537: Selim i Zeynep siedzą w altanie. „Proszę, przestań się obwiniać” – mówi dziewczyna. – „Nie możemy zrobić nic ponad to, co jest zapisane w naszym przeznaczeniu”. „Gdybym był bardziej ostrożny… Gdybym nie zaufał niewłaściwej osobie…” – zarzuca sobie Selim. „Przestań myśleć o tym, co mógłbyś zrobić. To niczego nie zmieni, a sprawia, że jedynie cierpisz”. „Masz rację. To jest już za nami”. „Pomyśl o przyszłości. Nieważne, gdzie będziemy mieszkać. Ważne, że będziemy razem. W innym domu także możemy być szczęśliwi”. „Może będziemy mogli nadal tu mieszkać. Nie chciałem nic mówić wcześniej, aby nie dać ci fałszywej nadziei. Być może właściciel zgodzi się wynająć nam dom”.

„Selim, to nie ma znaczenia, gdzie i w jakich warunkach będziemy mieszkać” – uświadamia męża Zeynep. – „Obiecuję ci, że zawsze będę z tobą. Nie chcę, żebyś się już martwił, proszę”. Małżonkowie przytulają się do siebie. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Asuman i Gonca schodzą z góry. „Pokoje na górze są już gotowe” – oznajmia siostra Inci. „Wszystkie rzeczy są w walizkach” – dodaje Gonca. „W porządku. Widzę, że nie jesteś już taka niezdarna” – zauważa Karapinarówna. „Mój stan jest już lepszy”. „Służenie masz we krwi. Dobra, nie zatrzymujcie się. Idźcie zająć się innymi pokojami. Uważajcie na wszystko, co kruche. Nie zapomnijcie także o dokumentach”.

„Dobrze, będziemy uważały” – obiecuje Gonca i odchodzi wraz z Asuman. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Dziewczynki po skończonej kolacji odchodzą na górę. „Nie wiem, jak im powiedzieć, że opuszczamy farmę” – oznajmia Melek. „Nie możemy dłużej tego ukrywać” – stwierdza Aliye. „Wiem, ale jutro Elif ma przedstawienie. Potem znajdę sposób, by to jej powiedzieć”. W następnej scenie widzimy Selima i Zeynep idących nocą przez las. Drogę przyświeca im tylko słabe światło latarki. „Och, moje stopy tak bardzo mnie bolą” – mówi dziewczyna. – „Jak długo jeszcze będziemy iść?”. „Aż w końcu znajdziemy dom” – odpowiada syn Aliye.

„Chodzimy już godzinami. Zobaczylibyśmy go, gdyby był blisko” – stwierdza Zeynep. „Nie poddawaj się. Znajdziemy go!” – przekonuje Selim. – „Nie mamy innego wyboru”. „Ale ja jestem taka zmęczona, nie mam już więcej sił. Odpocznijmy, proszę”. „Dasz radę. Dom jest bardzo blisko tego miejsca”. Nagle wśród drzew rozlega się odgłos jakiegoś zwierzęcia. Córka Veysela od razu chwyta się męża za ramię. „Selim, tak bardzo się boję…” – mówi przerażona. „Spokojnie, jestem z tobą, moje życie. Chodźmy jeszcze trochę, a na pewno znajdziemy dom”.

Nagle zza drzew wychodzą Melek i Aliye. „Co się stało? Znalazłyście go?” – pyta Selim. „Nie, synu. Chodziłyśmy bardzo długo i nigdzie go nie widziałyśmy” – odpowiada pani Emiroglu. – „To tak, jakby ten dom zapadł się pod ziemię”. „Co zrobimy? Będziemy nadal szukać?” – pyta Melek. „Musimy to zrobić. Musimy znaleźć dom”. Wszyscy ruszają w dalszą drogę przez las. W pewnym momencie zaintrygowana Melek wskazuje latarką przed siebie. „Spójrz, co znaleźliśmy!” – zakrzykuje kobieta. Selim robi kilka kroków do przodu i wytęża wzrok. „Gdzie, Melek?” – pyta mężczyzna, niczego nie dostrzegając. – „Powiedz mi gdzie, ponieważ tego nie widzę. Melek, powiedz mi, gdzie to widziałaś…?”.

Nie słysząc odpowiedzi, mąż Zeynep odwraca się za siebie i… Nie widzi nikogo! Jego matka, żona oraz Melek zniknęły! Przerażony mężczyzna rozgląda się dokoła i zaczyna krzyczeć imiona swoich towarzyszek. „Gdzie jesteście?! Gdzie?!” – wykrzykuje na cały głos, będąc pełnym lęku. Nagle… Budzi się ze snu! Jest cały zlany potem. Odwraca głowę i widzi swoją żonę smacznie śpiącą obok. Z trudem łapie kolejne oddechy i przeciera mokre czoło. Choć koszmar dobiegł końca, wcale nie jest mu lepiej. Czuje, że jego życie będzie teraz właśnie takim koszmarem… Wkrótce budzi się także Zeynep. Jej męża nie ma jednak na łóżku. Dziewczyna wstaje i idzie go poszukać. Znajduje go na dole, gdzie siada na kanapie obok niego.

„Co się stało? Nie mogłeś spać?” – pyta córka Veysela. Następnie kładzie głowę na ramieniu męża. – „Dawno temu, zanim się poznaliśmy, nie znałam, co to rodzinna atmosfera. Bardzo tęskniłam za moją matką. Szukałam również ojcowskiej miłości, której nie miałam. Nawet między mną a Muratem zawsze była niewidzialna ściana. Czułam się zupełnie samotna. Ale potem pojawiłeś się ty, moje kochanie. Zobaczyłam walczącego mężczyznę. Mężczyznę, która walczy o wszystko, a przede wszystkim o swoją rodzinę. Wtedy powiedziałam sobie: Nie puszczaj ręki człowieka, dla którego rodzina jest tak cenna. Trzymaj się go mocno„.

„Mój drogi, proszę, przestań obwiniać siebie” – kontynuuje Zeynep. – „Czasami jesteśmy bezsilni. Nie wszystkim rzeczom możemy zapobiec. Nie jesteś winny ani nikt z nas nie jest. Wszyscy jesteśmy na tym samym statku. Płyniemy razem, gdziekolwiek nie poniosą nas wody. Proszę, nie zadręczaj się więcej”. „Dobrze, że cię mam” – mówi Selim i przytula się do żony. – „Dobrze, że jesteś ze mną”.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Selim wchodzi do jadalni, gdzie jego żona, matka i Melek przygotowują śniadanie. „Wkrótce herbata będzie gotowa. Możesz usiąść” – mówi mama Elif. „Właśnie rozmawiałem przez telefon z prawnikiem nowego właściciela farmy” – oznajmia mężczyzna. „Co ci powiedział?” – pyta zaniepokojona Aliye. „Nowy właściciel chce przyjść i porozmawiać z nami osobiście”. „I będzie chciał, żebyśmy się natychmiast wyprowadzili?” – dopytuje Melek. „Cóż, nie wiem. Nie rozmawialiśmy o tym. Poruszymy tę kwestię, kiedy dojdzie do spotkania”.

„Ach, teraz jesteśmy tutaj jak obcy ludzie” – wzdycha pani Emiroglu. – „Na pewno każe nam się od razu wynieść”. „Aliye, proszę, uspokój się” – odzywa się Melek. „Nie mogę nic na to poradzić. Nie mogę tego zrobić”. „Cóż, może pozwoli nam zostać jeszcze kilka dni” – przekonuje Zeynep. „Synu, nie mogłam zmrużyć oczu przez całą noc. Dużo rozmyślałam. Jak myślisz, czy to możliwe, by nowy właściciel wynajął nam dom? Wtedy nie musielibyśmy się wyprowadzać”. „Ja także o tym myślałem, mamo”. „Także myślałem o takim rozwiązaniu. Kiedy dojdzie do spotkania z właścicielem, złożę mu taką ofertę”. „Mam nadzieję, że to dobra, wyrozumiała osoba i zgodzi się na naszą propozycję” – mówi Zeynep.

„Daj Boże, córko” – potwierdza Aliye. – „Ale co jeśli każe nam się wynieść? Gdzie pójdziemy wraz z dziewczynkami?”. W tym momencie do jadalni wchodzą… Elif i Inci! „Mamo…?” – pyta zdumiona córka Melek. – „Czy mamy się wyprowadzić?”. Wszyscy milczą, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Arzu siedzi na kanapie i rozmawia przez telefon. „Poinformował już ich pan, prawda?” – pyta kobieta. „Zgadza się, proszę pani” – potwierdza prawnik. – „Powiedziałem, że nowy właściciel chce odwiedzić farmę, aby móc z nimi porozmawiać. „Doskonale. Bardzo dziękuję panu, będziemy w kontakcie”.

Karapinarówna rozłącza się i mówi do siebie: „Wszystko idzie doskonale. Zobaczymy, co zrobią, kiedy zobaczą, kim jest nowy właściciel. W sumie to powinnam od razu zadzwonić po karetkę dla pani Aliye”. Arzu zanosi się gromkim śmiechem. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Wszyscy znajdują się w salonie. „Dziewczynki, jeśli nie będziemy mogli wynająć farmy, będziemy zmuszeni opuścić dom” – oznajmia Selim. „Czyli już nigdy tu nie wrócimy?” – pyta zasmucona Inci. „Niestety, kochanie” – potwierdza Melek. „Dlaczego, mamo?” – pyta ze łzami w oczach Elif. „Kochanie, to, że wyprowadzimy się stąd, niczego nie zmieni” – zapewnia Zeynep. – „Gdziekolwiek byśmy nie byli, będziemy razem. To jest najważniejsze”.

„Ale naprawdę lubiłam być w tym domu” – oznajmia Inci. „Jestem pewny, że pokochacie nowe miejsce, do którego się udamy” – przekonuje Selim. „Ale wczoraj zasadziłyśmy trzy nowe drzewa” – mówi Elif. – „Miałyśmy je podlewać codziennie aż będą duże”. „No właśnie. Kto teraz będzie to robił?” – pyta siostra Asuman. „Inci, Elif, jeśli mnie kochacie, nie róbcie tego” – prosi Selim. „Ale my cię kochamy, wujku. Po prostu nie chcemy opuszczać tego miejsca”. „Moje życie, nie przejmuj się tak bardzo” – mówi Aliye. – „Jestem pewna, że wszystko zostanie naprawione”. „Jeśli stąd odejdziemy, to tak, jakbyśmy zostawili tatę i Tugce”.

„Córeczko, gdziekolwiek byśmy nie wyjechali, choćby i na koniec świata, oni zawsze będą przy tobie” – zapewnia Melek. – „Tata i Tugce zawsze będą w twoim sercu. Nie bądź więc smutna, kochanie”. „Poza tym dzisiaj jest twój występ” – przypomina Zeynep. – „Musisz się skupić, żeby wszystko poszło dobrze”. „Nie chcę iść do teatru” – oznajmia Elif. „Kochanie, zrobiłaś duży wysiłek i nauczyłaś się swojej roli” – mówi Aliye. „Wszyscy twoi przyjaciele będą na ciebie czekać. Będą zawiedzeni, jeśli tam nie dotrzesz” – przekonuje Melek. „Przedstawienie nie odbędzie się bez Śnieżki” – stwierdza Selim. – „To konieczne, żebyś wzięła udział w przedstawieniu”.

„W porządku, zrobię to” – zgadza się Elif. – „Ale wy także tam będziecie, prawda?”. „Oczywiście, że będziemy” – potwierdza Melek. – „Bardzo chcemy cię zobaczyć, kochanie”. W następnej scenie widzimy urywki przedstawienia, w którym główną rolę gra Elif. Po wszystkim Emiroglu wracają pieszo do domu. „Wszystkie dzieci wyglądały tak pięknie” – zachwyca się Aliye. – „Co za wspaniałe przedstawienie”. „Przez chwilę myślałam, że nie przyjdziecie” – mówi Elif. „Moja miłość, to oczywiste, że nie zostawilibyśmy cię w taki dzień” – oznajmia Melek. „Jesteś bardzo utalentowana. Zagrałaś najlepiej ze wszystkich” – chwali dziewczynkę Zeynep.

„Na początku byłam trochę zestresowana, ale potem uspokoiłam się” – oznajmia Elif. „Nie zauważyłem, żebyś była choć trochę zestresowana” – mówi Selim. „Mi także bardzo się podobałaś” – odzywa się Inci. – „Wyglądałaś jak prawdziwa księżniczka”. „Synu, nie spóźnimy się, prawda?” – pyta Aliye. – „Myślisz, że nowy właściciel już przybył?”. „Nie, matko, do spotkania jest jeszcze trochę czasu” – odpowiada Selim, zerkając na zegarek.

Wkrótce Emiroglu przechodzą przez bramę swojej dawnej farmy. Na podjeździe zaparkowany jest duży SUV, a przed schodami stoi jakaś kobieta, odwrócona do Emiroglu plecami. Na głowie ma czarny kapelusz, więc trudno jest ją rozpoznać. „Spójrzcie, nowy właściciel już jest” – mówi Aliye. – „Mam nadzieję, że nie potrwa to długo”. „Dzień dobry” – mówi Selim, kiedy wszyscy są już blisko nowego właściciela. „Cześć, miło was widzieć” – odpowiada Arzu, odwracając się. Na twarzach wszystkich domowników pojawia się zdumienie.

„Co robisz na farmie?! Wynoś się stąd!” – rozkazuje Selim, nie zdając sobie sprawy, że właśnie stoi przed nim nowa właścicielka. „Każesz mi odejść? Aliye, bardzo źle wychowałaś swojego syna”. „Precz z mojego domu! Wynoś się!” – grzmi pani Emiroglu. „To naprawdę niegrzeczne witać w ten sposób nowego właściciela”. „Co powiedziałaś?! O czym ty mówisz?!”. „Och, myślę, że pani słuch już zawodzi. Dlaczego nie wybierze się pani do lekarza?”. „Odnoś się z szacunkiem do mojej matki!” – krzyczy Selim i chce rzucić się na Arzu, ale żona go powstrzymuje.

„Popatrz, tak dawno się nie widzieliśmy, a ty dalej jesteś bardzo agresywny” – stwierdza Karapinarówna. – „Ponieważ twoja matka nie zrozumiała, pozwól, że powtórzę. Jestem nową właścicielką. Czy to dla was jasne?”. „To nie jest prawda… To nie jest możliwe…” – nie może uwierzyć Aliye. – „Jesteś kłamcą! Jak śmiesz mówić takie rzeczy?! Co planujesz, ty przeklęta żmijo?!”. „Cóż, jeśli nie chcecie mi wierzyć, spójrzcie na to” – Arzu z torebki wyciąga akt własności, który potwierdza, że jest nową właścicielką farmy.

„Nie będziemy słuchać twoich idiotyzmów!” – wrzeszczy Selim. – „Natychmiast opuść farmę!”. „Otwórz dobrze swoje oczy” – sugeruje Arzu. – „Ten dokument jest ostemplowany i podpisany przez notariusza. A na miejscu właściciela, czyj podpis widnieje? Arzu Karapinar. To dokument oficjalny. Dalej się chcecie upierać?”. „Nie mogę uwierzyć… To nie jest prawda…” – mówi zdruzgotana Aliye. – „Synu, co ta kobieta wygaduje?! To nie jest prawda!”. „Zeynep, zabierz dziewczynki do środka” – rozkazuje Selim. „W porządku” – mówi córka Veysela i odchodzi z dziewczynkami do rezydencji. „Teraz już zrozumiałaś, Aliye?” – pyta Arzu. – „Posłuchaj mnie dobrze, farma Emiroglu jest już tylko historią…”. Matka Selima z trudem oddycha i ledwo trzyma się na nogach. Gdzie Emiroglu podzieją się po tym, jak Arzu zajmie ich dom?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy