumieć”.

„Gdyby nie ten zbieg okoliczności, nasza mama byłaby teraz w szpitalu” – mówi Kerem. – „Albo wydarzyłoby się jeszcze coś gorszego, nie daj Boże. Jak mogłem tego nie zauważyć? Jak mogłem powierzyć mamę osobie, której nie sprawdziłem”. „Skąd mogliśmy wiedzieć?” – pyta Humeyra. – „Wykonywała swoją pracę bardzo sumiennie. Przed niczym się nie uchylała”. „Zostaliśmy oszukani przez jej uśmiechniętą twarz. Zapłaciliśmy bardzo wysoką cenę. Ale teraz jest jej kolej. Zapłaci za wszystko, co nam zrobiła! Przygotuję dla niej takie rzeczy…”. W tym momencie Humeyra zauważa stojącą przy drzwiach zapłakaną Elif i daje bratu znać, by przestał mówić.

Kerem podnosi się z kanapy i podchodzi do dziewczynki. „Nie zauważyłem, że tu jesteś” – mówi, ujmując dłonie Elif. – „Naprawdę cię przepraszam. Wiem, że nie powinienem poruszać tego tematu, kiedy jesteś w domu. Proszę cię, nie bądź smutna. To tematy dla dorosłych. Wiem, że dla ciebie bardzo trudne jest to, co powiedziałem, ale nie miałem innego wyboru. Bardzo bym chciał, by istniał inny sposób, abym mógł cię ochronić. Czy jesteś w stanie mi wybaczyć?”. Córka Melek odwraca się gwałtownie i ucieka do swojego pokoju. Kerem chce pobiec za nią, ale siostra go zatrzymuje.

„Kerem, zostaw ją” – mówi Humeyra. – „Jest już wystarczająco smutna. Ja z nią teraz porozmawiam”. W następnej scenie kobieta jest już w pokoju dziewczynki. Siada obok niej na łóżku. „Jestem świadoma, że bardzo cię zraniliśmy” – mówi. – „Usłyszałaś rzeczy, których nie powinnaś była usłyszeć. Ale uwierz, nam też jest szkoda ciebie. Chcielibyśmy móc cofnąć czas, aby temu zapobiec. Wtedy ani ty, ani mama nie zostałybyście skrzywdzone. Czasami nawet dorośli, jak i dzieci, zostają niezabezpieczeni przed pewnymi zdarzeniami. Z twojej perspektywy wszystko wygląda inaczej, rozumiem. Ale bądź cierpliwa, czas wszystko pokaże. Do tego czasu pozwól nam być przy tobie”.

Akcja przenosi się do więzienia. Melek wpatruje się w sklejone taśmą zdjęcie córki. Szybko je chowa, gdy za jej plecami pojawia się Fidan. „Nie jesteś już tu gościem” – oznajmia liderka. – „Od teraz będziesz jak wszyscy inni pracować”. „Wczoraj sama wyczyściłam całą celę” – przypomina mama Elif. „Myślisz, że to koniec, jeśli raz coś zrobiłaś. Cela jest ogromna. Ma łazienkę i toalety. Jutro twoja kolej. Aha, od teraz będziesz też przygotowywała jedzenie. Mam cię na oku. Unikniesz choć jednej pracy, którą ci zadam, a ta piękna twarz stanie się tak samo rozszarpana jak to zdjęcie. Żaden chirurg nie będzie w stanie tego naprawić”.

Akcja wraca do rezydencji. „Jedyne, czego chcę od ciebie, to żebyś nie zapominała, że cokolwiek robimy, robimy dla twojego dobra” – oświadcza Humeyra. – „Kiedy czujesz, że wzbierają w tobie złe emocje, przypomnij sobie, jak bardzo cię kochamy, dobrze?” – Elif potakuje głową w odpowiedzi. – „Teraz i ja czuję się lepiej. Cóż, ten pokój nie jest odpowiedni, żebyś była w nim sama, daleko od naszych pokoi. Czy chcesz zmienić pokój?”. „Na jaki?” – pyta dziewczynka. „Na przykład na pokój, gdzie nie będziesz sama”.

Humeyra zabiera Elif do swojego pokoju. Jakiś czas później słyszy, jak dziewczynka mówi przez sen: „Gdybyście tylko posłuchali mnie tego dnia. Mówiłam prawdę. Siostra Serce jest moją mamą. Ona jest najlepszą mamą na świecie, nikogo by nie skrzywdziła. Dla wszystkich chce tylko dobrego”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kiymet telefonuje do syna. „Jak się masz?” – pyta. „Pracuję” – odpowiada Mahir. – „A ty?”. „Jestem w dobrym nastroju. Doktor mnie dzisiaj wypisze”. „Wiem, właśnie z nim rozmawiałem”. „W takim razie przyjdź do mnie, zanim przyjadą Haktanirowie”.

„Wybacz, mamo, ale dzisiaj mam dużo pracy” – oznajmia mężczyzna. – „Niestety nie będę mógł przyjechać”. „Dobrze, Mahir, nie musisz. Wcale nie myśl, że twoja mama jest chora i że cię potrzebuje”. „Mamo…”. „W porządku, nie chcę, żebyś przyjeżdżał. Nie potrzebuję cię”. „Już dobrze, mamo. Nie obiecuję, ale postaram się przyjechać…”. W tym momencie Kiymet rozłącza się. Akcja przenosi się do rezydencji. Elif chce wejść do kuchni, ale zatrzymuje się przed wejściem, spostrzegając rozmawiające w środku Humeyrę i Gulsum.

„Gulsum, przygotuj się na dzisiejszy wieczór. Moja ciocia wychodzi ze szpitala” – oznajmia córka Macide. – „Posprzątałaś już pokoje, ale sprawdź to ponownie”. „Oczywiście, pani Humeyra. Czyli w końcu wychodzi ze szpitala? Niech będzie szczęśliwa”. „My teraz wychodzimy, wrócimy za kilka godzin”. Przestraszona Elif udaje się do salonu, skąd z telefonu domowego dzwoni do Asli. „Siostro Asli, tak bardzo się boję” – oznajmia dziewczynka. „Elif, co się stało, kochanie?” – pyta była nauczycielka. „Ciocia Kiymet wychodzi dzisiaj ze szpitala. Właśnie po nią pojechali. Bardzo się boję!”.

Akcja przenosi się do szpitala. Mahir wchodzi do sali matki. „Wiedziałam, że przyjedziesz” – mówi Kiymet. „Jak się masz?” – pyta mężczyzna, siadając na krześle. „Już lepiej. Lekarz pozwolił mi wyjść. Tak dobrze, że przyszedłeś dzisiaj. Nie będziemy mogli się zobaczyć, kiedy będę już w domu. Mój drogi syn zawsze mnie słucha. Co się stało, Mahir? Dlaczego tak na mnie patrzysz?”. „Przyjechałem, ponieważ musimy porozmawiać o Elif”. „O Elif? O czym chcesz rozmawiać?”. „Posłuchaj, wiele dla mnie znaczysz. Cokolwiek się wydarzy, czegokolwiek doświadczymy, jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś moją mamą”.

„Dokąd zmierza ta rozmowa?” – pyta wyraźnie zniechęcona Kiymet. „Nie chcę, żeby stało się coś złego, żebyś wpadła w zły stan, ale… Nie mogę też dopuścić, byś kontynuowała to, co robisz, mamo. Dlatego od teraz będziesz zwracać uwagę na to, co robisz. Twoja żądza zemsty zaślepiła twój rozum. Nie jesteś sobą”. „Mahir, nie powtarzaj tych samych rzeczy. Jeśli nie zgadzasz się ze swoją mamą, idź na policję i zgłoś mnie. Dokończ to, co zacząłeś”. „Mamo, nie rób tak. Nie jesteś taką osobą. Ale twoje czyny już dawno przekroczyły granicę. Od teraz postępuj inaczej. Nie popełniaj ponownie tych samych błędów. Pamiętaj, że masz sumienie”.

„Mahir, zdajesz sobie sprawę, jak ciężkie słowa mówisz?” – pyta Macide. „Tak, zdaję sobie” – potwierdza mężczyzna. – „Nie chciałem ich mówić przeciwko swojej mamie, ale takie już życie. Chcę, żebyś coś mi obiecała. Kiedy wrócisz do domu, będziesz szczególnie ostrożna w stosunku do Elif. Nie skrzywdzisz jej, ona nie jest twoim problemem. Wciąż jest małą dziewczynką. Obiecaj mi, że jej nie skrzywdzisz”. „Off, Mahir!”. „Mamo, powiedziałem, żebyś mi obiecała”. „Dobrze, możesz być spokojny. Elif to nie mój problem. Po co miałabym zawracać sobie głowę małym dzieckiem? Podczas gdy tutaj walczę o życie… Nie obchodzi mnie ona”. Czy Kiymet faktycznie będzie trzymać się swojej obietnicy i nie skrzywdzi Elif?