542: Umit i Arzu składają podpisy pod aktem małżeństwa i oficjalnie zostają mężem i żoną. „Dzisiaj jestem najszczęśliwszą istotą we wszechświecie” – oznajmia Koroglu. – „Kobieta, którą kocham, poślubiła mnie. Wreszcie moje marzenia zostały spełnione”. Akcja przenosi się przed firmę Doruklar, gdzie przed chwilą Erkut omal nie został potrącony przez samochód. „Wszystko w porządku?” – pyta Murat. „Tak. Nie mogę w to uwierzyć” – odpowiada mąż Asuman. – „Omal nie umarłem. Nie mogę przestać się trząść”. „Ten idiota omal cię nie zabił. Jechał jak szaleniec”. „Mam szczęście, że wciąż żyję. I to dzięki tobie. Tak w ogóle, co tu robiłeś? Przyszedłeś mnie odwiedzić?”. „Tak, tak… Nie widzieliśmy się od bardzo dawna”.

Erkut poklepuje syna Veysela po ramieniu i zaprasza go do środka siedziby. Akcja wraca do restauracji. Arzu i Umit tańczą, a w tle rozbrzmiewa dźwięk skrzypiec. „Czuję się teraz bardzo szczęśliwy” – oznajmia mężczyzna. – „Nie ma słów, aby opisać moją radość. Czuję się tak, jakbym unosił się w powietrzu. Choć myślę, że mógłbym być jeszcze bardziej szczęśliwy, gdybyś wyszła za mnie, bo mnie kochasz. Gdyby to mogłoby być coś prawdziwego”. „Jesteś w błędzie”. „Poślubiłaś mnie, bo chciałaś to zrobić, prawda?”. „Myślisz, że mnie znasz, ale w rzeczywistości w ogóle mnie nie znasz”.

„Co to znaczy?” – docieka Umit. „Czy kiedykolwiek widziałeś, bym zrobiła coś na siłę?” – pyta Arzu. – „Nigdy nie dopuściłam, by w życiu spotkało mnie coś, czego nie chciałam. Jestem jedyną osobą, która ma kontrolę nad swoim życiem”. „To znaczy, że ten podpis…” – odzywa się Umit. „W każdym związku istnieją wzajemne oczekiwania, ale życie nie polega tylko na tym. Ja także mam uczucia. Także mam wewnętrzną potrzebę odczuwania i okazywania miłości. Nigdy nie byłam z kimś tak blisko, jak z tobą. Złożyłam ten podpis, bo sama tego pragnęłam. Możesz być tego pewien”.

„Stworzymy szczęśliwą rodzinę – kontynuuje Arzu. – „Rodzinę, w której będziemy wspierać jedno drugie”. „Uczynię cię najszczęśliwszą kobietą na świecie” – zapewnia Umit. – „Poczujesz się najszczęśliwszą kobietą. Obiecuję ci to”. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara, gdzie Asuman siedzi na kanapie. „Umit jest naprawdę zakochany w Arzu, nie mogę w to uwierzyć” – mówi do siebie dziewczyna. – „Pomimo tego, że ona zawsze go odrzuca. Pomimo wszystkich upokorzeń z jej strony. Co za wspaniała miłość. Pamiętam jak zapytał mnie o rozmiar pierścionka i odzieży. Co on teraz planuje? Jaką niespodziankę ma dla niej? Chwila, czy on… Czy on chce poprosić ją o ślub?! O nie, to na pewno o to chodzi. Teraz Arzu zostawi mnie samą w tym domu…”.

„Wezmą ślub i zamieszkają na farmie” – mówi dalej Asuman. – „Nie zabiorą mnie ze sobą. Podczas gdy oni będą cieszyć się życiem, ja będę musiała użerać się tutaj z Goncą. Gdyby jeszcze płacili, nie byłoby problemu, ale…”. W tym momencie do salonu wchodzi Gonca z tacą. „Przyniosłam nam kawę” – oznajmia wdowa po Serdarze i zajmuje miejsce na fotelu. „Gdyby Gonca odzyskała pamięć, wszystko byłoby inaczej” – mówi do siebie w myślach siostra Inci. – „Nie mam zamiaru czekać na to z założonymi rękami. Pomogę jej przypomnieć sobie wszystko”.

„Gonca, chodź, idziemy” – odzywa się Asuman. „Dokąd?” – pyta druga służąca. „Na farmę…” – siostra Inci podnosi się z kanapy. Akcja przenosi się do gabinetu Erkuta. „Jestem już w takim wieku, że powinienem znaleźć poważną pracę” – oznajmia Murat. „To prawda. Handel uliczny do niczego cię nie zaprowadzi”. „Wiem to doskonale, ale wiesz, jaki jest mój tata. Ma pomysł i od razu go robi, w ogóle nie myśląc, czy taki biznes ma prawo funkcjonować”. „To także twój błąd, Murat. Powinieneś był odejść z tego interesu na samym początku, wtedy i on nic by nie otworzył”.

„Erkut, to niemożliwe” – oznajmia syn Veysela. – „Na początku wszystko szło dobrze. Wzięliśmy towar i wynajęliśmy lokal. Później jednak właściciel zmienił zdanie i zostaliśmy bez sklepu, z towarem w rękach”. „Rozumiem. I wtedy wpadliście na pomysł sprzedaży z auta?” – domyśla się mąż Asuman. „Tak jakby. Tulay dała mi pieniądze, za które kupiłem samochód. Miało być wszystko dobrze, ale wiesz, że mój ojciec nie byłby sobą, gdyby coś zrobił dobrze. W porządku, nie powinienem tak o nim mówić, ale na interesach w ogóle się nie zna. Strasznie nas tylko zadłużył u hurtowników”.

„W jaki sposób spłacacie swoje długi?” – pyta Erkut. „Tata powiedział, że zaczął pracować jako szofer kogoś bardzo bogatego” – oznajmia Murat. – „Codziennie wychodzi z domu ubrany w garnitur i krawat. To takie zabawne. Ale mniejsza o mojego tatę. Ja muszę jak najszybciej znaleźć dobre zatrudnienie”. „Mam pewien pomysł. Co powiesz na pracę u mnie?”. „Cóż, doceniam to, ale nie chcę też, żebyś czuł się zobowiązany do zatrudnienia mnie”. „Mam dług wobec ciebie, ponieważ uratowałeś mi życie. Pozwól mi sobie pomóc, proszę. Poza tym potrzebuję osoby, której mogę zaufać. Co o tym myślisz? Czy chcesz rozpocząć pracę w firmie?”.

„Oczywiście, że chciałbym” – potwierdza niepewnie chłopak. „Więc zaczynasz od jutra” – oznajmia Erkut. „Dziękuję, przyjacielu. To dla mnie dużo znaczy, naprawdę. Teraz muszę już iść na obiad i przekazać szczęśliwą nowinę mojej rodzinie. Z pewnością bardzo się ucieszą”. „W porządku, Murat. Pamiętaj, by przyjechać jutro z samego rana”. „Oczywiście, że nie zapomnę. Jeszcze raz bardzo ci dziękuję, Erkut”. Panowie podają sobie ręce i syn Veysela opuszcza gabinet.

Akcja przenosi się na farmę. Emiroglu siedzą w salonie. Nagle słyszą dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. Po chwili do pomieszczenia wchodzi Arzu. „Widzę, że wciąż tu jesteście. Dlaczego macie takie twarze. Powinniście się radować” – mówi kobieta. Następnie odwraca głowę i woła za siebie: „Wejdź, kochanie”. Po chwili do pomieszczenia wchodzi Koroglu i staje obok swojej żony! „Oto mój mąż, Umit” – przedstawia mężczyznę Karapinarówna. Wszyscy Emiroglu robią wielkie oczy, a zdumiony Selim aż zrywa się na równe nogi.

Akcja przenosi się na drogę prowadzącą na farmę, po której idą Asuman i Gonca, niosąc walizki. „Jaki ten las jest piękny?” – zachwyca się cierpiąca na amnezję dziewczyna. – „Bardzo mi się podoba”. „To prawda, mi także się podoba” – potwierdza siostra Inci. – „Powiedz mi, czy to miejsce przywołuje w tobie jakieś wspomnienia?”. „Nie. Dlaczego miałoby mi coś przypominać?”. „Nie, tak tylko pytam. Posłuchaj, ten dom jest o wiele większy i piękniejszy niż nasza posiadłość”.

Akcja wraca do środka rezydencji. „Czy nie pogratulujecie nam?” – pyta Arzu i zwraca się do męża: „Najwyraźniej wraz z majątkiem stracili także dobre maniery. Nie wiedzą, jak się zachować”. „Nie masz wstydu, ty przeklęty idioto!” – wybucha Selim i chwyta Umita za płaszcz. – „Jesteś zdrajcą! Jak ci nie wstyd wchodzić do mojego domu razem z tą kobietą?! Nie mogę uwierzyć! Zaufałem ci, a ty wbiłeś mi nóż w plecy!”. „Co za wstyd! Odejdź stąd!” – rozkazuje Aliye. – „Nie pamiętasz, jak dobrze cię traktowałam? Jak własnego syna! Otworzyłam drzwi mojego domu przed tobą i w ten sposób mi się odwdzięczyłeś?!”.

„To, co mówicie, nie ma znaczenia” – oświadcza Umit. – „Jestem tutaj dla mojej ukochanej żony i jestem gotowy zrobić dla niej wszystko”. „Zapłacisz za to!” – grzmi Selim i kolejny raz rzuca się na swojego byłego doradcę finansowego. Melek i Zeynep odciągają go, by nie doszło do rękoczynów. „Wystarczy! Zważaj na swoje słowa i nie zadzieraj z nami!” – ostrzega Arzu. „Kim ty, u diabła, jesteś?!” – wydziera się mąż Zeynep. – „Jesteś nikim!”. „Kim ja jestem? Jestem właścicielką tego domu”. „Selim, spokojnie” – odzywa się Melek. – „Oni nie są tego warci. Wynośmy się stąd w tej chwili”. „Melek ma rację” – potwierdza Aliye.

„Nie, mamo! Nigdzie się stąd nie ruszymy!” – oświadcza stanowczo Selim. – „Istnieje okres ochrony prawnej i nigdzie stąd nie pójdziemy przed jego upływem! Jeśli ktoś musi iść, to oni!”. „Myślisz, że opuścimy mój własny dom?” – pyta Arzu. – „To się nigdy nie stanie”. „Odejdziecie! Jeśli tego nie zrobicie dobrowolnie, wezwę policję!”. „Selim, uspokój się. Wystarczy” – mówi Melek. „Kochanie, pójdźmy do ogrodu” – zwraca się Arzu do męża. – „Nie chcę widzieć tych okropnych twarzy”.

Arzu i Umit wychodzą z rezydencji przez główne drzwi. W tym samym momencie na podwórko wchodzą Asuman i Gonca. „Co wy tu robicie?!” – pyta oburzona Arzu. – „Wydałam wam rozkaz, byście zostały w domu! Dlaczego, do diabła, tu przyszłyście?!”. „Nie odpowiadałaś na żadne z moich połączeń” – tłumaczy Asuman. – „Martwiłam się o ciebie i zdecydowałam, że przyjdziemy zobaczyć, co się dzieje”. „Asuman, to ja decyduję, czy ci odpowiedzieć czy nie! Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć! Kim ty myślisz, że jesteś?!”. „W porządku, Arzu, uspokój się” – prosi Umit. „Jak mam się uspokoić? Ta głupia dziewucha zawsze mnie denerwuje! Zwalniam cię!”. „Co?” – pyta siostra Inci. „To, co słyszałaś! Jesteś zwolniona! Zabierz swoje rzeczy z mojego domu i odejdź!”.

„Naprawdę? Cóż, dobrze” – oznajmia Asuman. – „Ale wiesz, nie mogę opuścić sama posiadłości. Zabiorę ze sobą Goncę. Są pewne rzeczy, które muszę jej powiedzieć…”. Arzu chwyta swoją służąca za ramię i odciąga ją na bok. „Wiesz, z kim masz do czynienia?” – pyta żona Umita. – „Wracajcie w tej chwili do domu. Przyjdziecie, kiedy wam powiem. Teraz odejdź i nie denerwuj mnie bardziej. Zrozumiałaś?”. „Nigdzie nie pójdziemy. Zostaniemy na tej farmie” – oświadcza siostra Inci. „Myślisz, że możesz dyskutować ze mną?”. „Nie. Mówię ci tylko, co zrobię. Jeśli nie zgodzisz się na to, czego żądam, napotkasz na poważne problemy”.

„Drogie panie, myślę, że nie jest to najlepsze miejsce do rozmowy” – odzywa się Umit. Arzu, Asuman i Gonca odchodzą do domku dla służby. „Dlaczego przyprowadziłaś nas do tego miejsca?” – pyta żona Erkuta. „Posłuchaj, nie chcę walczyć z tobą” – oznajmia Arzu. – „Musisz być trochę cierpliwa. Nie chcę teraz problemów. Rób po prostu to, co ci mówię, a zostaniesz dobrze wynagrodzona”. „Cóż, wydaje mi się, że to dobry układ”. „Zostaniecie tutaj, dopóki nie powiem wam, że możecie wyjść. Musicie uzbroić się w cierpliwość”. „W porządku, ale postaraj się, by nie trwało to długo, proszę”.

Arzu wraca do czekającego na zewnątrz męża. „Co się z nimi dzieje? Dlaczego zachowują się w ten sposób?” – pyta Umit. „Nie martw się tym. Na razie przestańmy o nich myśleć” – prosi kobieta. „I co zrobimy? Oni nie chcą mnie widzieć w środku. Dlaczego nie zamieszkamy tymczasowo w drugim domu?”. „Umit, nigdzie nie pójdziemy. Od lat śniłam o tym dniu, moja miłość”. „Jasne, ale w ten sposób…”. „Nie odejdziemy stąd. Nie stracę okazji, by cieszyć się tą chwilą. Porozmawiajmy o czymś innym. Co się dzieje z firmą? Zająłeś się już tym?”. „Wszystko idzie w dobrym kierunku. Zadbam o to, aby nie pozostało nic z wielkiego imperium Emiroglu”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Asuman i Gonca siedzą na łóżku w pokoju dla służby. „Jak długo będziemy tu czekać?” – pyta wdowa po Serdarze. „Nie wiem. Nie pytaj mnie o to ciągle” – prosi siostra Inci. – „Myślisz, że ja lubię być tu zamkniętą?”. „Nie miałam tego na myśli. Ale dlaczego tak w ogóle tu czekamy? Wygląda to tak, jakbyśmy się przed kimś ukrywały”. „Wystarczy już. Przestań drążyć ten temat”. „Ale jestem głodna…”. „Jesteś głodna? Może zamówić ci kebaba?”. „Co?”. „Nic. Tu jest tak zimno… Brr!” – Asuman wtula się w kołnierz swojej kurtki, następnie sięga po komórkę.

„Dzwonisz do Arzu?” – pyta Gonca. „Nie odpowiada” – mówi po chwili siostra Inci. – „Ale to moja wina. Nigdy nie powinnam była wierzyć w słowa tej wiedźmy”. „Co teraz zrobimy? Umieram z głodu”. „Wyjdę i przyniosę nam coś do jedzenia, ale nie chcę, żebyś i ty wyszła z tego pokoju”. W następnej scenie widzimy, jak Arzu i Umit zajeżdżają pod rezydencję. Gdy wychodzą z samochodu, pojawia się przy nich Asuman. „Czy nie powiedziałam ci, byś nigdzie nie wychodziła?” – przypomina Arzu. „To ty o nas zapomniałaś” – odpowiada żona Erkuta. – „Nie wiesz, że można umrzeć z głodu i pragnienia?”.

„Tego właśnie bym chciała” – oznajmia właścicielka farmy i zanosi się śmiechem. „Wy się dobrze bawiliście, a my walczyłyśmy o przeżycie w tym pokoju” – oznajmia Asuman. – „Zostawiłaś nas bez jedzenia i wody!”. „Wystarczy już, Asuman. Oczywiście, że zamierzaliśmy przynieść wam coś do jedzenia. Właśnie byliśmy kupić coś dla was, prawda?”. „Zgadza się” – potwierdza Umit i przekazuje siostrze Inci pakunek z jedzeniem na wynos.

„Tu nie chodzi tylko o jedzenie. Co mamy robić przez całe dnie w zamknięciu?” – pyta służąca. „Czy to moja wina? Nie prosiłam was, byście tu przychodziły” – stwierdza żona Umita. – „Ba, poprosiłam cię, żebyś nie opuszczała tego miejsca. Miałyśmy umowę, a ty ją zerwałaś”. Asuman ciężko wzdycha i odchodzi do domku dla służby. Arzu i Umit udają się zaś do rezydencji. Emiroglu, którzy właśnie jedzą kolację, słysząc odgłosy ich rozmowy, tracą od razu cały apetyt.

Murat wraca do domu. W środku Veysel, Tulay i Ayla siedzą przy stole. Chłopak dosiada się. „Synu, gdzie byłeś?” – pyta Veysel. „Dostałem pracę” – oznajmia dumnie brat Zeynep. „Naprawdę?!” – pytają jednocześnie Tulay i Ayla. „Znalazłeś pracę? Gdzie?” – docieka Veysel. „Cóż, będę pracował w dużej firmie”. „I na czym ma polegać ta praca?”. „Moim zadaniem będzie… Zarządzanie informacjami w firmie”. „Aha, czyli to praca biurowa?”. „No, tak jakby…”. „Ach, to wspaniale” – zachwyca się Ayla. – „Z pewnością każdego dnia będziesz chodził ubrany w garnitur. Nie mogę się doczekać, by cię zobaczyć”.

„Ale jak ci się udało dostać tę pracę?” – pyta Veysel. „Dopisało mi szczęście” – odpowiada Murat. – „Poszedłem po prostu na rozmowę kwalifikacyjną i od razu dali mi zatrudnienie… Ach, nie mamy pieprzu na stole. Zaraz go przyniosę”. Chłopak wstaje od stołu i udaje się do kuchni, by uciec od pytań związanych z pracą. Kiedy Veysel i Murat dowiedzą się, że pracują dla tego samego człowieka?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy