507: Arzu wraca do mieszkania Umita. Całuje ukochanego w policzek i siada obok niego na kanapie. „Powiedz mi, jak poszło?” – pyta mężczyzna. „Prawda jest taka, że bawiłam się świetnie” – oznajmia Karapinarówna. – „Natomiast Gonca już niekoniecznie…”. „A bardziej szczegółowo?”. „Gonca bardzo wystraszyła się na mój widok. Powiedziałam jej, że musi podpisać ten dokument. Początkowo sprzeciwiła się i pytała, co będzie, jeśli tego nie zrobi”. „I co zrobiłaś?”. „Zagroziłam jej poważnymi konsekwencjami, między innymi utratą firmy. Teraz nie ma wyjścia, będzie musiała złożyć podpis”. „Doskonale. Nasz wielki dzień nadchodzi. Pójdę przygotować nam kawę”.
Rozwścieczona Gonca wraca do rezydencji Karapinara. „Niech cię szlag trafi, Arzu!” – wydziera się dziewczyna i ciska swoją torebką o kanapę. Z góry zbiega zaniepokojony Erkut. „Co się stało? Dlaczego tak krzyczysz?” – pyta mężczyzna. „A jak myślisz?”. „Chodzi o Arzu?”. „Tak! Ta kobieta to chodzące nieszczęście!”. „Spokojnie. Usiądź i porozmawiajmy”. Erkut i Gonca zasiadają na kanapie. „Wiesz, co byłoby lepsze? Gdyby jej matka urodziła kamień, zamiast niej!” – oznajmia dziewczyna. – „Przynajmniej zrobiłaby światu przysługę”. „Co ona ci powiedziała? Dlaczego jesteś tak roztrzęsiona?”.
„Szłam ulicą w kierunku samochodu i ona tam na mnie czekała” – opowiada Gonca. – „Ma obsesję na punkcie mojej firmy. Powiedziała, że albo podpiszę dokumenty albo gorzko tego pożałuję”. „Jest bardzo uparta” – stwierdza mąż Asuman. – „Nie podda się, dopóki nie dostanie tego, czego chce. Ale nie martw się, nie odbierze ci firmy. Nie ma takiej mocy”. „Erkut, mówimy o Arzu. Wiesz doskonale, do czego ten szaleniec jest zdolny. Powiedziała mi, że nie ma niczego do stracenia. Boję się jej. Muszę znaleźć sposób, by się jej pozbyć”. „Myślę, że jest pewien sposób”. „Jaki?”. „Umit. Pamiętasz jak się bał, by nie wyszło na jaw, że jest człowiekiem Arzu? Nadszedł właśnie moment, by to wykorzystać. Powinnaś o wszystkim powiedzieć Selimowi”.
„Nie mogę tego zrobić. To byłby koniec tylko Umita” – oznajmia Gonca. – „Muszę znaleźć coś, co uderzy bezpośrednio w Arzu. Coś, co ją zaboli i zniszczy. Coś bardzo dużego”. Akcja wraca do mieszkania Umita. „Szkoda, że nie widziałeś wyrazu jej twarzy” – mówi Arzu. – „Umierała ze strachu, gdy mnie zobaczyła”. „Myślę, że naprawdę ją przeraziłaś” – oznajmia Umit. „Zgadza się. To miód dla moich oczu widzieć ją w takim stanie. Wreszcie zrozumiała, że musi być ze mną bardzo ostrożna. Ale mniejszą z nią, nie chcę już o niej rozmawiać. A ty, co robisz? Pracowałeś na komputerze, kiedy wróciłam. Znalazłeś coś na temat Yusufa?”.
„Tak, znalazłem bardzo ciekawe informacje” – oznajmia Umit. – „Okazuje się, że ten człowiek nie jest tym, kim się wydaje. Znalazłem rzeczy, które mogą cię bardzo zainteresować”. „Co masz na myśli?” – pyta zaintrygowana Arzu. „Człowiek, którego uważaliśmy za zwykłego sprzedawcę książek, w przeszłości był adwokatem”. „Co?!” – pyta zdumiona Karapinarówna. Tymczasem Yusuf i Orhan idą przez park. „Musisz zebrać dowody” – oznajmia prawnik. „Musi zapłacić za to, co zrobiła Melek i Elif” – oświadcza bibliotekarz. – „Groziła im i celowo doprowadziła do sytuacji, w której były bliskie utraty zdrowia, a nawet życia. Potrzebujemy tylko mocnych dowodów”.
„Bardzo mi brakowało rozmów z tobą o tych sprawach” – oznajmia Orhan. – „Słuchanie tego, co zamierzasz zrobić, jest dla mnie bardzo ekscytujące. Jak powiedziałem ci ostatniej nocy, mój stary przyjaciel właśnie powraca. Nie myślałeś o powrocie do swojej dawnej pracy? Chciałbym znowu zobaczyć ciebie jako adwokata. Co ty na to, żebyśmy pracowali razem? Czy nie byłoby to wspaniałe?”. „Nie mogę” – odpowiada bibliotekarz, przecząco kręcąc głową. „Chociaż spróbuj. Co masz do stracenia?”. „Nie mogę, zrozum mnie. Nie chcę ponownie być w tym świecie”.
Akcja wraca do mieszkania Umita. „W końcu dostał niebezpieczną sprawę” – opowiada Koroglu. – „Każdego dnia otrzymywał pogróżki od drugiej strony. Robił wszystko, aby bronić swojego klienta, a groźby nabierały na sile”. „Widać, że jest bardzo ambitny” – zauważa Arzu. „Zgadza się. I właśnie ta ambicja kosztowała go bardzo wiele. Finalnie wygrał sprawę, ale stracił żonę i córkę. Ludzie z przeciwnej strony zamordowali je. Po tym wydarzeniu Yusuf porzucił zawód adwokata i otworzył księgarnię”. „Ale co on ma wspólnego z Melek? Dlaczego wciąż próbuje ją chronić?”.
„Ponieważ nie zdołał ochronić swojej żony i córki” – oznajmia Umit. „Wyjaśnij mi to” – prosi Arzu. „Cóż, Yusuf czuje się winny za śmierć swojej żony i córki. W miejsce utraconej rodziny postawił sobie Melek i Elif, łagodząc w ten sposób ból”. „Smutna to historia, ale dla nas nie ma znaczenia. Musimy się go pozbyć. Tylko jak…? Ach, już mam pewien pomysł. Pozbędziemy się go poprzez Melek!”. Co planuje Arzu? Tymczasem Elif jest już po lekcjach. Przy bramie czeka na przybycie Taylana. Nagle obok niej pojawiają się trzej piątoklasiści. „Teraz nam nie uciekniesz” – mówi przywódca bandy. – „Co się stało? Gdzie jest twój przyjaciel?”.
Elif w te pędy zrywa się do ucieczki. „Dalej! Zablokujcie ją z drugiej strony ulicy!” – krzyczy jeden z piątoklasistów i wraz z kolegami ruszają w pogoń za dziewczynką. W tym momencie ze szkoły wychodzi Taylan i orientując się w sytuacji, rusza przyjaciółce na ratunek. Po chwili wpada na idącego chodnikiem Yusufa. „Co się stało? Dokąd się tak spieszysz?” – pyta bibliotekarz. „Muszę uratować Elif! Piątoklasiści ją ścigają!” – odpowiada chłopiec. „Wiesz, w którą stronę pobiegli?”. „W tamtą” – Taylan wskazuje na wprost. – „Ale szybko straciłem ich z oczu”.
„Spokojnie, znajdę ją” – zapewnia Yusuf. – „Ty lepiej wróć do domu”. „Ale ja chcę iść z panem” – oznajmia chłopiec. „Nie martw się, znajdę Elif. Ty idź do domu”. Taylan spuszcza głowę i odchodzi. Tymczasem Selim jedzie samochodem. „Bardzo cię zraniłem, Zeynep” – mówi w myślach mężczyzna. – „Powiedziałem wiele słów, na jakie nie zasługujesz. Jeśli mnie wysłuchasz, zobaczysz, jak bardzo tego żałuję”. Po chwili Selim dociera do osiedla, gdzie znajduje się dom Veysela i Tulay. Zaparkowany jest już przed nim Mercedes pana Emre, z którego wysiada… Zeynep! Jej szef także wychodzi na zewnątrz.
„Nie musiał pan wysiadać” – mówi dziewczyna, zatrzymując się przed bramą. „Jesteś wspaniałą asystentką” – chwali pracownicę pan Emre. – „Na spotkaniu byłaś świetna. Szczególnie zaproponowane przez ciebie rozwiązania. Wszystkich nas zachwyciłaś. Dziękuję ci, Zeynep”. Szef przyjacielsko poklepuje dziewczynę po ramieniu, a Selim w środku cały aż gotuje się ze złości. Tymczasem Elif ucieka przed piątoklasistami do nieukończonego budynku. Wbiega na samą górę, a uczniowie ze starszej klasy i tu ją znajdują. „Nie masz dokąd uciec” – stwierdza jeden z łobuzów. – „Chyba, że wolisz spaść…”. W tym momencie na pobliskiej drodze pojawia się Yusuf. Dostrzega dziewczynkę stojącą na skraju przepaści i przerażony rusza jej na ratunek.
„Proszę was, nie róbcie mi krzywdy” – błaga Elif. „Powiedzieliśmy, żebyś wycofała się z konkursu” – przypomina herszt bandy i czyni krok w kierunku dziewczynki. Ona już nie ma, gdzie się cofnąć… „Proszę, pozwólcie mi odejść”. „Nie! Musisz zostać ukarana!”. Gdy Elif jest już bliska spadnięcia w przepaść, nagle pojawia się… Yusuf! Chłopcy z piątej klasy momentalnie się rozbiegają. Bibliotekarz przytula roztrzęsiona dziewczynkę. „Wszystko w porządku? Jesteś zraniona?” – pyta. – „Za co ci chłopcy tak cię prześladują?”. „Nieustannie zaczepiają nas w szkole”. „Dlaczego?”. „Z powodu mojego i Taylana projektu konkursowego”.
„Co wasz projekt ma z nimi wspólnego?” – dopytuje Yusuf. „Chcieli odebrać nasz projekt. Postawiliśmy się im i teraz nas prześladują” – odpowiada Elif. „W porządku, kochanie, nie bój się. Jestem z tobą”. „Wujku Yusufowie, proszę, idźmy już stąd”. „Dobrze. Na pewno wszyscy się o ciebie martwią”. Elif i bibliotekarz opuszczają plac budowy. Akcja wraca przed dom Veysela. „Nie mogę uwierzyć” – mówi zdumiony Selim, siedząc w samochodzie. – „Kiedy ja tak bardzo żałuję, ona z tym mężczyzną… Jak mogłem być tak naiwny?! Jak?!”. Syn Aliye odpala auto i odjeżdża.
Spóźniona Feride przychodzi do szkoły odebrać Elif. Drzwi placówki są już jednak zamknięte. Nagle za bramą pojawia się córka Melek. Feride biegnie do niej i mocno przytula. „Kochanie, gdzie byłaś?” – pyta dziewczyna. – „Bardzo się o ciebie martwiłam”. „Cóż, poszłam do sklepu” – odpowiada Elif. „W porządku, kochanie. Chodźmy już”. Selim tymczasem wraca do domu. Jest wściekły. „Przecież to było oczywiste! Dlaczego w ogóle poszedłem jej szukać?!” – zarzuca sobie mężczyzna. – „Jestem skończonym idiotą!”.
Akcja przeskakuje do wieczora. W rezydencji Emiroglu trwa właśnie kolacja. „Synu, dlaczego nic nie jesz?” – pyta Aliye. „Jem, tylko się zamyśliłem” – odpowiada Selim. „Dlaczego nie rozwiążesz tej sprawy pomiędzy tobą a Zeynep? Ty jesteś tutaj, ona tam… Czuję się z tego powodu bardzo źle. Nie chcę widzieć, jak cierpisz”. „Nie musisz mi współczuć, matko”. „Poszedłeś dziś zobaczyć się z Zeynep?” – pyta Melek. „Nie poszedłem”. „Ale Selim…”. „Życzę wam smacznego” – mąż Zeynep wstaje od stołu i odchodzi.
Po kolacji Melek przynosi Selimowi kawę. „Chciałabym z tobą porozmawiać” – oznajmia kobieta. „Jeśli chodzi o ten sam temat, to nie mamy o czym rozmawiać” – oświadcza mężczyzna. „Twoje słowa naprawdę płyną z serca? Jestem pewna, że twoje uczucia są zgoła inne”. „To, co czuję, nie ma znaczenia”. „Naprawdę nie rozumiem, co jest z tobą nie tak. Selim, naprawdę z nią nie rozmawiałeś?”. „Nie rozmawiałem”. „Dlaczego? Coś się stało?”. „Nie…”. „Selim, którego znam, poszedłby w ogień za ukochaną żoną. Co takiego się stało, że wszystko odmieniło się w jednej chwili?”. „Nie drąż tego, nie czuję się gotowy do rozmowy”.
„A chcesz, żebym ja poszła z nią porozmawiać?” – pyta Melek. „Nie! Nie chcę, żebyś to robiła” – odpowiada Selim. „Dobrze, jak uważasz. Ale jeśli zmienisz zdanie i będziesz chciał porozmawiać, jestem tutaj”. Melek opuszcza pokój i udaje się do salonu, gdzie siedzi Aliye. „Powiedział, dlaczego do niej nie poszedł?” – pyta pani Emiroglu. „Zapytałam go, ale powiedział, że nie jest jeszcze gotowy” – oznajmia mama Elif. „Och, nie mogę uwierzyć. Co to wszystko ma znaczyć?”. „Naprawdę nie wiem tego, Aliye. Nie chciałam zadawać mu dłużej tak niewygodnych pytań”. „Kompletnie nie rozumiem, o co tu chodzi”.
„Ja także. Pomyślałam, że mogłabym porozmawiać z Zeynep, ale Selim jest temu przeciwny” – mówi Melek. – „Może skontaktuję się z Tulay? Ona powinna znać myśli Zeynep”. „Zrób to. Nie możemy tego tak zostawić” – oznajmia pani Emiroglu. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Do pokoju Asuman wchodzi jej mąż. „Asuman, gdzie jest pozew rozwodowy?” – pyta Erkut. „Dlaczego pytasz mnie o to właśnie teraz?” – zadaje pytanie siostra Inci. „Dlaczego cię pytam? Przypominam ci, że proces rozpoczyna się za trzy dni!”. „Och, cieszę się, że o tym pamiętasz. Naprawdę…”.
„Dlaczego rozmawiasz ze mną w ten sposób?” – oburza się Erkut. – „Znaleźliśmy się w tej sytuacji tylko i wyłącznie z twojej winy. Gdzie jest ten dokument”. „Nie mam pojęcia!” – odpowiada dziewczyna. „Nie komplikuj rzeczy jeszcze bardziej! Odpowiedz, gdzie jest?!”. „Nie wiem! Jest na pewno tam, gdzie go zostawiłeś!”. Mężczyzna opuszcza pokój, trzaskając drzwiami. Czy dojdzie do jego rozwodu z Asuman?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.
Oni naprawdę się rozwiodą?
Niewiem ale oby nie.
Czemu nie chcesz, by się rozwiedli