546: Murat szykuje się do wyjścia do pracy. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. To Umit. „Nadszedł czas, aby przejść do działania” – oznajmia mąż Arzu. – „Czy jesteś gotowy?”. „Tak, oczywiście…” – odpowiada niepewnie chłopak. „Wydajesz się trochę nerwowy. Wszystko w porządku?”. „Tak, jasne. Powiedz mi, o co chodzi?”. „Potrzebuję, żebyś dyskretnie wszedł do biura Erkuta. Nikt nie może cię zobaczyć”. „I co mam tam zrobić?”. „Pamiętasz, jak wspomniałem ci o pewnym dokumencie? Powinien być w kopercie z pieczęcią sądową”. „Z pieczęcią sądową? Ale…”. „Murat, nie zadawaj pytań. Po prostu to zrób. W innym razie trudno będzie pozbyć ci się twoich długów…”.

„Nie, nie. Dopytuję, żeby się upewnić, że nie pomylę dokumentów” – tłumaczy Murat. „Potrzebuję, żebyś znalazł go najszybciej jak to możliwe” – oznajmia Umit. – „To dla mnie bardzo ważne. Czy to jasne?”. „Tak, oczywiście…”. „Proszę cię, bądź bardzo ostrożny”. Akcja przenosi się do warsztatu. Melek chodzi po szwalni, doglądając pracę zatrudnionych kobiet. Wyraźnie nie podoba się to Bahrije. „Uważa się za nie wiadomo kogo” – szepcze do siebie była kierowniczka. – „Zobaczymy, jak będą wyglądały te jej spacery, gdy zamówienie nie zostanie dostarczone…”. Jaką intrygę uknuła Bahrije?

Akcja przenosi się do firmy Doruklar. Widzimy jak Murat zakrada się do gabinetu Erkuta. Właściciela firmy nie ma w środku. Chłopak zabiera się za przeszukiwanie jego biurka. „Och, gdyby nie te pieniądze, nie musiałbym być tutaj” – mówi do siebie. – „Gdzie może być ten dokument z sądu? Powiedział mi, że będzie łatwo go znaleźć. Zaraz, to miało być w kopercie. Hmm, a może jest w archiwum? Ach, skąd mam to wiedzieć”. Murat otwiera szufladę i zaczyna przeglądać jej zawartość, gdy nagle do gabinetu wchodzi… Erkut!

„Murat, co ty tu robisz?!” – pyta mężczyzna. – „Dlaczego tu jesteś?!”. Na twarzy syna Veysela pojawia się przerażenie. Akcja wraca do szwalni, do której właśnie wchodzi Cevahir z jakimś mężczyzną. „Oto mój warsztat” – oznajmia właściciel. – „Tutaj odbywa się produkcja odzieży, a pracownice pracują dzień i noc, by zdążyć z zamówieniami na czas. Jak sam pan widzi, wszystko jest doskonale usystematyzowane”. „To prawda, terminowość realizacji zamówień jest bardzo ważna” – potwierdza towarzysz Cevahira. – „Czy moje zamówienie jest już gotowe?”. „Melek, pan Numan przyszedł odebrać swój towar. Możesz mu go wydać?”.

„Ale… Nie mam zaplanowanej żadnej dostawy towaru” – odpowiada zdumiona Melek. Cevahir podchodzi do niej i rozkazuje: „Natychmiast zweryfikuj swój kalendarz”. Kobieta wyciąga z fartucha dzienniczek i pokazuje go szefowi. „Tylko to było zaplanowane na dzisiaj” – oznajmia. Nie wie, że Bahrije wyrwała z jej kalendarza zamówień jedną kartkę… „Ale co ty mówisz, Melek? Jesteś kierowniczką tego miejsca i powinnaś mieć kontrolę nad wszystkim!”. „Przecież dałam panu plan pracy na cały tydzień i sam pan go autoryzował. Na dziś nie było zaplanowanej żadnej dostawy”. „Twoje notatki mnie nie obchodzą!”.

„Skoro moje zamówienie nie jest gotowe, wychodzę stąd” – oznajmia oburzony klient. „Panie Numan, proszę poczekać” – Cevahir zatrzymuje klienta. – „Obiecuję, że zaraz to rozwiążę”. „Jak pan chce to rozwiązać?! Mówiłem, że potrzebuję tego towaru na dzisiaj! Nie mogę uwierzyć, co za amatorzy…”. „Przepraszam, doszło do małej pomyłki. Obiecuję, że szybko przygotujemy zamówienie…”. „Dość, Cevahir! Potrzebowałem towaru na dzisiaj i mnie zawiodłeś! Nigdy więcej ci nie zaufam!”. Wzburzony mężczyzna opuszcza szwalnię.

Cevahir staje przed Melek i wbija w nią mordercze spojrzenie. „Zdajesz sobie sprawę, że przez ciebie straciliśmy ważnego klienta?!” – krzyczy na cały głos. „Panie Cevahirze, proszę pozwolić mi wyjaśnić…” – odzywa się mama Elif. „Przez twoje roztargnienie straciliśmy ważnego klienta! Człowiek mi zaufał, a ty mnie skompromitowałaś! Nigdy nie myślałem, że tak bardzo zawiodę się na tobie! Jesteś jedyną odpowiedzialną osobą za to, co się stało!”. „Przepraszam, ale nie wiedziałam…”. „Czego nie wiedziałaś?! Nie wiesz, że najważniejszą rzeczą jest dbanie o naszych klientów?! Jeśli zobowiązujemy się dostarczyć towar, musi być to zrobione terminowo! Klienci płacą nam tylko wtedy, gdy otrzymają towar! Dociera to do ciebie?!”.

„Bardzo mi przykro, ale ja…” – próbuje tłumaczyć Melek. „Tak doskonale koordynujesz sprawami szwalni, że właśnie straciliśmy klienta, a wraz z nim pieniądze!” – grzmi Cevahir. – „Kto mi teraz zapłaci?!”. Melek spuszcza głowę, a Bahrije jest cała uchachana. „Proszę pozwolić mi wyjaśnić. Naprawdę mam kontrolę nad wszystkim”. „Nie chcę słuchać twoich nieudolnych tłumaczeń! Powiedz mi, gdzie jest mój klient?! Odszedł! Straciliśmy najważniejszego klienta, a wraz z nim ogromne pieniądze!”. „Przecież pan wie, że jestem bardzo ostrożna. Robię wszystko, żeby pana nie zawieść. Mam kalendarz, w którym planuję pracę na każdy dzień…”. „Na dziś była zaplanowana dostawa, a w twoim kalendarzyku jej nie ma! Tak dobrze sprawujesz kontrolę nad szwalnią!”.

„Panie Cevahirze, naprawdę nie wiem, jak mogłam popełnić taki błąd” – tłumaczy Melek. „Nie wiesz?! A wiesz może, jak sprawić, by ten klient ponownie do nas wrócił?!” – pyta właściciel szwalni. – „I jak sprawić, by znowu nam zaufał?! Możesz mi to wyjaśnić?!”. „Proszę pozwolić porozmawiać mi z tym człowiekiem. Obiecam dostarczyć mu zamówienie jak najszybciej”. „Nie, Melek. Już nigdy więcej ci nie zaufam. Będziesz musiała ponieść cenę!”. „Co ma pan na myśli?”. Bahrije zna już odpowiedź i uśmiecha się szeroko. Wie, że to ona zostanie nową kierowniczką.

Akcja wraca do gabinetu Erkuta. „Co tu robisz?” – powtarza pytanie mąż Asuman. „Nie, ja tylko… Zastanawiałem się tylko, czy mogę w czymś ci pomóc…” – tłumaczy zmieszany Murat. – „I tak sobie pomyślałem, że mógłbym uporządkować ci biurko, żebyś miał wszystko lepiej zorganizowane”. „Powiedz mi prawdę. Co tutaj robiłeś?!”. „Ja… Ja…” – jąka się chłopak, ale nagle do gabinetu wkracza jego ojciec. „Synu, nadal nie możesz znaleźć pieczątki?” – pyta mąż Tulay, orientując się w sytuacji i próbując pomóc synowi. – „Zapytaj sekretarki, gdzie ona jest”. „Masz rację. Myślałem, że jest w gabinecie Erkuta, ale chyba jednak nie…”.

„Po co ci pieczątka firmowa?” – pyta Erkut. „Na pewno potrzebuje jej, by wysłać jakiś ważny dokument, prawda?” – odpowiada za syna Veysel. „Tak, tak, to bardzo pilne…” – potwierdza Murat. „Tymi sprawami zajmuje się sekretariat” – oznajmia mąż Asuman. „Tak, wiem, ale chciałem pomóc, skoro już przyszedłem do pracy”. „Dobrze, synu, chodźmy już” – mówi mąż Tulay. Ojciec i syn opuszczają gabinet, a Murat oddycha z ulgą. Tym razem się mu upiekło.

Akcja wraca do szwalni. „Proszę pana, nie jestem w stanie zapłacić… To dla mnie zbyt wiele pieniędzy…” – mówi przerażona Melek. – „Nie mogę wziąć na siebie płatności za ten kontrakt, ale zobowiązuje się do…”. „Posłuchaj mnie, nie nadajesz się na kierowniczkę!” – oświadcza Cevahir. – „W tym warsztacie możesz być co najwyżej zwykłym pracownikiem! Powinnaś być mi wdzięczna, że cię nie zwalniam!”. „I bardzo dobrze! Nie chcę być kierowniczką w tak okropnym miejscu i ponosić kary za winę, której nie popełniłam!”. „Bahrije, teraz ty jesteś tu kierowniczką. Weź fartuch od Melek i przywołaj ją do porządku. Ma wziąć się do roboty!”.

„Chyba mnie pan nie zrozumiał. Nie jestem w ogóle zainteresowana pracą w tym warsztacie!” – oświadcza Melek. „Że co?! Zrujnowałaś mnie i moją reputację, a teraz chcesz sobie po prostu odejść?!” – wybucha Cevahir. – „Nie możesz!”. „Bo co?! Na siłę zmusi mnie pan do zostania tutaj?!”. „Musisz zapłacić za swój błąd, a nie uciekać od odpowiedzialności! Ciesz się, że jesteś kobietą, bo w innym razie postąpiłbym z tobą zgoła inaczej!”. „Nie możesz tak do mnie mówić! Zważaj na swoje słowa!”. Melek chwyta się za głowę, jakby zaraz miała zemdleć. Suna przynosi jej szklankę wody. „Przedstawienie się skończyło” – Cevahir nie daje nabrać się na sztuczki Melek. – „Wszystkie wracać do pracy!”.

„Nie chcę przeszkadzać w funkcjonowaniu szwalni. Zaraz stąd odejdę” – oznajmia Melek. „Co?!” – zadziwia się Aysel. „Nie mogę dłużej pracować w tym miejscu”. „Melek, przemyśl to dobrze. Potrzebujemy cię. Nie możesz zostawić nas samych”. „Podjęłam już decyzję”. „Niech będzie tak, jak tego chcesz” – Cevahir ani myśli przekonywać swojej pracownicy do zmiany zdania. – „To miejsce nie potrzebuje takich partaczy. Żegnam”. Do szwalni wbiegają Aliye i Elif. „Melek, co się stało?!” – pyta zaaferowana pani Emiroglu. „Ze mną dobrze. Co wy tutaj robicie? Elif, dlaczego nie jesteś w szkole?”. „Elif potrzebuje pieniędzy na wykonanie kserokopii. Przyszła po nie do szwalni, ale kiedy zobaczyła, że czujesz się źle, od razu pobiegła do mnie”.

„Bardzo się przestraszyłam” – oznajmia dziewczynka. „Nic mi nie jest, kochanie” – zapewnia Melek. „Co w ogóle się stało?” – pyta Aliye. „Zaraz wam wszystko wyjaśnię. Chodźmy stąd”. Melek, Aliye i Elif zmierzają do wyjścia. Nagle odzywa się Gulay: „Melek, dlaczego nas nie przedstawisz?”. „To jest… babcia Elif” – odpowiada kobieta. „Proszę, nie odchodź. Nie możesz nas tak zostawiać” – odzywa się Suna. „Nie rzucaj pracy. Przemyśl to dobrze” – prosi Aysel. „Zrezygnowałaś z pracy?!” – pyta zdumiona Aliye.

Veysel i Murat rozmawiają na korytarzu w firmie Doruklar. „Synu, powiedz mi, czego szukałeś w tym biurze?” – pyta mąż Tulay. „Myślałem po prostu, że Erkut jest w środku i dlatego wszedłem do jego gabinetu” – odpowiada chłopak. „Przestań kłamać! Mów prawdę!”. „Ale ja mówię prawdę, tato”. „Więc dlaczego nie powiedziałeś tego samego Erkutowi?”. „Eee… Cóż, Erkut wszedł tam tak nagle, ja się zmieszałem i nie wiedziałem, co odpowiedzieć”. „Posłuchaj mnie dobrze. Lepiej, żebyś nie wpakował nas w żadne kłopoty, rozumiesz?”.

Akcja wraca do szwalni. „Melek, powinnaś lepiej to przemyśleć” – przekonuje Aysel. – „To nie jest najlepszy czas na rzucanie pracy. Zostałaś bez domu. Nie masz gdzie mieszkać”. „Melek, nie masz gdzie mieszkać?” – pyta zdumiona Gulay. – „Spałaś w księgarni?”. „Mieliśmy wynajęte już jedno miejsce, ale w ostatniej chwili wynikła pewna niedogodność” – odpowiada Melek. „I co zamierzasz teraz zrobić?” – pyta Suna. „Cóż, szukamy domu, który spełniałby nasze podstawowe wymagania. Nie jest to wcale łatwe, jak się okazuje”. „Och, jak szkoda słyszeć o takim dramacie” – wzdycha teatralnie Bahrije. – „Naprawdę mi przykro, że musisz przechodzić przez tak ciężkie chwile…”.

„Melek, naprawdę przemyśl swoją decyzję” – powtarza Aysel. „Już postanowiłam” – oświadcza mama Elif. – „To jest najlepsze wyjście”. Aliye, Elif i Melek wracają do antykwariatu. „Co się stało?” – pyta Yusuf. – „Czy stało się coś złego?”. „Odprowadzę Elif do szkoły i wtedy porozmawiamy” – odpowiada kobieta. „Elif potrzebuje pieniędzy na kserokopię” – przypomina pani Emiroglu. „Tak, zaraz jej dam. Chodźmy już, córko”.

Murat rozmawia przez komórkę z Umitem. „Wszedłem, kiedy nie było nikogo” – opowiada chłopak. – „A potem nagle do środka wszedł Erkut…”. „Co?! Mam nadzieję, że Erkut niczego nie podejrzewa?”. „Nie, oczywiście, że nie. Powiedziałem mu, że szukałem jednej pieczątki, której potrzebowałem”. „To nie jest zabawa, zrozum to. Musisz być o wiele bardziej ostrożny”. „Rozumiem, ale skąd miałem wiedzieć, że akurat w tej chwili wejdzie on do swojego biura?”. „Najważniejsze, byś zastosował odpowiednie środki ostrożności. Jeśli Erkut zacznie coś podejrzewać, trudniej będzie nam osiągnąć nasze cele. Spróbuj zrobić to, o co cie poprosiłem, jak najszybciej. Bądź bardzo ostrożny. Wierzę, że zdobędziesz ten dokument”.

„Obiecuję, że to zrobię, ale potrzebuję też pieniędzy” – oznajmia Murat. – „Moje długi są bardzo duże i wiesz o tym”. „Twoje pieniądze są gotowe. Zrób tylko to, o co cię proszę” – mówi Umit. – „W dniu, w którym dasz mi ten papier, od razu ci zapłacę”. Tymczasem Melek wraca do antykwariatu. „Rozmawialiśmy o tobie” – oznajmia Yusuf. – „Więc zwolniłaś się z pracy?”. „Tak…” – przyznaje mama Elif. „Z jakiego powodu?”. „Doszło do pewnego nieporozumienia. Pan Cevahir zachował się niesprawiedliwie wobec mnie. Zupełnie nie miał do tego podstaw. Wiem, że nie zrobiłam niczego złego. Nie ma o czym rozmawiać. Znajdę pracę gdzieś indziej”.

„Na pewno tak będzie” – zapewnia Aliye. – „Wciąż nie rozwiązaliśmy jednak problemu z domem”. „Nie ma żadnych wieści od Selima i Zeynep?” – pyta Melek. „Jeszcze nie”. „Widziałem niedaleko dom na wynajem” – oznajmia bibliotekarz. – „Wygląda całkiem dobrze. Możemy go obejrzeć”. Melek i Yusuf opuszczają antykwariat. Chwilę później są już na miejscu. Spotykają tam agenta nieruchomości, który informuje ich, że dom został już wynajęty. Czy Emiroglu znajdą w końcu nowy dom?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy